Dystans do siebie. Co to znaczy?
Dystans do siebie. Co to znaczy?
Rzucam temat, bo już któryś raz widzę w dyskusjach, że "podobają mi się dziewczyny z dystansem do siebie". Może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi? Słyszałam opinie, że dystans do siebie ma ten/ta, kto, kiedy wyśmiany, śmieje się razem z wyśmiewającym, bo ma takie ogromne poczucie humoru, że niczym się nie przejmuje, i nic go nie ruszy. Każde okazanie emocji, tudzież zwyczajne "przykro mi" jest od razu wskazywane jako brak owego dystansu do siebie, bo trzeba być sarkastycznym do bólu, chwytającym w lot ironię, bo inaczej "nie ma się dystansu do siebie", tudzież jest się uznanym za osobę nieinteligentną. Też tak uważacie?
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Możliwe, że to co napiszę źle będzie o mnie świadczyło. Nawet to widzę, czuję dokładnie.
Dla mnie tzw. dystans do siebie to siła ego. To jest takie ego, samoocena, wiara w siebie, którego nic z zewnątrz nie niszczy. Oparte na innych czynnikach, wewnętrznych, niezwiązanych z popularnością, wizerunkiem, sukcesem społecznym, karierą, pieniędzmi itp. Elastyczne w tym wymiarze.
Może to wynikać ze świadomości ułomności każdego człowieka.Ostatecznie uważam jednak, że nikt nie ma dystansu do siebie w 100%, czyli w każdym obszarze. To na czym budujemy tożsamość to są punkty bardziej wrażliwe. Przykładowo, tam gdzie nad sobą najbardziej pracujemy, uważamy, że to nasza słabość ale chcemy, staramy się, tam bardziej boli.
Dla mnie tzw. dystans do siebie to siła ego. To jest takie ego, samoocena, wiara w siebie, którego nic z zewnątrz nie niszczy. Oparte na innych czynnikach, wewnętrznych, niezwiązanych z popularnością, wizerunkiem, sukcesem społecznym, karierą, pieniędzmi itp. Elastyczne w tym wymiarze.
Może to wynikać ze świadomości ułomności każdego człowieka.Ostatecznie uważam jednak, że nikt nie ma dystansu do siebie w 100%, czyli w każdym obszarze. To na czym budujemy tożsamość to są punkty bardziej wrażliwe. Przykładowo, tam gdzie nad sobą najbardziej pracujemy, uważamy, że to nasza słabość ale chcemy, staramy się, tam bardziej boli.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Ponoć miarą inteligencji jest owy dystans do siebie, ale też bez przesady, bo chyba każdy ma takie punkty, których nie pozwoli ruszyć, nawet w sposób zabawny pod pozorem żartu. Żartowanie z czyichś problemów, chorób, wyglądu, rodziny, przekonań i kiedy ktoś się nie śmieje, to jest głupi i nie ma dystansu, no dziwne podejście. Myślę, że nie można sobie pozwolić wejść na głowę. Czasami faktycznie są to śmieszne przyjacielskie żarty, ale czasami ktoś rzuca tekst niby dla zabawy, a tak naprawdę chce komuś dopiec, upokorzyć go, trzeba to umieć intuicyjnie odróżnić i postawić granicę.
Be someone who makes you happy
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Alteno, nie każdy musi być sarkastyczny do bólu ale miarą dorosłości jest panowanie nad emocjami i jeśli komuś jest wiecznie przykro i wiecznie ma ochotę okazywać emocje, no to jest po prostu coś nie halo.
To o czym pisze Take, czyli zartowanie z chorób itd, jest z kolei miarą klasy. Ja dla higieny psychicznej nie mam wśród znajomych ludzi, którzy byliby w stanie tak się zachować.
