??? Mam moim przyjaciolkom oznajmic, ze nie bede sie z nimi widywala wiecej, bo zostaly matkami?gabriela pisze:Moja rada, spotykaj się z bezdzietnymi kobietami.
Dzieciate
Re: Dzieciate
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Re: Dzieciate
tsundere pisze: właściwie ze wszystkich znanych mi kobiet ja mam njgłośniejsze tykadełko
Zmienia się psychika tak? No, z tym się mogę zgodzić, a niektórym to się zmienia nie w tą stronę co powinno. Z Twojej rady nie mogę skorzystać, bo jeżeli poznam kobietę, która ma dzieci, a można z nią porozmawiać o czymś innym niż latorośle, to nie powiem,,przepraszam, fajnie mi się z tobą rozmawia, ale wiesz, dostałam taką radę, żeby spotykać się tylko z bezdzietnymi kobietami"gabriela pisze:Nie masz dziecka, nigdy nie poznasz tak naprawdę jak zmienia się psychika po jego urodzeniu. Moja rada, spotykaj się z bezdzietnymi kobietami. I nie staraj się zrozumieć jak myśli matka, dopóki nie urodzisz dziecka to tego nie pojmiesz.
Nie, nie urodzę i nie uważam, żebym musiała urodzić, żeby zrozumieć
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
tykadełko to obudzony instynkt macierzyński , nie zawsze go miałam , ale jeszcze się nie obnoszę, że już mamagapoem pisze:tsundere pisze: właściwie ze wszystkich znanych mi kobiet ja mam njgłośniejsze tykadełkoZmienia się psychika tak? No, z tym się mogę zgodzić, a niektórym to się zmienia nie w tą stronę co powinno. Z Twojej rady nie mogę skorzystać, bo jeżeli poznam kobietę, która ma dzieci, a można z nią porozmawiać o czymś innym niż latorośle, to nie powiem,,przepraszam, fajnie mi się z tobą rozmawia, ale wiesz, dostałam taką radę, żeby spotykać się tylko z bezdzietnymi kobietami"gabriela pisze:Nie masz dziecka, nigdy nie poznasz tak naprawdę jak zmienia się psychika po jego urodzeniu. Moja rada, spotykaj się z bezdzietnymi kobietami. I nie staraj się zrozumieć jak myśli matka, dopóki nie urodzisz dziecka to tego nie pojmiesz.
Nie, nie urodzę i nie uważam, żebym musiała urodzić, żeby zrozumieć
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: Dzieciate
I się zaczęło. Są osoby chyba zalicza się do nich również Gabriela, które swoją wartość i innych kobiet uzależniają, postrzegają przez pryzmat zrealizowania się w tych społecznych rolach i traktują inne z wyższością. Gorzej jak taka kobieta jest bezdzietna to czuje się niewiele warta sądząc, że swoją osobą niewiele ma do zaoferowania- dziwne myślenie ale częste. Według mnie ludzie, którzy prezentują jakikolwiek poziom nie będą mieć problemów z podtrzymaniem znajomości z osobami bezdzietnymi tej oto prostej przyczyny, że przed macierzyństwem/ojcostwem byli osobami o szerokich horyzontach i zainteresowaniach i było wiele punktów wspólnych, które istnieją nadal i będą istnieć. Osoby monotematyczne, gadające w kółko o dzieciach to w moim mniemaniu osoby proste, które gdyby nie o tym to gadałyby o facetach, serialach tudzież o wyprzedażach. Ja mam od groma znajomości, które przepadły z tych przyczyn ale jakoś specjalnie za nimi nie tęsknię. Częściowo ja się odseparowałam a częściowo ta druga strona dobierając sobie towarzystwo "wózeczkowe". Nie powiem z wielką ulgą zakończyłam pewne znajomości, bo na popiskiwania koleżanek na widok berbeciów kompletnie nie wiem jak reagować i co mówić, po prostu bardzo ciężko ukryć mi znużenie. A najzabawniejsze zjawisko to takie jak co raz któraś z koleżanek rzuca mi hasłem: "jak będziesz rodzić...", " jak wyjdziesz za mąż.." w ogóle nie dopuszczając do siebie myśli że może ktoś nie chce i nie planuje. Jak powiedziałam jednej koleżance, że dzieci nie zamierzam mieć to autentycznie zatroskana krzyknęła " a co nie możesz??? coś ci dolega??".Ireth pisze:??? Mam moim przyjaciolkom oznajmic, ze nie bede sie z nimi widywala wiecej, bo zostaly matkami?gabriela pisze:Moja rada, spotykaj się z bezdzietnymi kobietami.
