O Świętej Inkwizycji i anty-kobiecych lękach w KRRiT

KRRiT za pomocą starej, dobrej cenzury dzielnie stoi na straży seksistowskiej moralności w polskich mediach. Karząca ręka Rady dosięgła TVN Style za promowanie pornograficznych treści. Sprawa jest o tyle ciekawa, że dotyczy filmu „Siła pożądania” w reżyserii szwedzkiej feministki Eriki Lust, która propaguje nowe treści: wyzwolenie i zmianę wyobrażenia o kobiecej seksualności. Ukarany film na tle innych materiałów o treści seksualnej puszczanych nocą (i nie tylko) w różnych polskich stacjach TV, wydaje się być samą słodyczą i przysłowiową bułką z masłem - mówi Joanna Keszka z Barbarella.pl.
Od wielu lat zajmuje się promowaniem kobiecej perspektywy w polskich rozmowach na temat seksu i jestem osobą głęboko niewierzącą w cenzurę w ogóle, a już szczególnie w tą w wydaniu KRRiT. Za to cenię filmy Eriki Lust za tworzenie alternatywy dla tzw. mainstreamowego przemysłu porno poprzez tworzenie treści, które podobają się kobietom i pozwalają im lepiej zrozumieć swoje pożądanie.

Jak podaje serwis WirtualneMedia.pl, Krajowa Rada zarzuciła TVN Style, że prezentowany przez stację film zawiera „liczne sceny pokazujące akty kopulacji z wykorzystaniem różnych technik i pozycji seksualnych, w tym seks oralny oraz lesbijski”, a "różnego rodzaju akty seksualne stanowiły niemal 40 proc. całości przekazu". Rzeczywiście w filmach Eriki Lust jest seks i udawanie, że go tam nie ma – albo, że jest go niewiele – jest zabiegiem z góry skazanym na niepowodzenie. Zarzuty Rady nie są więc wyrazem wyostrzonej zdolności do obserwacji, ale przerażającej ignorancji i ślepego podążania za jedynie słusznym, anty-kobiecym, seksistowskim punktem widzenia. Od wielu lat istnieje bowiem coś takiego jak dobre i złe porno, a wrzucanie obu nurtów do jednego worka z napisem „zakazane” jest nie tylko pozbawione jakichkolwiek podstaw, ale także szkodliwe. Dawno, dawno temu powstało bowiem porno stworzone przez facetów i dla facetów. I trwało niezmienione przez wiele lat, propagując okropne, tandetne, monotonne i ginekologiczne filmy. W tego typu produkcjach kobiety są przedmiotem, a nie podmiotem. Mamy tam jeden i ten sam schemat: robienie laski – pieprzenie – anal – wytrysk na twarz. W takich filmach na porządku dziennym są poniżające dla kobiet sceny seksu oralnego, przemoc czy wytryski na twarz.

Dzięki reżyserkom takim jak Erika Lust to wszystko się zmienia. Erika Lust tworzy filmy, w których erotyka jest inspirująca. Nie wzmacnia stereotypów związanych z życiem seksualnym, ale zachęca do przełamywania schematów. Tutaj mężczyźni i kobiety dzielą się rolami: raz bardziej napalona jest kobieta, a w kolejnej odsłonie to mężczyzna wymyśla scenariusz zabawy. W jej filmach dozwolone jest wszystko to, co sprawia, że seks jest kreatywny, podniecający, przyjemny i zabawny. I co najważniejsze: nie ma tutaj przemocy seksualnej i nikt nie jest do niczego zmuszany. Filmy Eriki Lust wymykają się szownistycznym schematom, promując stosunkowo młode prawo kobiet do podążania za własnym podążaniem.

Jakie obrazy Krajowa Rada uznaje za moralne i dopuszczalne?

Dlaczego akurat promowanie pro-kobiecej, pozytywnej seksualności zasłużyło sobie na karę? W polskich telewizjach nie brakuje filmów i programów, gdzie też jest seks. Jednak niepokoju Krajowej Rady nie wzbudza pokazywanie kobiet w typowo pornograficznym kontekście, gdzie bohaterki łączą w sobie nieśmiałość słodkich kocic z tandetnym ekshibicjonizmem. Nie wzbudza niepokoju Krajowej Inkwizycji, przepraszam Krajowej Rady, pokazywanie postaci nagich czy półnagich dziewcząt i kobiet na tle w pełni ubranych mężczyzn. Rozbieranie kobiet i publiczne ich pokazywanie nie budzi niepokoju, bo wpisuje się w patriarchalną tradycję, która nakazuje kobietom zaspokajać męskie apetyty. Od porannych filmów dla nastolatków, po wieczorne familijne kino sensacyjne możemy oglądać produkcje, gdzie kobiece ciało jest wystawione na pokaz i sprowadzone do roli produktu, który ma zaspokajać męskie fantazje. To wszystko jest promowaniem modelu kobiecości rodem z najgorszych filmów porno. Ale to nie wzbudza sprzeciwu Krajowej Rady.

I jeszcze jeden powszechny w telewizji wątek seksualny, który, o ile mi wiadomo, nie spotkał się nigdy z zastrzeżeniami ze strony Krajowej Rady. Otóż przemoc jest seksi. Seks występuje często w połączeniu ze skrajnie zbrutalizowaną przemocą. Skąd tak ogromna tolerancja dla łączenia przemocy i seksu? To wszystko to są filmy stworzone dla heteroseksualnych facetów, do nich kierowany jest przekaz, wszak nagość jest w tych filmach zawsze nagością kobiety, stąd przyzwolenie i zrozumienie dla tego typu produkcji. Jak widać, można epatować seksem, jeśli jest wpisany w męski wzorzec seksualności. Sprowadzanie seksu do penetracji, uwodzenie i rozmiękczanie kobiet i potem wykorzystywanie kobiecych ciał do realizowania męskich fantazji jest ok i cacy i nikt nie będzie karał nikogo za zaspokajanie naturalnych męskich potrzeb.

