Rozstania i powroty..
-
- super forma
- Posty: 1361
- Rejestracja: 19 sty 2016, o 12:17
Rozstania i powroty..
ile razy w życiu zdarzało się wam wracać (po zakończeniu związku) do byłych dziewczyn? i jakie były powody tych powrotów? (i czy decyzja o powrocie okazywała się koniec końców słuszna?)
- aterazmodrzew
- początkująca foremka
- Posty: 46
- Rejestracja: 13 cze 2016, o 00:35
Re: Rozstania i powroty..
1 raz. Rozstałyśmy się po 1,5 roku, rozstanie trwało dość krótko, 1-2 miesiące. Powód powrotu: jej naprawdę godny podziwu upór w staraniu się, abyśmy wróciły do siebie. Walczyła o to jak lwica, wyznawała zasadę, że pierwszy związek jest już tym jedynym, na stałe, więc trzeba go ratować za wszelką cenę. Po prostu nie przyjmowała do wiadomości, że się rozstałyśmy. Po tym byłyśmy razem jeszcze z 1,5 roku. Decyzja o powrocie koniec końców nie okazała się słuszna. Zamęczyłybyśmy się. Drugie rozstanie było jeszcze bardziej wykańczające dla obu stron.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Rozstania i powroty..
Znam kilka par hetero, gdzie związek istnieje po 6, 8, 10 lat i pary te zaliczyły po 2-3 rozstania w tym czasie, czasem krótsze, czasem dłuższe. Jak widać im to posłużyło, bo nadal chcą być ze sobą.
Takie rzeczy nie są jednak dla mnie. Jeśli coś się rozpadło, to był tego powód i trzeba zachować godność po rozstaniu i nie błagać na kolanach o powrót, bo takie przypadki też znam, tylko nie skończyły się powrotem jak u aterazmodrzew, a śmiechem i jeszcze większym dystansem.
Trzeba też rozróżnić zrobienie przerwy, bo emocji i obecności jest za dużo, od rozstania z powodu ran, zdrady czy wypalenia emocji, bo przy tym drugim nie widzę szans na powodzenie przy powrocie.
Takie rzeczy nie są jednak dla mnie. Jeśli coś się rozpadło, to był tego powód i trzeba zachować godność po rozstaniu i nie błagać na kolanach o powrót, bo takie przypadki też znam, tylko nie skończyły się powrotem jak u aterazmodrzew, a śmiechem i jeszcze większym dystansem.
Trzeba też rozróżnić zrobienie przerwy, bo emocji i obecności jest za dużo, od rozstania z powodu ran, zdrady czy wypalenia emocji, bo przy tym drugim nie widzę szans na powodzenie przy powrocie.
Be someone who makes you happy
-
- super forma
- Posty: 1074
- Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00
Re: Rozstania i powroty..
W życiu nie chciałabym mieć bliżej do czynienia z kimś kogo śmieszy cierpienie drugiego człowieka i to jeszcze takiego, którego rzekomo kochał jeszcze jakiś czas wcześniej.takeyoudowntown pisze:Jeśli coś się rozpadło, to był tego powód i trzeba zachować godność po rozstaniu i nie błagać na kolanach o powrót, bo takie przypadki też znam, tylko nie skończyły się powrotem jak u aterazmodrzew, a śmiechem i jeszcze większym dystansem.
Trzeba też rozróżnić zrobienie przerwy, bo emocji i obecności jest za dużo, od rozstania z powodu ran, zdrady czy wypalenia emocji, bo przy tym drugim nie widzę szans na powodzenie przy powrocie.
Rozstanie to zawsze jest przykrość, porażka i to niezależnie kto odszedł a kto chce wracać.
Przerwy można też robić bo są potrzebne do własnego rozwoju. Czy jesteśmy w parze czy nie to naprawdę żyjemy i umieramy sami. Może się zdarzyć, że materiał pt. my niedostatecznie rozwija materiał ja na danym etapie życia.
Ja widzę mniejsze szanse gdy powodem jest przemoc. Dochodzi do przekroczenia granicy i niezależnie od pracy i terapii osoby agresywnej trudno odbudować poczucie bezpieczeństwa i szacunek.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 285
- Rejestracja: 13 lis 2013, o 12:54
- Lokalizacja: Poznan
Re: Rozstania i powroty..
Naprawdę wierzycie, że robienie przerw bywa dobre? Dla mnie, gdy jedna strona mówi, że potrzebuje przerwy, by pobyć sama ze sobą, uporządkować swój świat itp. to jest to tylko próba wyjścia po angielsku albo wstyd przed przyznaniem się, że się odwidziało i wyjściem na okrutnika.
-
- początkująca foremka
- Posty: 67
- Rejestracja: 30 maja 2016, o 20:10
Re: Rozstania i powroty..
