wesela...

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
z_czasem
Posty: 2
Rejestracja: 8 mar 2014, o 14:05

wesela...

Post autor: z_czasem » 24 sty 2017, o 22:05

Cześć wszystkim.
Mam pytanie, nie wiem może już gdzieś ono zaistniało, ale nie szukałam.
Mianowicie chodzi mi o wesela i nie mam na myśli mojego własnego. Czy chodzicie ze swoimi dziewczynami na wesela? Tak naprawdę, tylko raz byłam ze swoją dziewczyną na takiej uroczystości, na weselu mojego brata. Bliższa rodzina o nas wie, a i podczas samej uroczystości nie afiszowałyśmy się zbytnio, więc nie było żadnych pytań i podobnych spraw. Natomiast ostatnio dostałam zaproszenie na wesele od koleżanki z liceum. Przyjaźniłyśmy się nawet w czasie szkolnym, niestety później kontakt był coraz rzadszy, nie miałam również okazji podczas żadnych spotkań jej o tym powiedzieć (ze mam dziewczynę). I teraz tak, mogę co prawda spotkać się z nią wcześniej i się jej zapytać czy by jej odpowiadało jakbym przyszła ze swoją dziewczyną. Natomiast problemem będzie dla mnie nie ona właśnie a inne osoby na weselu. Po pierwsze spotkam kilku znajomych i im też będę musiała się wyautować. Po drugie będzie tam jej rodzina (w sensie mama tata i siostry), którzy mnie znają i na pewno przyjdzie jej mama zapytać się co tam u mnie słychać i tez pewnie wyjdzie w trakcie rozmowy mój związek, a wiem, ze jej mama jest bardzo wierząca i nie chciałabym jakiś scen. To w końcu jest jej święto i nie chcę w jakikolwiek sposób zwracać na siebie uwagę. Jeśli chodzi o mnie to najchętniej przyszłabym z jakimś kolegą i spokój, jednak nie chcę uradzić swojej partnerki. Ona na pewno powie ‘rób jak uważasz i nie przeszkadza mi, że idziesz tam z facetem’ jednak ja wiem, że to tylko powierzchowność, mnie by takie zachowanie uraziło. Macie rady?
Idytta
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 15 wrz 2016, o 18:33

Re: wesela...

Post autor: Idytta » 24 sty 2017, o 22:24

Hmm można oszukiwa cały świat ze jest się takim jak wszyscy tylko po co, w koncu mamy jedno życie drugiego nie bedzie jeśli nie wstydzisz się kim jesteś i nie wstydzisz się swojej partnerki to po co udawać kogoś kim nie jesteś :)
z_czasem
Posty: 2
Rejestracja: 8 mar 2014, o 14:05

Re: wesela...

Post autor: z_czasem » 24 sty 2017, o 22:46

Proszę nie zrozumieć mnie źle. Nie jest tak, że się wstydzę swojej partnerki czy siebie. Tylko raz, że nie znam tamtego środowiska, w sensie rodziny czy znajomych jakie maja zdanie na temat osób odmiennej orientacji. I nie chcę się znajdować w sytuacji, a co gorsza stawiać swoją partnerkę w takiej sytuacji, że będziemy się źle czuć, bo ktoś będzie na nas krzywo patrzył, rzuci niemiły komentarz czy coś podobnego. Dwa nie chcę wywoływać sensacji, wśród osób, które znałam z liceum, a które też tam będą i które widzę raz na 10 lat. To nie jest moja uroczystość, będę tam jednym z 200 gości, nie chcę zwracać na siebie uwagi, chcę pójść porozmawiać ze starymi znajomini dobrze się bawić. Gdyby to była moja uroczystość to nie pozwoliłabym na to by były tam osoby, które nas nie akceptują, ale tu nie wiem jakie osoby będą. Nie chcę pytań, tłumaczenia, czy zdziwienia, że jestem ostatnią osobą którą by o to podejrzewali. Poza tym jeśli pójdę z kolegą to nie będzie tak ze powiem patrzcie wszyscy to jest mój chłopak/narzeczony/mąż. Tylko powiem znajomy no nie wiem z pracy.
realgo70
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 11
Rejestracja: 10 sty 2017, o 10:54

Re: wesela...

