Manifa w Poznaniu, fight for your right!

Oto relacja jednej z uczestniczek.

Na Manifę w Poznaniu wybrałam się z koleżankami: Agą i Eweliną. Na miejscu dołączyła Ula.
Już w Kaliszu szłyśmy chodnikiem z uśmiechami i niedokończonymi transparentami. Zaszokowało mnie zachowanie pewnej starszej pani, która szła tym samym chodnikiem w przeciwnym kierunku.
Rzuciła okiem na transparenty. Stanęła przede mną i splunęła - prawie trafiła w mojego buta (glana) i zaczęła krzyczeć coś o kulturze. W sumie nie byłam pewna później, czy chodziło jej o transparenty czy o to, że zajmowałyśmy duży kawałek chodnika. W każdym razie jej zachowanie z kulturą o której krzyczała niewiele miało wspólnego. Zaszokowało mnie jej zachowanie i powoli zaczęłam się bać. Miałam nadzieję, że na manifie będzie dużo ochroniarzy i policji. Jednak się myliłam. Widziałam może z pięciu ochroniarzy i to wszystko. Więc trochę się zestresowałam. Tym bardziej, że gdzieniegdzie krążyły niezadowolone skiny.
Mimo tego było super!!! Nosiłyśmy transparenty: różowy symbol kobiety z koroną, hasła: "fight for your right" i "urodziłam dzięki in vitro" choć to ostatnie dostałyśmy tam na miejscu i chodziło tylko o ideologię bo naprawdę to jeszcze dzieci nie mamy. Trasa naszego pochodu szła od Starego Marycha do placu wolności. Po drodze krzyczałyśmy hasła: "Jesteśmy szczęśliwe i zadowolone", "8 marca to dzień wszystkich", "Refundują nam in vitro", "Mamy prawo decydować", "Wolność, równość, niezależność", "prawa kobiet prawami człowieka", "mamy już etaty, dawajcie te kwiaty", "mężczyźni gotują, kobiety pracują".

Ta manifa odbyła pod hasłem "POzostała nam tylko ironia".