To o czym pisze Take, czyli zartowanie z chorób itd, jest z kolei miarą klasy. Ja dla higieny psychicznej nie mam wśród znajomych ludzi, którzy byliby w stanie tak się zachować.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Elizo, ale kto mówi o "wiecznie przykro" i "wiecznie okazywać emocje"? Panowania nad emocjami uczymy się bardzo szybko, zaczyna się od "dobrego wychowania" wyniesionego z domu. Potem im jesteśmy starsze, tym więcej tego opanowania potrzebujemy aby przezyć w pracy, i w każdej możliwej sytuacji stresowej. W dzisiejszych czasach ogólnie ceni się ludzi, którzy, cokolwiek się dzieje, zachowują poker face i uśmiechają się niczym agenci biura nieruchomości, bo trzeba być pozytywnym, uśmiechniętym, zawsze uprzejmym, ale przy tym asertywnym i tak dalej. Mi chodziło bardziej o to, o czym wspomniała Take, że są ludzie, którzy, świadomie lub nie, lubią wbijać ludziom subtelne szpileczki, celując tam, gdzie może zaboleć. Nietrudno zauważyć, czy ktoś jest czuły na punkcie swego wieku, czy nadwagi, czy uzależnienia od papierosów, czy samotności, etc. I wtedy przysłowiowa koleżanka poprawia sobie humor uwagą "oj kochana, przytyło ci się", a kiedy spotka się z odpowiedzią, że takie uwagi są przykre, skomentuje to "oj, coś taka nadwrażliwa, trzeba mieć dystans do siebie!"
Gaik, a to nie chodzi przypadkiem o super ego, jak już idziemy głębiej w "psychologię"? Osoba faktycznie wewnętrznie silna, szczęśliwa, nie obrazi się zbyt łatwo, bo tych "czułych punktów" jest u niej mniej.
No więc dystans do siebie to w tym rozumieniu tak duży wewnętrzny spokój, że żadne złosliwości nie wytrącą z równowagi. Ale czy to ma być jednocześnie usprawiedliwieniem dla prawiących o tym dystansie? Czy to, że ktoś umie się śmiać sam z siebie, czyni automatycznie docinki mniej złośliwymi? Intencja mówiącego pozostaje ta sama: wbić komuś szpilę. I przy okazji podwyższyć swoje ego.
Gaik, a to nie chodzi przypadkiem o super ego, jak już idziemy głębiej w "psychologię"? Osoba faktycznie wewnętrznie silna, szczęśliwa, nie obrazi się zbyt łatwo, bo tych "czułych punktów" jest u niej mniej.
No więc dystans do siebie to w tym rozumieniu tak duży wewnętrzny spokój, że żadne złosliwości nie wytrącą z równowagi. Ale czy to ma być jednocześnie usprawiedliwieniem dla prawiących o tym dystansie? Czy to, że ktoś umie się śmiać sam z siebie, czyni automatycznie docinki mniej złośliwymi? Intencja mówiącego pozostaje ta sama: wbić komuś szpilę. I przy okazji podwyższyć swoje ego.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Ten mechanizm często stosowany jest przez pewną grupę mężczyzn, którzy w ten sposób lubią nabijać się z kobiet. Głupawe żarciki seksistowskie, idiotyczne teksty, zachowania na forum publicznym, wypowiedzi, itp. I jak jakaś kobieta się oburza, a nie daj Boże, jeśli jakaś kobieta nagłośni to bądź zgłosi w odpowiednich organach jako coś seksistowskiego, obraźliwego, to panowie z uśmieszkiem mówią wtedy: oj, wy to nie macie dystansu do siebie ani poczucia humoru. Niestety, wtóruje im część kobiet, jakże dumna z tego, że przez owych mężczyzn została uznana za te "z dystansem" i odpowiednim poczuciem humoru.Altena_Q pisze:Mi chodziło bardziej o to, o czym wspomniała Take, że są ludzie, którzy, świadomie lub nie, lubią wbijać ludziom subtelne szpileczki, celując tam, gdzie może zaboleć. Nietrudno zauważyć, czy ktoś jest czuły na punkcie swego wieku, czy nadwagi, czy uzależnienia od papierosów, czy samotności, etc. I wtedy przysłowiowa koleżanka poprawia sobie humor uwagą "oj kochana, przytyło ci się", a kiedy spotka się z odpowiedzią, że takie uwagi są przykre, skomentuje to "oj, coś taka nadwrażliwa, trzeba mieć dystans do siebie!"