Post autor: realgo70 » 24 sty 2017, o 22:57

ja na chillu idę ze swoją ukochaną na wesele do jej brata na dniach :) Jej rodzina nie wie o nas, o jej orientacji i ustaliłyśmy, że póki co udajemy "przyjaciółki" i stopniowo będziemy przyzwyczajać bliskich do naszej relacji. Nic pochopnie, nic na siłę bo może być burza. Wiadomo, można iśc razem, pośmiać się, wypić, potańczyć. Nie trzeba od razu spowiadać się ze swojego życia. Na pytanie " Dlaczego przyszłaś z dziewczyną ?", można śmiechem żartem odpowiedzieć " A co nie wolno :-P ?"
Awatar użytkownika
Unda93
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 80
Rejestracja: 16 sty 2015, o 02:12

Re: wesela...

Post autor: Unda93 » 25 sty 2017, o 00:31

Moim zdaniem najlepiej zapytać tej zapraszającej Cię koleżanki właśnie. Ona najlepiej zna swoją rodzinę i jest w stanie przewidzieć jej reakcję (albo nawet delikatnie przygotować trochę na to, że na ślubie/weselu pojawi się para jednopłciowa, jeśli sama nie jest w żaden sposób uprzedzona). :) Najlepiej Ci doradzi :)
Znajomymi chyba nie ma się co przejmować, skoro ich raz na 10 lat widujesz :)
Awatar użytkownika
dollhouse
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 5 maja 2016, o 18:13

Re: wesela...

Post autor: dollhouse » 25 sty 2017, o 05:20

Byłam na kilku weselach gdzie zdarzały się przypadki, że gośćmi była para dziewczyn, nie wiem czy były parą czy nie, bo nie były mi znane osobiście. Para młoda pewnie wiedziala co tam je łączy. I nie było krzywych spojrzeń z niczyjej strony.
Było też tak, że koleżanka zabrała ze sobą koleżankę na wesele po to żeby się lepiej bawić niż z jakimś kolegą. Na pytania odpowiadała, że "a co? Nie wolno?" :p
Najlepiej więc chyba będzie porozmawiać z zapraszajacymi Ciebie na to wydarzenie :)
monia15
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 129
Rejestracja: 28 kwie 2013, o 14:01

Re: wesela...

Post autor: monia15 » 25 sty 2017, o 13:38

a może po prostu idź sama?

skoro zależy ci na spotkaniu starych znajomych i wiesz, że oni tam będą, to nie grozi ci jakaś spektakularna nuda i smutne picie w kącie. zaproszenie kolegi z pracy to moim zdaniem słabe rozwiązanie - nawet, jeśli kolega będzie wiedział, że jego rolą jest wyłącznie bycie przykrywką, to jednak:
:arrow: jako zapraszająca będziesz musiała się nim "zająć" - rozmawiać, tańczyć - braknie ci czasu na rozmowy ze znajomymi
:arrow: tysiąc razy będziesz się musiała "outować' i mówić "nie, to nie mój chłopak, to tylko kolega, wiesz...." - co sugeruje, że po pierwsze, jesteś hetero, po drugie, że jesteś sama
:arrow: bardzo prawdopodobne, że sporo osób ci nie uwierzy w tego "tylko kolegę", bo nie będą chcieli w niego uwierzyć - łatwiej jest myśleć, że coś do niego czujesz, ale nie jesteście formalnie parą, itp itd - w tym przodują zwłaszcza babcie i co bardziej wścibskie ciotki
:arrow: w związku z tym będziesz miała zapewne większy problem, gdybyś chciała jeszcze kiedyś się wyoutować - przychodząc z kolegą sprawiasz wrażenie osoby heteroseksualnej

