kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
moja_alchemia
super forma
super forma
Posty: 4600
Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: moja_alchemia » 16 paź 2016, o 22:14

dobranocka14 pisze:
moja_alchemia pisze:Moim zdaniem szczerość w związku to podstawa.

Bo czymże są te fascynacje?
Zauroczeniem. Nad którym - skoro się pojawiło trzeba się zastanowić (dlaczego się pojawiło) i co z tym zrobić. Kto jest dla nas ważny, jakie mamy priorytety i dlaczego. Czego zaczyna brakować w obecnej relacji. Warto się zastanowić póki jest jeszcze czas, chęć i motywacja do wprowadzenia odświeżającej zmiany w relacji z partnerką, na której jeszcze nam zależy.
A szczerość i rozmowa w relacji to podstawa.
moim zdaniem zauroczenie to coś więcej niż zwykła fascynacja,
a w tym temacie raczej o zauroczeniu mowa niż o fascynacji,
tenira
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 108
Rejestracja: 18 mar 2009, o 01:00

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: tenira » 17 paź 2016, o 08:51

Nie piszę po to by skrytykować autorkę wątku czy kogokolwiek. To jest forum i rozmawiamy o wszystkim co ludzkie, wiem. Ale wytłumaczcie mi jak można - jeśli naprawdę jest nam dobrze z partnerką - spodziewać się, że fascynacja wprowadzona w czyn jest czymś atrakcyjnym? Wytłumaczcie, jak komuś dobremu, ale niezbyt inteligentnemu - czyli prosto. Bo co ma ta nowa osoba? Przecież zwykłe życie, ciało, fizjologia - z grubsza są u każdego takie same. Że owinięte w inne opakowanie? I co z tego? I co to przy tym znaczy, że kogoś innego w tym czasie kocham? Co to znaczy kocham? Czy to jest emocja skazana na przeminięcie, czy pewna postawa życiowa, czy co? Temat stary jak świat. Ale bez pytań o fundamenty chyba się nie obejdzie przy tym temacie.
Pracownica agencji, jak słusznie napisano, może być po prostu w pracy i wykorzystywać swój czar zorientowawszy się, że ma do czynienia z parą lesbijek. Co nią kieruje i jak faktycznie jest - mniejsza teraz o to, tego na razie nie wiemy. Ale autorka wątku ma według mnie o czym myśleć - bo to ważny sygnał, że takie "czary" tej kobiety może dopuszczać do siebie tak blisko. Jestem normalnym człowiekiem, rozumiem mało kontrolowane odczucia, wolne myśli - ok. Ale jeśli to idzie nieco dalej, jeśli pojawiają się fantazje o pójściu dalej - to pytanie dlaczego? Co to znaczy "ulegać fascynacji" w takiej sytuacji? I czy wobec tego, że takich właśnie sytuacji są tysiące i ludzie się rozstają - to oznacza, że nadzieje na trwały związek są minimalne? Prawie żadne?
A może któraś z pań podzieli się odwrotnymi doświadczeniami? Może ktoś napisze co zrobił konstruktywnego z podobnymi myślami, sytuacjami?
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: Gaik » 17 paź 2016, o 13:06

tenira pisze:Ale wytłumaczcie mi jak można - jeśli naprawdę jest nam dobrze z partnerką - spodziewać się, że fascynacja wprowadzona w czyn jest czymś atrakcyjnym? Wytłumaczcie, jak komuś dobremu, ale niezbyt inteligentnemu - czyli prosto. Bo co ma ta nowa osoba? Przecież zwykłe życie, ciało, fizjologia - z grubsza są u każdego takie same. Że owinięte w inne opakowanie? I co z tego?
I co to przy tym znaczy, że kogoś innego w tym czasie kocham? Co to znaczy kocham? Czy to jest emocja skazana na przeminięcie, czy pewna postawa życiowa, czy co? Temat stary jak świat. Ale bez pytań o fundamenty chyba się nie obejdzie przy tym temacie.


