Komunikaty typu "ja"
-
- początkująca foremka
- Posty: 71
- Rejestracja: 28 kwie 2005, o 00:00
Komunikaty typu "ja"
Witam Panie!
na poczatku kilka informacji: bede pojawiac sie na forum raz lub dwa razy w tygodniu i postaram sie na biezaco odpowiadac na posty. Nie mam nic przeciwko zwracaniu sie do mnie po imieniu i absolutnie wszystko przeciw temu, zeby nasze internetowe "spotkania" zamienily sie w jakas szkolke. Sama mam wielka ochote nauczyc sie od Was sporo, a relacja nauczyciel-uczen temu (z mojej perspektywy) nie sprzyja. Poza tym zapraszam Was do korzystania i zadawania mi pytan.
Moja kolezanka po fachu z Łodzi ma zajac sie asertywnoscia, czyli sztuka ustanawiania i utrzymywania indywidualnych granic w komunikacji (umiejetnosc mowienia "nie" z czym najczesciej asertywnosc jest kojarzona - to jedynie fragment tej sztuki). Moim zadaniem - na forum jest zainicjowanie dialogu o komunikacji, dopieszczenie go odrobina wiedzy fachowej - i jesli nam wszystkim sie to uda - wsparcie tworzenia waszych wlasnych, odrobine korzystniejszych dla Was stylow komunikacji.
Rozumiem, ze kilka sposrod stalych uczestniczek forum jest zainteresowanych jakas forma wiwisekcji niektorych wypowiedzi. Czemu mialoby to sluzyc? Dostrzegam przynajmniej kilka "interesow" do pogodzenia:
1. zakladam, ze skonfliktowane strony pragna (kazda dla siebie) przyznania im racji i byc moze skarcenia przeciwniczki
2. czesc obserwatorek byc moze chcialoby poznac przyczyny agresywnych (irytujacych) wypowiedzi innych forumowiczek
3. czesc uczestniczek forum interesuje w praktyce mozliwosc obrony przed napastliwoscia (innymi slowy co powiedziec, zeby dac sobie rade, a byc moze rowniez pokonac rywalke)
czy istnieja jeszcze inne powody do zapraszania kogos z zewnatrz na formu? Wy mi powiedzcie:)
Ogolnie rzecz ujmujac mnie rowniez nie podoba sie wrogosc, sarkazm i ironia, chamstwo, rasizm, seksizm, nazizm,nacjonalizm,homofobia i pare innych paskudnych wynalazkow intelektualnych czlowieka. W przewazajacej ilosci przypadkow wszyscy umiemy rozpoznac negatywne tresci plynace z wypowiedzi innych ludzi, i w tej mierze rowniez wierze w Wasz zdrowy rozum. Innymi slowy - zakladam, ze wiekszosc uczestniczek forum umie odroznic ziarno komunikacji (sluzace zaspokojeniu potrzeby przynaleznosci, wymiany informacji, bliskosci, uznania itd.itp) od plew wrogosci (zaspokajajacych potrzebe dominacji, wyrazajacych agresje i chec pokonania/zniszczenia przeciwniczki). Czy jako psycholog (a nie sędzia) mogę byc Wam jakos przydatna? Czekam na Wasze pomysly.
Chcialam dzisiaj zaproponowac Wam pojecie komunikatow typu "ja".
Prawdopodobnie moja kolezanka z Lodzi rowniez wprowadzi ten termin, efektywna komunikacja czesto czerpie z tych samych zrodel co asertywnosc.
Komunikaty typu "ja" wyrazaja indywidualne mysli i emocje. Unikaja wielkich kwantyfikatorow (zawsze, nigdy, wszyscy, nikt, nigdzie itp) i dotycza dobrze zdefiniowanej osobistej przestrzeni. Sa to np. takie zdania:
(Ja) jestem (smutna, zla, rozczarowana, zaniepokojona, rozbita, zagniewana, cierpie itp., itd.) kiedy ty (krzyczysz na mnie, ublizasz mi, spozniasz sie, obwiniasz mnie, upokarzasz, odbierasz nadzieje, odtracasz mnie itp., itd.). Komunikatem typu "ja" nie jest zdanie "czuje, ze jestes glupia" po pierwsze dlatego, ze nie odnosi sie tak naprawde do emocji, ktora mozna odczuc, a poza tym zaklada prymitywny sad oceniajacy. Oczywiscie komunikaty typu "ja" moga byc rowniez optymistyczne:
(ja) jestem (szczesliwa, pelna nadziei, zadowolona, odprezona, zafascynowana, oczarowana) kiedy ty (... niech kazda z Was wpisze to, co najbardziej lubi:)
Komunikatem typu "ja" nie jest zdanie typu "bo ty zawsze mnie dolujesz", poniewaz odnosi sie nie do osobistej refleksji, emocji lub przekonania, jest nieprecyzyjne i oparte na uogolnieniu (wielkim kwantyfikatorze).
