Nie znam swojej orientacji. Pomóżcie!!

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Unity_Love
Posty: 1
Rejestracja: 3 gru 2014, o 19:48

Proszę o poradę !

Post autor: Unity_Love » 3 gru 2014, o 20:02

Witam :) Specjalnie założyłam konto na tym portalu, żeby zgłosić się po radę bo już sama nie wiem jak sobie poradzić :( Mam 17lat jestem sobą strasznie pozytywną z super pechem :evil: ale to nie istotne :P Mam problem odnośnie tego, że od kiedy pamiętam (podstawówka) moje serce szybciej biło do niektórych dziewczyny, nigdy do żadnego chłopaka... Nic się nie zmieniło, a mnie wciąż interesują dziewczyny, jednak już sama nie wiem czy jestem lesbijka czy też bi, ponieważ nigdy się nie całowałam... Nie proszę was o rady odnośnie czy jestem lesbijka czy nie :oops: Prosiłabym o radę odnośnie jak poznać jakieś lesbijki, albo osoby biseksualne, ponieważ wiem, że dopóki sama nie spróbuję to się nie dowiem kim jestem a strasznie mnie to trapi od jakiegoś czasu. Nie chce wszystkiego od razu po prostu doradźcie jak poznać bądź spotkać grupkę takich ludzi... może akurat spotkam tam kogoś kto mi się spodoba :P Obecnie przeprowadziłam się do Warszawy kilka miesięcy temu, więc może zaproponujecie coś konkretnego typu bar czy coś :) Z góry dziękuję za pomoc <3
szanells
Posty: 1
Rejestracja: 11 lut 2015, o 18:29

Kim jestem?

Post autor: szanells » 11 lut 2015, o 19:11

Nie potrafie sie odnalezc kim jestem. Czy to, ze podoba mi sie zarowno czesc meska jak i damska oznacza to, ze jestem biseksualistka?
Mialam sytuacje, kiedy calowalam sie z kolezanka i bylo to mile, ale nigdy nie bylam w zwiazku z kobieta. Z checia bym sprobowala, ale nie mam z kim. Ale nie o to chodzi, czy wy wiecie i potraficie przynac sie przed sama sobie kim jestes i co czujesz?
Awatar użytkownika
Anrey
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 207
Rejestracja: 18 sty 2012, o 15:54

Re: Kim jestem?

Post autor: Anrey » 12 lut 2015, o 12:39

szanells pisze: czy wy wiecie i potraficie przynac sie przed sama sobie kim jestes i co czujesz?
Tak. I ty też powinnaś wszystko sobie "poukładać", uświadomić pewne rzeczy, przyznać się przed samą sobą. Tak jest łatwiej.
humanity is overrated.
Awatar użytkownika
Jirojin
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 138
Rejestracja: 3 sty 2012, o 21:18
Lokalizacja: dziura zwana Olsztyn

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: Jirojin » 13 lut 2015, o 00:35

witam w klubie bigosów :D
Obrazek
Jestę bigosę WOLNOŚĆ DLA BIGOSÓW
Awatar użytkownika
laira
Posty: 1
Rejestracja: 7 mar 2015, o 22:30

Kim jestem?

Post autor: laira » 8 mar 2015, o 00:10

Witam Was, Foremki! Mam nadzieję, że nie zostanę na starcie zlinczowana za tworzenie głupiego tematu - być może - w niewłaściwym dziale.

Problem, z którym się do Was zwracam, dotyczy mojej nieumiejętności określenia własnych preferencji seksualnych. Pewnie wiele 16-latek już pisało tutaj w podobnej sprawie :), jednak ja lat mam 21.

Sytuacja wygląda tak, że od dosyć dawna spotykam się z płcią przeciwną; mogę się przyjaźnić z mężczyzną, flirt sprawia mi przyjemność, potrafię również podniecić się w określonych okolicznościach. Niestety, przez większość czasu męski dotyk jest mi obojętny. Nigdy nie zdobyłam się też na uprawianie seksu.
Mężczyźni często obrzydzają mnie swoimi wielkimi łapami, wszechobecnymi włosami i narządami płciowymi. Niemniej bywałam zakochana w facetach posiadających jakiś kobiecy rys osobowości.

Jeśli zaś chodzi o własną płeć, czuję pociąg do androgynicznych kobiet, zwłaszcza gdy w jakimś sensie mi imponują. Zauważyłam, że zupełnie mimowolnie przymilam się do pań, obserwuję je, prowadzę niewinne flirty. Często moją uwagę przyciągają wykładowczynie :oops:, jednak jest też jedna dziewczyna, której spojrzenie wprawia mnie w kompletne zakłopotanie.

Nie wiem, o co mi chodzi, czuję się zagubiona.

Czy to jakieś opóźnione dojrzewanie? Co robić i jak żyć?
wercia122345
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 23 kwie 2015, o 00:53

Re: Proszę o poradę !

Post autor: wercia122345 » 23 kwie 2015, o 02:49

Nie wiem co ci poradzić, sama mam ten sam problem, z tym ze jestem od ciebie o 1 rok mlodsza :x Sa organizowane rozne spotkania LGBT, na ktorych mozesz poznac ciekawe osoby. Wystarczy ze poszukasz informacji odnosnie nich w internecie, albo przejedziesz sie do Tarnowa , to zaprowadze cie na jedno z nich, heh :-P
czarno-czarni
Posty: 7
Rejestracja: 27 kwie 2015, o 23:54

Re: Proszę o poradę !

Post autor: czarno-czarni » 28 kwie 2015, o 00:12

Hej, dziewczyny!
W tak młodym wieku, dopiero kształtuje się asza seksualność. Dajcie sobie czas na poznanie siebie i sprecyzowanie waszych preferencji. Nie ma co się spiszyć. Na razie traktujcie jak coś normalnego.
domdom8
Posty: 9
Rejestracja: 2 maja 2015, o 23:25

Re: Kim jestem?

Post autor: domdom8 » 2 maja 2015, o 23:35

laira pisze:Witam Was, Foremki! Mam nadzieję, że nie zostanę na starcie zlinczowana za tworzenie głupiego tematu - być może - w niewłaściwym dziale.

Problem, z którym się do Was zwracam, dotyczy mojej nieumiejętności określenia własnych preferencji seksualnych. Pewnie wiele 16-latek już pisało tutaj w podobnej sprawie :), jednak ja lat mam 21.

Sytuacja wygląda tak, że od dosyć dawna spotykam się z płcią przeciwną; mogę się przyjaźnić z mężczyzną, flirt sprawia mi przyjemność, potrafię również podniecić się w określonych okolicznościach. Niestety, przez większość czasu męski dotyk jest mi obojętny. Nigdy nie zdobyłam się też na uprawianie seksu.
Mężczyźni często obrzydzają mnie swoimi wielkimi łapami, wszechobecnymi włosami i narządami płciowymi. Niemniej bywałam zakochana w facetach posiadających jakiś kobiecy rys osobowości.