Zasadniczo masz rację. Można to sobie tak tłumaczyć ,,na chłopski rozum".
W ostatnim wieku ludzie szukają w związku i miłości metafizyki. Substancje chemiczne wygenerowane przez nasze ciało powodują, że ta miłość realnie taka na początku jest. W zależności od osobowości występują mniejsze, czy większe urojenia typu poczucie pełni, połączenia w które ingeruje przeznaczenie lub siła wyższa, zwolnione tempo jak ona idzie, trema itd. Potem to mija a ludzie mają tendencję sądzić, że to nie było tzw.,,to", że może być coś jeszcze więcej, pełniej, cudowniej i dłużej.
Wszystko zależy od tego co ktoś wcześniej wspomniał- od tego na ile to co mamy z tym człowiekiem z którym kiedyś połączyło zakochanie, jest dla nas ważne, wartościowe. Od tego co w ogóle w życiu ma dla nas mniejszą i większą wartość.
Przykładowo ktoś kto stawia dom i rodzinę bardzo wysoko będzie miał mniejszą tendencję do zmiany w sytuacji, gdy takie fundamenty już sobie z kimś zbudował czyli np. urządził miejsce, ma dzieci lub wzajemnie dogaduje z teściami, gdy w satysfakcjonujący sposób jest częścią ,,plemiennej społeczności" może nie chcieć również jej zawieść a nie tylko partnerki.
Podobnie ktoś kto ogólnie ceni sobie tzw. spokój, nie potrzebuje a wręcz unika stymulacji(gwałtownych emocji). Zakochanie to duży wysiłek energetyczny i taka osoba może od tego wręcz stronić preferując stabilne przywiązanie dłuższego związku.
Podobnie działa wewnętrzne przeświadczenie, że dostatecznie dużo się już przeżyło w tej materii, zaspokoiło ciekawość, zna się to na pamięć. Doświadczenia są w jakiś sposób powtarzalne. Zatem te doświadczenia początku znajomości jako oklepane są mniej interesujące niż rzadsze doświadczenia długiego partnerstwa. Nazywało się to kiedyś ,,wyszumieniem się". Osobie, która niewiele przeżyła w obszarze związków będzie trudno stwierdzić, że ,,z grubsza są u każdego takie same", bo zwyczajnie może jedynie gdybać.
Z własnego doświadczenia sądzę, że dobrze jest wiedzieć czego się chce od życia w związku już na początku relacji. Przed fascynacjami nie da się obronić bo ludzie nie są z natury monogamiczni.Z czasem stabilne, subtelne szczęście z dobrze poznaną osobą, które biologicznie bazuje na oksytocynie, usypia czujność. Dlatego ratować może wewnętrzny rdzeń, który powstaje na starcie znajomości lub nawet przed nią. Oczekiwanie co do tego jakie miejsce w życiu ma mieć ten związek. Jeśli ktoś chce zwyczajnie doświadczyć wzajemnej miłości to jego podświadomość uzna temat za zrealizowany po 2-4 latach związku.
Jeśli ktoś wejdzie w relacje z nastawieniem, że przyda mu się osoba do zaspokajania potrzeb towarzyskich i seksualnych w wolnym czasie to ostatecznie wymiana jednej osoby na drugą nie zrobi różnicy.
Jeśli ktoś z kimś jest bo uległ złudzeniu, że to idealna osoba to po kilku latach będzie wręcz rozczarowany a opowiadanie o moralności tu nie pomoże bo wszystko można sobie zracjonalizować, czyli znaleźć argumenty, że nikogo się nie skrzywdziło lub zweryfikować zasady uznając, że ostatecznie życie z kimś kogo się nie kocha to dla obu większa krzywda.
Są też ludzie, dla których życie ma mniejszy lub większy sens w kooperacji w parze. Wielu ludzi buduje siebie całkowicie samodzielnie, widzą w tym wyzwanie a inni czują, że owszem można wszystko dla siebie tylko po co.Ci drudzy związki cenią generalnie wyżej i więcej dla nich poświęcą.

