OGRÓD BIAŁO-CZARNYCH RÓŻ cz. 4

Alvea
IV Czarna
Widziałam, jak poszłaś nocą.... Beze mnie.... Nigdy nie pozwalasz mi towarzyszyć przy wyniszczaniu ogrodu.... Wiem... Nie chcesz, by Cię powstrzymywać... Moje czarne ani razu nie były wycięte... Rosną w krzewy w tej nienawiści.... Argh... Nienawidzę ludzi.... Uczuć... Wszystkiego.... Gdyby istniało jakieś wieczne zapomnienie poszłabym tam.... I nie byłoby już nic.... Nieczułość.

Wspominałaś Anioła... Pfff... Tę żyjącą w wybitym lustrze... Które Tamta stłukła już dawno.... Nawet chyba już sama o tym nie pamięta.... Ale Anioł wciąż... Pamiętasz? Ja przerażało Twoje uczucie... To Ona była przerażająca... Żyła w czymś, co już nie istniało.... Na nic się zdało Twoje tysiąc słów wyciągniętych ostrym nożem z głębi serca... Tyle obietnic, których nie pozwoliła Ci dotrzymać.... Chciałaś, aby Cię zabiła... Teraz czujesz się idiotycznie, wiem.... Nie mówisz o tym, ale tak jest.....

Czarna Dama.... Pamiętasz? Poznałaś Ją w teatrze.... Tam miała czekać.... Ona kochała romantyzm.... Kochała tragizm.... Nienawidziła ludzi, bo są niedobrzy i Ją krzywdzą.... Była wrażliwa.... Tak pisała o sobie.... Uciekała od bólu.... Chciała miłości romantycznej... Jedynej na całe życie.... Naiwność!

Lecz Ty przeczuwałaś, co będzie.... Ja o tym wiedziałam.... Nie można jednocześnie być kamieniem i mieć wrażliwe serce.... To nierealne.... Albo się coś czuje, albo nie.... Widziałaś Biała.... Następnego dnia... Czułaś czarność.... Wiedziałaś, że zrodzi się złudna nadzieja.... Jak zawsze. A potem się potniesz.... Myślałaś, ze to ten cholerny strach.... Nie.... Ty przewidziałaś to wewnętrznie... Przeczułaś...

A tamta... Czarnowłosa.... Co udawała inną niż była... Ona analizowała.... Analizowała odczucia jak jakieś naukowe doświadczenia..... Raniła Cię tym.... Sama chciała konkretów, a nigdy nic nie powiedziała.... Swoje myśli trzymała dla siebie.... Zastanawiała się.... Krojąc Cię coraz bardziej.... Wahała się....

Mnie nie podobała się od początku.... Wolałam Czarną Damę.... I w końcu tak też się stało.... Czarnowłosa poszła w niepamięć.... Tak jak i jej puste słowa... O tym, że przybędzie.... Weźmie mapę i przybędzie do Ciebie.... Zastanie w środku nocy i pozostanie z Tobą do świtu.... Pamiętasz? Te poetyckie romantyczne obietnice? Tylko jakoś trafić tutaj nie mogła.... I nie trafiła...

Ujrzałaś Czarną... Pikową jak to ją nazywasz.... Nie miałaś nadziei, że Ona coś.... Nie miałaś słów.... Obiecałaś Jej nie martwić się.... Pamiętasz to?

-No i jak? Spodobałam Ci się....
-Wiesz przecież....
-Ale tak serio-serio?
-Tak...
-No to kiedy zaręczyny?

To był chyba żart to Jej ostatnie pytanie... Ale wykrakała... Dałyście sobie pierścionki.... Tyle, że ja dostrzegałam w tym materializm.... Nie dałaby Ci go, gdyby nie miała pewności, że też Jej dasz... Ale wtedy jeszcze milczałaś... Cokolwiek poczułaś, czekałaś aż ona coś powie.... Nie wiedziałaś czy ją otacza ta sama magiczna mgła co Ciebie od tamtego wieczoru.... Pełnego sztuki w teatrze... Nie wiedziałaś nic... Ja widziałam w Jej oczach.... Coś jakby... Rozsądek... Tak.... Miłość z rozsądku... W ten sposób się wiązała... Nie dostrzegałaś tego... Ty pokochałaś naprawdę....