Po co nam komunikaty typu "ja"? Tego rodzaju zdania wyrazaja jednostkowe (a nie uogolnione) tresci, bliskie i wazne dla autorki, odnosza sie do poczucia ja (centrum osobowosci), sa szczere i niedwuznaczne, przerywaja gry (pojecie wprowadzone przez Analize Transakcyjna - oznaczajace pozorna komunikacje, rzecz nieslychanie czesta i frustrujaca), nie naruszaja granic partnerki w komunikacji, zachecaja do dialogu, stanowia narzedzie feedbacku (prawidlowych informacji zwrotnych uzytecznych np. podczas warsztatowych form szkoleniowych, treningow interpersonalnych i terapii) etc. Czy wydaja sie Wam byc pomocne? Ich stosowanie wymaga nieco odwagi i wprawy, jednak trenuje kontekt ze sama soba i w efekcie bardzo umacnia poczucie siebie.
Tyle na dzisiaj teorii, zachecam Was do pytan i cwiczenia komunikatow "ja", a co sobie bedziecie zalowac!
Nie trace nadziei, ze za ktoryms kolejnym razem dotrzemy wspolnie do mojej ulubionej empatii i obiecuje, ze zajmiemy sie tez rozszyfrowywaniem prawdziwej tresci stojacej za napastliwoscia i wrogoscia.
Pozdrawiam serdecznie
na poczatku kilka informacji: bede pojawiac sie na forum raz lub dwa razy w tygodniu i postaram sie na biezaco odpowiadac na posty. Nie mam nic przeciwko zwracaniu sie do mnie po imieniu i absolutnie wszystko przeciw temu, zeby nasze internetowe "spotkania" zamienily sie w jakas szkolke. Sama mam wielka ochote nauczyc sie od Was sporo, a relacja nauczyciel-uczen temu (z mojej perspektywy) nie sprzyja. Poza tym zapraszam Was do korzystania i zadawania mi pytan.
Moja kolezanka po fachu z Łodzi ma zajac sie asertywnoscia, czyli sztuka ustanawiania i utrzymywania indywidualnych granic w komunikacji (umiejetnosc mowienia "nie" z czym najczesciej asertywnosc jest kojarzona - to jedynie fragment tej sztuki). Moim zadaniem - na forum jest zainicjowanie dialogu o komunikacji, dopieszczenie go odrobina wiedzy fachowej - i jesli nam wszystkim sie to uda - wsparcie tworzenia waszych wlasnych, odrobine korzystniejszych dla Was stylow komunikacji.
Rozumiem, ze kilka sposrod stalych uczestniczek forum jest zainteresowanych jakas forma wiwisekcji niektorych wypowiedzi. Czemu mialoby to sluzyc? Dostrzegam przynajmniej kilka "interesow" do pogodzenia:
1. zakladam, ze skonfliktowane strony pragna (kazda dla siebie) przyznania im racji i byc moze skarcenia przeciwniczki
2. czesc obserwatorek byc moze chcialoby poznac przyczyny agresywnych (irytujacych) wypowiedzi innych forumowiczek
3. czesc uczestniczek forum interesuje w praktyce mozliwosc obrony przed napastliwoscia (innymi slowy co powiedziec, zeby dac sobie rade, a byc moze rowniez pokonac rywalke)
czy istnieja jeszcze inne powody do zapraszania kogos z zewnatrz na formu? Wy mi powiedzcie:)
Ogolnie rzecz ujmujac mnie rowniez nie podoba sie wrogosc, sarkazm i ironia, chamstwo, rasizm, seksizm, nazizm,nacjonalizm,homofobia i pare innych paskudnych wynalazkow intelektualnych czlowieka. W przewazajacej ilosci przypadkow wszyscy umiemy rozpoznac negatywne tresci plynace z wypowiedzi innych ludzi, i w tej mierze rowniez wierze w Wasz zdrowy rozum. Innymi slowy - zakladam, ze wiekszosc uczestniczek forum umie odroznic ziarno komunikacji (sluzace zaspokojeniu potrzeby przynaleznosci, wymiany informacji, bliskosci, uznania itd.itp) od plew wrogosci (zaspokajajacych potrzebe dominacji, wyrazajacych agresje i chec pokonania/zniszczenia przeciwniczki). Czy jako psycholog (a nie sędzia) mogę byc Wam jakos przydatna? Czekam na Wasze pomysly.
Chcialam dzisiaj zaproponowac Wam pojecie komunikatow typu "ja".
Prawdopodobnie moja kolezanka z Lodzi rowniez wprowadzi ten termin, efektywna komunikacja czesto czerpie z tych samych zrodel co asertywnosc.
