Camille Claudel****

Francja, Biograficzny/Dramat 1988r, reż. Bruno Nuytten, wyst. François Berléand Gérard Depardieu, Isabelle Adjani.
film
film
"Pokazałem jej, gdzie ma szukać złota, lecz złoto, do którego dochodzi, jest jej własne"
August Rodin.


„Tworzenie jest rozwojem świadomości, którą artysta stara się okiełznać, do osiągnięcia pełni. Pozwala wyzwolić się z niewolnictwa, w którym żyje. Zaczyna najpierw zauważać, potem eliminować niepotrzebne, hamujące uzależnienia rzeczywistości, które powodują, że nie w pełni kontroluje swoje życie i dlatego jest nieszczęśliwy, dlatego choruje”.
Camille, dziewczyna pełna wiary w swój talent, energię i życie. Szczęśliwa z głową pełną artystycznych wizji, ufna i młoda. Spotkała mistrza Rodina (Gérardem Depardieu), pracującego przy "Mieszczanach z Calais” i "Bramie piekieł" (ależ ironia). Romans panny z tradycyjnego, konserwatywnego domu i wypalającego się, przejrzałego rzeźbiarza, który w ferworze dostatniego życia już dawno stracił natchnienie, nie mógł przejść bez echa wśród elit Paryża. Miłość skazała ją na niechęć najbliższych, na skandal towarzyski i banicję.
I Camille, kilka lat później, stłamszona, krucha w swej bezradności i psychozie, aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta. Bezbronna wobec przytłaczającej sławy swojego kochanka, ciągle walczyła o uznanie dla swojej twórczości. Była przekonana, że Rodin spiskował przeciwko niej, obwiniała go za swoje niepowodzenia, zmarnowaną młodość, a mimo to, nadal nie przestała go kochać. Miała obsesję na jego punkcie, potrafiła godzinami sterczeć, ukryta w zaroślach Meudon, nieopodal domu rzeźbiarza, by choć na chwilę móc go zobaczyć. Dotarła do granic swojej wytrzymałości i się poddała. Pękła ostatnia nitka, łącząca ją ze światem zewnętrznym.
"W Paryżu Camille oszalała - notował w 1909 roku Paul Claudel (Laurent Grevill) - długie strzępy pozdzieranych tapet, jedyny fotel połamany i podarty, straszliwy brud. Ona sama okropna, z usmotruchaną twarzą, mówiąca bez ustanku głosem monotonnym i metalicznym".
Przestała wychodzić z pracowni, popadła w alkoholizm i coraz bardziej traciła kontakt z rzeczywistością. Zdziwaczała, zamknęła się w sobie, odsunęła się od bliskich. „Introwertyk stara się uniezależnić od sytuacji społecznych. Unika ludzi i z trudnością dopasowuje się do zespołów ludzkich.”
W przypływie szału zniszczyła większość swoich dzieł, i przestała rzeźbić. Gdy zmarł ich ojciec Paul ubezwłasnowolnił i umieścił siostrę w szpitalu dla umysłowo chorych. 10 marca 1913 roku, pielęgniarze znaleźli ją w otoczeniu gromady głodnych kotów i porozbijanych skorup popielniczek, które wyrabiała, aby się utrzymać przy życiu. Została brutalnie przewieziona do  „celi” Ville-Evrard .
"Wariatki z Ville-Evrard. Zidiociała starucha. Inna niestrudzenie świergoląca po angielsku, głosem ściszonym, niby biedny chory szpak. Inne wałęsają się w milczeniu. Ta znów siedzi w korytarzu, głowę podparłszy ręką. Okropny smutek tych dusz udręczonych, tych upadłych umysłów".
Camille została przeniesiona do zakładu Montdevergues w Montfavet.
Brat w swoim pamiętniku, wspominając wizyty u siostry: „Camille stara, stara, stara. Głowa nabita obsesjami , nie myśli już o niczym innym, świszczącym szeptem opowiada mi na ucho rzeczy, których nie rozumiem”
Całe życie walczyła o swoją tożsamość. Swoje istnienie usprawiedliwiała potrzebą rzeźbienia. Dawała upust pasji w swoich pracach, "Wiek dojrzały", "Walc" czy „Aurora” wyśmienicie świadczą o jej umiejętności i talencie.
Camille Claudel była wspaniałą, piękną, uzdolnioną i nieszczęśliwą kobietą. Urodzona w 1864, zmarła w 1943 roku: Camille została zamordowana prymitywnymi, lekami typu Bromural, barbiturany itp. głównie za sprawą i pod wyłączną kontrolą Paul'a uważanego za "pierwszego po Dantem poetę chrześcijaństwa".
"Moja siostra! Tragiczna egzystencja! Kiedy mając lat trzydzieści, zorientowała się, że Rodin ani myśli jej poślubić, wszystko zawaliło się wokół niej i nie oparły się temu władze umysłowe".
Niestety w świadomości jej współczesnych i nie tylko, utarło się, że: „przyczyną szaleństwa Kamili, uczennicy i modelki Rodina, był nieszczęśliwy romans z mistrzem”. Szkoda, że wielcy artyści zostają tak często docenieni dopiero późno po śmierci, a konwenanse i koneksje są w stanie zniszczyć
niejeden wielki talent.
Edyta Kwiatek
Data publikacji w portalu: 2004-04-26
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

m2004-06-01 22:28
film w porownaniu do ksiazki "nagi przyszedlem" [na ten swiat i nagi musze odejsc] jest niczym. polecam biografie i i na przyklad ksiazek r.m. rilkego "rodin"... z nich mozna wyciagnac kwintesencje tego, co sie miedzy rilkem, rodinen, camille, westhoff dzialo...

NineX2004-12-20 16:08
A ja dalej cie kocham edi!!

eirene2004-12-29 00:28
Najpiękniejszy film jaki widziałam,camille cudowna,camille-rodin 100%namiętności i piekna.Rzeżba-wiadomo pierwsza klasa.Ten film ma w sobie coś magicznego,co przyciaga i nie pozwala zapomnieć...ehh.

k2006-08-27 00:59
a ja nie ogladalam:P i nie wiem czy jest ten film warty czegos?

Klaudyna2006-09-03 22:16
Film oglądałam ! Jest bardzo dobry -tymbardziej że obsada jest nie do pogardzenia!! Gerard Depardieu i Isabelle Adjani. To nie jest film "branżowy" a jednak bardzo ciekawy...


Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Witaj, Zaloguj się

NAPISZ DO NAS

Masz uwagi, zauważyłaś błędy na tej stronie?
A może chciałabyś opublikować swój tekst?
- Napisz do nas!

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024