Dwa sny

* * *
Jest mroźny zimowy wieczór. Pada śnieg. Idę bardzo powoli, zapadając się w białym puchu, który cichutko skrzypi przy każdym stąpnięciu. Ciągnę za sobą drewniane saneczki. Mam dziewięć lat. Zaraz będę zjeżdżać ze stromego pagórka. Wybiorę najdłuższą i najtrudniejszą trasę, a później może ulepię bałwana. Cudowny plan!
Podniecona wspinam się na wzgórze. Robi mi się gorąco. Oddycham coraz szybciej. Rozglądam się dookoła i czuję przypływ radości. Otwarta przestrzeń, biała przyroda, a w dole światełka migające w oknach malutkich domków i szczekanie psów.
Z ogromną precyzją i dokładnością ustawiam drewniane sanki. Zjazd musi byś udany. Odpycham się od ziemi i... sunę w dół. Wiatr świszczy w uszach i smaga mnie po twarzy. Mam wrażenie jakbym oderwała się od ziemi i leciała ponad śnieżną pościelą. Saneczki mkną coraz szybciej, szybciej i szybciej... Krajobraz przesuwa się w oszałamiającym tempie. Migają przyprószone choinki i przykryte białymi pierzynami krzaczki. Czuję lekki zawrót głowy. W końcu saneczki zwalniają, by wreszcie się zatrzymać. Chcę wstać i jeszcze raz podejść pod górkę, lecz widzę, że ktoś biegnie w moją stronę. Chyba dziewczynka. Tak, to na pewno jest dziewczynka. Wiatr bawi się jej pięknymi długimi kasztanowymi włosami, rozpiął jej kurtkę. Biegnie i uśmiecha się. Uśmiecha się tak słodko, że serce zaczyna łomotać. Wstaję i zaczynam iść w jej stronę. Zdejmuję niebieską wełnianą czapeczkę i podrzucam ku niebu. Ląduje w mięciutkim puchu.
Mała nieznajoma wpada wprost w moje rozwarte ramiona i patrzy na mnie błyszczącym wzrokiem. Jest mniej więcej w moim wieku. Choć nigdy wcześniej jej nie widziałam, wydaje mi się, że łączy nas jakaś niewidzialna więź. Zupełnie jakbym straciła pamięć i zapomniałam o starej, wielkiej miłości, która teraz ponownie mnie odnalazła.
Dziewczynka tuli się do mego ramienia i bardzo mocno ściska. Nasze usta łączą się w niewinnym młodzieńczym pocałunku, pozbawionym dojrzałej namiętności, ale pełnym subtelnej czułości. Płatki śniegu wirują w oszałamiającym tańcu.
Dźwięk budzika. Otwieram oczy. W drodze do szkoły, wciąż czuję słodki smak dziewczęcych ust... Policzki płoną, lecz nie z powodu siarczystego mrozu. Trochę wstydzę się mojego snu, ale gdy o nim myślę robi mi się bardzo przyjemnie...