Jeśli zaś chodzi o własną płeć, czuję pociąg do androgynicznych kobiet, zwłaszcza gdy w jakimś sensie mi imponują. Zauważyłam, że zupełnie mimowolnie przymilam się do pań, obserwuję je, prowadzę niewinne flirty. Często moją uwagę przyciągają wykładowczynie :oops:, jednak jest też jedna dziewczyna, której spojrzenie wprawia mnie w kompletne zakłopotanie.

Nie wiem, o co mi chodzi, czuję się zagubiona.

Czy to jakieś opóźnione dojrzewanie? Co robić i jak żyć?

Mam 18 lat. Biję się z myślami w bardzo podobnej sytuacji. Z nikim o tym nie rozmawiałam... W dzieciństwie wiele razy słyszałam, jak mówiono o mnie "ta lesba". Reagowałam na to agresywnie, zaprzeczając. Myślałam, że jestem po prostu oddaną przyjaciółką i nie ma nic złego w tym, co czuję. Miałam swoje młodzieńcze zauroczenia, byłam ponad rok w związku z mężczyzną. Rozstałam się z nim ponad rok temu. Później przelotne związki, spotykanie się. Nic nigdy z tego nie było, nikogo nie pokochałam. O kobietach myślę już (świadomie) około 2-3 lat. Kiedy wracam myślami do przeszłości zdaję sobie sprawę, że zawsze "coś było na rzeczy". Nie radzę sobie z tym. Zwracam uwagę na mężczyzn, jednak odrzucają mnie własnie ich owłosienie, dotyk, narządy. Nie wiem co robić sama z sobą... Chciałabym poznać jakąś dziewczynę, może mogłabym odkryć "siebie" dzięki takiej znajomości. Niestety nie poznałam nikogo takiego jak do tej pory, w dodatku nadal przebywam w "ukryciu".
wiki506
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 12 maja 2015, o 19:06

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: wiki506 » 12 maja 2015, o 19:41

Mam ten sam problem :( Hetero raczej nie jestem (ewentualnie bi), bo podobają mi się dziewczyny, lubię na nie patrzeć i wgl... Tylko niestety jeszcze nie trafiłam na taką z którą mogłabym spróbować i byłabym pewna w 100% pewna swojej orientacji :/ Czekam, czekam i nie mogę jej znaleźć :P
domdom8
Posty: 9
Rejestracja: 2 maja 2015, o 23:25

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: domdom8 » 14 maja 2015, o 20:51

Ja tak samo, ale chyba już się pogodziłam z tym, że to nie takie łatwe... :/
motylem5555
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 189
Rejestracja: 6 cze 2014, o 22:41

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: motylem5555 » 17 maja 2015, o 15:12

Świat heteroseksualny wcale nie jest prostszy od naszego, ani nie daje gwarancji bycia szczęśliwym człowiekiem. Świat seksualności nie jest też tylko biały i czarny (homo, hetero). Może na początku nic nie rozumiemy. Mając 15, 16 lat zakochałam się w dziewczynie, lubiłam przebywać w jej obecności, ale czy miałam fantazje, że ją np. całuję, nie wydaje mi się, nie byłam aż tak daleko..Do 21 roku życia nawet sypiałam z mężczyznami, ale czy to znaczyło,że byłam hetero lub bi? Nie. Po prostu robiłam coś i sama nie wiedziałam, dlaczego to robię, wymagano tego ode mnie. Czy mając 16 lat i spędzając noc z dziewczyną, znaczy, że jestem lesbijką? Też nie musi to znaczyć, a nawet,że jestem bi. Mogę być do końca swoich dni hetero. A uważając się za hetero, nagle zakocham się w kobiecie, np. mając 30, 40, 50, 60 lat..To jest możliwe i mogę być lesbijką. Wychodzi na to,że mamy całą paletę seksualności. Jeśli zakochuję się w kobietach, jeśli kocham jedną z nich, jeśli decydują się z jedną z nich żyć pod jednym dachem i zawsze dla niej być, w najcięższych chwilach, jeśli razem uprawiamy seks, to myślę, że jestem lesbijką.
Wielu osobom wydaje się, że mając 12,14,16 lat są homoseksualne. Najpierw trzeba siebie poznać, pożyć, otworzyć się na życie, zacząć dokonywać dorosłych wyborów. Wtedy zobaczymy. I uwierzcie, znam osobiście osoby, które odkrywają siebie dopiero po 30, 40, 50, 60..
motylem5555
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 189
Rejestracja: 6 cze 2014, o 22:41

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: motylem5555 » 17 maja 2015, o 15:15

Najważniejsze w tym wszystkim to akceptacja samego siebie, swojego ja, swojego ciała, pokochanie siebie jako osoby, wtedy otworzymy się na otoczenie i wtedy będzie już łatwiej. Nie zapominajmy, nie jesteśmy same:)
xomvry
Posty: 1
Rejestracja: 23 cze 2015, o 20:02

Mam 15 lat. Nie wiem kim jestem.

Post autor: xomvry » 23 cze 2015, o 20:37

Cześć, jak się cieszę, że udało mi się znaleźć tę stronę. Mam nadzieję, że mi pomożecie.
Od czasów przedszkola czuje niemały pociąg do dziewczyn. :? Miałam 3 chłopaków i nie miałam z nimi dłuższego związku niż 2miesiące. Wiem, że to nie dużo, ale nigdy nie mogłam żadnego znaleźć, zawsze mi czegoś brakowało. Pół roku temu poznałam Ss (dobry przyjaciel). Nasza znajomość szybko przerodziła się w coś więcej, lecz nie była to miłość, skąd, nawet zauroczenie. Gdy był u mnie pierwszy raz, wyznałam, że kręcą mnie dziewczyny. Bardzo się bałam, że mnie znienawidzi, że nie będzie tego tolerował, jednak to sprawiło, że staliśmy się sobie bliscy. Pomagał mi kogoś znaleźć jednak bez skutku. Po miesiącu od wyznania znów do mnie przyszedł. Zaczęliśmy uprawiać petting. Powtórzyło się to jeszcze dwa razy. Od tamtego momentu męczą mnie pytania: Czy faktycznie wolę dziewczyny? Czy jestem Bi? Naprawdę, kręcą mnie dziewczyny. Zawsze na nie patrzę, robię coś by je dotknąć, pocałować. Ale nie wyobrażam sobie życia bez chłopaka, chciałabym mieć ją i jego.
Wiem, że możecie uznać to za okres dorastania, dlatego mam takie odczucia, ale pociąg do dziewczyn od 10 lat? To normalne? :oops: :poop:
Awatar użytkownika
Melbo
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 573
Rejestracja: 25 mar 2013, o 10:36

Re: Mam 15 lat. Nie wiem kim jestem.

