Rozpacz%20ma%20w%20sobie%20co%C5%9B%20z%20przysz%C5%82ego. unnamed - blog

Artykuły w działach: Nowe wpisy Autorki blogów Pomoc do bloga
unnamed Rozpacz ma w sobie coś z przyszłego topielca. Usadawia się różnie, ta płytsza uwalnia się przez łzy, w końcu może zacząć brakować powietrza jak przy zachłyśnięciu się wodą, ból w klatce spłyca i przyspiesza oddech, powietrze za szybko ucieka i łka się głośniej, ale jednak w tym procesie coś się uwalnia. Czasem rozpacz usadawia się głębiej, gdzieś w podbrzuszu i wtedy zaczyna boleć całe ciało,nieustannie falując. Nie myśli się wtedy o oddychaniu, to co przede wszystkim się odczuwa to kamień, który zaczął rozkwitać na wysokości płuc i cały czas się rozrasta. Jest się pod wodą. Kiedy się idzie kanałem morskim, jest taki moment, w którym widać jak zmienia się tafla wody, jak rzeka przemienia się w morze. Jej leniwa i gładka powierzchnia zaczyna nagle się burzyć i falować. Tafla wygląda jakby została równo przecięta, rozdzielona.
Jakby ktoś niewidzialną ręką wskazał, że tu kończy się jedno, a tu zaczyna drugie, na tym, co nierozdzielne. To ciągle jedna woda, w tym samym kanale, która po prostu oddziela się od siebie. I tylko w tym jednym punkcie uderza świadomość tego rozłączenia, a może połączenia. Jestem wodą,mogę przybrać każdy kształt jaki akurat jest potrzebny poza własnym, on niczemu nie służy.
2019-09-01 13:02 · dodaj komentarz
 KOMENTARZE (2) 
smaku To ciekawy stan pewnie, jak duch szary w szarej mgle i w szarości otoczenia i całego świata, hmm... pan Bruce Lee mówił kiedyś, że trzeba być jak woda, woda przyjmuje każdy kształt naczynia, do którego wpływa, hmm... brzmi trochę strasznie, jak thriller, bo to jak pasożytowanie, przykładowo, szary duch wpływa w człowieka i przejmuje jego ciało i co teraz. Jak w Matrix - te systemowe obiekty wcielały się w ludzi, przejmując ciała ludzi - systemowcy są szarymi obiektami, jak woda, albo para, mogą przechodzić do dowolnego organizmu i przejmować go, wypełniając i przybierając kształt przejmowanego organizmu, no i właśnie... horror, oczywiste, hmm... ludzie też tak mają czasem, jak za długo nie mają kontaktu ze światem i z ludźmi, zaczyna się być szarym, lekkim duchem... przestraszonym, ciągle w lęku przed każdym szmerem, krzykiem, głosem, wszystko straszy, jak w cichym, szarym świecie pustki jakby kryminalnej, czy Milczenie Owiec... że za chwilę na pewno ktoś przyjdzie, albo "na pewno mówią o mnie" i mnie obgadują i uważają za chorą... przykładowo... albo za ducha, jak w tym filmie "Inni" z Nicole Kidman... patrzeli przez okno, jak duchy, czy ludzie nie idą... :)
2019-09-01 19:50
varicella Trafiłaś do mnie tym tekstem. Jakos boleśnie. Mam nadzieje, ze tylko dzis.
2019-09-01 20:19
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024