Ona milczała... Milczała krzykiem w Twojej głowie....

Pragnęłaś... Choć jednego słowa...

Potem wpadłaś w Jej sieć.... Pozwoliła Ci wierzyć, że się układa.... Otoczyła Cię biała mgła... Chciałaś nawet pomóc Aniołowi.... Wytłumaczyć, że Ona kocha inną i odejdzie za Nią... Za późno było Jej na żal.... Harpia nie potrzebowała pozwolenia na odejście.... Już dawno zrobiła to sama.... Nie była myślami przy Niej.... Ty kochałaś Anioła nadal.... To zmalało do stopnia siostrzanego... Musiałam ochłodzić tę część serca, gdzie Ona zamieszkała....

Czekałaś na szósty dzień tygodnia... Wtedy wyrosły Ci białe skrzydła.... Nie traciłaś nadziei.... Tęskniłaś.... Nie byłaś nawet smutna.... Wiedziałaś, że Ją ujrzysz.... Pojechałaś tam mała jak księżyc.... W sercu śpiewałaś... Cała.

Kochałaś Jej niemal czarne oczy.... Ja widziałam w Nich swój ukochany chłód.... Chowała twarz, kiedy mówiłaś o ich kolorze.... Dałaś Jej białą różę... Chciałaś Jej poprzez to coś powiedzieć... Ale nie... Ona chciała to usłyszeć, a nie poprzez coś... Nie umiałaś wydobyć słów...

Cormamin lindua ele lle... Cormamin niuve tenna' ta elea lle au'...Elen sila lumenn omentilmo... Lle naa vanima ven... Amin hiraetha... Mani uma lle merna?

Za wszelką cenę chciała, abyś powiedziała, co czujesz, a nie pisała. Zamykała Ci tą presją usta... Może byś wyznała... Gdyby tylko nie wypominała tego tak... Sama jednak... Też Ci nie powiedziałą.... Jak twierdziła.... Ona mówi wtedy, gdy ktoś Jej powie.... Ale Ty.... Oplątywałaś Ją myślami.... Jak niewidzialną mgłą.... Przepływającą między palcami.... Pasmami włosów... Oplątywałaś Ją nimi jak białą magią muskając delikatnie dłonie.... Czoło.... Usta.... Całą Ją.... Tak... Była piękna...

Ale nie potrafiłaś jej powiedzieć - naciskała na to... Kazała przestać wypisywać to, co czułaś - cały czas tylko mów, mów, nie pisz, powiedz. A Ty... Byłaś nią tak niewinnie zauroczona... Nie potrafiłaś wyznać.... Wstydziłaś się... Ale też Jej presja zamykała Ci usta... Jej złość za każdym razem, gdy napisałaś coś o uczuciach... Bolało Cię to... Że nie chciała czytać tego, co mogłaś Jej napisać... Bo płynęło wprost z serca... Przekreślała to... Bo napisane a nie powiedziane - to już nieważne! A to, że kochałaś i po prostu nieśmiałość była też oporem przed wyznaniem?! Wiedziała o tym... Mnie trudno zauważyć w Tobie nieśmiałość... Tym bardziej jak się czegoś wciąż chce i nie słucha się słowa o wstydzie czy też nieśmiałości... Tylko mów i mów! Ważne są czyny a nie słowa... Słowa często są ulotnym wiatrem... Te pisane pozostają na zawsze - może kiedyś się zetrą... Ale nie zapomnisz słów pisanych z duszy... Nigdy.

Mówiła Ci.... Jesteś jedyną osobą, dla której była ważna.... Ale czułaś... Miałaś wrażenie... Że nic nie znaczysz.... Przekonywała, że tak nie jest.... Wolałaś jednak Jej smutne słowa.... Moim zdaniem narzekanie na wszystko i wszystkich, ale wolałaś to niż tę przeklętą ciszę.... Pamiętasz? Piłaś wtedy kawę.... Chciałaś nie myśleć.... Nie czuć... Jak tam pod sercem boli..... Wolałaś się o Nią martwić po tych słowach.... Niż nie mieć od Niej znaku życia.... Mówiła, że lubi, jak piszesz.... Ale sama ani słowa.... Nic.

Przypominała sobie o Twoim istnieniu, jak napisałaś.
Data publikacji w portalu: 2007-04-10
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024