Samotne...
Wild Rose,
Odpowiadając na Twoje pytanie: tak z przyjaźni. Zawsze byłam w związkach hetero i właściwie nie były one udane, choć w ostanim tkwiłam kilka lat (trudny i skomplikowany zwiazek). Myślałam że nie znajdę nigdy prawdziwej miłości, której tak pragnęłam. Zmęczyło to mnie i postanowiłam sobie dać spokój z miłością, pragnieniami, wieczną tęsknotą i zająć się sobą bardziej. Ale jak przestałam się tym zajmować i liczyć na jakąś odmianę losu, to poznałam dziewczynę. Razem pracowałyśmy nad jednym projektem. Daleko od siebie. Ona wtedy była mężatką. Potem zaprzyjaźniłysmy się. Następnie to przerodziło się w fascynację, a potem w miłość. Jesteśmy razem prawie od 3 lat. Wciąż jest między nami ta sama świeza miłość i fascynacja.
Wszystkiego najlepszego Ci życzę, szczególnie w miłości.
Odpowiadając na Twoje pytanie: tak z przyjaźni. Zawsze byłam w związkach hetero i właściwie nie były one udane, choć w ostanim tkwiłam kilka lat (trudny i skomplikowany zwiazek). Myślałam że nie znajdę nigdy prawdziwej miłości, której tak pragnęłam. Zmęczyło to mnie i postanowiłam sobie dać spokój z miłością, pragnieniami, wieczną tęsknotą i zająć się sobą bardziej. Ale jak przestałam się tym zajmować i liczyć na jakąś odmianę losu, to poznałam dziewczynę. Razem pracowałyśmy nad jednym projektem. Daleko od siebie. Ona wtedy była mężatką. Potem zaprzyjaźniłysmy się. Następnie to przerodziło się w fascynację, a potem w miłość. Jesteśmy razem prawie od 3 lat. Wciąż jest między nami ta sama świeza miłość i fascynacja.
Wszystkiego najlepszego Ci życzę, szczególnie w miłości.
- brak_koncepcji
- natchniona foremka
- Posty: 347
- Rejestracja: 29 cze 2006, o 00:00
- Lokalizacja: warszau baj najt.
- brak_koncepcji
- natchniona foremka
- Posty: 347
- Rejestracja: 29 cze 2006, o 00:00
- Lokalizacja: warszau baj najt.
czas zazwyczaj płynie szybko gdy jesteśmy otoczone sprzyjającymi okolicznościami, robimy coś przyjemnego, fajnego, kreatywnego itp. Ale gdy nie daj Boże znajdujemy się na jakims życiowym zakręcie, przeżywamy dramaty, rozgoryczenia i rozczarowania płynie tak wolno jakby sie wręcz cofał....o ironio losu O ironio czasu:)
Piękne. Tak czy owak, czas przede wszystkim powinien być przyjacielem...m_mmmm pisze:¯ycie niebanalne jest. Zaczynasz swój początek i zdarza się, że zobaczyłaś swój koniec. Wiesz dałam ogłoszenie. Proste. Znaczące. Ciche. Odezwała się. Tak po prostu i jesteśmy. Nagle, może niespodziewanie (choć było ogłoszenie)
- outsiderka
- początkująca foremka
- Posty: 47
- Rejestracja: 19 maja 2007, o 00:00
Ja na razie oszukuję się, że miłość sama mnie znajdzie, naiwna jestem Choć coraz częściej dowiaduje się od różnych znajomych, że wyglądam, jak lesbijka (choć nie wiem jakim cudem, ubieram się "normalnie", żadnych tęcz i innych znaków nie noszę), więc może ktoś to zauważy. Tym bardziej, że dzisiaj byłam pożerana wzrokiem przez jakąś niewiastę. Do tej pory nie wiem, o co jej chodziło, nic na twarzy nie miałam, ptak mi niespodzianki na głowie nie zostawił, a ona ciągle na mnie zerkała i się uśmiechała To raczej nie była żadna moja znajoma, a przynajmniej jej twarz mi nikogo nie przypomina. Ech... szkoda, że nie jestem odważna to bym się jej zapytała, o co jej chodzi.