Czaasem zrobienie przerwy bardzo pomaga. Pozwala sie zdystansowac, utwierdzic w uczuciach do drugiej osoby, zatesknic.
so ladies...watch out
- MSigma
- natchniona foremka
- Posty: 330
- Rejestracja: 9 paź 2013, o 23:27
Re: Rozstania i powroty..
ja teżraczej z 50 (no może trochę przesadzam)takeyoudowntown pisze:Znam kilka par hetero, gdzie związek istnieje po 6, 8, 10 lat i pary te zaliczyły po 2-3 rozstania w tym czasie, czasem krótsze, czasem dłuższe. Jak widać im to posłużyło, bo nadal chcą być ze sobą.
Takie rzeczy nie są jednak dla mnie. Jeśli coś się rozpadło, to był tego powód i trzeba zachować godność po rozstaniu i nie błagać na kolanach o powrót, bo takie przypadki też znam, tylko nie skończyły się powrotem jak u aterazmodrzew, a śmiechem i jeszcze większym dystansem.
Trzeba też rozróżnić zrobienie przerwy, bo emocji i obecności jest za dużo, od rozstania z powodu ran, zdrady czy wypalenia emocji, bo przy tym drugim nie widzę szans na powodzenie przy powrocie.
ale mam wrażenie, że niektórzy po każdej większej kłótni/w trakcie kryzysu muszą się rozstać, żeby w niedługim czasie znowu się zejść, czyli tak naprawdę pogodzić, staram się to zrozumieć ale mi to po prostu trąci melodramatem
-
- rozgadana foremka
- Posty: 118
- Rejestracja: 27 lut 2014, o 21:53
Re: Rozstania i powroty..
Nie zawsze. Wyswobodzenie się z toksycznego związku to wielka ulga, uczucie wolności i tak dalej.Gaik pisze:Rozstanie to zawsze jest przykrość, porażka i to niezależnie kto odszedł a kto chce wracać
-
- natchniona foremka
- Posty: 333
- Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00
Re: Rozstania i powroty..
U mnie było i rozstanie i powrót. Rozstanie nastąpiło po ponad 3 latach związku a powrót 4 miesiące pózniej. Powrót nie udany. Ale dobrze ze był bo chociaż teraz - 2 lata pózniej - nie gdybam sobie co by było gdyby itp itd. Sytuacja jest jasna i klarowna. Każda poszła w swoją stronę i układa sobie życie.
-
- początkująca foremka
- Posty: 15
- Rejestracja: 5 kwie 2018, o 10:31
Re: Rozstania i powroty..
czy ktoś może powiedzieć co zrobić w takiej sytuacji? żona chce mnie zostawić. Po pięciu latach związku postanowiłyśmy się pobrać, właściwie była to jak najbardziej decyzja żony. A więc pobrałyśmy się jakieś 1,5 roku temu. Oczywiście żeby wieść względnie normalne życie musiałyśmy opuścić PL. Za granicą jak to bywa budowanie wszystkiego od podstaw. Praca, brak pracy i znowu praca. Początki wiadomo bywały bardzo trudne. Mieszkanie w wynajmowanym pokoju, oszukanie przez land lorda po czym wreszcie udało się nam wynająć mieszkanie i rozpoczęło się wreszcie długo oczekiwane wspólne życie. Zaraz później ślub, jeden z szczęśliwszych dni w życiu (nareszcie razem i ro w 100%). Zaczęły się wspólne plany, jak kupno własnego domu, może dzieci w przyszłości. I oto po 6,5 roku czar nagle prysł. Moja żona pewnego wieczoru oświadczyła, że właściwie nie wie dlaczego ze mną jest? Miłość czy przyzwyczajenie? I to był tylko wierzchołek góry lodowej. Właściwie zaraz potem wyprowadziła do drugiej sypialni, żeby sobie wszystko przemyśleć. Po czym oświadczyła, że nie będzie jej w domu w kilka weekendów. Okazało się że miała na myśli właściwie wszystkie. Święta spędziłam sama ponieważ żona pojechała do znajomych. Zaczęły się tajemnice, siedzenie non stop na telefonie. Uciekanie z domu, bo w nim jestem. Teraz chce, żebym podpisała jej papiery o separację. Chciała od razu rozwód ale właściwie nie ma dobrego powodu żeby o niego wystąpić. Cóż złą żoną nie może mnie nazwać. Nie wiem co robić, bo nadal ją kocham i wierzę w przysięgę i hasła typu na dobre i na złe...
-
- super forma
- Posty: 2073
- Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46
Re: Rozstania i powroty..
Było super, różowo i nagle ona zdecydowała o separacji? Czy może wcześniej zhlaszała jakieś problemy?
Jeżeli nie rozmawiacie, nie masz pojęcia, o co chodzi, to raczej nie masz pola manewru. Na siłę nikogo nie zatrzymasz. Albo porozmawiacie i spróbujcie naprawić małżeństwo, albo podpisz jej te papiery.
Jeżeli nie rozmawiacie, nie masz pojęcia, o co chodzi, to raczej nie masz pola manewru. Na siłę nikogo nie zatrzymasz. Albo porozmawiacie i spróbujcie naprawić małżeństwo, albo podpisz jej te papiery.