Miło mi, że odosobniona w odczuciach nie jestem.
...
Re: Dzieciate
niemamnicku, Ty chyba jesteś tu w większości
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: Dzieciate
a ja się cieszę, że cywilizacja wymyśliła inseminację
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: Dzieciate
Każdemu wedle potrzeb. Grunt, żeby nie było dylematów jak w wątkach obok, gdzie jedna chce a druga nie za bardzo.
...
Re: Dzieciate
Hmmmm, podobna sytuacja z "gadaniem na okrągło" występuje często, gdy jesteśmy zakochane - same przyznacie, że najchętniej cały czas nawijałybyśmy znajomym o obiekcie swoich westchnień. To jest taki odruch, który pozwala wyzwolić emocje związane z osobą, którą kochamy.
Miałam koleżankę, która non stop gadała o facetach, którzy jej się podobają, a prócz tego o swoich nowych hobby, które co 3 miesiące zmieniała na nowe, ale po jakimś czasie jej przechodziło i... zaczynała gadać o czymś innym (nowym hobby, nowych facetach...). Trzeba było to po prostu przetrwać. Była zaaferowana swoimi odkryciami i uczuciami, więc szukała kogoś, żeby mu rozprawiać o tym. To naturalne. Szkopuł tylko w tym, że nie znała umiaru.
Wydaje mi się, że kobiety, które urodziły dziecko, zaczynają czuć się ważne, ważniejsze niż do tej pory - oto zyskały status matki-Polki, kobiety statecznej, szanowanej i spełnionej (oraz doświadczonej życiowo). Poza tym na świecie pojawiło się ich potomstwo, jest to dla nich wielkie wydarzenie, więc cały ich świat kręci się wokół dziecka i siłą rzeczy mogą opowiadać w zasadzie tylko o nim. No bo o czym innym? A jeszcze jak dziecko jest małe, to już w ogóle - 24 godziny na dobę trzeba się bachorem zajmować, nie ma czasu na nic innego.
Dodajmy jeszcze, że kobiety rodzące dzieci to nie są (w większości przypadków) mistrzynie samokontroli o nie wiadomo jak szerokiej i zaawansowanej świadomości. To kury domowe, przeciętne kobietki, których głównym powołaniem jest gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi. Rozprawiają o swoim rodzicielstwie, bo ten temat jest im najbliższy, a nie jakieś tam sprawy znajomej. No bo cóż może być wspanialszego i ciekawszego od ich córeczki bądź syneczka?
Może też być tak, że odreagowują stres związany z wychowaniem dziecka właśnie poprzez opowiadanie o nim. A że ten stres jest duży = opowieść trwa długo .
Miałam koleżankę, która non stop gadała o facetach, którzy jej się podobają, a prócz tego o swoich nowych hobby, które co 3 miesiące zmieniała na nowe, ale po jakimś czasie jej przechodziło i... zaczynała gadać o czymś innym (nowym hobby, nowych facetach...). Trzeba było to po prostu przetrwać. Była zaaferowana swoimi odkryciami i uczuciami, więc szukała kogoś, żeby mu rozprawiać o tym. To naturalne. Szkopuł tylko w tym, że nie znała umiaru.
Wydaje mi się, że kobiety, które urodziły dziecko, zaczynają czuć się ważne, ważniejsze niż do tej pory - oto zyskały status matki-Polki, kobiety statecznej, szanowanej i spełnionej (oraz doświadczonej życiowo). Poza tym na świecie pojawiło się ich potomstwo, jest to dla nich wielkie wydarzenie, więc cały ich świat kręci się wokół dziecka i siłą rzeczy mogą opowiadać w zasadzie tylko o nim. No bo o czym innym? A jeszcze jak dziecko jest małe, to już w ogóle - 24 godziny na dobę trzeba się bachorem zajmować, nie ma czasu na nic innego.