Jak się spytać ludzi czy chcą jednego związku do końca życia to większość powie, że tak. Jak popatrzeć na owoce działań to prawda wygląda inaczej. To wymaga szczerości ze sobą.
tenira pisze: I czy wobec tego, że takich właśnie sytuacji są tysiące i ludzie się rozstają - to oznacza, że nadzieje na trwały związek są minimalne? Prawie żadne?
Oczywiście, że są minimalne. Przed rozpadami związki chronią właśnie wartości, społeczność, kultura a nawet pieniądze.
W ten weekend przemknął mi na gazeta.pl wywiad z socjolożką w którym zauważa, że sytuacja kobiet na tzw. rynku matrymonialnym w kapitalizmie uległa znacznemu pogorszeniu i dlatego kobiety o wiele intensywniej zabiegają o facetów niż kiedykolwiek wcześniej. Objawem jest np. rzekoma emancypacja seksualna, która w istocie jest więzieniem bycia tzw. seksowną i zadbaną. Generalnie chodzi o to, że kiedyś małżeństwo było dla każdej płci równie cenne. W stanach niższych kobiety pracowały fizycznie na równi z facetami. W wyższych to faceci żyli często z posagu wnoszonego przez żonę i na podstawie układu małżeńskiego kształtowało się jego status społeczny bo mógł się np.,,wżenić" w lepszą lub gorszą rodzinę.To ilustruje tylko zalążek skomplikowanego problemu jakim jest trwałość zawieranych związków.
Kiedyś związki były trwałe bo mocowały ludzi społecznie i finansowo i pod każdym względem a nie dlatego, że ludzie odnajdywali ,,odpowiednią" osobę,,,trzeba ze sobą rozmawiać o uczuciach"( fascynująco musiało to brzmieć w wykonaniu niepiśmiennych chłopów w XIX wieku) , czy wzniecać na nowo pożądanie po x latach. Takie ,,bzdury" wmówił nam dopiero wiek XX.
Jeżeli masz przyjaciół, własny lokal do mieszkania, satysfakcjonującą pracę i Twoja partnerka też to co masz do stracenia odchodząc? Każda osobowość, każde szczęście się kiedyś nudzi. Badania pokazują, że szybciej adaptujemy się do dobrego niż do złego. Moje własne wspomnienia są takie, że kilka miesięcy nieudanego związku potrafiło się za mną ciągnąć kilka lat i wtedy relacja w ogóle urastała do pierwszych pozycji w moim życiu. A te wszystkie lata stabilnego szczęścia wyzwalały we mnie wzmożone zainteresowanie, ale wszystkimi innymi obszarami życia poza związkiem. Mój argument za trwałym związkiem- średnio cenię i dlatego, że nie chce mi się tym zajmować muszę w tym być :D
Niestety, żeby bycie było trwałe to trzeba mieć co wartościowego stracić i nie wystarczy, że będzie to fascynująca konwersacja, czy seks. Przyzwyczajamy się i wystarczy potem spotkać kogoś kto reaguje inaczej niż stała partnerka i nowy afekt gotowy. Bo ona powiedziała, zrobiła i ja na to tak inaczej, jak nigdy z moją dziewczyną nie było możliwe itd, itp.
Prościej jest niestety tam gdzie łączy np. wymiana ról typu opiekun i osoba chora choć osobowość ewaluuje.Pewnie też tam gdzie są długoterminowe wspólne cele typu kariera jednej osoby, wspólny biznes, wychowanie dzieci choć i to się np. zrealizuje a wtedy coś trzeba dalej.

Jeszcze jedna rzecz mi przychodzi do głowy- mylenie miłości romantycznej z altruizmem. Wielu ludzi chce tą pierwszą widzieć przez empatię, czyli np. nie zrobię tego jej bo ją kocham. To są jednak inne dziedziny. Spełnienie poprzez poświęcenie i dawanie osiąga się w opiece ludźmi w hospicjum, czy opiece nad zwierzętami. Miłość romantyczna jest egoistyczna a nie bezwarunkowa. Dlatego mają znaczenie tak naprawdę tylko nasze uczucia i ich ocena a nie uczucia partnera.
Awatar użytkownika
Altena_Q
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2295
Rejestracja: 3 gru 2012, o 17:33

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: Altena_Q » 17 paź 2016, o 13:07

tenira pisze: Pracownica agencji, jak słusznie napisano, może być po prostu w pracy i wykorzystywać swój czar zorientowawszy się, że ma do czynienia z parą lesbijek.
Najprawdopodobniej tak właśnie jest. W sytuacji hetero ile razy widzimy, że przystojny pracownik banku, agencji ubezpieczeń lub nieruchomości usiłuje jak najbardziej czarująco sięuśmiechać do klientki, wykazując zainteresowanie jej samopoczuciem, życiem osobistym, proponując kawkę na spotkaniach, etc.? Obojętnie czy tamta kobieta jest bi, homo, czy hetero, zorientowawszy się, że jej klientka jest wrażliwa na kobiece wdzięki, wykorzystuje to i tyle, A autorka wątku dała się złapać ;)
A co problemu samych fascynacji. To nie jest problem, że się pojawiają, tylko, co już pisały poprzedniczki, co się z nimi robi. One wiele uświadamiają. Dlaczego akurat ta osoba zrobiła takie wrażenie, jakie cechy tej osoby to wrażenie wywołaly? Czy to tylko wygląd? Czy uśmiech? Czy fakt samego zainteresowania, bo akurat partnerka ma cięższy okres w życiu i pojawiło się uczucie zaniedbania, osamotnienia? Warto przedyskutować takie uczucia z partnerką. Kiedy związek jest prawdziwy, dojrzały, takie zauroczenia same mijają.