Oczywiście, mechanizm ten już nie działa w odwrotnym kierunku: jeśli kobiety powiedzą coś nieciekawego o tych mężczyznach albo sobie mniej lub bardziej ostro zażartują, od razu przypisuje im się łatkę nienawidzących mężczyzn, itp.
Polemizowałabym z tym pierwszym zdaniem. Złośliwości mogą dotyczyć wielu aspektów i na niektóre możemy pozostać całkowicie obojętni, a niektóre złośliwe teksty, które uderzą w te bardzo czułe miejsca, mogą wyprowadzić z równowagi, ale czy to od razu oznacza, że ktoś nie ma dystansu? Istnieją jakieś nieprzepracowane problemy, kompleksy, które akurat na daną sprawę uwrażliwiają, a w innych pozwalają na zachowanie spokoju.No więc dystans do siebie to w tym rozumieniu tak duży wewnętrzny spokój, że żadne złosliwości nie wytrącą z równowagi. Ale czy to ma być jednocześnie usprawiedliwieniem dla prawiących o tym dystansie? Czy to, że ktoś umie się śmiać sam z siebie, czyni automatycznie docinki mniej złośliwymi? Intencja mówiącego pozostaje ta sama: wbić komuś szpilę. I przy okazji podwyższyć swoje ego.
I jeszcze ważna sprawa: kontekst. Wiele zależy od tego, kto owe złośliwości prawi. Sprowadzając to do najbardziej prymitywnego przykładu: żart o żydach powiedziany przez zaciekłego antysemitę odbiorę jako jadowity, tak samo jak niemiły tekst o kobietach rzucony przez mizogina. Te same żarty powiedziane przez kogoś, o kim doskonale wiem, że obleśnych poglądów nie ma, a to co mówi, jest naprawdę żartobliwe, odebrałabym zupełnie inaczej, nawet gdyby któryś w jakiś sposób mnie dotyczył
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
moim zdaniem dystans do siebie jest wtedy, gdy ktoś potrafi sam zauważyć swoje "wady" i o nich mówić, bez wstydu i lęku,
oczywiście nie każdemu i nie w każdej sytuacji, można "otworzyć się" w obecności osób przyjaźnie nastawionych,
natomiast jeśli ktoś inny "wbija szpilę" w towarzystwie, to takie zachowanie jest oznaką wrogości, niechęci lub co najmniej złych intencji mówiącego i moim zdaniem najlepiej odpowiedzieć w podobnym tonie,
bywa, że bliska, dawno nie widziana osoba jakoś skomentuje np. wygląd, właśnie wtedy można ten dystans do siebie przećwiczyć i się nie obrażać,
oczywiście nie każdemu i nie w każdej sytuacji, można "otworzyć się" w obecności osób przyjaźnie nastawionych,
natomiast jeśli ktoś inny "wbija szpilę" w towarzystwie, to takie zachowanie jest oznaką wrogości, niechęci lub co najmniej złych intencji mówiącego i moim zdaniem najlepiej odpowiedzieć w podobnym tonie,
bywa, że bliska, dawno nie widziana osoba jakoś skomentuje np. wygląd, właśnie wtedy można ten dystans do siebie przećwiczyć i się nie obrażać,
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Przyznaję, że cenię właśnie osoby z dystansem do siebie
A cóż to właściwie znaczy ? Dla mnie to ktoś niezbyt narcystyczny. Ma ugruntowane poczucie własnej wartości. Zdaje sobie sprawę z własnych słabości, których nie demonizuje. No bo kto jest ideałem ? Komunikacja z kimś bez dystansu do siebie bywa trudna, bo taka osoba często urażona, dotknięta odpowiada złośliwością, albo właśnie ironią. Trochę strata czasu.
