AniaMac Myślę więc jestem, ale co mi z tego mojego bycia w myśleniu kiedy nie mam z kim dzielić się tym moim nowo odkrywanym bogactwem każdego dnia? Co mi z mojego bycia z sobą w sobie w pełni ze wszystkimi dobrodziejstwami z tego płynącymi kiedy nie mogę tą moją obfitością dzielić się z bliźnim? Ale również co mi z tego dzielenia się sobą kiedy brak jest wiadomości zwrotnej? Dzielisz się swoją energią, swoim czasem, swoimi myślami i uczuciami, a jedyne z czym spotykasz się to oceny, uprzedzenia, pryzmaty, brak reakcji? Gdzie tu autentyczność, miłość, braterstwo, poczucie bezpieczeństwa i wsparcie? Gdzie zapodziała się nasza empatia i współodczuwanie? W którym momencie stwierdziliśmy, że już nie warto okazywać emocji, dzielić się ze swoimi braćmi, być razem we wspólnocie jedności? Przez całe nasze życie należymy do różnych grup społecznych, najbardziej podstawową jest rodzina, następnie, grupa rówieśnicza ze szkoły, ojczyzna, praca, osiedle, miasto etc.etc.etc. Kiedy ostatnio w jednej z tych grup poczułeś prawdziwą wspólnotę? Prawdziwą jedność w miłości, empatii, wsparciu, poczuciu bezpieczeństwa, bliskości, byciu razem w tym co tu i teraz? A więc kiedy to myślę, więc jestem przetransformujesz na jestem, bo Ty jesteś, kocham bo Ty kochasz, jestem szczęśliwa, bo Ty jesteś szczęśliwy, smutno mi bo Tobie jest smutno. Łatwo jest mówić nam wszystkim o poczuciu jedności z każdym człowiekiem na Ziemii, kiedy tak naprawdę nie czujemy jedności z ludźmi, których realnie spotykamy w naszym najbliższym otoczeniu. Zamykamy się na siebie, zamaskowani, opancerzeni, ukrywamy myśli i emocje i dobrze nam z tym. Dobrze, bo nikt nas nigdy nie nauczył prawdziwie intymnej wspólnoty. Tam gdzie intymność myśli, uczuć, gestów, słów, dotyku jest na porządku dziennym. Tam gdzie nikt nie musi się zastanawiać co u kogo, bo to czuje i widzi. Wyrywając się z tych różnych grup społecznych, które nie były dla mnie dobre ale na tamten moment właściwe dla mnie, próbując odnaleźć autentyczną siebie, swoje bogactwo wewnętrzne, miłość do siebie, niezależność, wolność i samodzielność teraz pragnęłabym poprzez odkrycie swojej wielowymiarowości i wielowymiarowości świata wokół mnie, poczuć tą jedność o której wiem, że istnieje, a której nikt nigdy mnie nie nauczył nigdy nie pokazał, nie pozwolił mi jej doświadczyć. Poczuć jedność w wielości uczuć, serc, ciał, umysłów, a kluczem do uczestniczenia w tej wspólnocie jedności jest po prostu miłość. Ja mam miłość, bo Ty masz miłość, ja kocham, bo Ty kochasz, nie ma pomiędzy nami kłótni ani walk, jest równoważna wymiana, energii, uczuć, myśli, słów, gestów, dotyku. I wtedy nie tylko w sobie, dla siebie, o sobie, ze mną ale także w nas, dla nas, o nas, z nami. Wielowymiarowość w obfitości poczucia prawdziwej jedności.