Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Juni » 16 lis 2016, o 22:28

Jak w temacie... :)

Mam ponad 30 lat. Kiedy jako nastolatka poczulam, ze interesuja mnie relacje partnerskie nawet przez glowe mi nie przeszlo, ze moge byc bi- czy homoseksualna. Szybko jednak spostrzeglam, ze czegos w relacjach z mezczyznami mi brakuje, najpierw emocjonalnie. Wraz z podjeciem wspolzycia podobnie i w seksie. Myslalam, ze to kwestia braku doswiadczenia, trudności z otwarciem sie na partnera. Z czasem zaczelam myslec, ze chciałabym sprobowac wejsc w relacje z kobieta. Za dlugo by opisywac wszystko. Suma sumarum mam za soba pare zwiazkow heteroseksualnuch, czesc dluzszych czesc nie. 2 zwiazki homoseksualne, trwajace po kilka miesiecy. Jesli chodzi o mezczyzn mimo, ze trafialam na osoby ktore jako ludzi lubilam a nawet darzylam jakims uczuciem finalnie dochodzilam do tego ze czegos brakuje. W seksie... hmmm pare razy PRAWIE poczulam sie zaspokjona, nie moge jednak powiedziec, ze osiągnęłam pelna satysfakcję. Czesc kobiet podobno tak na. Zwiazki z kobietami nie do konca mi wyszly. Nawet jesli ja bralam je bardziej powaznie moje partnerki tesknily za zwiazkiem typowo heteroseksualnym. Anyway... doszlam do wniosku, ze jestem jakims dziwnym tworem biseksualnym, ktory nigdy nie doswiadczy pelni szczescia. Ogolnego. Zarowno emocjonalnie jak i w seksie.

2 lata temu poznalam kobiete, rok przyjaznilysmy sie. Od pierwszego spotkania poczulam do niej sympatie. Ze wzajemnoscia. Nasze kontakty z dnia na dzien w bardzo krotkim czasie staly sie bardzo bliskie, chodzi mi o relacje emocjonalna.

Nieustannie czuje, ze chce dbac o to co nas łączy, ze zalezy mi na tym aby bylo dobrze, chce zeby byla szczesliwa, chce szczerosci. Ze wzajemnoscia. Mozemy mimo roznic rozmawiac na kazdy temat, laczy nas niesamowita, wzajemna wyrozumualosc, lagodnosc, troska. Rownie dobrze sie nam rozmawia co milczy. Rozumiem ja kiedy mowi do mnie gestem lub nawet kiedy wcale nie mowi...

Z czasem zrozumialam, ze z mojej strony to co nas łączy nie jest juz tylko przyjaznia. Zrozumialam, ze czuje cos czego wczesniej nigdy nie czulam. Mimo leku opowiedzialam jej o tym. Okazalo sie, ze znow jest to odwzajemnione. Byly watpliwosci, wiele rozmow, spacerow brzegiem morza, wieczory przy kominku, z winem a czasem herbata... z czasem nie chcialysmy juz dluzej tego zatrzymywac. Relacja przyjacielska zamienila sie w bardzo bliska relacje partnerska.

Jakkolwiek glupio to brzmi przez ponad 30 lat swojego zycia nie bylam taka szczesliwa. W zadnym zwiazku nie czulam takiej bliskosci, spelnienia Moge zaryzykowac stwierdzenie, ze pierwszy raz kocham. Kocham cala soba. Cialem, glowa, dusza kazda czescia mnie... to uczucie jest wszechogarniajace. Samo to, ze wiem, ze sie mamy wywoluje we mnie wdziecznosc do losu, blogosc, spokoj, zadowolenie... Jest miedzy nami tak harmonijnie...

czuje sie kochana i kocham.

No i seks... pierwszy raz w zyciu jestem w pelni usatysfakcjonowana. Kocham jej dotyk, kocham dotykac ja. Kocham, ze jest jej dobrze i to ze moge sie w pelni otworzyc.

