Feministki w liście do MEN: Szkoły dyskryminują kobiety

"W szkole podstawowej uczniowie i uczennice poznają zaledwie trzy kobiety!" - alarmują feministki.
"Uczniowie poznają tylko królową Jadwigę, Marię Skłodowską-Curie i Helenę Modrzejewską", "niepokoi nas fakt, że w historii kobiety nie występują." - Taki alarmujący list wysłały do Ministerstwa Edukacji Feminoteka, walcząca o prawa kobiet, i Społeczny Monitor Edukacji, kontrolujący zmiany w oświacie.

Obie organizacje zwracają uwagę, że w podstawie programowej do gimnazjum i obu podstawach do liceum (poziom podstawowy i rozszerzony) nie pada ani jedno kobiece imię. "Nigdzie też nie znalazła się choćby wzmianka o walce kobiet o równe prawa, o reformach prawa wyborczego, o roli kobiet w XIX-wiecznym ruchu robotniczym czy o podejmowanych przez kobiety w Polsce działaniach w dziedzinie edukacji" - napisały.

Prof. Andrzej Chwalba, historyk z UJ i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego, przyznaje: pod względem przedstawiania roli i dokonań kobiet polskie podręczniki są zapóźnione w stosunku do zachodnich o kilkadziesiąt lat.

- Pokazujemy dzieje z perspektywy wodzów, wojowników, polityków, dyplomatów, królów. Nawet pułkownik Emilia Plater wdarła się na karty historii dzięki mundurowi - mówi Chwalba. Kobiety na lekcjach historii pojawiają się więc jako monarchinie i kochanice wodzów. - Badacze dziejów skupiali się na polityce i gospodarce. A do XIX w. panie w tych dziedzinach były nieobecne - tłumaczy.

Anna Czerwińska z Feminoteki założyła w internecie wirtualne Muzeum Historii Kobiet. Publikuje scenariusze lekcji o ich dokonaniach.

- Choćby jedna lekcja o walce polskich kobiet o prawa obywatelskie wiele by zmieniła. Teraz polska szkoła stawia na piedestał Skłodowską-Curie, ale nie wspomina, że nie mogła w kraju zrobić doktoratu - mówi Czerwińska. - A gdzie lekcje o oświatowych dokonaniach Orzeszkowej i Konopnickiej?

Przejrzeliśmy projekt nowych programów nauczania, które w minionym tygodniu ogłosiła minister oświaty Katarzyna Hall. Rzeczywiście - osobnej lekcji poświęconej dokonaniom kobiet czy ich walce o prawa wyborcze w programie do historii nie ma.

Sprawa praw kobiet przewija się w minimalnym zakresie na lekcjach wiedzy o społeczeństwie. W programie do liceum na poziomie podstawowym przewidziano zajęcia o przypadkach naruszania praw człowieka (w tym kobiet). Na rozszerzonych lekcjach uczniowie dowiedzą się o roli ruchów obywatelskiego sprzeciwu i emancypacji.

O nieobecności kobiet na kartach podręczników debatowali już badacze z Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. W listopadzie ukaże się nowy podręcznik do historii, adresowany m.in. do uczniów przygotowujących się do matury. Jego autor, prof. Chwalba, rolę i dokonania kobiet w XIX w. uwzględnił jako jeden z czterech czołowych problemów - obok m.in. sprawy narodowej.

- Widziałem kilkaset zagranicznych podręczników. Wiele mówi się w nich o ograniczonych prawach kobiet, o ich walce o prawa wyborcze, ale też o życiu codziennym, obyczajowości, tradycji, gdzie kobiety dominowały. Polskie podręczniki także muszą iść w tym kierunku - przekonuje profesor.

Anna Dzierzgowska ze Społecznego Monitora Edukacji i nauczycielka historii w Wielokulturowym Liceum Ogólnokształcącym im. Jacka Kuronia w Warszawie na lekcjach stara się jak najwięcej opowiadać o dawnej obyczajowości.