A cóż to właściwie znaczy ? Dla mnie to ktoś niezbyt narcystyczny. Ma ugruntowane poczucie własnej wartości. Zdaje sobie sprawę z własnych słabości, których nie demonizuje. No bo kto jest ideałem ? Komunikacja z kimś bez dystansu do siebie bywa trudna, bo taka osoba często urażona, dotknięta odpowiada złośliwością, albo właśnie ironią. Trochę strata czasu.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Dystans do siebie to lustro wewnętrzne i zewnętrzne, które prawdę ci mówi i nie jest rodem z lunaparkowej komnaty śmiechu.
..życie jest wierzchowcem, który nie znosi tchórzliwego jeźdźca
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Dystans do siebie nie sprawia, że docinki są mniej złośliwe, ale pozwala dostrzec, że czynność wbijania szpil jest problemem i słabością osób wbijających.Ale czy to ma być jednocześnie usprawiedliwieniem dla prawiących o tym dystansie? Czy to, że ktoś umie się śmiać sam z siebie, czyni automatycznie docinki mniej złośliwymi? Intencja mówiącego pozostaje ta sama: wbić komuś szpilę. I przy okazji podwyższyć swoje ego.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Jest to pewna specyficzna cecha charakteru,
najczęściej wrodzona,
Ty jej Alteno nie posiadasz
najczęściej wrodzona,
Ty jej Alteno nie posiadasz
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Acha, czyli nie wiemy tak naprawdę co to jest, ale za to wiemy na pewno, kto to ma a kto nie, szczególnie na wirtualnym forum
To chyba najlepsze podsumowanie jak dotąd.abecaduo pisze: Dystans do siebie nie sprawia, że docinki są mniej złośliwe, ale pozwala dostrzec, że czynność wbijania szpil jest problemem i słabością osób wbijających.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Oczywiście, dystans do siebie to nie krzywy nos, na tym forum świetnie widać kto go ma a kto nie.
Widać tu też wiele innych rzeczy między wierszami. Ja je widzę a Ty nie?
Jest również wtedy gdy komplementowane nie rozpływamy się z zachwytu tylko to pomijamy jako mało znaczące.
Jest także gdy popełnimy gafe i się uśmiechniemy z innymi.
Jest gdy ktoś wniesie na nasz temat konstruktywna krytykę a my mu przyznamy rację.
Jest gdy zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy idealni i co najważniejsze nie musimy być.
Widać tu też wiele innych rzeczy między wierszami. Ja je widzę a Ty nie?
Jest również wtedy gdy komplementowane nie rozpływamy się z zachwytu tylko to pomijamy jako mało znaczące.
Jest także gdy popełnimy gafe i się uśmiechniemy z innymi.
Jest gdy ktoś wniesie na nasz temat konstruktywna krytykę a my mu przyznamy rację.
Jest gdy zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy idealni i co najważniejsze nie musimy być.
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Czytanie między wierszami ma to do siebie, że każdy czyta po swojemu i interpretacje mogą doprowadzić do paradoksu Szymborskiej, nawet jak ten nigdy nie miał faktycznie miejsca. A co do tematu, to powiedziałabym raczej, że chodzi o rozpoznanie, czy komplement jest faktycznie komplementem, a krytyka krytyką. I czy konstruktywną. To forum to zresztą skondensowanie ludzi podnoszących sobie ego na prowokowaniu, także do dyskusjitessaract pisze:Oczywiście, dystans do siebie to nie krzywy nos, na tym forum świetnie widać kto go ma a kto nie.
Widać tu też wiele innych rzeczy między wierszami. Ja je widzę a Ty nie?
Jest również wtedy gdy komplementowane nie rozpływamy się z zachwytu tylko to pomijamy jako mało znaczące.
Jest także gdy popełnimy gafe i się uśmiechniemy z innymi.
Jest gdy ktoś wniesie na nasz temat konstruktywna krytykę a my mu przyznamy rację.
