OPOWIADANKO

Serce
Poznałam ją kiedys... To kiedys, to jakies 4 może 5 lat temu... Ograniczały nas kilometry, nasze "związki", okoliczności. Trwałyśmy tylko w świecie netu i impulsów telefonicznych.
Naszej rozmowie zawsze towarzyszył usmiech, wesoła wymiana zdań, poglądów. Opowiadałyśmy sobie nasze dni, nasze doznania, przeżycia. Umawiałyśmy się nawet na spotkania, które jakoś nam nie wychodziły. Przeważnie to ja nawalałam. Ona starała sie zorganizować wszystko, aby mnie wreszcie poznać. Ale cóż, dalej trwałyśmy w "swoich osobnych światach".
Po jakims czasie zniknęła, nie było jej w necie, nie dzwoniła. Ja, związana z inna kobietąa lub trwająca w jakimś przelotnym romansie myślałam często o niej, kiedy ktoś wypowiadał przypadkowo jej imię, lub po prostu poznałam jakąś jej imienniczkę. Wirowała mi w głowie, myslałam często, co tam u niej. Był nawet czas, kiedy pojawiłam się w naszym pokoju, chatowym oczywiście. Zobaczyłam, że czule rozmawia z jakąś kobietą.
Ucieszyła się, kiedy ją przywitałam, ale z ogólnej rozmowy wywnioskowałam, że jest szczęśliwa z kobietąa, z którą właśnie prowadziła dialog.
Zrezygnowałam i życzyłam jej szczęscia. Nadal żyłam sobie swoim zyciem, zastanawiając się, czy moje serce odnajdzie swoją drugą połówkę.
W marcu tego roku Ona odnalazła mnie...
Byłam strasznie zajęta pracą, ale docierała na wszelkie sposoby, aby odnowić naszą znajomość. Ucieszyłam się ogromnie widząc, że jest!!!
Wiedziała, jak mnie podejść, zresztą, wie do dnia dzisiejszego. Jest strasznie wytrwałą kobietą.
Zaczęły się nasze rozmowy, odrodziła się chęć poznania siebie w realnym życiu. Przez te wszystkie lata poznawałyśmy się bardzo, wymieniałyśmy fotografiami z różnych wyjazdów, imprez domowych, ale zawsze brakowało nam poznania na ŻYWO...
Nasza rozmowa narodziła uczucie, ogromne i prawdziwe.
Nie potrafiłam myśleć o niczym i o nikim innym, jak tylko o Niej.
Godzinami mogłam jej słuchac przez telefon, a ona mnie...
W majowy dzień, zadzwoniła do mnie, byłam w pracy, troszkę zalatana, ale wiedziałam, że muszę jej coś powiedzieć. Ona teę wydawała mi się jakaś tajemnicza w tamtej chwili.
Przełknęłam ślinę i powiedziałam:
- O... a wiesz co?
- Tak promyczku, słucham cię?
- Chciałam Ci powiedzieć, że cię kocham...
Zamarłam i miałam ogromną kluchę w gardle. Nie wiedziałam, jaką reakcję wywołają moje słowa.
Nie trwało długo, kiedy odpowiedziała:
- Ja ciebie też kocham!
Poczułam się cuuuuuuuudownie, nie potrafię nawet opisać jak.
Zaczęłyśmy śmiać się do siebie, lecz przez telefon. Pamiętam jej rozkoszny śmiech...
Postanowiłam wreszcie, że wielką, żelazną maszyną (czyt. pociag) pojadę do niej i powiem jej to w twarz, prosto w oczy, trzymając ją za rękę.
Nadszedł piatek, koniec pracy. Pobiegłam na dworzec, byłam tam już 40 minut przed przyjazdem mojego środka transportu, który dowiezie mnie do mojej Ukochanej...
Wsiadłam, zajęłam miejsce i zaczęłam myśleć...
Wystraszyłam się ogromnie, że może uległa chwili, że może nie przyjdzie po mnie na dworzec.
Lecz stanowczo powiedziałam swoim myślom - NIE. Ona będzie na mnie czekała, bo jest prawdziwa!!
W późnych godzinach wieczornych zajechałam na peron, na którym stała.
Wiedziała, w którym wagonie siedzę, ponieważ miałam miejscówke, a co, zaszalałam.
Wyszłam razem z tłumem, pamiętam, że moje nogi były jak z waty, ręce mokre i czułam dreszczyk, adrenalina wzięła górę.
Nie zauważyła mnie, skorzystałam z okazji i wymyśliłam, że zajdę do niej od tyłu. Tak też zrobiłam. Stanęłam na chwilę i patrzyłam na moją miłość, na moją prawdziwą, wyczekaną, wymarzoną miłość.
Moje kochanie strasznie się wystraszyło, myślała, że wystwiłam ją do wiatru.
Tupała nóżkami, prawie podskakiwała widząac, że wszyscy wyszli, a mnie nie ma. Kiedy zauważyłam, że jej przerazenie jest coraz większe, podbiegłam i powiedziałam:
- Aaaa... mam Cie..
Stanęła jak wryta, po czym impulsywnie odwróciła się do mnie i rzuciła mi się na szyję.
Tuliła mnie, głaskała, całowała i ciagle powtarzała:
- Moje kochanie, nareszcie jesteś, jejku, Ty jesteś...
Miałam kluchę, ogromną, nawet powiedziałabym, iż miałam wrażzenie jakby ktoś zaszył mi gardło. Czułam ją w swoich ramionach, czułam jej cudowny zapach, widziałam jej najpiękniejszy na świecie uśmiech...
Wiedziałam i wiem do dzisiaj, że jest miłością mego życia.
Kiedy wyszłyśmy z dworca po długim powitaniu, prowadziła mnie do samochodu, troszkę nam to zajęło, ponieważ moje kochanie nie ma wielkiej orientacji w terenie.
Wrzuciłam torbę na tylne siedzenie i znowu tuliłam ją do siebie...
Ech... ciągle to widzę...
Wsiadłyśmy, włożyła radio na miejsce i właczyła. A tam, ogromny znak dla nas, nadawali właśnie naszą piosenkę, przy której rozmyślałyśmy o sobie...
Wiedziałam juz i wiem to teraz, ze to wlasnie ona jest moim wypełnieniem, moim zyciem i spełnionym marzeniem...
Jak to moje kochanie mówi, jesteśmy dla siebie stworzone...
Jesteśmy razem, będziemy razem...
O... KOCHAM CIĘ!!!!!!!!

Dlatego życzę każdej z Was, która wątpi w dwie połówki sobie przeznaczone, aby marzyła i wierzyła w miłość prawdziwą, zwariowanąa, piekną, wyczekaną...
Trzeba spełniać swoje marzenia i żyć, żyć z myślą, że cudowne uczucie istnieje, że są ludzie sobie przeznaczeni. Ale na to potrzeba czasu.
Nie potrafię pisać, lecz chciałam chociaż w małej części przekazać to, co czuję...
Wybaczcie moją amatorszczyznę, ale wrzucam to tak, jak jest, nie będę nic zmieniać, poprawiać, bo znam siebie i wiem, że dojdzie do tego, że nie wrzucę tego do opowiadań.

Kochanie, obiecałam, że kiedyś coś napiszę...
Data publikacji w portalu: 2004-07-20
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024