DamaPikowa pisze:Ciekawe, czy wychowany z dala od ludzi i środków masowego przekazu "ciotka" kultywowałby swoje kocie ruchy.
Z dala od ludzi w sensie "w lesie"? Czy chodzi Ci o to, że dopiero wejście w branżę czyni "ciotkę"? Z dala od mediów... A to w PRL-u nie było "ciotek"? Że już nie wspomnę o głębszej prehistorii?... Może coś poczytać wypadałoby?...
DamaPikowa pisze:To już jest bardziej sprawa, że chyba w każdym jest procent mężczyzny i procent kobiety, teraz tylko problem tego w jakim stosunku układają się procenty. Preferencje seksualne to jest tylko jeden aspekt, a to akurat widzę jako coś dużo ogólniej dotyczącego charakteru.
spotkałam się z opiniami (liczba mnoga- jak najbardziej na miejscu), że mam coś z faceta, ale nikt na tej podstawie nie powiedział o mnie: lesbijka.
No i otóż mamy subtelną różnicę między sytuacją chłopczycy, czy też "typu mieszanego", a sytuacją "ciotki".
W "ciotce", śmiem twierdzić, przegina się "kobiecy" komponent tożsamości, a nie tylko i wyłącznie orientacja homoseksualna.
Tak jak w lesbijce - "męski" komponent tożsamości daje takie a nie inne efekty; patrz temat "Kobieta w męskim wydaniu" na tymże forum.
A różnica w położeniu tych dwóch istot polega na tym, że łatwiej zaakceptować pewną "zawartość mężczyzny w kobiecie", niż (czasem nawet sporo mniejszą) "zawartość kobiety w mężczyźnie".
Jeśli ktoś wymaga od "ciotki", żeby przestała się wdzięczyć, to wymaga od niej tłamszenia jej osobowości, a nie tylko "nieobnoszenia się z orientacją". Analogicznie - jeśli ktoś chce zmusić chłopczycę, żeby się ukobieciła, to ją będzie tłamsić, bo zażąda od niej wejścia w skórę, która nie jest jej skórą.
O Tobie mógł nikt nie powiedzieć "lesba" wyłącznie na podstawie wyglądu, ale taki "fart" nie dotyczy wszystkich dziewczyn. Niezależnie od tego, jak próbowałyby "się nie obnosić".
A już naprawdę znacznie mniej trzeba, żeby usłyszeć "pedał" lub "ciota".
Co do skrytości i tego, że nie masz potrzeby informowania całego świata, to ja to doskonale rozumiem. Ale może poczekaj jeszcze jakiś czas. W okolicach trzydziestki okaże się, czy to jest kwestia wyłącznie Twojego wyboru - mówić, nie mówić, milczeć jak grób czy kłamać w żywe oczy. Środowisko pracy mam na myśli. To nie jest takie proste - "nie powinno ich obchodzić, prywatność do prywatność, praca to praca". TEORETYCZNIE nie powinno. W praktyce - wierz mi, obchodzi. I nie trzeba walić po oczach swoją domniemaną "lesbijską męskością". Wystarczy, że latka lecą, a nie ma obok żadnego chłopa
A z czytaniem sobie jakoś radzę, dziękuję, "Hmmm Hmmm Hmmm"