Hm... chyba jednak mają szósty zmysł, gdyż nie zauważyłam bym się na ulicy jakoś inaczej zachowywała (no może poza ciągłym patrzeniem się na kamienice, przedwojenne słupy ogłoszeniowe i inne pozostałości dawnej epoki). Choć z drugiej strony nie widzę siebie, więc kto wie, może mimowolnie wysyłam jakieś "znaki".
No i to jest właśnie bardzo trudny,a zarazem banalny temat.Ja jestem idealistką,ale wszystko ma swoje granice i o swoje trzeba walczyć w znaczący sposób.
Jednak muszę przyznać,iż rzeczywiście lesbijki często nieświadomie rzucają sie w oczy,a raczej są zauważane głównie przez inne lesbijki(choć niekoniecznie).Sama nie wiem czym to jest spowodowane.Jakieś sygnały czy dodatkowy zmysł . Chociaż u mnie to jakoś nadpobudliwie działa,bo ostatnimi czasy w każdej dziewczynie,która mi się spodoba dostrzegam lesbijkę - nazwę to naiwnością i karmieniem się złudzeniami.
Ale jak się szuka i wierzy w siebie to naprawde wiele można osiągnąć
Jednak muszę przyznać,iż rzeczywiście lesbijki często nieświadomie rzucają sie w oczy,a raczej są zauważane głównie przez inne lesbijki(choć niekoniecznie).Sama nie wiem czym to jest spowodowane.Jakieś sygnały czy dodatkowy zmysł . Chociaż u mnie to jakoś nadpobudliwie działa,bo ostatnimi czasy w każdej dziewczynie,która mi się spodoba dostrzegam lesbijkę - nazwę to naiwnością i karmieniem się złudzeniami.
Ale jak się szuka i wierzy w siebie to naprawde wiele można osiągnąć
Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 cze 2007, o 00:00
W moim przypadku tylko kobiety mają szósty zmysł... Wyglądam całkiem zwyczajnie, moje zachowanie niczym się nie wyróżnia; a często słyszę wypowiedzi typu: "to chyba lesba jakaś jest"... U mnie w szkole dziewuchy bardzo często się ode mnie odsuwają (tak jakby kontakt ze mną śmiercią groził). Ale faceci... Arrrrgh. Te ich zaczepki w kawiarni, barze, klubie, parku, szkole są dobijające...
No i samotna jestem. Prawdopodobnie będę, bo gdzie i jak niby znajdę miłość? Tu gdzie mieszkam najpewniej nie. Choć i tak miłości nie szukam na siłę- żyje złudzeniami i marzeniami że sama przyjdzie, zastanie mnie pewnego dnia, zniewoli niespodziewanie Ta prawdziwa...
Według mnie związki zawierane na siłę, po to tylko, żeby nie być samotnym są bez sensu... Potem tylko komplikacje i różnorakie problemy- sama byłam kiedyś w takim związku z facetem i to było straszne... Głupia byłam.
No i samotna jestem. Prawdopodobnie będę, bo gdzie i jak niby znajdę miłość? Tu gdzie mieszkam najpewniej nie. Choć i tak miłości nie szukam na siłę- żyje złudzeniami i marzeniami że sama przyjdzie, zastanie mnie pewnego dnia, zniewoli niespodziewanie Ta prawdziwa...
Według mnie związki zawierane na siłę, po to tylko, żeby nie być samotnym są bez sensu... Potem tylko komplikacje i różnorakie problemy- sama byłam kiedyś w takim związku z facetem i to było straszne... Głupia byłam.
- brak_koncepcji
- natchniona foremka
- Posty: 347
- Rejestracja: 29 cze 2006, o 00:00
- Lokalizacja: warszau baj najt.
tak naprawdę, to trzeba rozróżnić dwie sprawy... bycie nie w związku i bycie samotnym... ja nie jestem z nikim związana... co nie oznacza, ze samotna jestem... tak zdecydowanie sie nie czuje... a jak juz pisałam ma to swoje plusy... można egoistycznie samym soba sie zająć...
Frailty, thy name is woman!
Anci, też czasem żałuję, że nie jestem bardziej odważna... mojej orientacji chyba nikt nie podejrzewa - niestety? Hm... znaków nie noszę, żadnych.
