Bar girls ***

To jest film trudny do klasyfikacji. Aby go najlepiej opisać trzeba użyć porównania do clowna...śmieje się, ale przez łzy.

Bo tak naprawdę jest to film o małym kręgu lesbijek w Los Angeles, które zawsze chodzą do tego samego baru, wymieniają miedzy sobą partnerki, robią sobie sceny zazdrości, wchodzą w nowe związki z taką łatwością jak gdyby kupowały w supermarkecie i intrygują jak się tylko da. W gruncie rzeczy jest to typowa opera mydlana, którą wiele lesbijek rozpozna z własnego doświadczenia. Bar jest jakby sceną, na której poszczególne bohaterki odgrywają wielkie sceny miłosne, dramatyczne i tragiczne, pod okiem i z pomocą barmanki, która jest zawsze wyrozumiała i neutralna. A bohaterki - to mieszane towarzystwo: dla przykładu sportsmenka, policjantka, autorka kreskówek, aktorka w filmach reklamowych itp. Z jednej strony mamy bardzo komedyjne opisy, zabawne dialogi i sympatyczną atmosferę, z drugiej jednak mało który film, szczególnie realizowany przez lesbijki, tak negatywnie opisuje nasze środowisko, wyraziście wytykając nam nasze wady. Jedyne pocieszenie, to że Bar girls nie apeluje do szerszej publiczności, która mogłaby wskazać palcem i powiedzieć "zobaczcie, takie właśnie są lesbijki", bo byłoby to bardzo niesprawiedliwe - Bar girls opisuje tylko mały fragment lesbijskiego środowiska - na szczęście.