Komunikaty typu "ja" wyrazaja indywidualne mysli i emocje. Unikaja wielkich kwantyfikatorow (zawsze, nigdy, wszyscy, nikt, nigdzie itp) i dotycza dobrze zdefiniowanej osobistej przestrzeni. Sa to np. takie zdania:
(Ja) jestem (smutna, zla, rozczarowana, zaniepokojona, rozbita, zagniewana, cierpie itp., itd.) kiedy ty (krzyczysz na mnie, ublizasz mi, spozniasz sie, obwiniasz mnie, upokarzasz, odbierasz nadzieje, odtracasz mnie itp., itd.). Komunikatem typu "ja" nie jest zdanie "czuje, ze jestes glupia" po pierwsze dlatego, ze nie odnosi sie tak naprawde do emocji, ktora mozna odczuc, a poza tym zaklada prymitywny sad oceniajacy. Oczywiscie komunikaty typu "ja" moga byc rowniez optymistyczne:
(ja) jestem (szczesliwa, pelna nadziei, zadowolona, odprezona, zafascynowana, oczarowana) kiedy ty (... niech kazda z Was wpisze to, co najbardziej lubi:)
Komunikatem typu "ja" nie jest zdanie typu "bo ty zawsze mnie dolujesz", poniewaz odnosi sie nie do osobistej refleksji, emocji lub przekonania, jest nieprecyzyjne i oparte na uogolnieniu (wielkim kwantyfikatorze).
Po co nam komunikaty typu "ja"? Tego rodzaju zdania wyrazaja jednostkowe (a nie uogolnione) tresci, bliskie i wazne dla autorki, odnosza sie do poczucia ja (centrum osobowosci), sa szczere i niedwuznaczne, przerywaja gry (pojecie wprowadzone przez Analize Transakcyjna - oznaczajace pozorna komunikacje, rzecz nieslychanie czesta i frustrujaca), nie naruszaja granic partnerki w komunikacji, zachecaja do dialogu, stanowia narzedzie feedbacku (prawidlowych informacji zwrotnych uzytecznych np. podczas warsztatowych form szkoleniowych, treningow interpersonalnych i terapii) etc. Czy wydaja sie Wam byc pomocne? Ich stosowanie wymaga nieco odwagi i wprawy, jednak trenuje kontekt ze sama soba i w efekcie bardzo umacnia poczucie siebie.
Tyle na dzisiaj teorii, zachecam Was do pytan i cwiczenia komunikatow "ja", a co sobie bedziecie zalowac!
Nie trace nadziei, ze za ktoryms kolejnym razem dotrzemy wspolnie do mojej ulubionej empatii i obiecuje, ze zajmiemy sie tez rozszyfrowywaniem prawdziwej tresci stojacej za napastliwoscia i wrogoscia.
Pozdrawiam serdecznie
do Miry:
Czy uwzględniasz inny powód propozycji cwiczeń na naszych postach z trzeczh mienionych przez Ciebie
Ruby....kajam się przed Tobą
Czy uwzględniasz inny powód propozycji cwiczeń na naszych postach z trzeczh mienionych przez Ciebie
Ruby....kajam się przed Tobą
Ostatnio zmieniony 3 maja 2005, o 19:15 przez margo, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]http://img120.echo.cx/img120/1115/linia348bk.gif[/img] http://teczowyswiatkob.forka.us/portal.php?
Zrobiło się prawie poważnie. Żaden z tych trzech wymienionych punktów nie jest dla mnie motywacją do podjęcia lekcyj. Najmniej zależy mi na tym żeby ktoś karcił osobę z którą polemizuję. Umiem się bronić sama. Lepiej lub gorzej ale umiem. Wydaje mi się, że swoje zdanie przedstawiam jasno i wyraźnie. Nie manipuluję, nie kręcę i jeżeli coś mi nie pasuje to mówię co i dlaczego. Amen.
''quem dii diligunt, adolescens moritur...''
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
Re: Komunikaty typu "ja"
Problem w tym, że umocnione "poczucie siebie - swojego - ja " wkurza partnerkę bo narusza jej granice komunikacji .... zniechęcając do dialogu , który ja przerasta i skutkuje w dalszej konsekwencji zniechęceniem do tegoż mimo, ze stanowi on narzędzie prawidłowych informacji zwrotnych użytecznych.mira.dziekanska pisze:...............
Po co nam komunikaty typu "ja"? Tego rodzaju zdania wyrazaja jednostkowe (a nie uogolnione) tresci, bliskie i wazne dla autorki, odnosza sie do poczucia ja (centrum osobowosci), sa szczere i niedwuznaczne, przerywaja gry (pojecie wprowadzone przez Analize Transakcyjna - oznaczajace pozorna komunikacje, rzecz nieslychanie czesta i frustrujaca), nie naruszaja granic partnerki w komunikacji, zachecaja do dialogu, stanowia narzedzie feedbacku (prawidlowych informacji zwrotnych uzytecznych np. podczas warsztatowych form szkoleniowych, treningow interpersonalnych i terapii) etc. Czy wydaja sie Wam byc pomocne? Ich stosowanie wymaga nieco odwagi i wprawy, jednak trenuje kontekt ze sama soba i w efekcie bardzo umacnia poczucie siebie....