Post autor: Melbo » 23 cze 2015, o 21:48

Uważasz że pociągają cię dziewczyny. Najlepszym sposobem żeby się upewnić, jest znalezienie sobie dziewczyny i bycie z nią w związku.
Bardziej fizycznie pociągają cię faceci czy kobiety.
Z kim wyobrażasz sobie spędzenie życia?
A co ten twój przyjaciel sądzi o tej waszej przygodzie? Oczekuje czegoś więcej? I co ty o tym sądzisz?

Nie da się mieć równocześnie i ją i jego, jak to określiłaś. (chyba żeby ktoś się zgodził na związek we troje heh)

Może jeszcze nie wiesz do końca czego chcesz.

Szukaj kobiety, spróbuj być w związku.
Z facetem byłaś i nie wyszło, chyba że nie znalazłaś właściwego

PS: Masz 15 lat więc masz jeszcze czas. Daj sobie czas. I nie pakuj się w jakieś trójkąty :wink:
Awatar użytkownika
xnxx
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 106
Rejestracja: 13 lut 2014, o 17:55

Re: Mam 15 lat. Nie wiem kim jestem.

Post autor: xnxx » 23 cze 2015, o 22:09

Melbo pisze: Szukaj kobiety, spróbuj być w związku.
Dziewczyna ma dopiero 15 lat aTy ja w jakis zwiazek chcesz wpakowac? :shock:
Niech sobie poeksperymentuje troche zeby lepiej poznac siebie ;)
Melbo pisze: Nie da się mieć równocześnie i ją i jego, jak to określiłaś.
Az przypomnialam sobie jak babcia mi mowila: "gdzie baba z baba- tak sie nie da".
Ostatnio przez przypadek wpadlam na filmik z trojkacikiem w roli glownej: http://www.filmweb.pl/film/Miłosna+dieta-2009-499380
Film bardzo mi sie podobal a po obejrzeniu znalazlam takich jeszcze wiecej. Jest popyt- wiec jest i podaz.
Melbo pisze: (chyba żeby ktoś się zgodził na związek we troje heh)
Pewnie wielu kolesi sie znajdzie ktorym nie bedzie przeszkadzalo bycie w trojkaciku z dwiema dziewczynami :mrgreen:
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Re: Mam 15 lat. Nie wiem kim jestem.

Post autor: Wiosennagwiazda » 23 cze 2015, o 22:13

xomvry
całe trzy strony do przeczytania :-)
Awatar użytkownika
Melbo
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 573
Rejestracja: 25 mar 2013, o 10:36

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: Melbo » 23 cze 2015, o 22:59

Owszem moze poeksperymentowac. Tylko zeby nie byl to tylko seks heh
byla juz w zwiazku z chlopakiem. To czemu nie moze sprobowac byc w "zwiazku" z dziewczyna. Choćby kilka miesiecy.
Ada2701
Posty: 3
Rejestracja: 4 paź 2015, o 17:04

Chyba jestem lesbijką ...

Post autor: Ada2701 » 4 paź 2015, o 17:41

Mam (bardzo niedługo) 16 lat. Wydaje mi się że jestem lesbijką. Nigdy nie interesowałam się zbytnio chłopakami. Moje koleżanki potrafią cały dzień mówić o jakimś aktorze, piosenkarzu czy po prostu facecie. Zachwycają się jego urodą, jego ciałem, a ja słuchając tylko potakuje głową, bo w ogóle mnie to nie rusza. Nawet idąc ze znajomymi po ulicy, one zwracają uwagę na chłopaków, a ja na dziewczyny, kobiety które mijamy po drodze. Na ich włosy, oczy, sylwetkę, a nawet styl ubierania. Sama do osób "kobiecych" raczej, na pewno się nie zaliczam, jeżeli można o takiej cesze mówić w wieku 16 lat.
Ostatnio siedząc z przyjaciółkami rozmawiałyśmy o naszych idolach. One wymieniały prawie samych facetów, a ja w większości kobiety. Uświadomiła mi to dopiero jedna z koleżanek, tekstem " Weź powiedz jak to jest, że wymieniasz tylko dziewczyny ? A w dodatku parę z nich znam i dam sobie rękę uciąć że są homo? " Na szczęście nie pociągnęła dalej tego tematu, ale miała rację.
Jestem pierwszy rok w nowej szkole i tak naprawdę, pierwszy raz widząc swoją klasę od razu przyjrzałam się koleżanką, a nie kolegą - nawet nie zwróciłam na nich uwagi.Tak, podsumowując - to wyraźnie widzę że pociągają mnie kobiety. Co mam z tym faktem zrobić ?
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Chyba jestem lesbijką ...

Post autor: dalidaa » 4 paź 2015, o 17:52

Ciesz się, że się szybko zorientowałas. Obserwuj nadal swoje reakcje. Nie wybieraj dla wygody tego kim jesteś, bo się tylko unieszczesliwisz. Pamiętaj, że ważne jest jakim jesteś człowiekiem, a nie to kogo kochasz i z kim sypiasz (płeć ).
Daj sobie szansę na szczęście :-)
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: Chyba jestem lesbijką ...

Post autor: takeyoudowntown » 4 paź 2015, o 19:38

Może jesteś lesbijką, może bi, a może hetero, tylko masz czasowo chrapkę na dziewczyny, bo młoda jesteś.
Wszystko wyjdzie z czasem. Co masz z tym robić? Nic, czekać, obserwować, nie bać się tego, przyzwyczajać się, jeśli faktycznie podejrzenia okażą się słuszne.
Zastanów się na jakiej płaszczyźnie kobiety Ci się podobają.
Czy lubisz sobie popatrzeć na ładną kobietę na ulicy, czy może też rozbierasz ją wzrokiem, albo tracisz wtedy myśli w głowie, dekoncentrujesz się? Wiele kobiet hetero lubi podziwiać wizualnie inne kobiety, ale tak, jak ładne widoki za oknem, obrazy, czy po prostu ładne rzeczy, aseksualnie. Tak jak my, lesbijki, patrzymy na ulicach na mężczyzn.
Czy myślisz o seksie z kobietami? Jak wyglądają Twoje marzenia erotyczne?
Jak wyobrażasz sobie prawdziwy związek? U czyjego boku widzisz się w przyszłości? Z kim chcesz dzielić łóżko, kuchnię i łazienkę, na kogo czekać po szkole, pracy?
I może śmieszne się to wyda, ale to poważne: Czy dałabyś radę wytrzymać z kobiecymi fochami, nastrojami, miesiączką, rozchwianiem emocjonalnym przed miesiączką i wybuchami płaczu? Kobiety hetero głównie te powody podają za takie, które uniemożliwiałyby im życie z kobietą w związku. Inne też, ale te podaję jako ciekawsze.
Nie odpowiadaj tutaj, to pytania intymne, zadaj je swojej duszy, może Ci coś to pomoże. Ale uważam, że masz jeszcze czas i wszystko się ukaże.
Be someone who makes you happy
margho84r
Posty: 4
Rejestracja: 14 lis 2015, o 04:32

Co mam zrobić i jak poznać siebie w tym wszystkim?