Dodajmy jeszcze, że kobiety rodzące dzieci to nie są (w większości przypadków) mistrzynie samokontroli o nie wiadomo jak szerokiej i zaawansowanej świadomości. To kury domowe, przeciętne kobietki, których głównym powołaniem jest gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi. Rozprawiają o swoim rodzicielstwie, bo ten temat jest im najbliższy, a nie jakieś tam sprawy znajomej. No bo cóż może być wspanialszego i ciekawszego od ich córeczki bądź syneczka?
Może też być tak, że odreagowują stres związany z wychowaniem dziecka właśnie poprzez opowiadanie o nim. A że ten stres jest duży = opowieść trwa długo .
Re: Dzieciate
No tu to pojechałas.Wyjasnij tylko czy kobieta, nieważne co by w zyciu nie robiła i czego nie osiągneła po urodzeniu dziecka staje się stworzeniem które opisałas, czy to ze urodziła dziecko oznacza ze taka jestAndro pisze:
Dodajmy jeszcze, że kobiety rodzące dzieci to nie są (w większości przypadków) mistrzynie samokontroli o nie wiadomo jak szerokiej i zaawansowanej świadomości. To kury domowe, przeciętne kobietki, których głównym powołaniem jest gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi. Rozprawiają o swoim rodzicielstwie, bo ten temat jest im najbliższy, a nie jakieś tam sprawy znajomej. No bo cóż może być wspanialszego i ciekawszego od ich córeczki bądź syneczka?
Bo jakby na to nie patrzeć dzieci rodzi przewazająca część kobiet. Marnie widzę los cywilizacji
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: Dzieciate
[quote="Andro]bachorem zajmować, nie ma czasu na nic innego. [/quote]
przyznaję bez bicia , że nader często używam tego określenia na latorośle
ech, w takich tematach jak ja tu jestem to na bank nie będziesz odosobniona i również jest mi miło, że nie tylko mnie nudzi obłędnie gadanie o dzieciach lub/i mężu w kółko i od nowa. Jakby ktoś katarynkę nakręcił
przyznaję bez bicia , że nader często używam tego określenia na latorośle
kurde, patrz, mi stuknęło 30ści i nadal nic ale ze mnie szczęściaratsundere pisze: tykadełko to obudzony instynkt macierzyński , nie zawsze go miałam , ale jeszcze się nie obnoszę, że już mam
nie zacytowałam wszystkiego co napisałaś, bo trochę tego było, ale, ale baaaardzo miło się czytało No, aż tak miłoniemamnicku pisze: Miło mi, że odosobniona w odczuciach nie jestem.
ech, w takich tematach jak ja tu jestem to na bank nie będziesz odosobniona i również jest mi miło, że nie tylko mnie nudzi obłędnie gadanie o dzieciach lub/i mężu w kółko i od nowa. Jakby ktoś katarynkę nakręcił
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
na razie i tak jedziemy na tym samym wózku ...że się tak wyrażę ale ja się szczęściarą nie czujęagapoem pisze: kurde, patrz, mi stuknęło 30ści i nadal nic ale ze mnie szczęściara
Re: Dzieciate
wydaje mi się oraya, ja tak bynajmniej zrozumiałam, że Andro pisała o tych kobietach, o których my tu wszystkie piszemy czyli o takich co zamykają się w tym mikroświecie na, na który składa się dziecko oraz mąż. Nie chodziło jej o te kobiety, które poza urodzeniem i wychowaniem dziecka, gotowaniem mężowi obiadów robią coś jeszcze. Np. realizują się zawodowo...ogólnie stawiają się na siebie i na swój rozwójoraya pisze:Andro pisze:
No tu to pojechałas.Wyjasnij tylko czy kobieta, nieważne co by w zyciu nie robiła i czego nie osiągneła po urodzeniu dziecka staje się stworzeniem które opisałas, czy to ze urodziła dziecko oznacza ze taka jest
Bo jakby na to nie patrzeć dzieci rodzi przewazająca część kobiet. Marnie widzę los cywilizacji
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
poczekaj, poczekaj, jeszcze trochę i będziesz wozić kogoś tym wózeczkiem i wtedy będziesz opowiadać o ciąży, porodzie i macierzyństwie, ale będzie ubawtsundere pisze:na razie i tak jedziemy na tym samym wózku ...że się tak wyrażę ale ja się szczęściarą nie czujęagapoem pisze: kurde, patrz, mi stuknęło 30ści i nadal nic ale ze mnie szczęściara
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
w życiu, żadnych intymnych opowieści komukolwiek, nie lubię nawet mówić głośno o menstruacji "bo to moja tajemnica" a co dopiero miałabym relacjonować komuś rozwarcie, no way
Re: Dzieciate
dobrze to w takim razie będziesz opowiadać o cudach życia macierzyńskiego więc tak czy śmak będzie ubaw. Ha! zobaczysz, jeszcze wrócisz do tego wątku i nam wszystkim wyjaśnisz co i jaktsundere pisze:w życiu, żadnych intymnych opowieści komukolwiek, nie lubię nawet mówić głośno o menstruacji "bo to moja tajemnica" a co dopiero miałabym relacjonować komuś rozwarcie, no way
ale muszę Ci wyznać, że nie raz słyszałam co i na ile palców z tym rozwarciem. Fakt, raz byłam ciekawa co i jak to od osoby mi bliskiej dowiedziałam się różnych nowości, ale opowieści od innych, bez mojego zapytania to już było jak wciskanie mi kaszanki, albo flaczków do buzi- bleee
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
niczego nie opowiem nikomu, jeśli nie będę miała poczucia psychicznej więzi z rozmówcą, a nie często miewam takowe, nie trwonię swych przeżyć emocjonalnych na lewo i prawo na osoby, przy których czułabym się bardziej osamotniona niż zrozumiana, tak więc aga nie bój żaby, nawet się nie zorientujesz, że mam potomstwo...chyba że zniknę z forum, to mógłby być znak, że mam coś lepszego do roboty
Re: Dzieciate
Już wiem na jakie tematy trzeba z Tobą ostrożnie, aż się boję teraz odezwać taką powagą tu zawiałotsundere pisze:niczego nie opowiem nikomu, jeśli nie będę miała poczucia psychicznej więzi z rozmówcą, a nie często miewam takowe, nie trwonię swych przeżyć emocjonalnych na lewo i prawo na osoby, przy których czułabym się bardziej osamotniona niż zrozumiana, tak więc aga nie bój żaby, nawet się nie zorientujesz, że mam potomstwo...chyba że zniknę z forum, to mógłby być znak, że mam coś lepszego do roboty
ach! i tak nas tutaj zostawisz bez jakichkolwiek informacji z 1wszej ręki jak mooożesz?
Dobrze, bądźmy poważni: wiesz, ja tam chętnie się zorientuję o samym fakcie, ale o jakiś wiesz, objawieniach o życiu przy kołysce to niekoniecznie. Nie mówię nie wszystkim matką, mówię nie tym, które swoje życie położyły pod topór za życie dziecka i mężusia.
Coś lepszego do roboty to zajmowanie się dzieckiem czy też pracą, żeby się pojawiło?