Efekt?
Twoja obecność tutaj!
Wniosek?
Słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ....
Masło maślane ....
Rozmowa kontrolowana ..... [img]http://img203.echo.cx/img203/2369/tease266ln.gif[/img]
- Absolut6na9
- Moderatorka
- Posty: 374
- Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:46
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Komunikaty typu "ja"
Mysle, ze nie istnieje cos takiego jak silniejsze lub slabsze "ja". Mysle, ze kazdy komunikat "ja" (o ile jest komunikatem "ja" a nie "pseudokomunikatem ja") jest rownowazny.chrzanik pisze: Słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ....
Teoria dzielenia ludzi na slabeuszy czy tych, ktrych uczucia, emocje, zdanie znacza mniej, bardzo zle mi sie kojarzy (Nietzsche i faszysci nie sa moimi idolami).
To co piszesz (a raczej jak piszesz) chrzanik, bardzo mnie porusza.
Do tego stopnia, ze nie jestem pewna, czy doczekam sie kolejnych postow o rozmawianiu i poczuje empatie. Mysle, ze predzej zbanuje cie na tym forum
wiem o co chodzi... i tutaj mira ma racje;
wspominajac chocby nasze dyskusje religijne...
wypowiedz "ja uwazam, ze cos jest zle " jest mniej wkurzająca i "inwazyjna", niz "cos jest zle";
to bylo jasno widac - jak ktoras z nas mowila, ze ona cos tam, cos tam, to reszta byla sklonna uznac jej prawo do odmiennych pogladow; natomiast kiedy pojawialy sie wypowiedzi z pozycji autorytetu, bylo gorzej
wspominajac chocby nasze dyskusje religijne...
wypowiedz "ja uwazam, ze cos jest zle " jest mniej wkurzająca i "inwazyjna", niz "cos jest zle";
to bylo jasno widac - jak ktoras z nas mowila, ze ona cos tam, cos tam, to reszta byla sklonna uznac jej prawo do odmiennych pogladow; natomiast kiedy pojawialy sie wypowiedzi z pozycji autorytetu, bylo gorzej
http://arsneo.pl
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
Re: Komunikaty typu "ja"
Sorki, ze tne, ale odnosze sie tylko do tego fragmentu posta:
Nie znam sie na tej calej teorii, ale z praktyki wiem, ze sa ludzie silniejsi i slabsi. Sa twardziele i mieczaki (zwane takze ofermami, nieudacznikami, ciamajdami, niedorajdami, wrazliwcami itd). I wiem, ze bardzo trudno jest znalezc "zloty srodek". No bo jak chronic ofermy, a jednoczesnie szanowac silne osobowosci ??
A Nietzsche to calkiem madry facet byl.
Absolut6na9 pisze: Mysle, ze nie istnieje cos takiego jak silniejsze lub slabsze "ja". Mysle, ze kazdy komunikat "ja" (o ile jest komunikatem "ja" a nie "pseudokomunikatem ja") jest rownowazny.
Teoria dzielenia ludzi na slabeuszy czy tych, ktrych uczucia, emocje, zdanie znacza mniej, bardzo zle mi sie kojarzy (Nietzsche i faszysci nie sa moimi idolami).
Nie znam sie na tej calej teorii, ale z praktyki wiem, ze sa ludzie silniejsi i slabsi. Sa twardziele i mieczaki (zwane takze ofermami, nieudacznikami, ciamajdami, niedorajdami, wrazliwcami itd). I wiem, ze bardzo trudno jest znalezc "zloty srodek". No bo jak chronic ofermy, a jednoczesnie szanowac silne osobowosci ??
A Nietzsche to calkiem madry facet byl.
Re: Komunikaty typu "ja"
to się narobiło Twoje chrzaniczku cyt. " treści, bliskie i ważne dla autorki (czyli Ciebie), odnoszą się do poczucia ja (centrum osobowosci), sa szczere i niedwuznaczne, przerywaja gry ,nie naruszaja granic partnerki w komunikacji, zachecaja do dialogu, stanowia narzedzie feedbacku ...etc...) - tak ja Twoje wpisy w większości odbieram , u innych zaś, wywołują inne reakcjeAbsolut6na9 pisze:
To co piszesz (a raczej jak piszesz) chrzanik, bardzo mnie porusza.