Post autor: margho84r » 15 lis 2015, o 12:31

Mam 31 lat. Jestem tu nowa i nie wiem od czego zacząć. Na początek chce pozdrowić wszystkie Panie, które to czytają.

Jestem osobą samotną. Nie mam faceta nie mam kobiety. Ale nie traktujcie tego jako ogłoszenie matrymonialne. Szukam siebie i może mi pomożecie siebie odnaleźć.

Odkąd pamiętam podobali mi się zarówno mężczyźni jak i kobiety. Z mężczyzna mi byłam a z kobietami (jeszcze) nie. Jest tylko coś czego brakowało mi w relacji z facetami. Tej iskry i tego czegoś... Myślę że mnie rozumiecie. Przyjaźnie się z kobietami i mezczyznami. Tylko, że akurat kobiety w moim otoczeniu to zdeklarowane hetero.. Ostatnio siedzialysmy sobie z moją przyjaciółką w aucie i sluchalysmy radia. Leciała piosenka Zary Larsson i Vicky zaczęła śpiewać i "tanczyc" (o ile w samochodzie się da tanczyc). Gdy w czasie swojego występu położyłaswoją dłoń na mojej poczułam dreszcze i tą iskre której nigdy nie miałam w relacji z facetami mimo iż jak mi się wydawało byłam w którymś zakochana. Vicky oraz druga moją przyjaciółka (Paula)znają jeden szczegół z mojej przeszłości. Naprawdę kochałam w życiu tylko raz. Prawie dwa lata dochodziłam do siebie po "rozstaniu". Kochałam moją najbliższą wtedy przyjaciółkę. Oczywiście jest hetero. Do tej pory uczucie wraca gdy mijam ja na ulicy a ona nawet słowa nie powie... Nienawidzi mnie. Trudno. Muszę żyć dalej. Skoro już to przed sobą przyznalam to chcę wiedziec co mam zrobićdalej. Nie chcę być sama ale nie wiem kim jestem. Homo, bi? Hdzie znaleźć kogos kto mi to wszystko wytłumaczy? Pomożecie?
jarvis
Posty: 6
Rejestracja: 24 lis 2015, o 21:52

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: jarvis » 25 lis 2015, o 13:42

A może z drugiej strony - po co Ci w tej chwili odpowiedź na to pytanie?
Kieruj się tym co czujesz, myślę że w pewnym momencie przestaniesz mieć wątpliwości. Tylko Ty możesz poznać prawdę o sobie :)
MorbidLady
Posty: 1
Rejestracja: 5 gru 2015, o 22:10

Odraza.

Post autor: MorbidLady » 11 gru 2015, o 01:12

Witajcie, piszę w dość trudnej i dziwne sprawie. Otóż czuję do siebie wielki wstręt z powodu mojej orientacji... (lincz za 3... 2... 1...) Od zawsze byłam tak zwaną konserwą, mam dość odmienne poglądy niż większość osób tutaj jednak serca oszukać nie potrafię. Któraś również miała taki problem? Jeśli tak to jak w końcu zaakceptować swoją orientacje? A i nie mam tu na myśli tego, że boję się tego co powiedzą ludzie- bynajmniej. Ja po prostu brzydzę się samej siebie i nawet nie mogę wytłumaczyć racjonalnie dlaczego, chciałabym się tego pozbyć.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Odraza.

Post autor: ImaSumak » 11 gru 2015, o 07:45

Idź do kościoła, wyspowiadaj się, wykąp w święconej wodzie (ale to w kościele greckim dla odmiany).
Możesz jeszcze znaleźć sobie chłopaka i robić z nim co on tam będzie chciał. I słuchaj słów papieża. Lektura zaś Sępa- Szarzyńskiego powinna upewnić Cię, co do drogi którą obrałaś.
Powodzenia! :)
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
takeyoudowntown
super forma
super forma
Posty: 2049
Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: takeyoudowntown » 11 gru 2015, o 08:43

Jeśli się siebie brzydzisz, a zdarza się to ludziom z wielu powodów, nie tylko orientacji, więc z mojej strony linczu żadnego nie będzie, to jeżeli ci to obrzydzenie nie przejdzie, to żyj z tym i nie twórz związków homoseksualnych. Jeśli masz chęć się przy tym zmienić w hetero, chcesz się "naprawić", to to zrób, twórz związki z mężczyznami. Obserwuj swoje potrzeby i reaguj zgodnie z nimi. Jeśli chcesz pomocy specjalisty, czy egzorcysty, udaj się do niego.
Najważniejsze to żyć zgodnie ze sobą, ze swoimi przekonaniami i potrzebami.
Życzę Ci, abyś jednak zaakceptowała lesbijstwo. Nie jest takie straszne jak niektórzy uważają ;)
Be someone who makes you happy
Awatar użytkownika
pannaeliza
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 969
Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: pannaeliza » 11 gru 2015, o 09:06

A ja bym się zastanowila najpierw porządnie co wywołuje to obrzydzenie.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
moudle551
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 30
Rejestracja: 28 paź 2013, o 19:20

Re: Kim jestem???? czy jestem lesbijką ????

Post autor: moudle551 » 11 gru 2015, o 19:59

[*]MorbidLady[*] Ile masz lat jeśli można wiedzieć? Wydaje mi się, że swojej natury nie można zmienić ii na twoim miejscu na pewno bym sie nie obwiniała o to, że możesz okazać się homo. Może z czasem pogodzisz się ze swoim lesbijstwem... Życze szcześcia u boku ukochanej/go :lol:
paath6419
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 21 lis 2015, o 21:41

Les, bi, czy inna płeć?