Moje pytanie brzmi. Jaka jest moja tozsamosc seksualna? Czy to mozliwe, ze przez te wszystkie lata sie oszukiwalam, ze tak bardzo chcialam byc jak wiekszosc ze stopniowo odkrywalam to, ze jestem lesbijka?

Czy raczej moje doswidczenia wskazuja na to ze jestem biseksualna...

Jaka jest wasza droga? Czy ktorejs z was tez tak dlugo zajelo odkrycie siebie... i czy jestescie pewne swoich odczuc?

Sama nie wiem czemu pytam. Kocham ja i nie planuje dalszych poszukiwan. Zyczylabym sobie, zeby to trwalo na zawsze ... ale chcialabym wiedziec kim wlasciwie jestem.
Awatar użytkownika
Altena_Q
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2295
Rejestracja: 3 gru 2012, o 17:33

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Altena_Q » 16 lis 2016, o 22:36

Może skala Kinsey'a co nieco Ci rozjaśni :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Kinseya
Warto poczytać o tym więcej.

The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
anianowak111111
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 91
Rejestracja: 2 paź 2016, o 20:38

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: anianowak111111 » 16 lis 2016, o 23:02

weź pod uwagę, że: jesteśmy wychowywane/wychowywani w kulturze heteroseksualnej, normy społeczne wielbią heteroseksualizm a poniżają i gardzą homoseksualizmem, we wszystkich 3 monoteistycznych religiach świata homoseksualizm to grzech (a Polska jest krajem bardzo religijnym, dziś już może nie, ale jak masz 30 lat, to wychowali cię pewnie konserwatywni katolicy), o homoseksualizmie słyszy się najgorsze rzeczy (choroba, zboczenie, leczyć ich, oni HIV roznoszą, wykolejeni ludzie, pedofile, niebezpieczni dla dzieci, itp. itd.), a do tego od małego socjalizowali cię do roli żony mężczyzny. Zbierz to wszystko do kupy i pomyśl, jak cholernie mocno to na ciebie (i nie tylko na ciebie, na innych homoseksualistów też) musiało wpłynąć, mogło wpłynąć i na pewno wpłynęło. może twoja podświadomość lub świadmość wypierała twój homoseksualizm, z wyżej wymienionych przeze mnie powodów. ale natura i miłość są silniejsze niż normy spoleczne, niż bzdurne religie, więc natura doszła do głosu, gdy została wsparta długo poszukiwaną prawdziwą miłością. zdarza się i tak. choć teoretycznie możesz być wciąż albo homo, albo bi, albo hetero :)
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Juni » 16 lis 2016, o 23:13

Teoretycznie tak.

Praktycznie na bank wiem ze hetero odpada :]

Nie wiem jak to okreslic... nie mam obrzydzenia do ciala mezczyzny, czy do meskiej konstrukcji emocjonalnej ale od zawsze cos mnie w mezczyznach drażnilo... to tak jakby ok wszystko fajnie ALE

Z czasem to narastalo, choc przyznam tez ze nastepowalo falowo... kazda fala nieusatysfakconowania byla jednak jakby wyzsza...

Przy niej poczulam sie "w domu"

Co do wychowania moja rodzina jest dosc tolerancyjna. Nie ma dramtu, ale gdzies tam spolecznie na bank nie bylam przygotowana na opcje hmm alternatywna z zalozenia ;)
anianowak111111
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 91
Rejestracja: 2 paź 2016, o 20:38

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: anianowak111111 » 16 lis 2016, o 23:22

trzeba trafić na odpowiedniego człowieka. poza tym nie każdy człowiek ma nam dać miłość w życiu. spotykamy się z różnymi ludźmi i oni dają nam różne doświadczenie.
poza tym seksualność może być u jednych bardziej stała, u innych bardziej zmienna. ja osobiście (nie , nie mam na to badań) łączę to z poziomem hormonów, bo zauważyłam, że lesbijki tzw. męskie (one wg mnie mają więcej męskich hormonów niż te "kobiece") mają bardziej stałą orientację seksualną, tzn. są lesbijkami z krwi i kości i już, i faceci ich seksualnie nie interesują. za to te bardziej kobiece lesbijki częściej zainteresują się mężczyznami niż te męskie. tak to zauważyłam na przykładzie lesbijek które miałam okazję przez całe życie poznać. te kobiece były bardziej elastyczne seksualnie. mówię o paniach, które poznałam. a twoja dziewczyna jakiej jest orientacji?
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Juni » 16 lis 2016, o 23:33