Jest gdy zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy idealni i co najważniejsze nie musimy być.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
- gimmeeverything
- super forma
- Posty: 4848
- Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
- Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
- i właśnie dlatego zdarza mi się puszyć pod wpływem komplementów oraz polemizować z krytykantamitessaract pisze: Jest również wtedy gdy komplementowane nie rozpływamy się z zachwytu tylko to pomijamy jako mało znaczące.
Jest także gdy popełnimy gafe i się uśmiechniemy z innymi.
Jest gdy ktoś wniesie na nasz temat konstruktywna krytykę a my mu przyznamy rację.
Jest gdy zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy idealni i co najważniejsze nie musimy być.
cytując mojego serdecznego kumpla (mistrza w tej dziedzinie):
"dystans do siebie to zaburzona reakcja na bodźce, porównywalna z dziaraniem = normalnym sprawia ból, a zdrowych dewiantów łaskocze"
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Tak Gim myślę, że można to podciągnąć, poczekaj chwileczkę tylko przyprowadzę perszerona.
Sugerujesz Alteno, iż masz również problem z oceną czy ktoś Ci prawi komplement czy konstruktywne krytykuje?
Może nie dziel tak przysłowiowego włosa na czworo.
Sugerujesz Alteno, iż masz również problem z oceną czy ktoś Ci prawi komplement czy konstruktywne krytykuje?
Może nie dziel tak przysłowiowego włosa na czworo.
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
-
- początkująca foremka
- Posty: 91
- Rejestracja: 2 paź 2016, o 20:38
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Mam takie same odczucia. Zauważyłam, że dziś jest moda na sarkazm i ironię. A do tego powszechny brak przyzwolenia na "bycie urażoną". Ciągle słyszę w mediach, że "za nasze emocje odpowiadamy my sami, a nie inni". Ktoś kto się z tym nie zgadza, to ktoś kto niby nie ma dystansu do siebie, albo w ogóle brak mu inteligencji. Ktoś kto nie lubi sarkazmu i ironii na każdym kroku (gdyż tak naprawdę jest to oznaka niedojrzałości i chowania się za sarkazmem, ironią, żartem, itd.), to ktoś bez niby dystansu do siebie. Itd. A dystans do siebie to przecież nie to samo, co pozwalanie innym nas ranić i wchodzić nam na głowę. Czlowiek z dystansem do siebie, to dla mnie ktoś, kto nie będzie się obrażał o pierdoły, ale jednak będzie potrafił powiedzieć "dość" osobie, która zaczyna go ranić, lub włazić mu na głowę. To też człowiek, który bez skrupułów będzie potrafił zakończyć toksyczną znajomość, bo wie, co jest dla niego dobre, a co mu szkodzi. To ktoś kto dba o siebie w wymiarze psychicznym i nie dopuszcza do siebie toksyn, ani nie daje sobie wchodzić na głowę oraz manipulować sobą. Ale tez ktoś, kto nie angażuje się w bliskie relacje w 5 minut. Dystans świadczy o dojrzałości emocjonalnej i intelektualnej. I chyba ma też coś wspólnego z jakimś chłodem, z zimną krwią zachowywaną w sytuacjach stresowych (a nie z nieustannym dowcipkowaniem i śmianiem się ze wszystkiego).Altena_Q pisze:Każde okazanie emocji, tudzież zwyczajne "przykro mi" jest od razu wskazywane jako brak owego dystansu do siebie,
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Sugeruję, że takie pseudoanalizowanie osobowości foremek jest dość rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi.tessaract pisze:
Sugerujesz Alteno, iż masz również problem z oceną czy ktoś Ci prawi komplement czy konstruktywne krytykuje?
Może nie dziel tak przysłowiowego włosa na czworo.
Anianowak/Onlyforyoureyes, ty naprawdę kochasz to forum Ale z postem zgadzam się całkowicie.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
- gimmeeverything
- super forma
- Posty: 4848
- Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
- Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
spokojnie - aż tak bardzo mi nie zależytessaract pisze: Tak Gim myślę, że można to podciągnąć, poczekaj chwileczkę tylko przyprowadzę perszerona.