zresztą ja nie wiem po co ci tak naprawdę ten kolega. koleżanka zaprasza CIEBIE plus osobę towarzyszącą, czyli jak rozumiem osobę dla ciebie ważną, a nie losowo dobranego kumpla. nie rozumiem tego pędu, że każdy musi pojawić się w parze. po prostu idź i baw się dobrze, a koleżance, jeśli utrzymacie ze sobą kontakt (tego kontaktu od lat nie było, tak?) możesz później powiedzieć, że związałaś się z kimś i że to jest kobieta, i czy może chciałaby ją poznać

bo coming out przy okazji spotkania z dawną niewidzianą koleżanką nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem
Juni
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 154
Rejestracja: 13 lis 2016, o 21:43

Re: wesela...

Post autor: Juni » 25 sty 2017, o 13:56

Poszlabym sama :)

Rozumiem Twoje intencje. Tez uwazam, ze to kiepski moment. Związki homoseksualne wciaz wzbudzaja rozne emocje. Rozumiem, ze to nie moment. Czuje podobnie co nie oznacza, ze czegokolwiek sie wstydze. Po prostu zyje w takich nie innych czasach i biore to pod uwage.

Nie poszlabym natomiast za skarby swiata z kolega. Raz ze po co? Po drugie czulabym, ze gram teatr.

Nie do konca jestem tez pewna jak mogłaby zrozumiec to moja partnerka
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: wesela...

Post autor: takeyoudowntown » 25 sty 2017, o 14:09

Ja bym nie brała żadnego kolegi, przyjaciela, czy koleżanki, gdybym miała już kobietę, to jest po prostu nie w porządku.
Tak jak piszą - zapytaj tej koleżanki o opinię, aby nie czuła się zaskoczona niezręczną sytuacją, bo może będą tam osoby niepopierające takich związków, a jak się nie zgodzi, to nie idź. Sama na wesele też bym nie szła, no chyba że pokazać się na chwilę z szacunku, ale w zabawie bym nie uczestniczyła, bez sensu samej, do tej bez ukochanej. :?
Be someone who makes you happy
serducho25
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 58
Rejestracja: 24 maja 2013, o 15:07

Re: wesela...

Post autor: serducho25 » 25 sty 2017, o 16:31

Mozesz zapytac. Ale najlepiej idz sama i baw sie dobrze :). To, ze masz dziewczyne nie znaczy zeby wszedzie z Nia chodzic i Ja zabierac.
moja_alchemia
super forma
super forma
Posty: 4600
Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00

Re: wesela...

Post autor: moja_alchemia » 25 sty 2017, o 20:58

serducho25 pisze:Mozesz zapytac. Ale najlepiej idz sama i baw sie dobrze :). To, ze masz dziewczyne nie znaczy zeby wszedzie z Nia chodzic i Ja zabierac.
jak to, przecież po to ma się dziewczynę, żeby z nią chodzić i ją zabierać, jeśli tylko będzie miała na to ochotę,

na wesele można iść samej i dobrze się bawić, jeśli wiadomo, że będą tam osoby znajome, być może też niesparowane,
serducho25
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 58
Rejestracja: 24 maja 2013, o 15:07

Re: wesela...

Post autor: serducho25 » 25 sty 2017, o 21:54

Kiedys mialam takie spojrzenie. Zawsze razem. Wszedzie razem. Ale nie wyszlo mi to na dobre :).
Trzeba miec swoich znajomych i wychodzic rowniez samej. Niektore Kobiety potrafia zabierac cala przestrzen i pozytywna energie zamieniaja na ta gorsza.
A bycie razem nie polega na chodzeniu wszedzie razem. Tylko na byciu szanowaniu kochaniu sie wspieraniu :). Szczerosc to podstawa i wiernosc.
Awatar użytkownika
kwadracik
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 404
Rejestracja: 23 maja 2016, o 20:21
Lokalizacja: Zagłębie Miedziowe

Re: wesela...