Biseksualnej choc jesli mialabym sie odwolac do przytoczonej skali to mysle, ze nie lezy w srodku skali. Z przewaga w strone homoseksualnosci jednak. Tak przynajmniej wynika z tego jak widzi swoja przeszlosc w zwiazkach
anianowak111111
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 91
Rejestracja: 2 paź 2016, o 20:38

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: anianowak111111 » 16 lis 2016, o 23:39

to żyjcie sobie szczęśliwie, po co na siłę szukać dla siebie cyferki na skali :) pewnie jesteś też biseksualna.
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Juni » 16 lis 2016, o 23:48

Pewnie masz racje :)

Ale jakies takie mam poczucie ... nieświadomości siebie. Byc moze nie jest to wazne. Zawsze wydawalo mi sie jednak, ze wiem skąd i dokąd ide... nie zeby mi bylo obecnie niedobrze z tym w jakim sie puncie znalazlam. Jestem szczesliwa. Albo spelniona jak kto woli. Ale jakos mi dziwnie z uczuciem, ze tak malo wiem o sobie. Zawsze mialam sie za osobe, ktora umie z dystansem przygladac sie sobie. Jednak skala uczucia jakie na mnie spadlo pokazuje mi jak malo o sobie wiedzialam...nie wiem czy mnie rozumiecie... chcialabym odzyskac poczucie, ze rozumiem siebie. To jest chyba moj problem
anianowak111111
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 91
Rejestracja: 2 paź 2016, o 20:38

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: anianowak111111 » 17 lis 2016, o 00:05

rozumiem. ale wierz mi, że to co się z tobą dzieje, zdarza się prawie wszystkim. mam na myśli brak zaufania do siebie. wiesz ile ludzi zrobiło coś,o co by siebie nie podejrzewało? np. coś bardzo głupiego? zrobienie takiego czegoś automatycznie podważa zaufanie do siebie, rodzi lęk, czasem naprawdę silny. dezorientuje. dlaczego? dlatego że wlaśnie o coś siebie nie podejrzewaliśmy, a tu nagle to robimy! wielu ludzi tak ma. myślimy że o kim jak o kim, ale o sobie wiemy wszystko, a taka sytuacja nami wstrząsa. ale to mimo wszystko naturalne jest. trzeba wtedy pomyśleć że to wyszło dopiero teraz a nie kiedy indziej, bo wcześniej nie było odpowiedniego bodźca. pewne rzeczy są nasze, siedzą w nas, ale o nich nie wiem, więc myślimy że ich nie ma. a one ujawniają się dopiero w czasie gdy zadziała odpowiedni bodziec. i jest szok! ale ten szok jest niepotrzebny, bo nic strasznego się nie stało, tylko wyszła na jaw nasza kolejna cecha, która była nasza, lub do której mieliśmy skłonność, ale była ukryta. równie dobrze można z dnia na dzień odkryć jakiś talent swój, bo akurat zrobiliśmy coś, czego nigdy wcześniej nie próbowaliśmy (np. zagraliśmy na jakimś instrumencie który akurat wpadł nam w ręce), i wtedy okazało się że drzemie w nas wielki talent. bywa? Bywa! norma. niepotrzebnie czujesz się zagubiona. powinnaś raczej czuć się odnaleziona :)
Awatar użytkownika
MSigma
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 330
Rejestracja: 9 paź 2013, o 23:27

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: MSigma » 17 lis 2016, o 00:28

Juni pisze:Pewnie masz racje :)

