Kanion1111 pisze: Magda strzeliła ja w pysk.
Mała zaczęła płakać, zrzucając na podłogę mój laptop.. (Specjalnie)
Magda dala jej jeszcze większy wpierdol..
Zostawilysmy ja tak w domu ,wyszlysmy do pracy.
Czy mam wam pogratulować z tego powodu, czy jak, bo nie wiem ?
Teraz gdyby Mała poszła do np. szkolnego pedagoga czy psychologa i o tym powiedziała, to wy obie byście miały przerąbane.
Wszystkie ścieramy się tu na darmo. Wy i tak macie własną filozofię
Popieprzoną ale jednak
Pytanie: dokąd zaprowadzi was ta wasza filozofia? Teraz za każde nie takie zachowanie będzie z liścia? bo obie jesteście nieporadne i wyładowujecie to na dziecku? Własną bezsilność opartą na brakach we własnej osobie?
Czy przed Twoją przeprowadzką tam były rozmowy z Julką na ten temat? Czasy o motcie ,,dzieci i ryby głosu nie mają" już dawno przeminęły.
Poza tym ciągle jest tylko Ja chcę..., Ja czuję się..., Nasz związek..., Jak my bardzo się kochamy... Nie zauważyłam gdzie było o tym czego Julce chce, jak Julka czuje się z pewnymi kwestiami. Ciągle tylko my, my i my. Wyśniłyście sobie jakiś sen: Ty się do nich przeprowadzasz, bo tak się kochacie itp itd., Julka sra po nogach ze szczęścia, tworzycie fajną super rodzinkę, która spaja wasz święty les związek, wszyscy się kochają... Cóż, rzeczywistość bywa inna. Mała nie dopasowała się do waszej cud wizji, bo i wcale nie musiała. To, że wy sobie coś tam bzduracie w swoich głowach nie oznacza, że każdy ma się wpasowywać w ten wasz sen. Julka też tam mieszka. Jeżeli ktoś jest spoza, to właśnie Ty.
Rozumiem, Ona powinna zaakceptować, nie ma prawa dyktować siostrze z kim może, a z kim nie może mieszkać. Jednak jest w tym mały szkopuł, że wy nie szukacie kompromisu pomiędzy własnymi chceniami, a chceniami Julki. Rozmawiacie z Nią po to, żeby wytłumaczyć jej, że wasza wizja jest tą słuszną, żeby się do tego przystosowała, zaakceptowała, spędzała z wami miło czas, bo wy obie jesteście takie miłe. Tylko, że coraz bardziej wychodzi wszystko na opak i już mamy podział na MY, a Julka. Jesteście tak cholernie nieporadne, że to aż brak słów...
gimmeeverything pisze:
Istnieją nastolatki/dzieci/dorośli z problemami z większymi niż ten, że siostra zakochała się w kimś i nadal ją kocha i jej dziewczyna chce by razem tworzyły rodzinę.
zdaje się, że młoda słowo "nie" zna tylko i wyłącznie z własnej perspektywy = zero wymagań, zero zasad, zero obowiązków, zero dyscypliny plus koszmarny brak zdecydowania, jakiejkolwiek konsekwencji w działaniach oraz atmosfera niezdrowego rozchwiania, egzaltacji i histerii, natomiast IMO im prostsze i bardziej konkretne reguły, tym łatwiejsze do ogarnięcia, przestrzegania i egzekwowania;
jasne, że nie chodzi o bezwzględne podporządkowanie czy zniewolenie, bo zarządzanie strachem jest nie tylko płytkie i nudne, ale na dłuższą metę nieskuteczne - tymczasem mądrość wspomnianej przez Imę alfy polega w głównej mierze na zrównoważeniu i wewnętrznej sile, na których bazuje autorytet, i to te właśnie cechy dają absolutne przekonanie, że wszelkie decyzje alfy są słuszne, z czego z kolei wynika poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, skutkujące naturalną chęcią korzystnej dla wszystkich współpracy; pozycję alfy można wypracowywać metodycznie, albo zdobyć jednym spektakularnym działaniem - niestety równie szybko można ją stracić = słaba/chwiejna/panikująca/miotająca się pseudo-alfa, niby groźnie szczerząca zęby, ale nie potrafiąca ich nigdy użyć jest wyraźną zachętą do pozbawienia jej wszelkich wpływów - i bardzo słusznie, skoro się nie nadaje i tak marnie sprawdza;[/quote]
Gimm, spójrz, Panie już zaczęły działać. Mała już dostała w pysk, a więc teraz można się spodziewać, że będzie już tylko lepiej