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Masz rację Alteno, przeprowadzam dość rozpaczliwią próbę pokazania Ci empirycznie, na czym polega dystans do siebie. Robię to gdyż doceniam Twoją ofiarną pracę /właściwie zostałaś nam już tylko Ty/ stoisz na straży naszego bezpieczeństwa, bronisz nas przed hordą wygłodnialych trolli. Jestem Ci za to wdzięczna. Jesteś moim
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
W domu wszyscy zdrowi?tessaract pisze:Masz rację Alteno, przeprowadzam dość rozpaczliwią próbę pokazania Ci empirycznie, na czym polega dystans do siebie. Robię to gdyż doceniam Twoją ofiarną pracę /właściwie zostałaś nam już tylko Ty/ stoisz na straży naszego bezpieczeństwa, bronisz nas przed hordą wygłodnialych trolli. Jestem Ci za to wdzięczna. Jesteś moim
Lubię kiedy kobieta...
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Tak, poza mną wszyscy zdrowowi.
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
W takim razie w pierwszej kolejności zacznij leczenie od siebie. Potem nauczaj innych. Nabierz dystansu i przyjrzyj się sobie.tessaract pisze:Tak, poza mną wszyscy zdrowowi.
Lubię kiedy kobieta...
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Altena_Q pisze:Sugeruję, że takie pseudoanalizowanie osobowości foremek jest dość rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi.tessaract pisze:
Sugerujesz Alteno, iż masz również problem z oceną czy ktoś Ci prawi komplement czy konstruktywne krytykuje?
Może nie dziel tak przysłowiowego włosa na czworo.
Ja też się zgadzam z only, a to rzadkość Ale jak najbardziej, sarkazm i ironia we właściwym miejscu i czasie jest przeze mnie jak najbardziej pożądana, ale silenie się na cięte riposty (zwłaszcza te raniące innych) przez cały czas jest irytujące i najlepiej zostawić takie osoby samym sobie, żeby taplały się w błotku samouwielbienia.Anianowak/Onlyforyoureyes, ty naprawdę kochasz to forum Ale z postem zgadzam się całkowicie.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Czyli uważasz, że jest jeszcze nadzieja.ImaSumak pisze:W takim razie w pierwszej kolejności zacznij leczenie od siebie. Potem nauczaj innych. Nabierz dystansu i przyjrzyj się sobie.tessaract pisze:Tak, poza mną wszyscy zdrowowi.
wierzysz we mnie?
Minuta spędzona w stresie trwa dłużej niż godzina w relaksie.
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
marinnaWR pisze:Przyznaję, że cenię właśnie osoby z dystansem do siebie
A cóż to właściwie znaczy ? Dla mnie to ktoś niezbyt narcystyczny. Ma ugruntowane poczucie własnej wartości. Zdaje sobie sprawę z własnych słabości, których nie demonizuje. No bo kto jest ideałem ? Komunikacja z kimś bez dystansu do siebie bywa trudna, bo taka osoba często urażona, dotknięta odpowiada złośliwością, albo właśnie ironią. Trochę strata czasu.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Hm
Umiec popatrzec na siebie z boku.
Powiedziec sobie ok czuje smutek/radosc ale to tylko smutek/radość ... cos w tym stylu.
Umiec popatrzec na siebie z boku.
Powiedziec sobie ok czuje smutek/radosc ale to tylko smutek/radość ... cos w tym stylu.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Moim zdaniem jest to umiejętność śmiania się z własnych błędów, nie podchodzenia do tego na poważnie, niestety ja tego kompletnie nie potrafię.
Re: Dystans do siebie. Co to znaczy?
Ja myślę, ze to nieprzejmowanie się opiniami innych. Przyda się kazdej z nas
https://www.youtube.com/watch?v=ZFDZgYyUxQI
https://www.youtube.com/watch?v=ZFDZgYyUxQI