Owszem, czasami wpatruję się w jakieś dziewczyny, ale to chyba można przypisać ogólnej tendencji do wnikliwego przyglądania się ludziom...
Zresztą, częściej można mnie spotkać z wzrokiem nieprzytomnie zapatrzonym w przestrzeń
Wzrokiem niestety nikt mnie nie pożera - poza robotnikami na budowach i pijaczkami spod sklepu
Też nie czuję się samotna w swojej samotności... (są przecież przyjaciele, rodzina!), ale trochę... niedopełniona
Owszem, czasami wpatruję się w jakieś dziewczyny, ale to chyba można przypisać ogólnej tendencji do wnikliwego przyglądania się ludziom...
Zresztą, częściej można mnie spotkać z wzrokiem nieprzytomnie zapatrzonym w przestrzeń
Wzrokiem niestety nikt mnie nie pożera - poza robotnikami na budowach i pijaczkami spod sklepu
Też nie czuję się samotna w swojej samotności... (są przecież przyjaciele, rodzina!), ale trochę... niedopełniona
He he to tak, jak ja. Niektórzy znajomi wstydzą się ze mną wyjść, bo ciągle się gdzieś wpatruje, a to w elewację starych kamienic, a to w przedwojenne studzienki kanalizacyjne. Zachowuję się, jakbym pierwszy raz była w tym mieście, a przecież mieszkam w nim od urodzeniaWild Rose pisze:Zresztą, częściej można mnie spotkać z wzrokiem nieprzytomnie zapatrzonym w przestrzeń
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Bytom,centtrum:)
aaa ze mna wczoraj skonczyla dziewczyna , po 1,5 roku bycia ze soba.....ona mo mnie kajs swietnie sie bawi , a Jo zostalam na lodzie!! I teraz wiem ze mnie nie kochala........bo wiele w zyciu dla niej poswiecilam.Swoje zycie.....zeby spedzic je razem z nia!! A ona swoje ulozyla,ale nie ze mna. Pstryk. I nie mam do kogo mowic kochana krolewno, nie mam kogo przytulic, nie ma kogo pocalowac:(
- Czarna_dama
- natchniona foremka
- Posty: 321
- Rejestracja: 10 sty 2007, o 00:00
Nie, dziewczyny, to po prostu gwara slaska, nie ma co sie nabijac z tego akurat. Daria daje tysiace innych powodow.Wild Rose pisze:Och... nie burzyć się tak - może jest w szoku i klawiatura jej się plącze
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Bytom,centtrum:)
- xcandy_shitx
- Posty: 5
- Rejestracja: 27 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Kraków.
Uh... ja ostatnio cieszyłam się i to bardzo z tego, że wreszcie znowu jestem sama. Moje dotychczasowe związki kończyły się totalną klapą, zawodem i łzami, bo ja głupia nie czując pociągu do faceta mimo wszystko leciałam w jego ramiona, bo dość już samotności miałam i walki w pojedynke, a nigdzie kobiety znaleść nie mogłam. I co? Byłam w związku ale byłam w nim samotna, źle się czułam.
Teraz nie mam nikogo, ale przynajmniej w 100% jestem pewna, że dla chłopaka będę zawsze oziębła.
Nie szukam już miłość, bo wiem, że gdy miłość będzie chciała to mnie sama znajdzie. Pozwoli sprawić aby ta druga była szczęsliwa dzięki mnie i sprawi, że ja też będę szczęśliwa i przestane żyć ze świadomośćią, że gdy ojciec odejdzie (odpukać!) będę wtedy już naprawdę sama i nikomu do niczego niepotrzebna.
Blee tyle mojego wywodu.
Teraz nie mam nikogo, ale przynajmniej w 100% jestem pewna, że dla chłopaka będę zawsze oziębła.
Nie szukam już miłość, bo wiem, że gdy miłość będzie chciała to mnie sama znajdzie. Pozwoli sprawić aby ta druga była szczęsliwa dzięki mnie i sprawi, że ja też będę szczęśliwa i przestane żyć ze świadomośćią, że gdy ojciec odejdzie (odpukać!) będę wtedy już naprawdę sama i nikomu do niczego niepotrzebna.
Blee tyle mojego wywodu.