Ja nie psioczę, nie twierdzę, że lesbijki to coś złego, przecież z taką się związałam, mam nawet kilka dobrych koleżanek, ja tylko się zastanawiałam... chyba trochę wiem, chociaż nadal nie przemawia mi to do rozumu, ale może to tak ma być? Może trzeba przyjąć to jak aksjomat? Chyba tak.niemamnicku pisze:Eee, ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu. I tak nikt nie czyta wypowiedzi lesbijek a bi piszą ciągle to samo czyli, że nie wiedzą o co chodzi lesbijkom (pal licho, że kilka z nich wyżej wyraźnie napisało co i jak), płaczą, że nimi gardzą, że nie chcą się z nimi przyjaźnić a nawet rozmawiać (pal licho, że w tym wątku produkowało się parę lesbijek, które zapewniały o przyjaźni, szacunku itd.), i na dowód przytaczają wypowiedzi forumowego marginesu, który obraża wszystko i wszystkich zazwyczaj (ale kto by to wziął pod uwagę). Chcecie udawać cierpiętnice proszę bardzo, chcecie zadawać pytania mimo, że otrzymałyście wyczerpujące odpowiedzi, proszę bardzo. Nie wiem, śmieszą mnie wypowiedzi, że ktoś nie chce się z bi zaprzyjaźnić - przecież żyjemy w heteroseksualnym świecie. Większość z nas najcenniejsze, najdłuższe przyjaźnie nawiązywało z heteroseksualnymi ludźmi, tak z heteroseksualnymi kobietami również wyobraźcie sobie. Wątek powstał nie w celu rozmowy a w celu popsioczeniu na lesbijki. Proszę bardzo, droga wolna.
Ja nie mam już do nikogo pretensji, żalu, nawet jeśli kiedykolwiek wcześniej miałam