Ale jakies takie mam poczucie ... nieświadomości siebie. Byc moze nie jest to wazne. Zawsze wydawalo mi sie jednak, ze wiem skąd i dokąd ide... nie zeby mi bylo obecnie niedobrze z tym w jakim sie puncie znalazlam. Jestem szczesliwa. Albo spelniona jak kto woli. Ale jakos mi dziwnie z uczuciem, ze tak malo wiem o sobie. Zawsze mialam sie za osobe, ktora umie z dystansem przygladac sie sobie. Jednak skala uczucia jakie na mnie spadlo pokazuje mi jak malo o sobie wiedzialam...nie wiem czy mnie rozumiecie... chcialabym odzyskac poczucie, ze rozumiem siebie. To jest chyba moj problem

A wiesz, że teraz już seksuolodzy mówią o tym, że orientacja seksualna tak naprawdę nie istnieje? :>
Ale powiedzmy, że to "nowość" więc cała terminologia dalej funkcjonuje :) najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: czy naprawdę musisz się określać? (niektórzy tego nie potrzebują i żyją sobie szczęśliwie :) ) i dalej jeśli "musisz" to dlaczego? co faktycznie ma Ci to dać? no i czy obiektywnie (spróbuj spojrzeć na to z boku, na chłodno) te pobudki wydają się racjonalne i uzasadnione? czy bez tego mniej rozumiesz siebie? swoje uczucia, potrzeby? to może spróbuj być dla siebie wyrozumiałą na tyle, żeby pozwolić sobie tego nie wiedzieć... pewnie jeszcze wielu rzeczy o sobie nie wiesz, najważniejsze to uświadomić sobie, że to też jest w porządku :)
Ja jeszcze jakiś czas temu potrzebowałam stwierdzić: jestem les i tak o sobie myśleć i mówić no i dalej tak robię tylko teraz myślę już, że to nie jest wcale takie niezbędne do życia, że moje poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa i jakiejś stabilności wcale od tego nie zależą, pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
biedronkowa
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 104
Rejestracja: 30 sty 2011, o 18:00

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: biedronkowa » 17 lis 2016, o 18:01

Po prostu się wcześniej nie zakochałaś :)
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: takeyoudowntown » 18 lis 2016, o 14:20

Wszystko jest kwestią trafienia na idealnego dla nas człowieka. Takiego, który nie daje i nie zabiera nam za dużo, doskonale nas uzupełnia, tworzymy z nim jedność i równowagę, dzięki czemu nawet po wielu latach on nam się nie nudzi i nadal go pragniemy fizycznie i psychicznie.
Niestety jest to bardzo trudne, dlatego częściej są takie sytuacje jak Twoje - ludzie są dopasowani do pewnego stopnia, w pewnych okolicznościach, pod pewnymi względami, a potem takie relacje się rozpadają, bo nie są kompletne. Teraz masz wspaniały związek i tym powinnaś się cieszyć.
Be someone who makes you happy
Awatar użytkownika
half_serious
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 111
Rejestracja: 12 cze 2016, o 01:49
Lokalizacja: Katowice

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: half_serious » 18 lis 2016, o 16:54

Skoro już pytasz to przyznam, że u mnie też ogarnięcie się - zrozumienie i pogodzenie się z tym kim jestem i co/kto mnie kręci, przyszło niedawno, bo ok. 30-tki :roll:
Facetów oczywiście lubiłam mniej lub bardziej. Jednak zwykle męczyły albo dusiły mnie dość szybko ich ciągle zaloty, telefony, wiadomości itp. zachowania, które normalnie powinny mi sprawiać radość.
W sumie to już zaczynałam dochodzić do wniosku, że nie interesuje mnie żadna płeć :shock:
Aż pewnego dnia uświadomiłam sobie, że moja najlepsza przyjaciółka, z którą spędzam prawie każdy dzień, z którą rozumiem się bez słów itp bla bla bla... jest mi z całą pewnością zbyt bliska jak na koleżankę :lol:
Po tym fakcie zaczęłam się zastanawiać nad swoją przeszłością i ewentualną przyszłością (ale bez tej całej pseudo poprawności społeczno-religijnej) i odpowiedz sama się pojawiła :wink:
Obecnie każda chwila spędzona z moją cudną Dziewczyną utwierdza mnie w poczuciu, że w końcu jest tak jak być powinno i jakiekolwiek etykietki i opinie nie zmienią tego faktu :slonko:
Oprócz błękitnego nieba... 8) https://youtu.be/3FQK5gxpqfQ
katarzyna2464
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 10 gru 2015, o 17:39

