WIOSENNY EROTYK

Romantyczka
W piątek 13 o godzinie 18:00 wybrałam się na wernisaż dotyczący aniołów i demonów w współczesnym świecie. Dla niektórych ta data wydawać by się mogła pechowa, lecz dla mnie był to zawsze najszczęśliwszy dzień pod słońcem. Najczęściej właśnie wtedy dopisywało mi szczęście, ale nie o tym chcę pisać.
Wystawa miała sie odbyć się w Domu Kultury im. Steffena Grazera. Miejsce jako takie budziło we mnie pozytywne uczucia, ponieważ spotykałam w nim bardzo ciekawych ludzi. Miałam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Najpierw zaproszono wszystkich na wystawę obrazów namalowanych przez Józefa Mehoffera, Jana Matejkę oraz innych bardziej lub mniej znanych artystów malarzy. Moje zainteresowanie przykuł niewątpliwie jeden z obrazów malarki (nazwiska nie pamiętam) przedstawiający dwa anioły splecione w miłosnym uścisku. Na pierwszy rzut oka nie odzwierciedlały one żadnej płci, lecz gdyby wnikliwiej się im przyjrzeć można by dostrzec dwie anielice. Z ich twarzy promieniał niczym niezmącony uśmiech i dobroć. Obserwator nie musiał zastanawiać się za bardzo nad jego kolorystyką ani rozmiarami, lecz warto było skupić się na widoku dwóch kobiet zakochanych w sobie po uszy.
Pewna pani z mikrofonem przedstawiła nam dość nieciekawie symbolikę wspaniałych dzieł sztuki, by potem pójść jak to ujęła: "na winko", czyli małą degustację przed koncertem wokalistów grupy "Pod Bizonem". Za radą tej pani skorzystałam z darmowej lampki czerwonego wina, by potem zasiąść wygodnie na krześle i wsłuchać się w melodyjne dźwięki fortepianu oraz fascynujący śpiew solistki - Doroty.
Z pozoru niczym niewyróżniająca się kobieta, wydawałoby się nie w moim typie, lecz gdy zaczęła śpiewać wszystko inne nie było ważne. Liczyła się tylko Ona. Umiała swoją osobą zaczarować nawet najbardziej panurych słuchaczy. Nie wiem czemu, ale wybrała sobie mnie jako "obiekt" słychający i zaczęła śpiewać dla mnie i do mnie. Oczywiście przez cały
czas utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy, chociaż siedziałam w przedostatnim rzędzie. Można pokusić się o stwierdzenie, iż w pewien sposób kokierowała mnie. Co jakiś czas poprawiała swoje długie falowane włosy i rzucała mi niegrzeczne spojrzenia. Natomiast, gdy śpiewała o miłości oraz na temat wybierania partnerów/partnerek non stop jej wzrok zwrócony był w moją stronę. Nie powiem, że nie podobał mi się sposób w jaki na mnie patrzyła, jednakże jej zachowanie trochę mnie peszyło. Do tego jeszcze wino zaczęło działać i wpłyneło to bezpośrednio na kolor moich policzków.
Dla osoby obserwującej to całe widowisko wydawać by się ono mogło trochę komiczne, nie mniej jednak dla osoby uczestniczącej w nim (ja) była to tragedia. Zawsze drobne posturą niewiasty wywołują u mnie szybsze bicie
serca, lecz Ona sięgnęła chyba zenitu.
Na koniec Dorota dała mi swój autograf i powiedziała zdanie, które zapamiętam do końca życia: "Jeszcze nigdy nie miałam możliwości śpiewać dla tak pięknej kobiety jak Pani. Może się kiedyś jeszcze spotkamy".
W mych myślach brzmiała odpowiedź: "Też mam taką nadzieję."
Data publikacji w portalu: 2010-01-23
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024