Do tego stopnia, ze nie jestem pewna, czy doczekam sie kolejnych postow o rozmawianiu i poczuje empatie. Mysle, ze predzej zbanuje cie na tym forum
Chcę zrozumieć czemu ?
Pani Miro,proszę o wyjaśnienie, na tym konkretnym przykładzie wpisu chrzaniczka i absolut6na9...gdzie jest pies pogrzebany
Czemu te dwie osoby, wyrażające szczerze swoje ja nie mogą poprowadzić dialogu ??
Jedno ja mówi, ja jestem szczera, stała i czytelna, czasem ironizuję aby zaakcentować błądzenie rozmówczyni, a drugie ja mówi, nie to co piszesz ale jak piszesz (zatem forma, brzmienie ja chrzanika) mnie irytuje, więc ostrzegam, że zabanuję!
Które ja przekracza granice i jakie, gdzie ta forma u jednej Pani i drugiej uległa skrzywieniu?
Moje pytanie jest poważne, jeśli faktycznie ma być dyskusja o rozmawianiu, to bez analizy przez Panią , przykładu na żywych treściach(seven lub Cri już to proponowały), nie dojdziemy do kolejnych lekcji bez absencji większości. Zatem proszę nie wywalać mego zapytania do kosza, bo ja teraz nie żartuję lecz poważnie do tej sprawy podchodzę. Dziękuję za uwagę i oczekuję warsztatów. i też serdecznie pozdrawiam .
"Miarą miłości jest miłość bez miary"
Re: Komunikaty typu "ja"
Podpisuje sie pod pytaniem Lwicy,Lwica1 pisze:[
Pani Miro,proszę o wyjaśnienie, na tym konkretnym przykładzie wpisu chrzaniczka i absolut6na9...gdzie jest pies pogrzebany
Czemu te dwie osoby, wyrażające szczerze swoje ja nie mogą poprowadzić dialogu ??
Jedno ja mówi, ja jestem szczera, stała i czytelna, czasem ironizuję aby zaakcentować błądzenie rozmówczyni, a drugie ja mówi, nie to co piszesz ale jak piszesz (zatem forma, brzmienie ja chrzanika) mnie irytuje, więc ostrzegam, że zabanuję!
Które ja przekracza granice i jakie, gdzie ta forma u jednej Pani i drugiej uległa skrzywieniu?
Moje pytanie jest poważne, jeśli faktycznie ma być dyskusja o rozmawianiu, to bez analizy przez Panią , przykładu na żywych treściach(seven lub Cri już to proponowały), nie dojdziemy do kolejnych lekcji bez absencji większości. Zatem proszę nie wywalać mego zapytania do kosza, bo ja teraz nie żartuję lecz poważnie do tej sprawy podchodzę. Dziękuję za uwagę i oczekuję warsztatów. i też serdecznie pozdrawiam .
uwazam ze czas najwyzszy rozwiazac problem,
i powrocic do milej atmosfery.....
Kosz sprawy nie rozwiaze.
Moly
Lwico, sama stwierdziłaś, iż dokładnie nie śledzisz wszystkich postów,polecam Ci wypowiedzi Chrzanik pod moim adresem, jej szczerość ,niedwuznaczność, jej nienaruszalność pewnych granic w wypowiedziach.to się narobiło Twoje chrzaniczku cyt. " treści, bliskie i ważne dla autorki (czyli Ciebie), odnoszą się do poczucia ja (centrum osobowosci), sa szczere i niedwuznaczne, przerywaja gry ,nie naruszaja granic partnerki w komunikacji, zachecaja do dialogu, stanowia narzedzie feedbacku ...etc...) - tak ja Twoje wpisy w większości odbieram , u innych zaś, wywołują inne reakcje
Chcę zrozumieć czemu
Zrozumiesz czemu wywołują takie a nie inne reakcje.
Czasami odnoszę wrażenie, że niektóre nowe Foremki sa przeciągane przez drut kolczasty jej komentarzy, następnie muszą przeskoczyc parę płotków wyżyn intelektualnych aplikowanych przez inną foremkę, następnie wymoczone są w smole różnych komentarzy, posypane pierzem nieakceptacji i tak uformowana nowa uczestniczka forum, po odpowiednio uniżonych ,swoich, przeprosinach za ów szczególny chrzest, może zacząć funkcjonować na forum.
Ostatnio zmieniony 5 maja 2005, o 09:11 przez Lhamo, łącznie zmieniany 1 raz.
[i]"Umysł świadomy słuszności śmieje się z kłamstw opinii..."[/i]
Juta, dziwi mnie ta wypowiedź w twoim wykonaniu.Nie znam sie na tej calej teorii, ale z praktyki wiem, ze sa ludzie silniejsi i slabsi. Sa twardziele i mieczaki (zwane takze ofermami, nieudacznikami, ciamajdami, niedorajdami, wrazliwcami itd). I wiem, ze bardzo trudno jest znalezc "zloty srodek". No bo jak chronic ofermy, a jednoczesnie szanowac silne osobowosci ??