* * *
Szare jesienne popołudnie. Leje. Spotkałyśmy się w mieście. Pogoda nie sprzyja spacerom. Trzeba się gdzieś schować przed deszczem. Dziwnie się składa, ale wszystkie najbliższe knajpy i sklepy są pozamykane.
- Może pójdziemy do mnie? - pytam.- Przecież nie możemy tak stać i moknąć...
- Dobrze - odpowiada, patrząc mi prosto w oczy. Jej wzrok posiada przedziwną siłę przyciągania. Moc, która sprawia, że zaczynam drżeć i pragnąć, by podeszła bliżej...
Idziemy więc do mnie. Nie sprzątane chyba od miesiąca, albo dłużej. Wszędzie walają się ubrania, puste puszki po piwie i porozrzucane papiery.
- Wybacz. Rzadko miewam gości.
Odpowiada, że nie robi to na niej wrażenia i pyta gdzie może usiąść. Pokazuję jej jedyne krzesło, które posiadam - stoi przy stoliku z komputerem. Mierzy je wzrokiem i siada na szerokim, niezaścielonym łóżku. Skotłowana pościel przybiera dziwaczne kształty. Czerwienię się, gdy prosi mnie, żebym usiadła obok. Siadam. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Praca, muzyka, filmy... Ma cudownie ciepły i melodyjny głos. Jego brzmienie przypomina aksamit. Mogłabym wtulić się w tę miękkość... Myślę sobie, że musi pięknie śpiewać.
Po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że zupełnie nie słucham co do mnie mówi. Koncentruję się na jej pełnych różowawych wargach, smukłej szyi... Próbuję rozszyfrować napis widniejący na obcisłej niebieskiej koszulce. Mój wzrok syci się zarysowanym kształtem piersi, stopniowo ześlizguje się coraz niżej, by wreszcie spocząć na jej łonie...
Nagle czuję na sobie jej ciepłe, miękkie usta, a na twarzy chłodne, delikatne dłonie – głaszczą mnie niezwykle czule. Nasze ciała bardzo wolno zbliżają się do siebie, a oddechy łączą się. Czuję przypływ gorąca. I ten sam zawrót głowy, którego doznałam zjeżdżając na sankach. Znowu świat zawirował...
Szorstki, ciepły język wsuwa się do mych ust. Jej pocałunki mają słodko-ostry smak. Smak soczystych wiśni z odrobiną cynamonu. Smak, którego nigdy nie zapomnę...
Język wolno pieści moją szyję, a ręce zdejmują ze mnie ubranie. Rozpina guziki mojej flanelowej koszuli i tuli się do mych nagich piersi. Sutki twardnieją... Czuję, że robi mi się zupełnie mokro... Dotyka moich wilgotnych majteczek i uśmiecha się.
Kładę rękę na jej dłoni i szepczę:
- Najdroższa wiesz, że nie powinnyśmy tego robić...
- Ciii... Nie mów nic kochana – kładzie palec na mych ustach, nie dając dokończyć zdania i zagłębia się w mym rozpalonym wnętrzu. Porusza się miarowo i rytmicznie. Oddajemy się we władanie ogarniającej nas namiętności...
Budzę się i, mając jeszcze zamknięte oczy, próbuję odnaleźć ukochane ciało. Dłonie rozpaczliwie przesuwają się po gładkiej kołdrze i poduszce, które zdążyły już utracić żar naszych rozpalonych ciał. Lecz ona już wyszła. Leży teraz przy kimś innym. Przy kimś z kim codziennie sypia i kogo naprawdę(?) kocha... Niestety to nie jestem ja...
Nie chcę wracać na jawę. Pragnę dalej śnić...Wiem, że muszę wierzyć, że to też był tylko sen... Bardzo realny sen...
INAZUMA
Data publikacji w portalu: 2012-02-26
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 2.95 /głosów: 19
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

eunika2012-02-27 15:05
Dość przewidywalne.

BiankaDeSade2012-02-27 21:04
"- Najdroższa wiesz, że nie powinnyśmy tego robić... - Ciii... Nie mów nic kochana" - strasznie sztucznie brzmi wystarczyłoby "- ... nie powinnyśmy tego robić - ciiiii, nic nie mów" i bez mych (na początku tego nie ma i tekst wydaje się bliższy) ogólnie, poprawnie, ale po poprawkach i wyrzuceniu zbędnych "upieprzników" byłoby naprawdę dobrze :) "Budzę się i przez zamknięte oczy, próbuję znaleźć ukochane ciało. Rozpaczliwie przesuwam dłońmi po gładkiej kołdrze. Zdążyły już ostygnąć, z żaru naszych ciał. Nie ma jej. Wiem, że leży przy kimś innym. Przy kimś z kim codziennie sypia i kogo naprawdę(?) kocha... Niestety to nie ja.." - może tak (?)

alopecosa2012-02-28 13:10
dużo zdań "o niczym", samego erotyzmu niewiele.

RuskaMelodia2012-02-29 09:39
Wiem, muszę wierzyć, że to był tylko sen. Mokry, ale tylko sen... Twój szybko wysycha, jak na mnie.

Jaguar_382012-02-29 19:15
Pierszy sen zaintrygowal mnie, prawie dotykalny. Drugi sen-opowiadanie klasyczne, spodziewane. Jestem ciekawa innych opowiadan. Powodzenia! :-)

shyguy2012-02-29 20:27
Pierwszy lepszy od drugiego:-)

NIKT2012-02-29 22:08
Część pierwszą oceniam na piątkę z nieznacznym minusem za "jakąś niewidzialną więź".

rejczel912016-04-06 23:14
popracuj nad dialogami, będzie ok :)

mlodaania202016-08-12 00:11
Pierwsze opowiadanie wrecz odrzucajace. Dwie 9 letnie calujace sie dziewczynki nie sa podniecajace wedlug mnie. Drugie opowiadanie, jak tani film porno;)

panacota2017-09-11 23:00
Jej, ja też mam sny wracające do dziecinstwa, jak byłam 10 latką. Moze to oznaka dewiacji? Wiem na pewno, już wtedy kobiety były obiektem moich zalotów.


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024