The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
zuzanna10089
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 169
Rejestracja: 13 kwie 2016, o 19:44

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: zuzanna10089 » 17 paź 2016, o 16:30

Mnie w moim poprzednim, czteroletnim zwiazku tez pojawila sie taka fascynacja, dziewczyna tez byla zauroczona. Ale staralam sie po prostu ograniczyc kontakt i skupic na związku. Uwazalam ze tak powinno byc, co prawda moja byla tak nie uwzala - ona za swoja fascynacja poszla, zostawila mnie... Hm i jesli nawet jest szczesliwa (czego jej zycze) to na pewno nie z tamtą kobieta.
iguanas
Posty: 3
Rejestracja: 5 paź 2016, o 14:17

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: iguanas » 17 paź 2016, o 19:15

do Gaik. Dla kogo, do kogo piszesz te ,,elaboraty". Jakis bełkot pseudopsychologiczny.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: ImaSumak » 17 paź 2016, o 19:45

iguanas pisze:do Gaik. Dla kogo, do kogo piszesz te ,,elaboraty". Jakis bełkot pseudopsychologiczny.
Myślę że tu nie o treść się rozchodzi, bo przecież można krótko i na temat.
Ja podejrzewam, że to sekretny konkurs na najdłuższego posta na forum.

Jeżeli zaczynamy szukać czegoś poza domem, lub spotykamy coś bardziej interesującego poza nim, to nic dobrego to nie wróży.
Nie chciałabym być z kimś, kto sypia ze mną, a fascynuje się laskami na mieście.
Lubię kiedy kobieta...
goodnotbad
Posty: 7
Rejestracja: 4 paź 2016, o 20:40

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: goodnotbad » 17 paź 2016, o 20:47

Siła stabilnego związku budowanego przez lata na solidnych fundamentach wygra z chwilowym zamyśleniem o innej. Ale wiecie mam jakieś takie przekonanie, że ona jest w gruncie rzeczy les i że coś w nas jej sie spodobało. To nie jest typ który macha rzesami i przewraca oczami aby lepiej szedł interes. Wyczuwa sie gdzieś w powietrzu jakąś chec poznania i wspolnie ustaliłysmy ze bedziemy chcialy ja bliżej poznać i wyczaić :cool: Bo razem jesteśmy ciekawe. Przekieruje myśli na inny rodzaj relacji :)
goodnotbad
Posty: 7
Rejestracja: 4 paź 2016, o 20:40

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: goodnotbad » 17 paź 2016, o 20:53

A los tak chciał ze bedziemy pewnie sie o siebie regularnie potykać wiec okazja ku temu bedzie niejedna.
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: dobranocka14 » 17 paź 2016, o 20:54

goodnotbad pisze:Siła stabilnego związku budowanego przez lata na solidnych fundamentach wygra z chwilowym zamyśleniem o innej. Ale wiecie mam jakieś takie przekonanie, że ona jest w gruncie rzeczy les i że coś w nas jej sie spodobało. To nie jest typ który macha rzesami i przewraca oczami aby lepiej szedł interes. Wyczuwa sie gdzieś w powietrzu jakąś chec poznania i wspolnie ustaliłysmy ze bedziemy chcialy ja bliżej poznać i wyczaić :cool: Bo razem jesteśmy ciekawe. Przekieruje myśli na inny rodzaj relacji :)
Razem.....
Twoja dziewczyna wie o fascynacji, która to, jak widzę, będzie karmiona?
Zgadzam się z Imą, źle to wróży.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: ImaSumak » 17 paź 2016, o 20:59

goodnotbad pisze:Siła stabilnego związku budowanego przez lata na solidnych fundamentach wygra z chwilowym zamyśleniem o innej. Ale wiecie mam jakieś takie przekonanie, że ona jest w gruncie rzeczy les i że coś w nas jej sie spodobało. To nie jest typ który macha rzesami i przewraca oczami aby lepiej szedł interes. Wyczuwa sie gdzieś w powietrzu jakąś chec poznania i wspolnie ustaliłysmy ze bedziemy chcialy ja bliżej poznać i wyczaić :cool: Bo razem jesteśmy ciekawe. Przekieruje myśli na inny rodzaj relacji :)
Plan genialny w swojej prostocie: namówić swoją dziewczynę by ta sama z własnej woli chciała gościć w domu i spotykać się z wybranką Twoich myśli oraz chuci. No genialne.
Ludzie to tak cholerni egoiści... ale zawsze fascynował mnie umysł ludzki: na wszystko znajdzie usprawiedliwienie.
Lubię kiedy kobieta...
goodnotbad
Posty: 7
Rejestracja: 4 paź 2016, o 20:40