A Nietzsche to calkiem madry facet byl.
Jedynie ludy prymitywne na etapie kamienie łupanego cenią sobie bezwzględna brutalną siłę, która czasami nie tyle ma związek z silną osobowością, co z brakiem uczuć wyższych i zwykłej wyobraźni jak może poczuć się ów "słabeusz", którego kultura tudzież wrażliwość , nie pozwalają odpłacić podobną monetą.
Ceńmy sobie wartaści ,które niesie cywilizacja, nie cofajmy się w rozwoju i szanujmy uczucia wyższego rzędu.
Stosunek do słabszych, jest owym prawdziwym miernikiem naszego człowieczeństwa.
[i]"Umysł świadomy słuszności śmieje się z kłamstw opinii..."[/i]
Re: Komunikaty typu "ja"
Ja myslę, że istnieje i jest motorem rozwoju w myśl bardzo mądrej zasady "równaj w górę".Absolut6na9 pisze:..........
Mysle, ze nie istnieje cos takiego jak silniejsze lub slabsze "ja"
Ja myślę, ze Twoja niegrzeczna pogróżka skierowana do mnie personalnie jest przykładem pseudokomunikacji, ale poczekam na opinię expertki zgodnie z oczekiwaniem Lwicy i Moly.Absolut6na9 pisze:..........
Mysle, ze kazdy komunikat "ja" (o ile jest komunikatem "ja" a nie "pseudokomunikatem ja") jest rownowazny.
Ja myśle, że nasze skojarzenia biorą początek w naszym charakterze ... Bez podziałów nie ma rozwoju, a jakość skojarzeń to indywidualna sprawa.Absolut6na9 pisze:..........
Teoria dzielenia ludzi na slabeuszy czy tych, ktrych uczucia, emocje, zdanie znacza mniej, bardzo zle mi sie kojarzy (Nietzsche i faszysci nie sa moimi idolami).
Ja myślę, że różnica między nami polega na tym, że ja mówię na dany temat, a Ty mnie na tej podstawie oceniasz i na ogół obrażasz na koniec zwykle strasząc zbanowaniem- zaś temat dyskusji gdzieś umyka.Absolut6na9 pisze:..........
To co piszesz (a raczej jak piszesz) chrzanik, bardzo mnie porusza.
Do tego stopnia, ze nie jestem pewna, czy doczekam sie kolejnych postow o rozmawianiu i poczuje empatie. Mysle, ze predzej zbanuje cie na tym forum
O jakiej zasadzie równości mówisz Absolut6na9 .... bo moje "ja" .... słabe czy silne tego ni w ząb pojąć nie może.
Przychylam się do pomysłu z Lwicy o analizę tych konkretnych postów, tych konkretnych osób bo mam wrażenie , że to klasyczny tutaj przykład komunikacji .... a zwłaszcza komunikacji z osobami "na indeksie".
Rozmowa kontrolowana ..... [img]http://img203.echo.cx/img203/2369/tease266ln.gif[/img]
Frida2 pisze:Jesli forum utozsamia sie z domem a jej uzytkownikow z rodzina, to w dobrej rodzinie nikogo sie nie odrzuca, nie szufladkuje, nie dzieli.Bo rodzina jest wsparciem i pomoca.Przy stole powinno znalezc sie miejsce dla kazdego..A konflikty i zatargi nie powinny trwac dlugo.
Oj, to to....dobrze powiedziane
[i]"Umysł świadomy słuszności śmieje się z kłamstw opinii..."[/i]
Margo tak naprawde,to wszystkim zalezy na obecnosci na tym forum.Jedyne i najlepsze miejsce w sieci gdzie mozemy wymienic nasze opinie, poglady.Nikt inny nas nie zrozumie.Wiesz ja ucze sie caly czas unikac pewnych pulapek walki a budowac dialog konstruktywny.Pamietam tez o tym, ze nieporozumienia nie zawsze sa wynikiem zlej woli jednej ze stron. Jestesmy tylko ludzmi.Popieram ten pomysl ze stolem bez kantow.
Ja znowu napiszę coś, co napisałam już kiedyś - jeżeli zaczynamy rozmawiać, to po to, by zakończyć dialog jakąś pointą. Osobiście przyznam, że cały czas próbuję zrozumieć i nazwać zasady, którymi kieruje się to Forum.
I ciągle mam wrażenie, że wiele rzeczy nie zostało w tej kwestii precyzyjnie określonych.
Dlatego posłużę się przykładem i odniosę do niego moje pytania – może wtedy zrozumiem, gdzie jestem, czego się ode mnie oczekuję i będę mogła – z całą świadomością – zdecydować, czy TAKIE zasady mi odpowiadają, czy nie.
