Nie mów mi, że chcesz iść

Scully
Sen. Stan charakteryzujący się utratą świadomości.

Zasypiając, tracimy zdolność świadomego odbierania bodźców słuchowych, wzrokowych, a stopniowo wszelkich zmysłowych. Zanika zdolność logicznego kojarzenia, a potem w ogóle myślenia i kontakt świadomości z otoczeniem zostaje zerwany. Podczas snu czynności organizmu automatycznie ulegają zwolnieniu. Obniża się ciśnienie krwi i puls staje się wolniejszy. Maleje częstotliwość oddechów oraz obniża się temperatura ciała. Najgłębszy sen występuje zaraz po zapadnięciu w ten stan i pozbawiony jest marzeń sennych. Mniej więcej od drugiej godziny sen staje się bardziej płytki. Pojawiają się wtedy procesy kojarzeniowe między śladami przeżytych wrażeń i spostrzeżeń, które wobec braku kontroli świadomości łączą się w bezładne, chaotyczne związki stanowiące treść marzeń sennych.

Mam przestać? Czy... tak?

Przepraszam. Odezwał się we mnie zew natury. Tak, tak. Zanim zostałam dziennikarką, całe moje dotychczasowe życie podporządkowane było zagłębianiu się w tajniki biologii. Anatomia, fizjologia, mikrobiologia, no i genetyka... mój czarny koń. Godzinami z pasją rozwiązywałam krzyżówki... genetyczne.

Ale wracając do opisanego powyżej procesu...

Z naukowego punktu widzenia, sen jest zjawiskiem bardzo mało poznanym. Procesem owianym wielką tajemnicą. To tunel lub jak ktoś woli tęcza na przeciwległych końcach, której czekają - życie i śmierć. Tylko ten, kto przejdzie na drugi koniec tęczy pozna - tak naprawdę - istotę tej tajemnicy.

Rzadko miewam sny albo wybudzając się zwyczajnie zapominam, o czym śniłam. Tym bardziej, szczególne znaczenie mają dla te marzenia senne, których treść odnajduję w magazynie pamięci. Innymi słowy, mój mózg rejestruje wyłącznie istotne wiadomości. Snu używam jako komunikatora z bliskimi mi ludźmi, którzy z takich czy innych powodów próbują się ze mną skontaktować, przekazać mi coś ważnego... Telepatia.

Wyłaniają się z okruchów przeszłości i z tupetem wybiegają w przyszłość. Informują o swoich zamiarach. Ostrzegają... często po to, żebym zdążyła powstrzymać ich lub siebie przed dokonaniem złego wyboru. Wiedzą, że nigdy nie lekceważę snów. Zbyt mocno mam rozwinięte poczucie odpowiedzialności za wszystko i wszystkich, żeby przejść obojętnie obok ich słów.

Ten niepisany dialog spełnia rolę posłańca. Przesyłką jest krzyżówka... z hasłem!

Miałam wczoraj sen...

„Chciałam dać ci jasne sny, ranne mgły, wonne bzy, nocne ćmy, ptaki i zwierzęta.

Letni sad, świat bez wad, stary płot, ptasi lot. Wszystko co pamięć zapamięta.

By każda wiosna niosła same piękne dni”.

Widziałam po horyzont zieloną łąkę spowitą w ciepłych promieniach słońca. Słyszałam twój śmiech dobiegający z daleka. Niesiony był echem. Pobiegłam za nim... Siedziałaś, jak wtedy... Pamiętasz? Nie musiałaś opierać się sile przyciągania ziemskiego. Byłaś poza zasięgiem grawitacji.

Cudowna nieważkość w zielonej, soczystej koronie – naszego – drzewa.

Miałaś na sobie zwiewną, niebieską sukienkę w żółte drobne kwiatuszki. Twoje włosy przykrywał słomkowy kapelusz – twój ulubiony – z wpiętym weń niewinnym rumiankiem. Pląsałaś, boso z kłosem zboża w ustach, po uginających się pod ciężarem dojrzałych jabłek gałęziach. Byłaś taka jasna, szczęśliwa i spokojna. Jak wtedy, gdy podarowałam ci... dobre sny.

Spojrzałam pod słońce... Oślepił mnie twój blask. Miałaś malutkie skrzydełka... Przeleciałaś tuż nad moją głową. Powiedziałaś: „Odezwę się do ciebie jeszcze tylko raz. Nim odejdę...”

Przebudziłam się w środku nocy przerażona... że znów coś przeoczyłam, że znów cię nie zrozumiałam, że znów nie podjęłam rozmowy, że znów udało ci się mnie nabrać...

Nerwowo otwierałam plik za plikiem. Czytałam raz za razem. Szukałam podpowiedzi. Litery złośliwie zlewały się we łzach.

Słowa, słowa, słowa!!! Twoja gra słów!!! Czemu nie brzmiały tak złowieszczo za pierwszym razem? Tydzień temu!

Nie mów mi, że chcesz iść! Krzyczałam do siebie. Chwyciłam za słuchawkę telefonu.

Cholera, znów jesteś poza zasięgiem!
A jeśli się spóźniłam? Niemożliwe.

Czy taka czytelna komunikacja naprawdę możliwa jest bez udziału świadomości?

A jednak. Na śmierć zapomniałam, że istnieje jeszcze podświadomość nazywana świadomością subiektywną. Narzędziem w jej rękach jest intuicja czyli siedlisko naszych uczuć. Widzi oczyma duszy i obywa się bez narządu wzroku.

Śpiąc wprowadzamy organizm w stan pełnej koncentracji, równoważącej naszą wewnętrzną energię Qi. Stan, podobny do tego podczas medytacji. Dusza i umysł uspokajają się i równoważą właśnie przez opanowanie ciała i uczuć. Wtedy zdobywamy umiejętność rozpoznania tego, co naprawdę ważne.
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024