Anty-kobiece lęki KRRiT

A teraz wróćmy do napiętnowanego przez KRRiT filmu „Siła pożądania”. Czymże na tle codziennie pokazywanych w polskich telewizjach produkcji pełnych seksu, przemocy i nagości, które nie zaprzątają jak widać uwagi cenzury, zasłużył sobie na takie potępienie? Może tym, że świadomie buduje wątki prezentujące dojrzałą, czyli silną kobiecą seksualność, a widzem nie jest jedynie heteroseksualny facet, ale przede wszystkim kobieta, i to zarówno hetero, jak i ta homoseksualna? A może tym, że kobiety przejmują tutaj tradycyjna męską rolę – są aktywne, mają swoje własne pragnienia, nie kierują się jedynie tym, żeby zaspokoić męskie pożądanie?

Oczywiście można odrzucić teorię kierowania się patriarchalnymi lękami przez Krajową Radę i przyjąć, że TVN Style została ukarany jedynie z powodu powszechności w Polsce anty-kobiecego konserwatyzmu i braku edukacji seksualnej. Bo mierzenie czasu kopulacji, na który powołuje się Krajowa Rada, nie jest wyznacznikiem jakichkolwiek standardów filmu czy ich braku. Warto zadać pytanie, dlaczego pokazanie filmu promującego uczciwe i sprawiedliwe podejście do seksu, gdzie obok siebie są rozebrani zarówno kobieta, jak i mężczyzna, ku wzajemnej radości i przyjemności, gdzie nie ma przemocy i molestowania seksualnego, jest takie karygodne? A dlaczego nie są piętnowane inne produkcje pokazywane w polskich telewizjach, gdzie kobieta jest notorycznie sprowadzana do poziomu biernej, ciepłej dziury służącej zaspokojeniu męskiego pożądania, gdzie nie pyta się kobiet, czy mają ochotę na seks i na jaki, tylko wyciąga się po ich ciała rękę, jak po męską własność, służącą do tego, żeby zadowolić faceta. Uważam, że wielkim przekłamaniem jest ocenianie obyczajności obrazów w telewizji na podstawie tego, ile czasu jest w materiale przeznaczone na „kopulację” i jak dokładnie została ona pokazana. W ten sposób obrazy, które nie pokazują części intymnych, ale są o wiele bardziej społecznie szkodliwe, nie spotykają się z żadnymi obiekcjami, a bardziej wartościowe materiały, mogące promować nowe, zdrowszą podejście do seksualności, są z góry skazane na karę i odrzucenie. To nie jest chronienie żadnych wartości, jak to próbuje przedstawić Krajowa Rada, ale zwykła hipokryzja.

Seksistowskie zadęcie

Sprawa z ocenianiem treści seksualnych nie jest tak prosta, jak to wydaje się naszej polskiej seksobojnej Krajowej Radzie i nie może być sprowadzona do czasu trwania „kopulacji” czy tego jakie techniki seksualne zostały pokazane, a jakie nie. Wynika to z faktu, że skomplikowany jest sam seks: fizycznie, psychicznie, emocjonalnie, społecznie, politycznie. Żeby jednak posłużyć się taką uczciwą, rzetelna i szeroką perspektywą, trzeba podejść do tematu bez seksistowskiego zadęcia i zrezygnować z przyzwolenia na brak wiedzy o seksie u osób, które wypowiadają się na takie tematy. Dużo łatwiej w tej sytuacji jest zarzucać "różnorodność technik seksualnych" dobrym produkcjom i puszczać te krzywdzące kobiety i społecznie szkodliwe, gdzie jednak penisy są schowane, a tylko kobiece ciało wystawione na pokaz i poddawane presji i przemocy, jak to od wieków jest uświęcone w patriarchalnym porządku.

I jeszcze na koniec wróćmy do jeszcze jednego zarzutu ze strony Krajowej Rady, chodzi mi o oburzenie tym, że w filmie pokazano sceny seksu lesbijskiego. Taka argumentacja jest wyrazem homofobii i promowaniem dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Tak nie może dłużej być, członkowie Rady powinni przeprosić zarówno kobiety hetero, jak i homoseksualne za seksizm i homofobię, którą propagują.

Jeżeli znalazłby się w polskiej telewizji ktoś, kto rzeczywiście chciałby troszczyć się o wartość materiałów o treści seksualnej, to powinien wziąć pod uwagę kryteria, które zupełnie nie interesują Krajowej Rady, takie jak:

Co osiąga się przez pokazywanie określonych treści?
Czy ten sposób obrazowania przynosi społeczeństwu więcej korzyści, czy szkody?
Jakie są społeczne konsekwencje tych wyobrażeń?

I wtedy takie filmy, gdzie kobiece ciało służy przede wszystkim do tego, żeby kobiety czuły się dobrze i miały przyjemność z seksu, nie będą piętnowane, tylko doceniane. Za to, że nie ma w nich przemocy, że w nich kochanek się nie rozmiękcza, ani nie przyciska, po to żeby mężczyzna miał seks, kiedy tylko przyjdzie mu na to ochota, za to, że kobiety traktuje się poważnie i z szacunkiem, także wtedy, a może szczególnie wtedy, kiedy są rozebrane, za to, że uwalniają kobiecą seksualność i uczą zarówno kobiety, jak i mężczyzn, że kobiece ciało należy przede wszystkim do kobiet.

Joanna Keszka
Joanna Keszka | Barbarella.pl
Data publikacji w portalu: 2014-03-22
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów:
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024