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: katarzyna2464 » 18 lis 2016, o 17:45

Rzecz w tym, że głęboka przyjaźń między kobietami jest rodzajem miłości, dlatego mówi się o "kontinuum lesbijskim" czyli łagodnym przejściu między bliska emocjonalną przyjaźnią, s zakochaniem.Badania pokazują, ze orientacja kobiet nie jest zero jedynkowa, jak u mężczyzn. Bardziej przypomina taką zmienną, jak np.wzrost.Kobiety są bardziej zdolne kochać osobę, jako taką. Nie są w takim stopniu zdeterminowane płcią, jak mężczyźni. Polecam ciekawą książkę Hakera i Coplanda .W XIXw., kiedy pielęgnowano autentyczne związki przyjaźni między kobietami mówiono o romantycznej przyjaźni i nie wszystkie tego typu relacje były zwiazkami lesbijskimi.Pozdrawiam i życzę pięknej miłości i przyjaźni
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: Juni » 22 lis 2016, o 21:42

Ok. Przespalam sie z waszymi odpowiedziami pare nocy :) za wszystkie bardzo dziekuje. Tak racja. Cale zycie nam sie przytrafia cos nowego w sobie odkryc, tak czasem nastepuja zwroty w naszym zyciu. Nie nie musze sie okreslac. Czuje sie bezpiecznie i dobrze ze soba.

Pojaechalam dzis z moja partnerka na kawe, tak po pracy zeby cos sie dzialo. Mala wycieczka do malego miasteczka oddalonego troszke od naszego miasta. Zycie toczy sie tam powoli... fajnie bylo zatopic sie w kanapie majac gdzies z tylu glowy mysli ktore zakielkowaly we mnie po przeczytaniu waszych odpowiedzi. :) rozumiem siebie, akceptuje swoja drogę, nie potrzebuje nazywac niczego aby czuc sie szczesliwa i bezpieczna. I jestem wdzieczna, za to, ze ona pojawila sie w moim zyciu, nawet jesli przeszlam chwilowy kryzys w okresleniu siebie :)

Dziekuje :)
Awatar użytkownika
MSigma
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 330
Rejestracja: 9 paź 2013, o 23:27

Re: Straciłam zaufanie (do samej siebie)

Post autor: MSigma » 23 lis 2016, o 20:00

Juni pisze:Ok. Przespalam sie z waszymi odpowiedziami pare nocy :) za wszystkie bardzo dziekuje. Tak racja. Cale zycie nam sie przytrafia cos nowego w sobie odkryc, tak czasem nastepuja zwroty w naszym zyciu. Nie nie musze sie okreslac. Czuje sie bezpiecznie i dobrze ze soba.

Pojaechalam dzis z moja partnerka na kawe, tak po pracy zeby cos sie dzialo. Mala wycieczka do malego miasteczka oddalonego troszke od naszego miasta. Zycie toczy sie tam powoli... fajnie bylo zatopic sie w kanapie majac gdzies z tylu glowy mysli ktore zakielkowaly we mnie po przeczytaniu waszych odpowiedzi. :) rozumiem siebie, akceptuje swoja drogę, nie potrzebuje nazywac niczego aby czuc sie szczesliwa i bezpieczna. I jestem wdzieczna, za to, ze ona pojawila sie w moim zyciu, nawet jesli przeszlam chwilowy kryzys w okresleniu siebie :)

Dziekuje :)
:ok:
ODPOWIEDZ