Julian Moore o filmie: Ten film koncentruje się bardziej na rodzinie niż na kwestii homoseksualnych małżeństw. Dla mnie to portret związku, tego jak to jest pozostawać w relacji przez tyle lat i wspólnie wychowywać dzieci. Tutaj nie ma nic do rzeczy nasza seksualność.
Lisa Cholodenko: - Niezbyt dobrze czuję się w roli polityka jako twórca. Oczywiście cieszy mnie, że teraz tyle dzieje się w Stanach w kwestii homoseksualnych małżeństw. Mój film trochę się w to wstrzelił, ale wierzcie mi - to nie była żadna kalkulacja.
Jules i Nic, są w pełni akceptowaną społecznie parą, wychowują dwójkę dorastających dzieci - Joni (Mia Wasikowska) i Lasera (Josh Hutcherson). Rodzinne relacje, wzajemne zaufanie i trudy utrzymania związku - to główny temat tego filmu.
Bohaterki poznajemy kiedy w ich relacje zakrada się kryzys. Zapracowana Nic czuje, że ma na głowie cały dom, Jules z kolei jest zmęczona rolą matki, czuje się niedoceniana przez partnerkę. W dodatku kiedy Joni kończy 18 lat, postanawia odszukać wraz z bratem swego biologicznego ojca - dawcę nasienia. Odnalezienie Paula (Mark Ruffalo) wprowadza wiele zamieszania w ich poukładane życie.
Reżyserka pracowała nad scenariuszem aż pięć lat. Film iskrzy od zabawnych dialogów i jeszcze zabawniejszych scen.
Premiera filmu odbyła się na 60th Berlin Film Festival w lutym 2010
Neisha | 2010-11-23 22:40 |
Marniutki. Nie zauważyłam żadnego uczucia między dwiema głównymi bohaterkami, a co do sceny heteryckiego seksu, ma sens, bo mimo zarzekań bohaterki, że jest lesbijką, jakoś trudno mi w to uwierzyć (wcześniej musiała się nakręcać gejowskim porno, by w ogóle móc knąć swą partnerkę).
Ale to już raczej problem autorki, Lisy Cholodenko. Jak sama mówiła, jest to osobisty dla niej film, i już od dłuższego czasu prowadzi kampanię pod hasłem seksualność jest płynna i lesbijki kochają penisy, a jak któraś ma inne zdanie, to nie chce się po prostu przed sobą przyznać, ma zamknięty umysł, i jest "prawicową lesbijką", jak stwierdziła w ostatnim wywiadzie.
Krótko mówiąc, Cholodenko jest biseksualistką identyfikującą się jako lesbijka, która jest święcie przekonana, że skoro ją pociągają mężczyźni, "a jest przecież lesbijką", to wszystkie inne kobiety które określają się jako lesbijki muszą mieć tak samo.
Niby należy oddzielać autora od dzieła, ale wiedząc, że ta kobieta przekonała Julianne Moore, że "lesbijki są bardziej płynne seksualnie od heteryczek", widzę, jaki ma to szkodliwy wpływ na społeczne postrzeganie lesbijek, a to już całkowicie zespuło mi odbiór filmu. |
|
Zaloguj się
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!