Rose Madder - Stephen King

Przyznam, że jest to pierwsza książka Kinga, którą przeczytałam i jestem mocno zaskoczona. Pozytywnie. Spodziewałam się thrillero-horroru, a za tym nieszczególnie przepadam, a dostałam... mocno trzymający w napięciu dramat. Dramat kobiety, która codziennie dostaje dawkę tortur fizycznych i psychicznych, katowana przez męża - szanowanego oficera policji.

Pewnego dnia Rose Daniels spostrzega na poduszce maleńką kroplę krwi. Ta kropla przepełnia czarę. Prawdziwa Rose zwycięża nad Praktyczno-Rozsądną, a właściwie potwornie zastraszoną i... ucieka. Od tej pory staje się Rosie. Rosie Real. Przemierza pół kraju, znajduje schronienie w domu dla maltretowanych kobiet, w końcu zaczyna samodzielne, wolne, spokojne życie. Więcej nie powiem:)

Książka o kobiecej sile, która budzi się z uśpienia i wybucha. O gniewie. O wściekłości. O powracaniu do siebie. I wreszcie - o magii. Groźnej, niesamowitej kobiecej magii.

Wprawdzie jest to książka dla czytelniczek o mocnych nerwach, a niektóre sceny mogą śnić się po nocach (mnie się śniły), jednak warto. Szczególnie ze względu na tę magię. Ale o tym już na pewno nic nie powiem:)