CYTAT NR 1
CYTAT NR 2
Pytanie nr 1
Cytat nr 2 ubrany jest w formę jak najbardziej poprawną z punktu widzenia komunikacji, szczególnie zaś odnosi się do postulatu o respektowaniu komunikatu "ja".
Czy w takiej formie stanowi on klasyczny przykład wyrażenia swojego „ja”, do którego wszyscy mamy prawo ?
Pytanie nr 2
W kontekście Forum i zasad partnerskiej komunikacji - rozumiem, że poddajemy ocenie formę, a nie treść swoich wypowiedzi ( pomijając kwantyfikatory wielkie, czy wulgaryzmy ) , tak ???
A jeżeli treść, to kto ma prawo do oceny ???
Każdy zgodnie ze swoim "ja", czy nie ??? ( to pytanie ma dla mnie szczególną wartość )
Jeżeli nie każdy zgodnie ze swoim "ja", to jak byś to nazwała ?
Pytanie nr 3
Jeżeli forma komunikatu jest poprawna i wyraża "ja" - adwersarz orzeka natomiast, iż komunikat jest "nie taki" ( pod względem treści ) - czy znamionuje to postawę wskazującą na nierespektowanie równoważności komunikatów "ja" ???
Pytanie nr 4
Jeżeli treść, w której wyrażam swoje „ja” jest niezrozumiała, ze względu na różnice intelektualne, albo zagrażająca ( ze względu na niedojrzałość lub emocjonalne problemy odbiorcy ) dla adwersarza – powinnam zmienić swoja „ja” ???
Przypominam, że wszystkie pytania osadzone są w kontekście Forum dla osób dorosłych, a nie gabinetu terapeutycznego, klasy szkolnej, czy relacji rodzic – dziecko !!!
Będę wdzięczna Miro za ustosunkowanie się do powyższych kwestii.
I ciągle mam wrażenie, że wiele rzeczy nie zostało w tej kwestii precyzyjnie określonych.
Dlatego posłużę się przykładem i odniosę do niego moje pytania – może wtedy zrozumiem, gdzie jestem, czego się ode mnie oczekuję i będę mogła – z całą świadomością – zdecydować, czy TAKIE zasady mi odpowiadają, czy nie.
CYTAT NR 1
Pewna Foremka pisze:Słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ....
CYTAT NR 2
Pewna Foremka pisze:JA uważam, że słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Według mnie - kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ...
Pytanie nr 1
Cytat nr 2 ubrany jest w formę jak najbardziej poprawną z punktu widzenia komunikacji, szczególnie zaś odnosi się do postulatu o respektowaniu komunikatu "ja".
Czy w takiej formie stanowi on klasyczny przykład wyrażenia swojego „ja”, do którego wszyscy mamy prawo ?
Pytanie nr 2
W kontekście Forum i zasad partnerskiej komunikacji - rozumiem, że poddajemy ocenie formę, a nie treść swoich wypowiedzi ( pomijając kwantyfikatory wielkie, czy wulgaryzmy ) , tak ???
A jeżeli treść, to kto ma prawo do oceny ???
Każdy zgodnie ze swoim "ja", czy nie ??? ( to pytanie ma dla mnie szczególną wartość )
Jeżeli nie każdy zgodnie ze swoim "ja", to jak byś to nazwała ?
Pytanie nr 3
Jeżeli forma komunikatu jest poprawna i wyraża "ja" - adwersarz orzeka natomiast, iż komunikat jest "nie taki" ( pod względem treści ) - czy znamionuje to postawę wskazującą na nierespektowanie równoważności komunikatów "ja" ???
Pytanie nr 4
Jeżeli treść, w której wyrażam swoje „ja” jest niezrozumiała, ze względu na różnice intelektualne, albo zagrażająca ( ze względu na niedojrzałość lub emocjonalne problemy odbiorcy ) dla adwersarza – powinnam zmienić swoja „ja” ???
Przypominam, że wszystkie pytania osadzone są w kontekście Forum dla osób dorosłych, a nie gabinetu terapeutycznego, klasy szkolnej, czy relacji rodzic – dziecko !!!
Będę wdzięczna Miro za ustosunkowanie się do powyższych kwestii.
Bieganie za kobietami jeszcze nikomu nie zaszkodziło, niebezpiecznie jest je złapać.
/Jack Davies/
/Jack Davies/
- Absolut6na9
- Moderatorka
- Posty: 374
- Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:46
- Lokalizacja: Gdynia
Ani pierwszy, ani drugi cytat nie sa komunikatem "ja". Nie wystarczy postawic na poczatku zdania "ja uwazam", "moim zdaniem". Wiecej info w pierszym poscieseven pisze: CYTAT NR 1
Pewna Foremka pisze:Słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ....