Post autor: paath6419 » 18 sty 2016, o 12:48

Opiszę Wam swoją historię, nie będzie krótka, bo mam swoje lata i trochę w tym lesbijskim życiu przeżyłam.
Ale spoko, wszystkiego nie będę opisywać, pominę nawet pewne ważne szczegóły.
Jestem ciekawa, co o mnie powiecie. Les czy bi?
Odkąd pamiętam, zawsze fascynowały mnie kobiety. Zawsze mnie interesowało, co mają między nogami, jak pachną, jakie są w dotyku. Podniecały mnie ładne, dorosłe kobiety i lubiłam się bawić tylko z ładnymi dziewczynkami.
Nie pamiętam, kiedy odkryłam swoją seksualność, ale masturbowałam się już w przedszkolu.
Kochałam się w swojej wychowawczyni, ale później poszłam do szkoły.
W 3 - 4 klasie miałam koleżankę, D. (dziś jest zdeklarowaną lesbijką, ale nie mamy kontaktu). Bawiłyśmy się w "doktora", to polegało na tym, że zdejmowałyśmy sobie majtki, oglądałyśmy się, dotykałyśmy, sprawiając sobie niezwykłą przyjemność. D. mnie strasznie podniecała, bo miała już pierwsze włoski, a ja nadal byłam dzieckiem. Te jej włoski były moim fetyszem.
Miałam wtedy lalkę Barbie, ale śliczną, z Kanady, inną, niż te dzisiejsze. Moja lalka miała prześliczny biust, wąziutką talię, zgrabne nogi, była podobna do naturalnej, pięknej kobiety. Każda moja zabawa z lalką kończyła się podnieceniem, zwłaszcza, jak dotykałam jej piersi. Musiałam się natychmiast masturbować.
Kochałam się też przez kilka lat beznadziejnie w koleżance z klasy.
Kiedy miałam 13 - 14 lat, przyjaźniłam się z B. Byłyśmy bardzo blisko. To nie była zwyczajna przyjaźń, to było coś wiecej, czego nie byłyśmy świadome.
Ale wtedy nie istniało słowo "lesbijka", nie mówiło się o homosekseualizmie, temat nie istniał. Skąd miałam wiedzieć, że jestem zdeklarowaną les? I to jeszcze w tym wieku?
Że można kochać kobietę?
Pamiętam, że kiedyś B wymyśliła perwersyjną zabawę, w rezultacie której zostałyśmy zupełnie nago i rzuciłyśmy się na siebie, jak w jakimiś obłędzie. Nie pamiętam takiego podniecenia. Próbowałyśmy się niezdarnie pieścić, ale i tak doprowadziłyśmy się do jakiegoś mega orgazmu. Postanowiłyśmy, że w nosie mamy chłopaków ( a obydwie byłyśmy bardzo ładne i zaczynałyśmy mieć powodzenie, już zaczynało się "chodzenie' Z chłopakami), że od dzisiaj będziemy robiły to codziennie po lekcjach. To było najcudowniejsze, co do tej pory przeżyłyśmy.Nie da się opisać tego, co przeżyłyśmy jako niedoświadczone małolaty.
U B. było fajnie, bo jej rodzice wracali późno z pracy i miałyśmy dla siebie dużo czasu.
Aż pewnego dnia nakrył nas jej ojciec, akurat urwał się z pracy. Leżałyśmy nago, a ona próbowała mnie niezdarnie lizać.
Zrobiła się afera na całą szkołę, włącznie z dyrekcją, moją matką, itd. B. przeniesiono do szkoły na drugi koniec miasta i jej rodzice bardzo pilnowali, żebyśmy nie miały kontaktów.
Przez całe liceum kochałam się w koleżance hetero, miała chłopaka, była zakochana. Siedziałyśmy w jednej ławce, pięknie pachniała, była zdolna, inteligentna, oczytana.
Kiedyś przyszła do mnie z prośbą, żebym podcięła jej włosy. Zostawiłam sobie te włosy na pamiątkę.
Chyba w 3 liceum poznałam E. była koleżanką spoza szkolnego środowiska i mówiło się o niej, że ma kochankę, dużo starszą, aktorkę w znanym teatrze. Bałam się tej kochanki. Z resztą, dobierała się kiedyś do mnie, ale ja nie rozumiałam, speszona, niedoświadczona, czego może chcieć ode mnie dużo starsza, (ha, ha, pewnie miała 30 lat) znana aktorka i potraktowałam ją bardzo zimno. (czego do dzisiaj żałuję, mogło nam być cudownie)
E. zaczęła do mnie wpadać i niemal od razu inicjowała seks. To był mój pierwszy poważny seks z kobietą, E. była doświadczona. Rodziło się między nami coś na kształt uczucia, ale mnie się nie mieściło w głowie, że można kochać kobietę, być w związku.
Drugim, takim moim związkiem edukacyjno - seksualnym, był związek w ... szpitalu! Miałam wtedy 18 lat i dostałam nieustalonego uczulenia, nikt nie wiedział, o co chodzi.
Położono mnie w dwuosobowej sali ( byłam dzieckiem resortowym w komunizmie, więc nie powodziło mi się źle, nie cierpiałam, jak w innych szpitalach) . Razem ze mną leżała kobieta, zdecydowanie ładna, fascynująca, bardzo inteligentna prawniczka, jakieś 36 - 38 lat. Też nie była ciężko chora. Ja byłam zawsze otwartą gadułą, więc szybko nawiązałyśmy kontakt. Ale ona już między obiadem a kolacją, zdążyła mi opowiedzieć, że była długo z kobietą i że tylko kobieta kobiecie może dać to coś, czego nikt inny nie potrafi.
Nie powiem, podniecało mnie to, chciałam ją o wiele rzeczy zapytać, ale jakoś mi było głupio, myślałam, że nie wypada. Nawet mi do głowy nie przyszło, nazwać ją lesbijką, po prostu, poznałam kobietę która była z kobietą, ale przecież teraz była wolna. Poza tym uważałam, że jest tak samo "normalna" jak ja. Na bank, po tej kobiecie znajdzie sobie faceta, wyjdzie za mąż, urodzi 5 dzieci i będzie w końcu spełniona, jak i ja kiedyś. Nie wierzyłam w istnienie lesbijstwa, nie wiedziałam, co to jest, a moje skłonności do kobiet traktowałam jak coś normalnego.
Jak ona mnie wyczuła, taką smarkulę? Po kilku godzinach znajomości? Ona to dopiero musiała mieć homoradar.
Kiedy o 22 zgaszono światła we wszystkich szpitalnych salach, odczekała trochę, a potem mnie zapytała, czy nie śpię. Oczywiście, że nie spałam.
Usiadła na moim łóżku i zapaliła maleńką lampkę, jaką miałam na nocnej szafce.
Poprosiła mnie, żebym jej pokazała tę swoją wysypkę na brzuchu i na udach, bo ona też kiedyś miała coś podobnego i to nie jest groźne i bla, bla. Cwaniara, doskonale wiedziała, że mam na sobie koszulę nocną i nie mam majtek, więc automatem pokażę jej wszystko.Ale zawsze miałam duży temperament, a wtedy tak buzowały we mnie hormony, że zdjęłam z siebie z radością tę koszulę, pod pretekstem, żeby jeszcze poszukała zmian na mojej skórze. No i poszłoooooooooooooooooooooo!
Przez dwa tygodnie, jak tylko gaszono światła, uczyła mnie, jak pieścić kobietę, doprowadzała mnie do raju, a sama niewiele chciała. Wyszłam od niej wcześniej z tego szpitala, dałam jej telefon, czekałam, ale nie odezwała się.
I to była jedyna kobieta, która dużo mi powiedziała odnośnie relacji między kobietami, ale ja tego nie umiałam odnieść do siebie.
Miałam w głowie ogromną barierę i koniec.
Dookoła mnie wszyscy byli hetero, moje psiapasióły wszystkie miały chłopaków i dziwiły się, że jestem taka wybredna. To ja też zaczęłam spotykać się z chłopakami. Miałam pecha, a może i szczęście,bo dzięki temu nikt nie podejrzewał mojej orientacji, ja też nie. Miałam nadzwyczajne powodzenie u facetów. Trudno się dziwić, włosy blond do pasa, 58 cm w talii i duży biust, do tego ładna buzia. Malowałam się, dbałam o siebie bardzo. Nikt nie miał wątpliwości, że jestem hetero.