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
to pierwsze, tylko to pierwsze
Re: Dzieciate
podbite oczko zamiast uśmiechu od ucha do ucha,hmm...tsundere pisze:to pierwsze, tylko to pierwsze
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
bo to moja favorytna emota i proszę jej nie utożsamiać z przemocą fizyczną w moim kontekście
Re: Dzieciate
znów mnie rozśmieszyłaś, ajtsundere pisze:bo to moja favorytna emota i proszę jej nie utożsamiać z przemocą fizyczną w moim kontekście
ależ sobie favorytkę wybrałaś, no, no , ja się zastanawiam nad tą śpiewającą, ale jeszcze nie wiem, taka trudna decyzja, ach
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
Flirty praktykować na PW proszę
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: Dzieciate
No nie wiem napisała "kobiety które rodzą dzieci" a nie "kobiety które po urodzeniu dzieci potrafią rozmawiac tylko i wyłącznie na ich temat"agapoem pisze:wydaje mi się oraya, ja tak bynajmniej zrozumiałam, że Andro pisała o tych kobietach, o których my tu wszystkie piszemy czyli o takich co zamykają się w tym mikroświecie na, na który składa się dziecko oraz mąż. Nie chodziło jej o te kobiety, które poza urodzeniem i wychowaniem dziecka, gotowaniem mężowi obiadów robią coś jeszcze. Np. realizują się zawodowo...ogólnie stawiają się na siebie i na swój rozwójoraya pisze:Andro pisze:
No tu to pojechałas.Wyjasnij tylko czy kobieta, nieważne co by w zyciu nie robiła i czego nie osiągneła po urodzeniu dziecka staje się stworzeniem które opisałas, czy to ze urodziła dziecko oznacza ze taka jest
Bo jakby na to nie patrzeć dzieci rodzi przewazająca część kobiet. Marnie widzę los cywilizacji
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: Dzieciate
Jeżeli pisała o wszystkich kobietach, które rodzą dzieci to i chyba można zostawić to bez komentarza, bo gdybym miała dać komentarz to wyszłaby praca magisterskaoraya pisze: No nie wiem napisała "kobiety które rodzą dzieci" a nie "kobiety które po urodzeniu dzieci potrafią rozmawiac tylko i wyłącznie na ich temat"
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
ojojoj, ale się rozpętało, "Uderz w stól .... "
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: Dzieciate
No ja jestem pełna podziwu dla ciebie, że jakoś swój wstręt opanowujesz i bohatersko raczysz rozmawiać z nami bezdzietnymi istotami niższego rzędu. To chyba wyróżnienie ale z racji znajdowania się na niższym levelu obawiam się, że nie jestem w stanie docenić ani dostrzec owej wyjątkowości. Co do nożyczek zostawiam je tobie, przydadzą ci się do szycia ubranek i tego typu twórczych i rozwijających intelektualnie zajęć.gabriela pisze:ojojoj, ale się rozpętało, "Uderz w stól .... "
...
Re: Dzieciate
W sumie to najłatwiej wejść na temat, rzucić dwa zdania w tym ukrytą w tym krytykę i uważać temat za zakończony.gabriela pisze:ojojoj, ale się rozpętało, "Uderz w stól .... "
Nie wiem po co tak bronisz tej tajemnicy o co tym matką chodzi, że tak fiksują na punkcie dzieci. Napisz co wiesz to wtedy może i można będzie wziąć Twoje pisanie na poważnie
cogito, ergo sum
Re: Dzieciate
Kiedy ciężko opowiedzieć o czymś co jest najsilniejszym instynktem, ubrać to w słowa, trzeba by epopeję napisać, a i wtedy nie jest pewne, czy człowiek zdołałby to ująć.
Macierzyństwo to wir, który wciąga i odbiera rozum, nastawiasz się wtedy jedynie na jedno ... Bycie matką to pewnego rodzaju przejście na drugą stronę, do innego wymiaru, trochę jak wstąpienie do mafii, sekretnego towarzystwa - zobacz jak się zachowują matki, choćby na placu zabaw, czy w przychodni, kiedy przychodzą na szczepienie - to naprawdę ciekawe jak się jednoczą, opowiadają o dzieciach, nadają, gdaczą jak kwoczki.
Dla większości kobiet dziecko jest najważniejsze i w naturalny sposób będziemy o tym mówić, bo takie jesteśmy, lubimy gadać, bez gadania nie istniejemy. Wejście wtedy w taką grupę, jako kobiety bezdzietnej jest ryzykowne, albo się będziemy czuć odrzucone, albo zafascynowane, zależy jak bardzo chcesz dziecka. Na pewno wywiera to na nas JAKIŚ wpływ, trudno zachować obojętność.
Kiedy kobieta jest w ciąży to hormony tak wpływają na psychikę, że zmienia się myślenie, zmienia się wszystko, tak nas ukształtowała natura. To nie do opanowania. Po dziecku nic już nie jest takie samo.
Po urodzeniu, u jednych się to wszystko uspokaja pomału, u innych nie. Ale do końca, żadna matka nie jest już nigdy wolną kobietą, w sensie odpowiedzialności.
Opowiadanie o tym, czym jest dziecko bez posiadania go jest trochę jak opowiadanie o orgazmie, kiedy się go nigdy nie miało…
Jeśli chodzi o mój krąg znajomych to bardzo się zmienił, po urodzeniu dzieci przez moje koleżanki . Po prostu ich priorytety się zmieniły, nie miały już tyle czasu na spotkania, a i tematyka rozmów była w większości "dzieciowa". Pamiętam, że pomału znalazłam sobie inne singielki do spotkań, jak to w życiu, wszystko się zmienia, wszystko płynie ...
