Sen

...złapała mnie za rękę, przyciągnęła do siebie... pocałowała... to wszystko było takie niespodziewane, że nie zdążyłam nic powiedzieć... przycisnęła mnie do ściany, przywarła ustami do moich usta, złączyła swoje dłonie z moimi... namiętny pocałunek i te słowa... ??teraz nie mogę - wrócę za godzinę??... nie wiedziałam, co się dzieje, nie wiedziałam gdzie jestem... wokoło ciemno, ja przy ścianie ona przy mnie... i za chwile słowa piosenki??
naiwnie chcesz zatrzymać ten czas itd...?? znikła... wróci za godzinę... ale, gdzie??? dlaczego znikła??? nie ma już jej... stoję sama przy ścianie, próbuje wzrokiem ogarnąć to miejsce - ciemność, cienie skaczące po ścianach, jakieś dziwne postacie wyłaniające się z nich... stają i patrzą - stoję z nimi bo co innego mi pozostało... czekać, czy iść??? iść tylko gdzie??? prosto przed siebie - ciekawe gdzie zajdę???... dokąd prowadzi ta droga, która pójdę???... a jednak robię krok naprzód, idę przed siebie, co jakiś czas czuje, jak owe postacie skaczące po
ścianach trącają mnie, próbują odwieść, szepczą jakieś niezrozumiale słowa do ucha... zamykam oczy i idę... dotykam palcami swoich ust, jeszcze przed chwilka czułam na nich jej pocałunek... jakże cudowny i jakże piękny... a teraz, to dziwne uczucie które pcha mnie na przód... idę, jeszcze tylko jeden krok... spadammmmm... ech, jak dobrze, że to był tylko sen... już tej nocy nie zasnęłam... hmm...