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: goodnotbad » 17 paź 2016, o 21:19

Nie wszystko jest takie białe i czarne jakby sie wydawało.. Mnie zawsze fascynowała z kolei ludzka umiejetność szufladkowania i oceniania.. Nie wszystkie zwiazki sa ckliwymi bzdetami, opartymi na zazdrości i chowaniem sie przed światem. Kto mowi o zapraszaniu do domu?! Skad taki pomysł?! Rozumiem ze jedynym i słusznym rozwiazaniem dla wiekszosci jest zerwanie, ograniczenie wszelkich kontaktów. W tym wypadku to bedzie niemozliwe wiec jedynym słusznym rozwiazaniem jest poznanie sie na stopie kolezenskiej. Takie moje zdanie.
tenira
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 108
Rejestracja: 18 mar 2009, o 01:00

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: tenira » 17 paź 2016, o 21:45

Dziekuje Gaik za odpowiedzi na moje pytanie. Przeczytalam caly post. A do autorki watku powiedzialabym, ze teraz to juz trudniej mi zrozumiec o co jej chodzi. Moze o poliamorie. Coz, kto wolnym ludziom zabroni? Nie oznacza, ze musze zrozumiec i podzielac.
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: justsomebody10 » 17 paź 2016, o 22:05

Ciekawe, czy wkrótce nie pojawi się nowy wątek: "Moja dziewczyna zostawiła mnie dla kobiety, która mnie zafascynowała" :cool: Wspólne karmienie własnej ciekawości może niekiedy przybrać nieoczekiwane kierunki. Może dziewczyna autorki wątku też się zainteresuje tamtą? Nigdy nic nie wiadomo :wink:
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: dobranocka14 » 17 paź 2016, o 22:24

goodnotbad pisze:Nie wszystko jest takie białe i czarne jakby sie wydawało...
Tak jak nie każda znajomość powoduje motyle w brzuchu, skurcze żołądka czy skupianie myśli na tej nowej. O czym pisałaś w poście otwierającym.

Każdą decyzję natomiast można usprawiedliwić. Głównie przed sobą.
Awatar użytkownika
Altena_Q
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2295
Rejestracja: 3 gru 2012, o 17:33

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: Altena_Q » 17 paź 2016, o 22:25

justsomebody10 pisze:Ciekawe, czy wkrótce nie pojawi się nowy wątek: "Moja dziewczyna zostawiła mnie dla kobiety, która mnie zafascynowała" :cool: Wspólne karmienie własnej ciekawości może niekiedy przybrać nieoczekiwane kierunki. Może dziewczyna autorki wątku też się zainteresuje tamtą? Nigdy nic nie wiadomo :wink:
Jeszcze lepsze było by mieć tu na forum tę panią od nieruchomości i pytanie, czy one chcą do trójkąta? :cool:

The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: marinnaWR » 17 paź 2016, o 22:30

Altena_Q pisze:
justsomebody10 pisze:Ciekawe, czy wkrótce nie pojawi się nowy wątek: "Moja dziewczyna zostawiła mnie dla kobiety, która mnie zafascynowała" :cool: Wspólne karmienie własnej ciekawości może niekiedy przybrać nieoczekiwane kierunki. Może dziewczyna autorki wątku też się zainteresuje tamtą? Nigdy nic nie wiadomo :wink:
Jeszcze lepsze było by mieć tu na forum tę panią od nieruchomości i pytanie, czy one chcą do trójkąta? :cool:
I jak już miałybyśmy punkt widzenia każdej ze stron, to wtedy można by coś sensownego doradzić :D
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: dobranocka14 » 17 paź 2016, o 23:07

marinnaWR pisze:I jak już miałybyśmy punkt widzenia każdej ze stron, to wtedy można by coś sensownego doradzić :D
I to każdej ze stron :D Jakieś 33 strony porad
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: ImaSumak » 17 paź 2016, o 23:18

