Gdybym wiedziała wcześniej...

Wirtualna Weronika
Historia a właściwie historyjka, którą wam opowiem miała miejsce zaledwie kilka dni temu. Teraz nieświadomie dojrzewa we mnie, mam nadzieję, że będziecie świadkami jej rozkwitu. Opowieść ta przewinie się w was jak czarno- biały film, powoli, od końca.
Ty moja przyjaciółko z pewnością też przeczytasz te słowa. Nie miej mi za złe, że przerywam milczenie, które stało się dla Ciebie świętością. Uwierz, że ten łagodny balsam, w który teraz wstąpisz, nie zachwieje Twojej wiary w siebie. Nie będę próbowała niczego zmieniać. Nie o to chodzi. Niech te kartki, które teraz przerażają mnie swoim białym obliczem będą dla nas drogowskazem, który poprowadzi w dobrym kierunku.

Dzień 3-eci

Idę szybko bujanym mostem. Długa sukienka faluje lekko. Ciemne okulary zasłaniają oczy pomalowane pośpiesznie i niezgrabnie. Jest połowa sierpnia. Zieloność piętrzy się przede mną alejami smukłych lip, zatoką bujnych traw i lasem, w którym gdyby spojrzeć do góry, widać dziury w niebie. I wtedy nawet niebo wydaje się zielone, a las wyszarpuje w nim dziury ukazując miejscami, powiewający lekko, błękitny szal. Kładę się na trawie pod wiciokrzewem. Żółw szarżuje szybko, ucieszony słońcem i wiatrem. Czerwone kuleczki krzewu spoglądają na mnie ciekawie, budzą niespokojne serce. Wstaję i fotografuję najwdzięczniejszy koralik, przysłonięty pajęczynką.
Lato mija tak szybko, że nie zdążyłam jej się przyjrzeć. Otulona ciepłym wiatrem i balsamującą zielenią leśnych bloków myślę jednak o czymś zupełnie innym niż letnie spacery i beztroskie leniuchowanie w słońcu. Dotykam swych nabrzmiałych piersi i plącząc palce we włosach szukam słodkiego, mandarynkowego zapachu.
Jakże trudno zamknąć w ramie słów obrazy rozkwitających uczuć : narodziny zazdrości, rozkwit miłości i smutek trwalszy od śmierci.

Nie umiem pisać inaczej niż o sobie, dlatego pokażę Ci, kochana przyjaciółko, Twój portret wykuty dłutem mojego, bijącego serca.

Noc

Kobieta...czuję jeszcze jej zapach zanurzając się w burzliwe morze pościeli. Rozpuszczam włosy, zdejmuję suknie...Słoną rzeką napełniają się moje oczy, spierzchnięte wargi, skóra - popękana ziemia, trawiąca w sobie rozpacz i głód ciepła. Stoję naga spoglądając na siebie. Stopy wydają się spuchnięte i za duże. Piersi wyglądają jak przechylone gruszki. Dlaczego miałabym się podobać ? Uczucie zabija we mnie czujność, spływa nagle rozpychając się w środku słodkim, oszukańczym balsamem.. Dlaczego nie rozumiesz, gdy patrzę na Ciebie, przyjaciółko, starając się zatrzymać ciężką łzę, zapiętą na rzęsie ? Szklana samobójczyni spełnia swą wolę.

Dzień 2-ugi (popołudnie)

Gdy rozmawiałaś z moją matką, byłaś bardzo rzeczowa. Twoja natura indywidualistki podbita czerwonymi skrzydłami ambicji czarowała mnie wyrobioną uprzejmością i przerażała swym nieustającym pędem.
Odnajdując Cię w zadymionym kącie knajpki, zrozumiałam - chłodny nóż pewności przebił mi plecy. Nie bolało, bo pewność nie boli. Boli tylko to, co przedtem i to, co potem. Gdy opowiedziałaś o swoim wyjeździe do Kosowa, pomyślałam, że jesteś skończonym dzieckiem i że nawet wojna ciasno otaczająca świat cieniem śmierci, nie zatrzyma Cię przy mnie. Twoje pragnienie udowodnienia rodzicom i sobie, że nie jesteś tym, kim jesteś, osunęło mnie gwałtownie na krzesło i przykryło kopułą gotującej się cichutko rozpaczy. Tego popołudnia między nami pojawiło się rozczarowanie. Krążyło wokół i wreszcie Cię dopadło. Siedziała przed Tobą cała moja naiwność, ufne dłonie podające Ci zapalniczkę, oczy patrzące z wyrazem dziecięcego zdziwienia. Po naszym pożegnaniu płakałam długo i rozpacz uchodziła ze mnie razem z miłością.

Noc i księżycowe oko

Długo rozmawiając, czekałyśmy aż w całym domu zgasną światła . Byłam zawstydzona jak chłopiec podczas pierwszej upojnej nocy. Pomogłaś mi zdjąć koszulę i całym ciałem przywarłam do Ciebie. Spływałaś ze mnie jak woda, śliska i szybka. Twe białe piersi płonęły w mych dłoniach. Języczek muskał policzki. Włosy pieściły uległe uda, jasną twarz i przymknięte powieki. Z moich piersi motyle zrywały się do lotu.
Rozkruszyłyśmy noc, gwiazdy brokatem uszminkowały nam usta, księżyc łasił się do stóp, trawy wspięte na palcach szumiały cicho. Całe moje ciało było kochane. Biodra znużone ruchami miłości. Ramiona zaróżowione od uścisków. Pragnęłam krzyczeć lub zasnąć na Twojej piersi. Gdy powiedziałam, że to były najpiękniejsze chwile w moim życiu, w Twoich oczach dostrzegłam niedowierzanie i znużenie.
"Spałam, lecz zmora senna zbudziła mnie :
iynx, ptak pragnień nocnych śpiewał namiętnie w oddali.
Zakasłałam z dreszczem. Ramię omdlewające, jak kwiat,
Podnosiło się z wolna w powietrzu ku księżycowi" Bilitis

Zrozumiałam, że moja miłość jest bezsensowna, bo nieodwzajemniona. Co bym zrobiła, gdybym wiedziała wcześniej? Tego feralnego dnia, gdy zobaczyłam Cię po raz pierwszy, nie przypuszczałam, że tak bardzo będziesz przypominać mi moją matkę swoim zimnym, sztucznym sposobem bycia. Nie gniewaj się, że tak Cię oceniłam. Czy nie widzisz mej bezradności? Jestem ufna jak dziecko, a jednocześnie pierwszy raz w życiu myślę tak trzeźwo. Zatrzymuję pędzące serce i zamykam je w dłoniach. Trzepoce i krzyczy jak zraniony ptak.
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024