Macierzyństwo to wir, który wciąga i odbiera rozum, nastawiasz się wtedy jedynie na jedno ... Bycie matką to pewnego rodzaju przejście na drugą stronę, do innego wymiaru, trochę jak wstąpienie do mafii, sekretnego towarzystwa - zobacz jak się zachowują matki, choćby na placu zabaw, czy w przychodni, kiedy przychodzą na szczepienie - to naprawdę ciekawe jak się jednoczą, opowiadają o dzieciach, nadają, gdaczą jak kwoczki.
Dla większości kobiet dziecko jest najważniejsze i w naturalny sposób będziemy o tym mówić, bo takie jesteśmy, lubimy gadać, bez gadania nie istniejemy. Wejście wtedy w taką grupę, jako kobiety bezdzietnej jest ryzykowne, albo się będziemy czuć odrzucone, albo zafascynowane, zależy jak bardzo chcesz dziecka. Na pewno wywiera to na nas JAKIŚ wpływ, trudno zachować obojętność.
Kiedy kobieta jest w ciąży to hormony tak wpływają na psychikę, że zmienia się myślenie, zmienia się wszystko, tak nas ukształtowała natura. To nie do opanowania. Po dziecku nic już nie jest takie samo.
Po urodzeniu, u jednych się to wszystko uspokaja pomału, u innych nie. Ale do końca, żadna matka nie jest już nigdy wolną kobietą, w sensie odpowiedzialności.
Opowiadanie o tym, czym jest dziecko bez posiadania go jest trochę jak opowiadanie o orgazmie, kiedy się go nigdy nie miało…
Jeśli chodzi o mój krąg znajomych to bardzo się zmienił, po urodzeniu dzieci przez moje koleżanki . Po prostu ich priorytety się zmieniły, nie miały już tyle czasu na spotkania, a i tematyka rozmów była w większości "dzieciowa". Pamiętam, że pomału znalazłam sobie inne singielki do spotkań, jak to w życiu, wszystko się zmienia, wszystko płynie ...
Re: Dzieciate
No i proszę jak potrafisz ładnie napisać
Tak, domyślam się, że świat się zmienia, odpowiedzialność, taki rodzaj miłości do dziecka itd. Ty opisujesz to trochę jak coś metafizycznego, hmm... czy piszesz o swoich subiektywnych odczuciach, czy też piszesz tak ogólnie
Hmm... znowu o coś zapytam. Jak to się ma do tych matek, które poza wychowaniem dziecka realizują się również zawodowo?
Czy u nich ta cała miłość do dziecka i ciągłe rozprawianie o nim jest mniejsze niż u matek, które swój świat budują wokół życia dziecka? Czy też można powiedzieć, że to zależy od osoby, od tego jaka była zanim dziecko urodziła tzn. jak widziała swoją rolę matki?
No i czy uważasz, że to jest dobre na dłuższą metę kiedy kobieta rozprawia w kółko o jednym i tym samym i szuka kontaktu z osobami, które myślą jak ona?
a to się zrobił program 100 pytań do
Tak, domyślam się, że świat się zmienia, odpowiedzialność, taki rodzaj miłości do dziecka itd. Ty opisujesz to trochę jak coś metafizycznego, hmm... czy piszesz o swoich subiektywnych odczuciach, czy też piszesz tak ogólnie
Hmm... znowu o coś zapytam. Jak to się ma do tych matek, które poza wychowaniem dziecka realizują się również zawodowo?
Czy u nich ta cała miłość do dziecka i ciągłe rozprawianie o nim jest mniejsze niż u matek, które swój świat budują wokół życia dziecka? Czy też można powiedzieć, że to zależy od osoby, od tego jaka była zanim dziecko urodziła tzn. jak widziała swoją rolę matki?
No i czy uważasz, że to jest dobre na dłuższą metę kiedy kobieta rozprawia w kółko o jednym i tym samym i szuka kontaktu z osobami, które myślą jak ona?
a to się zrobił program 100 pytań do
cogito, ergo sum