Story

Sidhe
Anka miała za sobą ciężki weekend. Zaczęła imprezować w piątek, a skończyła w niedzielę. Hulanki na pewno wyszłyby jej na korzyść, w końcu taniec to ruch, a czasem nawet wyczyn, szczególnie, jeśli wykonuje się go na drążku w przypływie dobrego nastroju, gdyby nie skutki uboczne, które dawały się Ance ostro we znaki. Ryzykiem było więc wyjście na gimnastykę, dlatego znów odłożyła ją na później. Przyszedł następny szalony weekend, a z nim taneczne wieczory i noce. Karnet na gimnastykę spokojnie czekał w portfelu, z którego wychodziły kolejne banknoty na piwo.

W końcu jednak podjęła ryzyko zrobienia czegoś dla zdrowia. Cieszyła się z samej decyzji pójścia na gimnastykę, a sam fakt, że się przełamała, napawał ją radością. Brzuszek po piwie wyraźnie spuchł, na biodrach też nieco ciałka przybyło, ramiona zwiotczały, wyraźnie nadwątlona kondycja biła na alarm. Anka, która zawsze była dumna ze swoich sportowych kształtów, umięśnionych nóg i ramion, nie mogła na siebie patrzeć. Gimnastyka miała przywrócić jej dawną formę.

Miejsce okazało się dość miłe. Z sali, w której odbywały się ćwiczenia dochodziła rytmiczna muzyka. Kończyła się jedna sesja, a za moment miała zacząć druga. Anka weszła do szatni, by się przebrać. Włożyła dres, podkoszulek - zestaw specjalnie przygotowany na tę specjalną okazję, do tej pory spokojnie spoczywający w worku treningowym, na samym dnie szafy. Podkoszulek wydał jej się nieco za ciasny. Zerknęła na siebie w lustrze. Spod materiału wystawały sutki, podrażnione materiałem podkoszulka. „Niezła z ciebie laska, Aniu"- powiedziała do siebie Anka, której nigdy nie brakowało samokrytycyzmu.

Nagle rozległy się kroki na schodach oraz gwar rozmów. Do szatni wpadły dziewczyny z poprzedniej gimnastyki, wszystkie rozgrzane ćwiczeniami i pobudzone wysiłkiem. Zaczęły zrzucać z siebie spocone podkoszulki, dresy, spodenki. Anka postanowiła zostać w szatni odrobinę dłużej. Doszły jeszcze inne dziewczyny, te, które miały właśnie ćwiczyć. Atmosfera szatni wypełniła się zapachem kobiecego potu, dezodorantów i perfum. Anka siedziała jak wryta na ławce i chytrze spoglądała na co lepsze kobiece kąski. Tuż obok niej ubierała się bardzo apetyczna blondynka. Zrzuciła z siebie bluzeczkę ze stretch'u. Anka patrzyła na jej uwolnione, jędrne piersi, sterczące sutki, ładnie wysklepione mięśnie brzucha oraz zbudowane ramiona. Dziewczyna, nieświadoma spojrzenia Anki, zaczęła ściągać spodenki. To, co miała po nimi zachwyciło Ankę. Pośladki były wręcz idealne, uda mocne i zaokrąglone, pomiędzy pośladkami można było dostrzec cienki paseczek stringów. Dziewczyna zaczęła wkładać dżinsy, zrobiła to szybko, po czym powoli zapięła guziki. Anka stwierdziła, że już dłużej nie może zostać w szatni...

Brakowało jej kobiety. Już od jakiegoś czasu nie spotykała się z nikim. Chodziła na imprezy, bywała w towarzystwie, ale nie mogła odnaleźć tej jedynej. Od czasu, kiedy rozstała się z dziewczyną, z którą była dłużej, pojawiły się w jej życiu dwie kobiety, ale na krótko. Anka czuła, że jest gotowa, by z kimś być, że bardzo pragnie się komuś oddać, ale ta właściwa osoba się nie pojawiała. Chciała dać wiele, była wypełniona pasją po brzegi, dojrzała i otwarta jak kwiat, lecz jednocześnie zamknięta, gdyż nie było nikogo, kto mógłby ją otworzyć. Wszystko w niej czekało, jak gorąca lawa.

