LIST NIGDY NIEWYSŁANY

Fioletowa Dama
Droga Aniu,
stale piszę do Ciebie dziesiątki listów, z których większość pozostaje jedynie w moich myślach, aczkolwiek są i takie, które przelewam na papier po to, by Ci ich później nigdy nie dostarczyć.
Już tyle czasu minęło a ja Ciebie ciągle jeszcze kocham.
Mimo iż próbowałam zabić to uczucie na wszelkie możliwe sposoby. Potrafię doskonale udawać przed całym światem, że wcale nie kocham, jednak przed sobą dłużej robić tego nie potrafię. Ukazywanie na zewnątrz lodowatej obojętności mam wypracowane do perfekcji, ale nikt nie wie, co się dzieje we mnie w środku. Każde Twoje spojrzenie znaczy dla mnie więcej niż powinno a najdrobniejsze gesty rozpamiętuję setki razy i przechowuję w umyśle jak skarb najcenniejszy. Kocham Twoje duże błyszczące oczy i gdyby wolno mi było wybrać rodzaj śmierci - chciałabym się w nich utopić. Twój głos mnie uspokaja, słyszę go w głowie nawet wtedy, gdy Cię nie ma. Dotyk sprawia, że się wyłączam i chwilowo przestaję kontaktować. A te włosy, które Ciebie tak denerwują... ja się z trudem powstrzymuję aby ich nie dotknąć. Kocham Cię kiedy się śmiejesz, wściekasz, zamyślasz, nudzisz lub opowiadasz o czymś z pasją...
Gdy chodzisz po sklepach ostatecznie nic nie kupując, zapominasz zdjęć, myjesz ręce w fontannach. Kocham Cię nawet wtedy, kiedy ściemniasz bądź też dręczysz mnie w jakiś ze swoich sposobów.
Bo niełatwo Cię kochać, Soruś. Ale sęk w tym, że nie kochać jeszcze trudniej. Nie wiesz, jak ciężko patrzeć na Ciebie i nie móc Cię dotknąć. I lepiej, żebyś nie wiedziała, o czym myślę za każdym razem, gdy spotykam Cię samą w toalecie czy gdziekolwiek indziej.
Właśnie doszłam do wniosku, że jestem jedną z najbardziej powściągliwych, zdystansowanych i opanowanych osób na świecie. Gdyby ktoś zmarnował tyle okazji co ja, to pewnikiem już dawno by się powiesił, zastrzelił bądź w inny sposób ze sobą skończył. Najwidoczniej jestem ewenementem i w najgorszym razie wyląduję w psychiatryku. Bo doprowadzasz mnie do szaleństwa. I to zarówno wtedy, kiedy jesteś, jak i wtedy gdy Cię nie ma (liczę, że dostrzegasz tragizm i beznadziejność sytuacji). Rzuciłaś na mnie urok. Jesteś moją obsesją. Dziękuję Bogu za sny - jedyne chwile, w których jesteś tylko moja, jedyne, w których mogę okazać Ci miłość taką, jak bym chciała. Są dla mnie Rajem... nieraz pragnęłabym zasnąć i już się nie budzić. Rzeczywistość, niestety, zdecydowanie odbiega od świata mych marzeń...
Data publikacji w portalu: 2006-09-04
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024