AniaMac Nie miałam czasu, bo byłam w podróży, teraz przyzwyczajam się
do życia, które na moje własne życzenie, nie miało (i NIE BĘDZIE)
mnie dotyczyć, wracam na chwilkę do rodziców, to nie są odwiedziny
to pobyt kontrolowany, kontrolowany przeze mnie
Właśnie sprzątałam w swoim pokoju, figurki na półkach z MOIMI
książkami, stare płyty z muzyką mojej siostry, jakieś ozdobne
duperele przypięte byle gdzie..., JEB wyrzucam to wszystko do śmieci!
Nie jestem i nie będę CHOMIKIEM, to MOJE miejsce,
więc niech wygląda po mojemu, niech zdradza moją osobowość...
zaciekawiona przeglądam jakąś krótką bajkę po angielsku
o Maszynie Prawdy, podoba mi się puenta, potem drobiazgi
z Liceum, INDEKS do bierzmowania, wiersze mojej siostry,
etc.etc.etc. i słyszę :
GDZIE JEST ŻARCIE? PORA NA OBIAD!NAJWYŻSZY CZAS.
Myślę sobie, cholera! Czy już zawsze przyjeżdżając do domu
moim priorytetem będzie Pomysł na obiad?!
Nie mam nic przeciwko robieniu obiadów, ale LUDZIE nie było mnie
w domu 2 miesiące, a zderzenie z rzeczywistością za każdym razem
dobija mnie tak samo (a raczej zderzenie z mentalnością moich rodziców)
... zeszłam do piwnicy, wrzuciłam na wysmarowaną olejem patelnię ziemniaki
z wczoraj, 2 kotlety schabowe, na gaz wstawiłam gar zupy pomidorowej,
którą zaprawiłam śmietaną, jeszcze 2 torebki ryżu (nie lubię pomidorowej
z makaronem, tata też nie) i jedzenie gotowe, chwila roboty, czy to takie trudne
dla was FACETÓW? Naprawdę potrzebujecie do tego kobiety?
I tak nigdy nie przychodzicie na czas, a potem trzeba odgrzewać,
jeszcze macie czelność powiedzieć, że Wam nie smakuje
A jak przychodzicie przed czasem to PROBLEM, bo jesteście tacy biedni i głodni, Bozia rączek nie dała?! Nie lubię mężczyzn, ale na okrągło muszę słuchać:
(słowa mamy) Ciebie żaden nie zechce! Jak Ty wyglądasz?! Spójrz na siebie?
Myślisz, że wykładowcy biorą Cię na poważnie? Kto Cię bierze na poważnie?
Co to za spodnie? Może ubrałabyś coś kolorowego? Jeeezu, a buty?
Kobiety nie chodzą w takich butach!... etc.etc.etc. SWEET HOME
Najgorsze słowa jakie usłyszałam od rodziców?
To wbrew pozorom nie słowa : A co Ty jesteś HOMO-NIEWIADOMO?
(wtedy już moja psychika była ugruntowana, nie bolało tak bardzo) tylko słowa,
Nie daleko pada jabłko od jabłoni, genów nie oszukasz,
albo brak zaufania całkowity, np. kiedy rok uskarżam się na bałaganiarstwo współlokatorki, a gospodyni domu, opowiada o wszechobecnym bałaganie
u nas w pokoju (pomijając fakt, że moja połowa zawsze była czysta)
moim raz widzianym rodzicom a oni do mnie:
TY KŁAMCZUCHU. SAMA NIE SPRZĄTAŁAŚ A SKARŻYŁAŚ NA KOLEŻANKĘ.
WSTYDŹ SIĘ. (rodzice koleżanki w ogóle nie zamienili słowa z gospodynią,
zabrali rzeczy i pojechali) przez całą drogę do domu,
całe 200 słuchałam jaką to jestem bałaganiarą,
pamiętam jak dziś rozczarowanie ich zachowaniem, ból, płacz,
niemoc, bezradność, wściekłość, upokorzenie, zaciśnięte gardło,
muzykę na FULL w słuchawkach... Byłam młoda, przejmowałam się.
TERAZ? Teraz MOŻECIE MI NASKOCZYĆ.
No i te słowa z wczoraj: Wszystkie dziewczynki są normalne. A Wy?
Jakieś pojebańce. A potem takie zdziwienie w masowych mediach,
że dzieci z domów dziecka, trafiając do rodziny zastępczej uciekają.
Pewnie niewdzięczne.Nie dziwię się.WCALE.
Jeśli od dziecka są katowane psychicznie i emocjonalnie. (nie to
nie są zbyt mocne słowa)
Ja rozumiem. Wy tylko tak w złości, powiecie i szybko zapomnicie,
jedno, dwa słowa. Ale w ogóle nie ma się czym przejmować.
Szkoda, że my pamiętamy wszystko. I BOLI BARDZO. BARDZO...
(zwłaszcza jak jesteś niedojrzałym dzieciakiem)
Każde słowo, mimo Waszej ,,miłości"".