Gimnastyka miała się już zacząć. Dziewczyny czekały na sali, nie było tylko prowadzącej zajęcia. Anka zastanawiała się, czy sobie poradzi, ale jak zwykle była dobrej myśli, a poza tym przyszła tu właśnie po to, aby sobie wyrobić kondycję. Przypomniała sobie, że na dole jest mały sklepik z napojami, więc korzystając jeszcze z chwili czasu, zeszła po wodę. Pani w sklepiku nie miała wydać, więc poprosiła, by Anka poczekała chwilkę i poszła rozmienić pieniądze w sklepie obok. Z góry zaczął dobiegać rytm muzyki, rozpoczęły się zajęcia. Anka niecierpliwiła się. Po chwili, z wodą w dłoni, pobiegła na górę. Wszystkie dziewczyny już podskakiwały, wykonując skomplikowane ruchy. Anka popadła w panikę. Nie wiedziała, jak zaskoczyć, co ma robić, stanęła więc za wszystkimi i przyglądając się, próbowała zapamiętać kolejność ćwiczeń. Zaabsorbowana swoja osobą, zgrabnymi sylwetkami ćwiczących oraz całą sytuacją, nie zauważyła intensywnego spojrzenia instruktorki, która już od jakiegoś czasu przyglądała się Ance. Zawołała wreszcie do niej i poprosiła, by podeszła bliżej. Anka posłusznie wykonała polecenie. Instruktorka skupiła swoją uwagę na nowicjuszce, zwracała uwagę na poszczególne ruchy i nie spuszczała z Anki oczu. Po chwili morderczego treningu Anka opadła z sił i usiadła na ławce. Ale nie to zwaliło ją z nóg...Dziewczyna prowadząca zajęcia była po prostu piękna.

Ćwiczyła w obcisłym kostiumie, podkreślającym jej harmonijne, kobiece, silne kształty. Górna część kostiumu kończyła się pod cudownym, pełnym biustem. Każdy ruch uwypuklał dobrze wyćwiczone mięśnie brzucha, które pracowały jak u pantery. Trenerka odwróciła się plecami do sali... Anka nie mogła oderwać oczu od jej pleców, jędrnych pośladków, ud... Włosy miała spięte. Spod grzywki patrzyły granatowe, niezwykle zmysłowe oczy. Polecenia wydawały mocno zarysowane usta.... Była jak kot. Zauważywszy, że Anka siedzi na ławce, dziewczyna krzyknęła do niej, zachęcając do dalszych ćwiczeń. Anka poderwała się z ławki i pod wpływem adrenaliny rozpoczęła ćwiczenia. Choć bardzo zmęczona, wytrzymała do końca. Sesja się skończyła, dziewczyny zaczęły rozchodzić się do szatni. Instruktorka podeszła do Anki i pogratulowała jej wysiłku, pocieszając, że nowe zawsze mają na początku problemy, ale to normalne i że zajmie się Anką. Miała na imię Monika. Była wzrostu Anki, robiła wrażenie osoby niezwykle bezpośredniej, rozmawiając, patrzyła prosto w oczy, miała coś w sobie.

Anka całą noc myślała o Monice, o jej ruchach, ciele, głosie, spojrzeniu. Nie mogła zasnąć. Jej ręka mimowolnie zsunęła się na miękki materiał majtek... zaczęła jej bardzo pragnąć.

Następny dzień ćwiczeń był w piątek. Anka już nie traciła czasu na kupowanie wody, przyniosła ją ze sobą. Trening był jak trans... Anka zespalała swoje ruchy z Moniką, nie spuszczała jej z oczu. Dziewczyna skupiała na niej swoją uwagę, cóż, nie mogła odpuścić nowicjuszce. I tak trwały w wspólnym tańcu, pulsując do rytmu muzyki.

Ćwiczenia trwały już prawie miesiąc. Anka czuła się coraz lepiej, ale również zaczęła odczuwać smutek i tęsknotę. Nie wiedziała nic o Monice. Kiedyś przyjechał po nią jakiś facet super samochodem i zabrał, chyba do domu. Patrzyła jak odjeżdżali. A może to był brat Moniki?...Wątpliwości dręczyły Ankę. Nie chciała zdradzać swoich skłonności, a z drugiej strony, nie wiedziała, jak ma Monikę podejść, jaki będzie najskuteczniejszy sposób. Wiele razy posyłała wymowne spojrzenia, wodziła za nią intensywnie wzrokiem. Myślała, że może los sam napisze scenariusz, albo że Monika wyjdzie z inicjatywą wspólnego wyjścia np. na kawę. W końcu poświęcała Ance dużo uwagi, więcej niż innym dziewczynom. Czy było tak dlatego, że Anka była nową osobą i Monika czuła się w jakiś sposób za nią odpowiedzialna, czy też powód był inny? Anka tonęła w morzu domysłów. Upłynęło już trochę czasu od pierwszej lekcji, a zainteresowanie Moniki było takie samo, Anka nie była już nowa, stanowiła stały element grupy. Znała wszystkie ćwiczenia, wykonywała je bardzo dobrze i płynnie, zrobiła duże postępy. Nie potrzebowała stałej kontroli instruktorki, potrzebowała czegoś innego...