Post autor: kwadracik » 25 sty 2017, o 23:22

serducho25 pisze:Kiedys mialam takie spojrzenie. Zawsze razem. Wszedzie razem. Ale nie wyszlo mi to na dobre :).
Trzeba miec swoich znajomych i wychodzic rowniez samej. Niektore Kobiety potrafia zabierac cala przestrzen i pozytywna energie zamieniaja na ta gorsza.
A bycie razem nie polega na chodzeniu wszedzie razem. Tylko na byciu szanowaniu kochaniu sie wspieraniu :). Szczerosc to podstawa i wiernosc.
Ja tez miałam takie spojrzenie,choć nie koniecznie wszędzie razem.Trudno jednak bywać gdzieś bez tej ukochanej jeżeli wszystko co z nia związane chodzi za nami.Czasami mam takie wrażenie,że jeżeli sie spodkam z kumpelami mogę być posądzona o romans lub związek na boku...ale pomińmy to.Poproszono mnie o szczerość(choć nigdy nikogo nie okłamywałam) lecz z czasem ta "szczerość"zaczeła komplikować nasz układ.Nie chodzi mi już o jakies drastyczne wydażenia ale o normalne codzienne życie.Nie mieszkamy razem,dzieli nas pewna odległość choć kilometry nigdy nie były dla mnie większym problemem.Rozmawiałyśmy o wspólnym zamieszkaniu,ale jak dla mnie na początku znajomości nie był to dobry pomysł.Chciałam byśmy się najpierw dotarły,lepiej poznały,były pewniejsze siebie...I po pewnym czasie zaczeła się dystansować w stosunku do mnie.Mówiła ,że szczerość pomimo wszystko to nie jest dobra dla związku,że brak jej komfortu,że każda z nas jest nieugiętym charakterem.Nie wiem co mam o tym sądzić.Najpierw mówi jedno-pewne oczekiwania-a potem zaczyna się z tego wycofywać...Połączyła Nas chemia,zanim się spotkalyśmy wiedziałayśmy,że łączy nas coś wyjątkowego.Mogłam się z nią kochać trzymając ją tylko za rękę...Nie wiem czy przeżyłyście coś kiedyś podobnego ale ja jestem pierwszy raz w takiej sytuacji.Nie należę już do najmlodszych,moja wybranka jest w podobnym wieku co ja i choć dzielą nas różne doświadczenia życiowe(ona była kiedyś mężatką a ja zdeklarowana les od dziecka)rozumialyśmy się doskonale.Nie wiem jednak co się stało,że wybudowała mur miedzy nami.Tęsknię z nią,bez niej brak mi powietrza a każdy oddech bez niej jest życiową katuszą.Niedługo wyjeżdzam na jakiś czas za granicę,ona jest w tej chwili.Nie wiem co będzie z nami,nie wiem co myśleć,jak się zachować.Czekam,bo nie należę do osób które przy jakiś problemach ucieka czy rezygnuje.Jednak nie lubię żyć w takim zawieszeniu,kiedy nie wiem o co chodzi...Szczerość,otwartość jednak nie jest dobra ,chociaż kto może wiedzieć gdzie sa te granice "bezpieczeństwa"...
Wiśta wio,łatwo powiedzieć ... :faja: :scratch:
Awatar użytkownika
kwadracik
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 404
Rejestracja: 23 maja 2016, o 20:21
Lokalizacja: Zagłębie Miedziowe

Re: wesela...