CYTAT NR 2
Pewna Foremka pisze:JA uważam, że słabeusze kiedy nie radzą sobie z komunikacją "ja" .... natrafiając na komunikanta o silniejszym "ja" .... wołają na "help" psychologa do silniejszego "ja" - by zatuszować mizerność własnego "ja", zamiast wysilić nieco własny mózdżek.
Skutek?
Według mnie - kompromitacja. Zwłaszcza kompromitacja tej nielicznej grupy "ja", która nie radzi sobie ze swoim własnym "ja" w konfrontacji z "ja" "onej", która akurat ma lepsze narzędzie feedbacku ...
Cho...a! A ja odczuwam, jakby caly ten pomysl, zamiast przynosic korzysci i porozumienie, to sprowadza coraz wiecej zamieszania
W klotnie wkracza coraz wiecej osob i zamiastr warsztatow z komunikacji, mamy warsztaty "jak pogryzc inne foremki"
Ja czuje sie zle, gdy to widze. Przykro mi. Po prostu...
(ciekawe czy tez wyladuje w koszu...)
W klotnie wkracza coraz wiecej osob i zamiastr warsztatow z komunikacji, mamy warsztaty "jak pogryzc inne foremki"
Ja czuje sie zle, gdy to widze. Przykro mi. Po prostu...
(ciekawe czy tez wyladuje w koszu...)
[url=http://www.last.fm/user/Kaamis/?chartstyle=sittinman][img]http://imagegen.last.fm/sittinman/recenttracks/4/Kaamis.gif[/img][/url]
Jest komunikatem "ja". Jeżeli "ja" jest punktem odniesienia.Absolut6na9 pisze:Ani pierwszy, ani drugi cytat nie sa komunikatem "ja".
Jeśli poruszamy się w żywej przestrzeni interpersonalnej, a nie na stronach podręcznika - nie da się unikać tzw. "sądów", chociaż ja nazwałabym to raczej postrzeganiem świata z własnej perspektywy, nie zaś sądem. Sztuka komunikacji polega na tym, żeby ze swoich sądów nie robić zasady....
"Ja" mam tak, "Ty" masz inaczej i jest nam z tym po drodze, albo nie.
Mam prawo do swoich poglądów - także na temat drugiego człowieka - nie mam natomiast prawa czynić z tego prawa... i prawdy obiektywnej
I tu jest pies pogrzebany....
A póki każdy mówi za siebie....
Na jakiej podstawie, jeżeli nie odnosząc się do swoich preferencji, oceniasz posty Chrzanika ???
Odnosisz się do zasady tzw. powszechnego szacunku i tolerancji ?
One zakładają tyle tylko, iż nikogo, oprócz psychopatów, nie wykluczamy ze społeczności..., dając sobie przy tym prawo do różnicy zdań - także na temat samych siebie.
I jeszcze jedno - jeżeli na zasadach "powszechnego" - to słuchamy tego, co mówi większość...
Na coś trzeba się zdecydować...
Po raz kolejny sugeruję powrót do konkretów, a nie dyskusje czysto akademickie....
Może wtedy do czegoś dojdziemy.
Bieganie za kobietami jeszcze nikomu nie zaszkodziło, niebezpiecznie jest je złapać.
/Jack Davies/
/Jack Davies/
JA widze jedna zasade, chyba prosta, ktora na pewno nie zaszkodzi
zamiast pisac "jestes glupia" , albo "idz sie leczyc", mozna napisac:
"ciezko mi przyjąć to, co mowisz/piszesz, mam zupelnie inne zdanie..." oraz "skonczmy ta dyskusje, bo do niczego nas nie zaprowadzi - jakos nam sie nie sklada" moze tak?
pewnie - sa przypadki "ekstremalne", kiedy naprawde trzeba kogos kopsnac na kozetke - tolerancja w nadmiarze to tez skrzywienie przyznam, ze czesto mam po prostu ochote nie przekonac, ale dowalic... co chyba nie jest dobrym pomyslem, jak chodzi o efekty dyskusji
zamiast pisac "jestes glupia" , albo "idz sie leczyc", mozna napisac:
"ciezko mi przyjąć to, co mowisz/piszesz, mam zupelnie inne zdanie..." oraz "skonczmy ta dyskusje, bo do niczego nas nie zaprowadzi - jakos nam sie nie sklada" moze tak?
pewnie - sa przypadki "ekstremalne", kiedy naprawde trzeba kogos kopsnac na kozetke - tolerancja w nadmiarze to tez skrzywienie przyznam, ze czesto mam po prostu ochote nie przekonac, ale dowalic... co chyba nie jest dobrym pomyslem, jak chodzi o efekty dyskusji
http://arsneo.pl
- Absolut6na9
- Moderatorka
- Posty: 374
- Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:46
- Lokalizacja: Gdynia