Pewnego wieczora wybrała się z koleżankami na imprezę. Odpoczywając po tańcu z jedną z nich, Anka wsłuchała się w słowa piosenki. Wiedziała, co ma robić dalej. Postanowiła, że nie będzie czekać dłużej.

Szła nieco zdenerwowana na kolejne ćwiczenia. Nic jej nie wychodziło, myliła kroki, nie mogła nadążyć za muzyką. Była strasznie spięta. Po sesji podeszła do niej Monika i spytała, czy wszystko w porządku. Anka nie mogła z siebie wydusić słowa, czuła badawcze, granatowe spojrzenie Moniki. Ta wyciągnęła do niej rękę i położyła na ramieniu, prosząc ją na kawę. Anka nie mogła uwierzyć, że propozycja wyszła od Moniki.

Znalazły mile miejsce niedaleko klubu fitness. Przy zamawianiu okazało się, że obie mają jednak ochotę na piwo. No cóż, po takim wysiłku chciało się pić... Zaczęły rozmawiać. W pewnym momencie Monika przestała mówić, nastąpiła chwila ciszy... spuściła oczy... lecz gdy je podniosła, popatrzyła na Ankę inaczej, popatrzyła z pożądaniem. Anka odczytała to spojrzenie, widziała je w oczach wielu kobiet, ale żadne nie rozpaliło jej tak jak właśnie to. Czyżby odnalazł się klucz? Położyła swoją dłoń na dłoni Moniki, delikatnie ją głaszcząc. Powoli przesunęła palce na jej udo... dłoń poznawała każdy mięsień, gładziła, pieściła... Monika wbiła paznokcie w miejsca pomiędzy palcami Anki... bardzo jej pragnęła.

Anka podeszła do Moniki od tylu... w pokoju płynęła spokojna muzyka Santany. Delikatnie opuszkami palców zaczęła dotykać jej szyi... wodziła nimi po skórze. Przysunęła się bliżej... zaczęła budzić ją swoimi delikatnymi pocałunkami, na zmianę przygryzając, liżąc i całując skórę. Palce osunęły się w dół, odnalazły guziki bluzeczki... Monika położyła się na łóżku... Anka usiadła na niej, ściągnęła bluzkę, odsłoniła stanik... zanim jednak uwolniła piersi z jego uścisku, ściągnęła przed Moniką swoje dżinsy, oraz powolutku swoje stringi. Monika przełknęła ślinę, jej pierś podnosiła się w głębokim oddechu, wzrok nie mógł nasycić się widokiem Anki. Anka naga uklękła przed Moniką i zsunęła jej majteczki. Monika pragnęła teraz tylko jednego, wyciągnęła ręce do Anki, chciała ją wziąć, ale ona nie pozwoliła jeszcze na to, chciała dać rozkosz jako pierwsza. Usiadła na brzuchu Moniki, tak, by poczuła ją na sobie... obie były podniecone, obie chciały poczuć siebie głęboko...Anka trzymała Monikę za wyciągnięte za głową ręce, pieściła językiem każdy skrawek jej ciała, podróżując po skórze to w górę, to w dół. Za każdym razem zbliżając się coraz bliżej do samego źródła i za każdym razem oddalając od niego, tak by wzbudzić jeszcze większe pożądanie. Kiedy poczuła, że ten już właściwy moment nadszedł, dotknęła go ustami.

Była to piękna, mokra, gorąca noc. Noc pełna ekstazy, zakończona spełnieniem, krzykiem, eksplozją ciał, która ogłuszyła kochanki. Budząc się rano, upajały się pięknem swoich ciał, zapachem seksu, sobą. Były szczęśliwe, bo spełnione. Czule całując się nad ranem, Monika wyszeptała do Anki... "Miłość zawsze odnajduje nas sama."
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024