- Dzięki temu uczniowie łatwiej rozumieją procesy historyczne. Świetnie przyjmują np. lekcje o zmieniającej się seksualności społeczeństwa w XIX w. - opowiada.

Dzierzgowska narzeka: - To szokujące, ale dziś uczeń może zakończyć szkołę, nie wiedząc, że jeszcze nie tak dawno kobiety nie miały głosu politycznego. Polska szkoła uczy historii, jakby to były dzieje połowy społeczeństwa - mężczyzn.

Według historyków w podręcznikach brakuje informacji np. o szerzeniu oświaty przez kobiece organizacje w XVIII i XIX w., filantropii kobiet, ich roli w solidarnościowym podziemiu, dokonaniach łączniczek i sanitariuszek w Powstaniu Warszawskim.

Anna Wołosik, historyk i autorka podręczników, analizuje treści szkolnych książek pod względem polityki równościowej. - Włoscy wydawcy sami przyjęli wewnętrzny kodeks, precyzyjnie zapisano w nim zobowiązania dotyczące ukazywania roli kobiet w podręcznikach - chwali Wołosik. W USA sami rodzice naciskali, by książki uwzględniały problematykę dotyczącą dokonań kobiet. Rząd Hiszpanii wydał natomiast odgórne zarządzenie, by szkolne programy i podręczniki promowały równe prawa obu płci.

Raport z 2007 r. Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju zarzucił polskim programom nauczania upowszechnianie stereotypów, pomijanie kobiet i ich dokonań oraz "brak rzetelnych informacji o ruchach emancypacyjnych".
Data publikacji w portalu: 2008-07-19
Żródło: dziennik Polska
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów: 0
Zaloguj się, aby zagłosować!
Zobacz działy: Lesbianizm Feminizm Manifa 2011
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

contessa_792008-08-05 13:22
podobno w jakiejś szkole średniej uczą o fragmencie historii kobiet na podstawie książki p.Jadwigi Żylińskiej "kapłanki,amazonki,czarownice"a na pewnej uczelni w Lublinie uczy się o Amazonkach,ale są to informacje przekrzywione przez poglądy z patriarchatu i tylko pewno chodzi o historię sztuki i o malunki na greckich wazach.natomiast w naszej "światowej stolycy"na uczelniach, światła,kobieca Epoka Brązu to zdaniem profesorów już patriarchat,a Matriarchat "skończył się w jaskiniach",że zacytuję studenta,który mnie doprowadził do roztroju nerwów.a "wielki" p. prof.lew starowicz rzecze:są kobiety,które wymyślają w historii jakąś niewolę kobiet i to się przekłada na ich złe pożycie seksualne" no comment.

contessa_792008-08-22 12:15
rzeczywiście kobiety wchodzą do historii przez mundur.albo przez okrucieństwo (królowe brytyjskie),albo tylko ,jako święte.jeśli kobieta jest sprytna i inteligentna,to ma przypisaną w historii rolę potwora np.Bona. lub Sonka,która została wygnana z dworu,bo się nie godziła na stanie klechy przy tronie jej syna.do dziś Bona w podaniach ludowych,to potwór,który pokutuje za swe (rzekome)grzechy,zamknięty w jakiejś górze.a Sonka jest pamiętana za plotkę o romansie z Hińczą z Rogowa,bo zaraz ,jak młoda i piękna,to musi być zdradliwa.z innej beczki,czy znacie starożytnych rzeźbiarzy?taki Fidiasz na przykład.ale czy wiecie o rzeźbiarce o imieniu Euthykartidas z Grecji?tylko dzięki swojemu dziełu votywnemu z Delos ją poznałam.w opisie Wiadomego Kultu.ale żeby tak na historii,to nie.a czemu,zamiast zmieniać tylko program,nie zmienić nauczycieli i nauczycielek na porządnie doinformowanych.bo ci ,których mamy dziś ,nie powiedzą tego,co powinno być powiedziane.


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024