przepraszam, że się wtrącę.
ulrikam nie oczekuj logiki od "feministek" na naszej scenie gdyż feminizmu w tym niewiele a pozostał jedynie polityczny lewicowy aktywizm opierający swoje być albo nie być od starcia ze swoim śmiertelnym wrogiem jakim jest Kościół Katolicki.
Przecież celem lewicowej ideologi jest stworzenie człowieka "sowieckiego", pozbawionego własnej woli i całkowicie uzaleznionego od popędów i władzy Państwa. Czy warto szukać logiki w obrażeniu się uczestniczek "marszu szmat" na fakt nazwania ich kur...i.
Proszę o wyjaśnienie
Re: Proszę o wyjaśnienie
Ale bez uciekania się do tego typu uogólnień... Tak jak różne są kobiety, tak różne są feministki. Ja jestem feministką i nie zgadzam się z utożsamianiem moich poglądów na temat równouprawnienia płci z "lewicową ideologią, której celem jest stworzenie człowieka sowieckiego", do tego "całkowicie uzależnionego od popędów i władzy Państwa"...akada pisze:przepraszam, że się wtrącę.
ulrikam nie oczekuj logiki od "feministek" na naszej scenie gdyż feminizmu w tym niewiele a pozostał jedynie polityczny lewicowy aktywizm opierający swoje być albo nie być od starcia ze swoim śmiertelnym wrogiem jakim jest Kościół Katolicki.
Przecież celem lewicowej ideologi jest stworzenie człowieka "sowieckiego", pozbawionego własnej woli i całkowicie uzaleznionego od popędów i władzy Państwa. Czy warto szukać logiki w obrażeniu się uczestniczek "marszu szmat" na fakt nazwania ich kur...i.
Krytyka polityki Kościoła, zbytniej jego ingerencji w życie wszystkich obywateli, nie tylko wyznawców, to nie nienawiść.
Podobnie jak nieprawidłowym i krzywdzącym jest stawianie feminizmu na równi z komunizmem, na zasadzie: wyłapię ekstremalne przypadki i na ich podstawie sformułuję osąd o całym ruchu. Na tyle na ile artykułów, publikacji itp. autorstwa feministek przeczytałam - żadna nie chciała zmieniać kogokolwiek, co najwyżej skłonić do refleksji. W odróżnieniu od osób duchownych, których wypowiedzi często sformułowane są na zasadzie - "My mamy rację, wy jej nie macie. To co My uznajemy za dobre, takie jest.", z całkowitym brakiem chęci dialogu, rozważenia cudzego punktu widzenia, jak chociażby odnośnie prawa do aborcji, czy też ostatnio - ról społecznych.
"pozbawionego własnej woli i całkowicie uzależnionego od popędów i władzy Państwa."
W warunkach naszego kraju feministyczne postulaty stoją często w opozycji, bądź też nie zostają brane pod uwagę podczas uchwalania konkretnych ustaw, więc jakże mówić tutaj o "uzależnieniu od popędów i władzy Państwa"? O ile wiem to Państwu bardziej zależałoby na tym, aby kobiety jak najwięcej dzieci rodziły - czego świadectwem cyklicznie powracający temat ograniczenia prawa do aborcji.