Kaosa hops hops. taki jakiś przewrotny dzień. taki dziwny poniedziałek. chiński makaron i trochę deszczu.
jutro na rano, więc zakopuję się.
tylko czemu Pinki i Mózg śpią? dziwne, dziwne, zazwyczaj szaleją na kołowrotku.
taki dziwny poniedziałek.
Kaosa umęczona wróciłam z mazur. co prawda stosunek czasu spędzonego na podróż do czasu nad jeziorem wypada kiepsko, ale warto.
-nogi zamoczone w lodowatej wodzie.
-słońce na policzkach złapane.
-zimne piwa wypite.
Dla mnie weekend majowy skończony. Aaa fajny kawałek na koniec. No to dobranoc.
Kaosa piękny dzień. mimo, że święta pracy uczciłam noszeniem płyt gipsowych i zaprawy do mieszkania, chwila drzemki w szczęśliwickim nadrobiła.
teraz grill, grill, grill! połknę skrzydło w całości, a nawet dwa, zostawię może miejsce na kaszankę, popiję lodowatym piwem! tego dziś chcę.
Kaosa fajnie, fajnie. ciepło, lody, rolki, maj w pełni, powietrze przylepia się do ciała, podobnie jak uśmiech do mojej twarzy. próbuję. przynajmniej tyle. jest dobrze. powtarzam do znudzenia. mydliny na oczach- zdejmę wieczorem.