Altena_Q pisze:
justsomebody10 pisze:Ciekawe, czy wkrótce nie pojawi się nowy wątek: "Moja dziewczyna zostawiła mnie dla kobiety, która mnie zafascynowała" :cool: Wspólne karmienie własnej ciekawości może niekiedy przybrać nieoczekiwane kierunki. Może dziewczyna autorki wątku też się zainteresuje tamtą? Nigdy nic nie wiadomo :wink:
Jeszcze lepsze było by mieć tu na forum tę panią od nieruchomości i pytanie, czy one chcą do trójkąta? :cool:
A może pani od nieruchomości jest cwana, ale jednak nie poliamoryczna, a raczej bardziej kręci ją promiskuityzm i przy okazji transakcji chciałaby przelecieć najpierw jedną, a potem drugą klientkę?
Brzmi rozsądnie.
A najlepiej jakby obie się w niej zakochały i przepisały jej to mieszkanie.
Lubię kiedy kobieta...
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: dobranocka14 » 17 paź 2016, o 23:24

ImaSumak pisze: A najlepiej jakby obie się w niej zakochały i przepisały jej to mieszkanie.
Ale z dożywociem ;)
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: ImaSumak » 17 paź 2016, o 23:36

dobranocka14 pisze:
ImaSumak pisze: A najlepiej jakby obie się w niej zakochały i przepisały jej to mieszkanie.
Ale z dożywociem ;)
No ale jeśli mowa o dobrym, stabilnym, związku plus motyle i skręt żołądka już w szóstym roku tego "dobrego" związku, to ja nie wiem czy dożywocie tylko we trzy się uda. Nie wiem też jak duże jest to mieszkanie i czy wraz z upływem lat pomieszczą się w nim wszystkie fascynacje razy 3.
Lubię kiedy kobieta...
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: dobranocka14 » 17 paź 2016, o 23:39

ImaSumak pisze:
dobranocka14 pisze:
ImaSumak pisze: A najlepiej jakby obie się w niej zakochały i przepisały jej to mieszkanie.
Ale z dożywociem ;)
No ale jeśli mowa o dobrym, stabilnym, związku plus motyle i skręt żołądka już w szóstym roku tego "dobrego" związku, to ja nie wiem czy dożywocie tylko we trzy się uda. Nie wiem też jak duże jest to mieszkanie i czy wraz z upływem lat pomieszczą się w nim wszystkie fascynacje razy 3.
Pomieszczą. Kolejne fascynacje dostawały będą meldunek wyłącznie czasowy.
iguanas
Posty: 3
Rejestracja: 5 paź 2016, o 14:17

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: iguanas » 18 paź 2016, o 10:34

wreszcie jedna rozsadna.Szacun.





ImaSumak pisze:
iguanas pisze:do Gaik. Dla kogo, do kogo piszesz te ,,elaboraty". Jakis bełkot pseudopsychologiczny.
Myślę że tu nie o treść się rozchodzi, bo przecież można krótko i na temat.
Ja podejrzewam, że to sekretny konkurs na najdłuższego posta na forum.

Jeżeli zaczynamy szukać czegoś poza domem, lub spotykamy coś bardziej interesującego poza nim, to nic dobrego to nie wróży.
Nie chciałabym być z kimś, kto sypia ze mną, a fascynuje się laskami na mieście.
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: justsomebody10 » 18 paź 2016, o 11:27

ImaSumak pisze:
A może pani od nieruchomości jest cwana, ale jednak nie poliamoryczna, a raczej bardziej kręci ją promiskuityzm i przy okazji transakcji chciałaby przelecieć najpierw jedną, a potem drugą klientkę?
Ale to mogłoby być bardziej podstępne. One kupią mieszkanie, potem pani od nieruchomości utnie sobie romansik z jedną i drugą, związek się rozpadnie, mieszkanie trzeba będzie sprzedać i np. kupić dwa mniejsze. A kto się tym zajmie? Pani od nieruchomości :D I ile prowizji będzie :D
salsa69
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 10 cze 2016, o 14:26

Re: kochać i być w związku i zarazem ulegać fascynacji inną kobietą

Post autor: salsa69 » 19 paź 2016, o 10:10

goodnotbad pisze:A los tak chciał ze bedziemy pewnie sie o siebie regularnie potykać wiec okazja ku temu bedzie niejedna.
Chyba ciągnie Cię do tej Pani rzeczywiście.
Kupcie mieszkanie i skończcie z tą nią ,bo będzie z tego tragedia. Mnie się udało. Porozmawialam szczerze z Ukochaną i to ona mi pomogła. Moje zauroczenie to już przeszłość.
ODPOWIEDZ