AniaMac Swoją nerwowość ukryła w przesadnej pewności siebie,
Głośnym śmiechu, szerokim uśmiechu, zbytniej gadatliwości,
W obgryzionych paznokciach, w głośnej muzyce ze słuchawek,
W desperackiej postawie buty, wymuszonej otwartości, śmiałości,
I tylko czasem możesz dostrzec, że wzrok jej rozbiegany,
Ręce nie wiedzą gdzie mają się podziać, palce pogryzione do krwi,
Oczy podpuchnięte, ciało drżące mimowolnie, bezbronnie
Kąciki jej oczu nie nadążają za rodzącym się właśnie uśmiechem,
Nauczona doświadczeniem, że przetrwać znaczy maskować swoje uczucia,
Mówi i robi rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiła i nie mówiła,
a na które jeszcze nie jest gotowa, to niej jest prawdziwa ona
Jak jajko w skorupce, które kiedy naciśniesz mocniej, odkryje przed Tobą
swoje zupełnie odbiegające od powierzchowności wnętrze,
W jej życiu trudno znaleźć niewykorzystane szanse, za które słono
zapłaciła jednak chronicznym bólem romantycznego i porywczego serca,
Patrząc na jej zachowanie, powiedziałabyś ona nie ma do siebie szacunku,
Nie rozumiesz.W dylematach życiowych pewne elementy są nie istotne,
to tak jakby osobę stojącą na 30 piętrze wieżowca zapytać czy przypadkiem
nie zostawiła włączonego żelazka, bądź zupy na gazie, to nieistotne
Teraz siedzi sama, pewna, że to właśnie odpuścić jest nie tyle rozwiązaniem,
co przejawem, wyrazem żywionych do drugiej osoby uczuć,
Zrezygnować z marzeń, nie znaczy poddać się, to znaczy uświadomić
sobie możliwości realizacji swoich szalonych zamysłów,
ocenić szanse powodzenia nierozsądnych kroków, decyzji podyktowanych przez
zaborcze serce... I tylko to serce ją kłuje, fizycznie nieodczuwalnie,
jednak duchowo właśnie broczy krwią.