Post autor: kwadracik » 25 sty 2017, o 23:42

takeyoudowntown pisze:Ja bym nie brała żadnego kolegi, przyjaciela, czy koleżanki, gdybym miała już kobietę, to jest po prostu nie w porządku.
Tak jak piszą - zapytaj tej koleżanki o opinię, aby nie czuła się zaskoczona niezręczną sytuacją, bo może będą tam osoby niepopierające takich związków, a jak się nie zgodzi, to nie idź. Sama na wesele też bym nie szła, no chyba że pokazać się na chwilę z szacunku, ale w zabawie bym nie uczestniczyła, bez sensu samej, do tej bez ukochanej. :?
Co do samej imprezy weselnej zgadzam się z poprzedniczką.Takie imprezy nie zdarzają się często i jeżeli sama para młoda nie akceptowała by mnie z partnerką to bym nie poszła.W końcu to ma być impreza by się bawić razem z młodymi a będąc samej nie mogłabym,pozatym jeżeli ktoś nie akceptuje mojej wybranki nie mogę świętować ich wyboru.Robić coś dla tego że oczekują tego ode mnie wbrew mnie-nie dla mnie ale to Twoja impreza i Twoi znajomi-zrobisz jak zechcesz.
Wiśta wio,łatwo powiedzieć ... :faja: :scratch:
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: wesela...

Post autor: takeyoudowntown » 26 sty 2017, o 08:51

Nie mówię, żeby wszędzie chodzić razem, oczywiście że nie. Powinno się mieć przestrzeń dla siebie i niektóre spotkania można odbyć bez partnerki. Wesele jednak swoją rangą i powagą odstaje od innych spotkań, imprez. Wesele to coś o wiele większego i dla mnie na taki bal powinno się iść z partnerem, jeśli się go ma. Gdyby nie pozwolono mi iść z moją wybranką, to bym nie poszła. Wesele się zawsze pamięta, to wspólne wydarzenie, stres także u gości, dobrze gdy ktoś ukochany nas wspiera, a nie zwykła kolacja u znajomych, czy imieniny koleżanki. Tak na to patrzę.
Be someone who makes you happy
Awatar użytkownika
Altena_Q
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2295
Rejestracja: 3 gru 2012, o 17:33

Re: wesela...

Post autor: Altena_Q » 26 sty 2017, o 22:39

Przede wszystkim o weselu i weselnych gościach decydują państwo młodzi. A nie ich rodzice/teściowie albo stado krewnych. Jeżeli akceptują zaproszenie partnerów tej samej płci, powinni także zadbać, aby te dwie osoby dobrze się na tym weselu czuły. Jeżeli nie akceptują... cóż, wtedy nie poszłabym po prostu.
PS. Ja miałam najlepsze wesele na świecie. Po powrocie z urzędu stanu cywilnego oglądałyśmy razem z naszymi goścmi filmy dokumentalne o teleskopach Hubble etc., czekając na godzinę 18, kiedy to miałyśmy zarezerwowany obiad w greckiej restauacji. Mój ojciec skomentował, że co jak co, ale najtrudniej będzie mu wyjaśnić rodzinie w Polsce te filmy o kosmosie :D

The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: wesela...

Post autor: takeyoudowntown » 27 sty 2017, o 08:25

Altena_Q pisze:Przede wszystkim o weselu i weselnych gościach decydują państwo młodzi. A nie ich rodzice/teściowie albo stado krewnych.
Wiesz, tak powinno być zawsze, bo to młodzi podejmują ten poważny krok, a nie rodzice i dziadkowie, ale jak jest w Polsce każdy widzi. Oczywiście nie zawsze, ale nadal spotykam się z sytuacjami, gdzie młodzi robią listę gości, gdzie jest 40-50 nazwisk, a starsi się wtrącają, męczą młodych, że dlaczego nie ma X,Y i Z oraz innych i lista ostatecznie zawiera 180 nazwisk. Są to goście bardziej dla starszyzny i zaproszeni z grzeczności, a nie z prawdziwej, szczerej woli nowożeńców. Dodajmy jeszcze w niektórych kręgach niechlubny fakt, że rodzice lubią niekiedy dołożyć się do wesela finansowo, albo całe to wesele zasponsorować, a wtedy wygrywa argument pieniądza i młodzi mają mało do gadania, są więźniami rodziców na własnym weselu.