To był koszmar, byłam ciągle molestowana psychicznie, fizycznie, kilku kolesi chciało mnie zgwałcić.
Ale ja dzielnie, żeby dorównać koleżankom, spotykałam się z facetami. Przeważnie, po 2 - 3 randkach miałam dość, ale było we mnie coś, co sprawiało, że faceci dostawali na moim punkcie świra, więc nie było łatwo.
Tylko szkoda, że nie było wokół mnie kobiety les, wszystkie były zdeklarowanie hetero, bycie les nie mieściło się się w naszej wyobraźni.
Kiedy miałam 17 - 18 lat, na dachu z jednym naszych budynków, mogły opalać się kobiety nago. Płaciło się jakieś grosze. Chodziły słuchy, że tam opalają się leski, myślę, że tak było. Po co miałyby się tam spotykać nagie kobiety, na dachu domu w stolicy pełnej spalin? Ale mnie jakoś żadna nie poderwała, może byłam zbyt speszona, zamknięta.
Bo mnie się w głowie nie mieściło, że nie interesują mnie chłopacy, jak resztę, że szukam lesbijek. Tak naprawdę, to nigdy o tym nie myślałam, miałam przecież takie powodzenie u mężczyzn. Byłam przekonana, że jestem 100% hetero, tak mi wmawiano. Tylko w seksie nie wychodziło mi z mężczyznami, ale doszłam do wniosku, że nie trafiłam na właściwego. I myślałam, że moje kobiety to wybryk, jakiś rodzaj perwersji nad którą muszę zapanować.
Kiedy miałam jakieś 18 lat, zaczęły powstawać w Polsce pierwsze solaria, z prawdziwego zdarzenia. Przeważnie były w prywatnych mieszkaniach, za jakąś zasłonką.
Pamiętam, że ubrałam się już po opalaniu i przez przypadek zobaczyłam, że na łóżku leży całkiem naga kobieta i też się opala. Widziałam ją całą. Nie sposób opisać podniecenia, jakie ogarnęło mnie wtedy na widok jej rozebranego ciała, piersi, owłosionej cipki. Musiałam się siłą powstrzymywać, żeby nie wejść tam i jej nie zgwałcić.
Wszystkie moje marzenia, erotyczne i miłosne były tylko o kobietach. Ale cóż, wokół rój chłopaków, wszędzie same heteryczki, to ja też zaczęłam sypiać z tymi chłopakami.
Za każdym razem wydawało mi się, że osiągnę z mężczyzną ekstazę, o której tyle słyszałam. Ale żaden z nich nie był mnie w stanie nawet podniecić. Przeważnie leżałam jak kłoda i czekałam, kiedy skończy.
Kiedy miałam 20 lat, zakochałam się w chłopaku, to się ciągnęło chyba ze 3 - 4 lata. Niemniej, to nie zniwelowało moich fascynacji kobietami. On był rozwiedziony, ale czasem jego była żona wpadała do nas. Chciałam z nią iść do lóżka, nie z nim. Kilka naszych prób seksualnych skończyło się fatalnie.
W końcu wyszłam za mąż, bardzo młodo, znaliśmy się krótko, ale miałam nadzieję, że przy mężu "znormalnieję". Poza tym, moje wszystkie koleżanki powychodziły za mąż, nie mogłam być gorsza. Przecież trzeba mieć męża i dzieci! Nie byłam zakochana, ale lubiłam go, imponował mi I był cudownie troskliwy.
Na początku, to był koszmar, mój mąż chciał wiecznie seksu. Ale już przed ślubem opowiedziałam mu o swojej fascynacji kobietami. Doszło do tego, że pozwalał mi przyprowadzać panienki do naszej sypialni i zamykał się w innym pokoju. Czasami patrzył, jeśli moja partnerka się zgadzała.
Myślę, że lubił we mnie to moje lesbijstwo. Czasem, po upojnych godzinach z kochanką, niby żartem, pytał, jak było.
Dużo nauczył się od kobiet, jak je traktować w łóżku i był jedynym mężczyzną, z którym udawało mi osiągać orgazm, ale tylko pod warunkiem, że wyobrażałam sobie, że kocham się z kobietą.
Był cudownym mężem, ale niestety, szybko zginął w wypadku, a ja zostałam z dwoma małymi chłopcami.
Wszyscy mi dookoła wmawiali, że muszę wyjść za mąż, że jestem taka młoda (miałam 28 lat), że chłopcy muszą mieć męski wzorzec, itd.
I zaczęło się moje podwójne życie. Dookoła sami faceci, ja nawet nie wiedziałam, gdzie można szukać laski, nie miałam jeszcze wtedy internetu.
Spotykałam się z tymi facetami, przychodzili do nas, rozmawiali z moimi synami. Bywały np. śmieszne sytuacje, bo starszy syn, doskonały obserwator, mówił mi np. - Mamo, przecież X się w tobie kocha, dlaczego nie wyjdziesz za niego za mąż?
Broniłam się jak mogłam, odpychało mnie od mężczyzn, lgnęłam do kobiet, ale żadna nie była homo. To było kilka lat mojej totalnej abstynencji seksualnej. Nie licząc drobnych epizodów, kiedy przeważnie na imprezach, ładowały mi się do łóżka mężatki hetero, które chciały sprawdzić. Czasem utrzymywałam jeszcze z nimi seksualne kontakty, ale to się szybko kończyło.
Szukałam kobiety i nie szukałam. Nie mogłam nagle oznajmić moim synom, że zamieszka z nami ciocia i będzie spała na połowie łóżka taty.
Moi synowie od dziecka byli strasznymi homofobami( skąd?) i tak im zostało do dzisiaj.
W końcu zamieszkał z nami "wujek", moje dzieci go uwielbiały. Na samą myśl o lesbijkach dostawał drgawek z obrzydzenia. A ja z nim jeszcze sypiałam, nie czując nic. Ale wydawało mi się, że to będzie idealny kandydat na męża i ojczyma.
W międzyczasie zaprzyjaźniłam się ze śliczną dziewczyną, sporo ode mnie młodszą.
Była teoretycznie hetero, też mieszkała z chłopakiem. Zaprzyjaźniłyśmy się tak, że nie mogłyśmy bez siebie żyć, po kilka telefonów dziennie, odwiedziny, itd.
Kiedyś byłyśmy u mnie same w domu, piłyśmy piwo i ona mi nagle oznajmiła, że zwyczajnie mnie kocha, że mnie pragnie, pożąda. Do mnie wtedy dotarło, że czuję to samo, że nie dopuszczałam do siebie myśli, że to nie jest zwykła przyjaźń.
Kochałyśmy się jak szalone, nie wiedziałam, że seks z miłości może być tak niezwykły. Dosłownie, zwariowałyśmy na swoim punkcie.
Mojego "wujka" często nie było, mówiłam dzieciom, że musimy z ciocią o czymś ważnym porozmawiać, zamykałam sypialnię na klucz, choć nie było takiej potrzeby. Mieliśmy bardzo duże mieszkanie, moje dzieci już podrastały, siedziały głównie przed komputerem i niewiele je obchodziło, o czym ciocia chce pogadać z mamą.
A myśmy tymczasem kompletnie odlatywały, zakochane, wielbiłyśmy każdy swój kawałek ciała, wszystko.
Myślałyśmy bardzo poważnie o tym, żeby zerwać nasz związek z mężczyznami i być razem. Ale ja znów miałam barierę nie do przeskoczenia - dwóch homofobicznych synów.
Kiedyś ona u nas oficjalne nocowała, w innym pokoju, ale było jasne, że przyjdę do niej zaraz potem, jak mój partner zaśnie.
I powtórzyła się historia z mojego dzieciństwa, też nas nakrył, jak ona mnie lizała w drugim pokoju.
Zrobiła się z tego straszna afera, nasi panowie chcieli z nami zerwać i umożliwić nam bycie razem. Ale ona wybrała chłopaka, cóż, była jednak hetero. Choć do dziś mi pisze na fb, że nadal mnie kocha, ale wtedy nie mogła inaczej, bo rodzina, bo pierdoły. A mój mnie nie zostawił, bo chyba mnie kochał, choć nie umiał wybaczyć.
Cierpiałam po niej, ale bardzo mi pomogło, że jednak była hetero, nigdy nie założyłybyśmy związku. Pomimo mojej miłości do niej, szybko się pozbierałam.
