smaku Bardzo ładna piosenka, nawet słów nie trzeba słuchać, czy raczej słyszeć, ale w tle słychać, że jakaś opowieść smutna płynie, jak w jakiejś kawiarni, czy klubie wieczorem, czy nocą, jak ktoś za długo już siedzi sobie sam, półmrok, scena, ktoś może występuje, ktoś gra, muzyka sobie gra, można spędzać spokojnie, wolno czas, noc mija przyjemnie, potem można wyjść na miasto, żeby wrócić nocą, a klimat pozostaje na spacer, światła miasta, ulice, wszystko spokojne, piękne, ciche, samo gra wszystko w takt nastroju, który się wynosi z kawiarni... idąc do domu... genialne, bardzo ładna piosenka, nastrojowa. A to nie jest ta sama pani, co śpiewała Kocham cię życie? Skojarzyły mi się czasy końca XIX wieku, ale jeszcze przed końcem i przed czasami końca, kiedy jeszcze było fajnie, miło i była nadzieja na coś, zanim nastąpił koniec czyli... można było trwać, nostalgicznie. Aż do końca... Bardzo ładne. Lubię to. Jak w Paryżu się poczułem, wieczorami... spacerując... ładne. Jak Diana Krall trochę może...