DOMEK W LESIE

pożądanie
...Po kolejnej kłótni z Baśkąa,gdy rozstanie było już chyba nieuniknione, wiedząc,że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, patrzyłam beznamiętnie w okno na spadające płatki śniegu. Nagle w głowie zaświtała mi myśl, że fajnie by było pochodzić po lesie wpatrując się w uroki, jakie wyrzeźbiła Zima. Niewiele myśląc, w biegu złapałam kurtkę, kluczyki do auta i pognałam na parking. Ruszyłam szybko, by się nie rozmyślić. Chociaż w aucie było zimno jak cholera, czułam w sobie dziwne ciepło.Jadąc znajomą ścieżką wśród brzóz, którą tak wiele razy chodziłam z moją Kobietą, zmierzałam w zamyśleniu przed siebie. Biały puch leżał nieskalana bielą. Dotarłam do Naszej polany, rozglądając się dookoła, nasłuchując odgłosów lasu, ptaszków, szumu drzew i ciszy zarazem.
Idąc wąską ścieżką przed siebie, mrucząc pod nosem znajomą piosenkę, poczułam w nozdrzach zapach dymu. Nie potrafiłam określić, skąd go niesie, postanowiłam jednak podążyć jego śladem kierowana dziwnym uczuciem, które było mi zupełnie obce...
Przystanęłam nagle, zastanawiając
się chwilę, co będzie, kiedy spotkam tam, Bóg wie kogo? Jednak ciekawość, kto o tej porze roku może palić tu ogień, okazała się silniejsza niż rozsadek. Zapach dymu był coraz silniejszy. Przedzierając się przez krzewy pokryte śniegiem, który spadał na mnie bezszelestnie, czułam się dziwnie podniecona.
Patrząc przed siebie, nasłuchując odgłosów, dostrzegłam małą polanę, na której stał prześliczny drewniany domek. Rozglądając się wokół siebie, nie zauważyłam jednak nikogo w jego pobliżu. Myślałam gorączkowo, co zrobić, sprawdzić do kogo należny, czy też zawrócić, gdy dobiegł moich uszu dźwięk pianina, na którym ktoś grał...
Wsłuchując się w melodię, bezwiednie zbliżałam się ku domkowi, który z bliska był jeszcze bardziej czarodziejski. Blask świeczek odbijających się w jego oknach wraz z zapachem dymu przypominającym cynamon, zapraszał, by zajrzeć, cóż dzieje się w środku.
Ostrożnie podchodząc do okna, ujrzałam w jego tle Dziewczynę, owiniętą w samo prześcieradło, na którym gubiły się Jej blond loki przypominające Anioła bez skrzydeł, która z zamkniętymi oczyma wygrywała na Pianinie tę melodię. Wpatrywałam się w Nią jak zaczarowana dłuższą chwilę, próbując zgadnąć, co gra. Nagle pianino zamilkło, Pianistka uśmiechnęła się szeroko, mówiąc coś, czego nie mogłam usłyszeć i wtedy ujrzałam Ją wychodząca z sieni...
Była naga, mój wzrok przykuły Jej piersi, jędrne, opalone zachęcały, by ich dotknąć, zanurzyć sutki w ustach i trwać tak w nieskończoność. Podniosłam wzrok patrząc na Jej twarz,była śliczna, z włosami przyciętymi krotko przy skórze, zamglonym wzrokiem, i uśmiechem, który wabił swoim wdziękiem.
Żałowałam w tym momencie, że nie mogę usłyszeć, o czym rozmawia z Pianistka, z gestów, które mogłam dostrzec bądź też zrozumieć wywnioskowałam, że łączy je coś więcej niż Pianino i muzyka. Były coraz bliżej siebie, a ja... czułam coraz większe podniecanie...
Zapominając o całym świecie, stałam jak zahipnotyzowana. Podnosząc swój wzrok, który zatrzymał się na Pianistce siedzącej na nim, w której udach błądziła głowa tej drugiej... Patrząc na twarz Pianistki, widziałam zachwyt w Jej
oczach, usta wykrzywione w namiętności i Ja... Poczułam żal, że nie mogę tego przeżyć na żywo... Moje uda mimowolnie przylgnęły do siebie, czując e to co widzę, nie jest mi obojętne. Dłonie Pianistki coraz bardziej przyciskały Krótkowłosą do swojego łona a ja bezwiednie zaczęłam dotykać swojej Muszelki... Była mokra i nabrzmiała, moje palce były wszędzie, zaschło mi w ustach, język tęsknił za nektarem, który zniewalał moje podniebienie.
Niewiele myśląc i czując wręcz ból fizyczny z pożądania, postanowiłam otworzyć te drzwi do raju, którego w tym momencie tak pragnęłam... Z duszą na ramieniu pchnęłam je pewnie, słysząc ciche westchnienie, i skowyt spełnienia... Były tak zajęte sobą, że nie zauważyły nawet mojej obecności... Wpatrując się w uda Pianistki, byłam
przekonana, że za moment będzie mi dane poczuć Jej wargi w  moich ustach, które w tym momencie nie pragnęły niczego innego jak tylko poczuć Jej ciepło...
Niewiele myśląc, zrzuciłam kurtkę, która spadła na podłogę, spodnie również, byłam spragniona i naga, w głowie mając tylko jedną myśl, jak spełnić się z Pianistka, nie oszczędzając Krótkowłosej, zacząć taniec zmysłów bez granic. Całując do utraty tchu Pianistkę, zapatrzona w oczy Krótkowłosej, która była sparaliżowana moim dotykiem... Chłonęłam jak zaczarowana chwile, modląc się, by ta chwila się nie skończyła, wwiercając się w Nią językiem, który oszalał na Jej punkcie. Ssąc Ją namiętnie, czułam jak rośnie jeszcze bardziej w moich ustach, które zalała fala Jej soków. Spijając je łapczywie, nie chciałam uronić ani jednej kropli. Zamykając oczy było mi tak dobrze. Sama nie wiem, kiedy poczułam za sobą Krótkowłosa, która palcami pieściła moja spragniona Muszelkę, trzymając mnie za biodra, weszła we
mnie dildo zawieszonym na pasku swoich bioder. Robiła to pewnie, mocno, szybko, pieprząc mnie zapamiętale. Byłam na tyle mokra, że mogła bez problemu wejść we mnie do końca. Czułam, że orgazm jest już blisko, serce waliło jak oszalałe, czułam Ją całą sobą...
Nie wiem, jak długo trwałam w tym stanie, jednak kiedy się otrząsnęłam, nie było śladu po Pianistce ani
Krótkowłosej... W pospiechu zapinając spodnie, zorientowałam się, że nadchodzi zmierzch... W panice, która się wzięła nie wiadomo skąd, zaczęłam wypatrywać drogi powrotnej. Czując co chwila powracający na plecach oddech strachu, szłam do auta, słysząc odgłosy, których nie potrafiłam rozpoznać... Chciałam uciec jak najdalej.
Powoli zanikał obraz polany... Coraz bardziej padał śnieg, a ja, nie widząc już nic, dotarłam w końcu do auta. Zatrzaskując drzwi, myślałam tylko o jednym, by uciec stad jak najdalej, w obawie przed tym, co może mnie tu spotkać
nocą, kiedy takie rzeczy dzieją się za dnia...
Data publikacji w portalu: 2009-06-26
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

OPOWIADANIA POżąDANIE

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024