Znalezione szczęście

Błyskawica
Nie wiem tak naprawdę, ile lat na ciebie czekałam. 8 czy 10? To nieistotne. Zresztą, nie chcę tego pamiętać. Najważniejsze, że w końcu się zjawiłaś. Przyszłaś w pośpiechu, bo spóźniłaś się na nasze pierwsze spotkanie. Wyglądałaś cudownie i chyba na zawsze zapamiętam twój wizerunek z tamtego jesiennego popołudnia.
Śliczna, wysoka, z delikatnym rozmarzeniem w oczach i w okularach, znad których twoje spojrzenia do tej pory sprawiają, że mnie intrygujesz.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co to znaczy prawdziwe pożądanie. Przeczuwałam, że jest to coś, przed czym nie będę się bronić, ale moje późniejsze wrażenia związane z tym były dwakroć silniejsze niż przypuszczałam. Te wszystkie kobiety, które poznałam przed tobą i w których podobno się kochałam, odeszły tak nagle jak się zjawiały. Usunęłaś je kategorycznie z mojego życia.
Weszłaś w nie jak burza i przechodzisz przez mój los jak tornado. Burzysz, ale robisz w ten sposób miejsce dla czegoś nowego, silniejszego. Zakochałam się w tobie w momencie, gdy podałaś mi rękę na powitanie. Kolejne słowa i gesty, jakie czyniłaś w moim kierunku, jedynie mnie utwierdzały w przekonaniu, że jesteś kobietą mojego życia czy tego chcesz, czy nie.
Wtedy wydawało mi się, że tego chcesz... Tak. Sądzę, że tak było. Może chciałaś tego, bo byłam nieco inna niż kobiety, które wtedy znałaś i w otoczeniu których przebywałaś.
Byłam wystraszona swoimi poprzednimi doświadczeniami, głodna kobiecej obecności w moim życiu i jakichkolwiek czułych gestów bez podwójnego dna, za które miałabym słono zapłacić swoimi zszarpanymi nerwami i kolejnymi bezsennymi nocami. Stałam się "twoją żonką", jak mnie słodko nazywałaś, a ja czułam się jak w niebie.
Nie mam pojęcia, w którym momencie coś pękło. Zresztą, to też nie ma dziś najmniejszego znaczenia. Podejrzewam, że zbyt szybko dałam upust swojej ciekawości i podążyłam za tobą do strefy, gdzie to ty byłaś panią i gdzie panował twój żywioł...
Bardzo bałam się tamtej nocy. Tym bardziej, ze miałam ku temu powody. Sądziłam, że nie jestem zdolna do miłości. Może inaczej. Obawiałam się, że nie umiem przeżywać miłości fizycznej. Strona typowo romantyczna tego uczucia, z całym bagażem rozlicznych cierpień, wierszy, modlitw do księżyca w gwiaździstą noc i rozmarzonych spojrzeń na ukochaną, była przeze mnie opracowana do najmniejszych szczegółów i wręcz perfekcyjnie. Sfera fizyczna natomiast wciąż pozostawała dla mnie nieznana.
Dziwiłaś się, czemu byłam bardzo długo z kobietą, która nie potrafiła dotrzeć do mnie, do sedna mojej kobiecości i dać mi rozkosz. Ja wtedy odpowiadałam, że czekałam aż coś się zmieni, aż ona odnajdzie klucz do mnie i że seks nie jest w związku najważniejszy. Byłam świadoma tego, że mówiąc to oszukuję samą siebie i że opracowałam taki zestaw odpowiedzi, by bronić swojej głupoty, która trzymała mnie przy mojej byłej pani przez 2,5 roku. Uśmiechałaś się z lekkim politowaniem w oczach. Czułam się wtedy jak głupia gęś wyścigowa, która jest tak naiwna, że aż trudno w to uwierzyć. No cóż, tak było....
A potem przyszła ta noc. Do ostatniej chwili zastanawiałam się czy aby dobrze postępuję. Na całe szczęście dla mnie, to ty przejęłaś inicjatywę i poniekąd uwolniłaś mnie od ciężaru podjęcia decyzji. Kiedy obudziłam się rano, spojrzałam na ciebie. Spałaś. Po raz pierwszy w życiu poczułam się szczęśliwa i spełniona. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, które mnie wypełniało aż po sam czubek głowy. Miałam wrażenie, ze otworzyłaś mnie na radość bycia z kobietą, że dałaś mi nowe życie i nadzieję, że jednak mogę być z kimś szczęśliwa i mogę dać komuś szczęście... Czy można się dziwić, że pokochałam cię wtedy jeszcze bardziej ? Ale to wszystko było tak dawno temu ....
To wręcz nieprawdopodobne jak bardzo zmieniły się relacje między nami od tamtego słonecznego, jesiennego poranka. Miłość, która we mnie tak cudownie zakwitła, staram się przekształcić w coś, co może nam przynieść jedynie zyski czyli w lojalną przyjaźń. Jestem dziś pewna tego, że nie myliłam się w chwili, gdy pomyślałam o tobie jako o kobiecie mojego życia. Jesteś nią i na zawsze już pozostaniesz. Wiem, że jesteś tego świadoma. Czasami trochę boli, gdy widzę cię z inną kobietą przy boku. Trochę kłuje gdzieś w sercu, gdy o niej opowiadasz. Ale jednak może i miałaś rację, gdy mówiłaś, że będąc razem "zagryzłybyśmy się na śmierć". Mam nadzieję, że nie popełniamy błędu.
Dałaś mi mnóstwo powodów do radości, trochę do łez, ale tak naprawdę cieszę się, że potrafiłyśmy znaleźć wspólny język i rozumiemy się bez zbędnych słów. Jak zauważyłam, potrafimy wpłynąć na siebie w sposób bardzo pozytywny, co nie wszyscy są w stanie pojąć. Spodziewam się, że kiedyś jakaś twoja kolejna kobieta będzie upatrywała w naszym porozumieniu wątek erotyczny. Ciekawe, jak się wtedy zachowasz ? Mogę mieć jedynie nadzieję, że ważniejszy okaże się zdrowy rozsądek niż podejrzenia aktualnie zupełnie bezpodstawne. No ale cóż, życie daje nam do pokonania kręte ścieżki.
Cokolwiek jednak się stanie, pozostanę ci wdzięczna za pomoc w poszukiwaniach rozkoszy bycia lesbijką i za to, że dzięki tobie znalazłam samą siebie czyli znalazłam brakujące ogniwo do szczęścia.

30.04.2001
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024