Ale od tamtej pory zaczął się rozpadać mój związek z "wujkiem". Co raz dalej i dalej, zero seksu. A ja myślałam jedynie o kobietach i prawie chodziłam po ścianach.
Kiedyś jechałam autobusem i byłam tak podniecona, że chyba każdą kobietę rozbierałam wzrokiem. Choć nie mam homoradaru, nigdy nic nie wyczuwam, wtedy zdarzyło mi się to pierwszy raz. Zobaczyłam tak śliczną dziewczynę, że nie mogłam od niej oderwać wzroku. Wyposzczona, zaczęłam sobie wyobrażać, jak wygląda bez ubrania.
Ta dziewczyna dostrzegła mój wzrok, patrzyłyśmy sobie w oczy i uśmiechałyśmy się.
To trwało długą chwilę, aż nie uświadomiłam sobie, że pewnie się wygłupiam, że ona musi być hetero.
Spuściłam wzrok i odwróciłam głowę, ale zerkałam na jej minę. Zrobiło się jej strasznie głupio, jak mnie.
Ale kiedy wysiadła na przystanku, nie wytrzymałam i wybiegłam za nią. Pomyślałam, że najwyżej się wygłupię.
Dogoniłam ją i znów spojrzałyśmy sobie w oczy. Jeśli istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, to to było właśnie to.
Okazało się, że mieszka niedaleko, akurat jest sama. Już w windzie ściągałyśmy z siebie ciuchy i wiedziałyśmy, że to nie jest jednorazowy numerek, choć tak naprawdę, nic o sobie nie wiedziałyśmy.
Ja tylko zadzwoniłam do dziadków, że coś mi wypadło i żeby zabrali dzieci.
A w domu czekał na mnie, pożałowania godny facet. Już nie pamiętam, co mu wymyśliłam, ale chyba powiedziałam prawdę.
Przez 3 dni nie wychodziłyśmy z łóżka. Kochałyśmy się tak, jakbyśmy znały się wieki. Po tych 3 dniach nie wyobrażałyśmy sobie, że możemy się rozstać.
Ja byłam w niezłej sytuacji, kazać się wyprowadzić mojemu facetowi, to był moment, obydwoje mieliśmy dosyć. Ale ona mieszkała z kobietą ( która wtedy była na jakiejś wycieczce), to miał być związek na całe życie, były uwikłane w kredyt mieszkaniowy i inne zależności finansowo - zawodowe.
Przez jakiś czas prowadziłyśmy podwójne życie. Nie miałyśmy się gdzie kochać, ale akurat była wiosna, ławeczki w parkach wieczorami, jakieś chaszcze, leśne polany. Kiedyś, poszłyśmy z rozpaczy do kina na film, o którym wiedziałyśmy, że nie cieszy się popularnością. Kochałyśmy się w ostatnim rzędzie, na podłodze i za nic nie przypomnę sobie tytułu tego filmu.
W końcu bardzo poważnie wyznałyśmy sobie miłość i stwierdziłyśmy, że chcemy być razem. Zerwałyśmy nasze związki, ona zapłaciła za to ogromną cenę.
Dzieciom powiedziałam, że nowa ciocia na razie nie ma gdzie mieszkać i będzie u nas. Przygotowałam jej osobny pokój, ale było jasne, że noce spędzamy razem.
Obydwie miałyśmy wolne zawody, więc dysponowałyśmy własnym czasem.
Nadeszły wakacje, moje dzieci spędziły je u dziadków, a my przez ponad 2 miesiące nie wychodziłyśmy z łóżka, chyba, że po coś do pobliskiego sklepu.
Nigdy nie miałyśmy siebie dość, wystarczyło, że dotknęłyśmy się przypadkiem i byłyśmy na pograniczu orgazmu.
Wydawało mi się, że znalazłam drugą połowę. Nie miałyśmy żadnych problemów, obowiązków. W łóżku było nam wprost nieziemsko, nigdy wcześniej z nikim tak się nie kochałyśmy, rozumiałyśmy się bez słów, miałyśmy w tym samym czasie orgazmy, itd.
Ale potem przyszło normalne życie. Ona nie rozumiała, że muszę je mieć jakoś poukładane, bo mam 2 dzieci. Nie rozumiała, że robi się zakupy, gotuje, sprząta, że jest pora obiadu i kolacji. Bardzo się złościła, że przy moich dzieciach nie może okazywać mi czułości, że musi grać ciocię, która zamieszkała u nas w wolnym pokoju.
Nie wiem, może była zwyczajnie zazdrosna o te dzieci.
Po pół roku naszego wspólnego mieszkania okazało się, że nasza sielanka stała się piekłem. Przez całe dnie kłóciłyśmy się o drobiazgi tak, że chciałyśmy sobie wydrapywać oczy.
Jedynie godziłyśmy się nocami, nadal było nam doskonale w łóżku i zapominałyśmy o wszystkich problemach.
Ale wstawał nowy dzień i znów się zaczynało. Że dziecko szykuje się w łazience do szkoły, a jej chce się siusiu, itd, itp.
Po ponad roku stwierdziłyśmy, że się rozstajemy. Nie obyło się bez bólu, byłyśmy jednak zakochane. Przed jej wyprowadzką kochałyśmy się 14 godzin, wśród jej spakowanych walizek. Chyba jeszcze z 8 miesięcy spotykałyśmy się jako kochanki, ale ona później została oddelegowana do innego miasta. Ciężko nam było, ale musiałyśmy to przeżyć.
Ciężko mi było się po niej pozbierać, nie szukałam żadnego związku.
Ale brakowało mi seksu, bliskości drugiej kobiety, ciepła. Nie ukrywam, że cielesność odgrywa dla mnie dużą rolę.
Znalazłam ciekawe ogłoszenie, akurat dla mnie. Dziewczyna nie szukała związku, szukała seksu, ale regularnego, z tą samą kobietą.
Kiedy się spotkałyśmy, wiedziałyśmy, że nigdy się w sobie nie zakochamy. Dzieliło nas dosłownie wszystko. Ale fajnie nam się gadało, podobałyśmy się sobie fizycznie i pojawiła się jakaś chemia.
Ja wtedy miałam równo 40 lat, ona była 14 lat młodsza. Ale wtedy jeszcze dobrze wyglądałam.
Chyba jeszcze tego samego dnia wylądowałyśmy w łóżku i było bardzo fajnie. Byłyśmy obydwie spragnione seksu i dałyśmy to sobie. Ale potem zaczęło być nam co raz lepiej i lepiej. Poznawałyśmy się, odkrywałyśmy, realizowałyśmy nasze fantazje. Nie było między nami wstydu, zahamowań. Układ był jasny od razu - seks.
To nie jest tak, że związek oparty na seksie jest zimny, wyrachowany, egoistyczny. Jeśli sypia się z kimś regularnie i wiernie, budzi się pewnego rodzaju więź, już nie tylko fizyczna. Kiedy się nie widziałyśmy, dzwoniłyśmy, pytałyśmy, co słychać. Ale przeważnie urządzałyśmy sobie seksualne maratony, a później każda z nas wracała do swojego życia. Nie było nadmiernych emocji, nie było zazdrości.
Lubiłyśmy swoje ciała, im dłużej ze sobą byłyśmy, tym bardziej nas podniecały. Wyrabiałyśmy sobie swój kod seksualny.
Ten związek trwał bardzo długo, było nam razem dobrze, wygodnie i była też namiętność, spełnienie, ciepło. Nie wiem, co by było dzisiaj, gdyby nie to, że ona nagle, na skutek rodzinnych zawirowań, wbrew swojej woli, nie musiała przeprowadzić się na inny kontynent. Tęskniłyśmy za sobą na początku, ale bez przesady. Tęskniłyśmy za swoimi ciałami. Później ona z kimś była, potem ja. Ale nigdy nie byłam już z żadnym mężczyzną, nie byłam w stanie. Nie interesują mnie mężczyźni.
Chciałabym jedynie zestarzeć się z jakąś fajną les.
I teraz powiedzcie mi, jestem les czy bi? Zakochana kiedyś długo w facecide, żona... A z drugiej strony kobiety, które są najpiękniejszym cudem na ziemi.
Ja się już sama pogubiłam.
Awatar użytkownika
pannaeliza
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 969
Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Les, bi, czy inna płeć?