Popieram tę polską rodzinność, ale czasem przybiera ona karykaturalną formę.
Be someone who makes you happy
Awatar użytkownika
Altena_Q
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2295
Rejestracja: 3 gru 2012, o 17:33

Re: wesela...

Post autor: Altena_Q » 27 sty 2017, o 21:11

takeyoudowntown pisze: Wiesz, tak powinno być zawsze, bo to młodzi podejmują ten poważny krok, a nie rodzice i dziadkowie, ale jak jest w Polsce każdy widzi. Oczywiście nie zawsze, ale nadal spotykam się z sytuacjami, gdzie młodzi robią listę gości, gdzie jest 40-50 nazwisk, a starsi się wtrącają, męczą młodych, że dlaczego nie ma X,Y i Z oraz innych i lista ostatecznie zawiera 180 nazwisk. Są to goście bardziej dla starszyzny i zaproszeni z grzeczności, a nie z prawdziwej, szczerej woli nowożeńców. Dodajmy jeszcze w niektórych kręgach niechlubny fakt, że rodzice lubią niekiedy dołożyć się do wesela finansowo, albo całe to wesele zasponsorować, a wtedy wygrywa argument pieniądza i młodzi mają mało do gadania, są więźniami rodziców na własnym weselu.

Popieram tę polską rodzinność, ale czasem przybiera ona karykaturalną formę.
To nie ma nic wsplnego z rodzinnością. Wem, moje wszystkie kuzynki miały takie wesela, co niektóre pobrały kredyty, jak nie miał kto sponsorować. Nie pojmuję tej głupoty.

The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
moja_alchemia
super forma
super forma
Posty: 4600
Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00

Re: wesela...

Post autor: moja_alchemia » 28 sty 2017, o 11:03

Altena_Q pisze:
takeyoudowntown pisze: Wiesz, tak powinno być zawsze, bo to młodzi podejmują ten poważny krok, a nie rodzice i dziadkowie, ale jak jest w Polsce każdy widzi. Oczywiście nie zawsze, ale nadal spotykam się z sytuacjami, gdzie młodzi robią listę gości, gdzie jest 40-50 nazwisk, a starsi się wtrącają, męczą młodych, że dlaczego nie ma X,Y i Z oraz innych i lista ostatecznie zawiera 180 nazwisk. Są to goście bardziej dla starszyzny i zaproszeni z grzeczności, a nie z prawdziwej, szczerej woli nowożeńców. Dodajmy jeszcze w niektórych kręgach niechlubny fakt, że rodzice lubią niekiedy dołożyć się do wesela finansowo, albo całe to wesele zasponsorować, a wtedy wygrywa argument pieniądza i młodzi mają mało do gadania, są więźniami rodziców na własnym weselu.

Popieram tę polską rodzinność, ale czasem przybiera ona karykaturalną formę.
To nie ma nic wsplnego z rodzinnością. Wem, moje wszystkie kuzynki miały takie wesela, co niektóre pobrały kredyty, jak nie miał kto sponsorować. Nie pojmuję tej głupoty.
można się zastanawiać, po co właściwie wyprawia się wesele?
moim zdaniem po to, aby wszystkie ważne i bardziej lub mniej bliskie osoby dowiedziały się, że ktoś jest razem,

zapraszanie rodziny i znajomych rodziców jest konsekwencją określonego stylu życia - jeśli ktoś jest blisko z rodzicami, dzieli z nimi np. dom, to wiadomo, że rodzice mają dużo do powiedzenia w kwestii wspólnego życia pary i też weselnych gości (dla rodziców to takie naturalne, że decydują o sprawach dzieci, które przez kilkanaście lat wychowywali i które nadal nie są samodzielne),
nie sądzę, żeby rodzice ustalali listę gości weselnych pary, która jest już samodzielna i żyje niezależnie od rodziców,
ODPOWIEDZ