Post autor: pannaeliza » 18 sty 2016, o 19:09

Zakładając, że to wszystko prawda to czy kwestia bycia les lub bi jest faktycznie taka wazna?
Jeśli ktoś Ci napisze kim jesteś to zmieni to coś w twoim życiu? Bez sensu.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
borntodie
Posty: 1
Rejestracja: 17 lip 2016, o 00:52

Czy jestem lesbijką?

Post autor: borntodie » 17 lip 2016, o 01:07

Witam,
Opiszę szybko moją sytuację, w której aktualnie się znajduję. Mam problem, ponieważ już sama nie wiem kim jestem. Mam 19 lat, nigdy nie miałam chłopaka,nigdy nie chciałam go mieć i nie chcę. W pewnym sensie mogę powiedzieć,że wręcz mnie obrzydzają, nie chodzi mi o ciało (też mnie obrzydza) ale o ich mentalność. W sumie nigdy nad tym się nie zastanawiałam, nie uważałam,iż jest to jakiś problem. Wiadomo, potrafię stwierdzić czy dany mężczyzna jest przystojny i wielu sławnych facetów mi się podoba, ale nie w TEN sposób,chociaż już sama nie wiem, po prostu nie jarają mnie specjalnie. Wiele czasu spędzałam na ocenianiu wyglądu kobiet, lubię kobiece ciało, nie obrzydza mnie ani nic takiego, ale nigdy nie myślałam też o kobietach,że mnie podniecają czy coś, po prostu zwykła ocena.Zaczynałam myśleć czy wszystko ze mną w porządku, może jestem aseksualna. Mam też bardzo dobrą znajomą,która jest lesbijką,mam z nią wręcz idealny kontakt, rozumiemy się bez słów. Zawsze po alkoholu między nami coś się wydarza,całujemy się i przytulamy,dotykam ją itd. Ale tylko po alkoholu. Mam w głowie istny chaos, mam wrażenie,że czuję coś do niej. Jestem o nią zazdrosna, w mojej hierarchii znajomości jest na bardzo wysokim miejscu. Ale nie chcę z nią być, nie mogę. Wiem też,że ona nic do mnie nie czuje. Nie mogę gdyż zostałam wychowana w bardzo wierzącej rodzinie,to też się kłóci z moimi przekonaniami. Po prostu nie dałabym rady. Przejmuję się też bardzo opinią ludzi. Myślicie,że mogłam sobie wmówić jakieś uczucie do niej, bo tak dobrze się dogadujemy? Myślicie,że to możliwe, czy może staram się siebie tylko uspokoić? Proszę pomóżcie, bo nie dam rady, od 2 miesięcy czuję się jak trup. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