Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
Nie wiem, jakiej jestem orientacji
Problem może wydawać się głupi i nieistotny, ale męczy mnie i dlatego chciałabym poprosić Was o radę. Może znajdzie się jakaś kobieta, która ma podobne doświadczenia.
Mam 19 lat i nigdy nie miałam ani chłopaka, ani dziewczyny. Byłam zakochana raz (w dziewczynie), ale byłam wtedy taka młoda, że nie wiem nawet, czy powinnam brać to pod uwagę - miałam 13 lat, a moje uczucie było stuprocentowo platoniczne. Poza tym zdarzało mi się, że ktoś mi się podobał (osoby płci obojga), ale nigdy nic poważnego. Myślałam nawet przez pewien czas, że może jestem aseksualna, ale w końcu to wykluczyłam.
Jestem dziewicą. Z dziewczynami nigdy nie miałam do czynienia na płaszczyźnie seksualnej. Całowałam się w życiu z kilkoma chłopakami i za każdym razem było to dla mnie raczej nudne. Żaden z nich nie był dla mnie jednak w żaden sposób bliski, to były takie typowo imprezowe znajomości, których żadna ze stron nie zamierzała rozwijać - może więc dlatego nie czułam specjalnej przyjemności. Z drugiej strony nie było to też dla mnie odpychające, po prostu neutralne. Traktowałam to jak taką próbę, chciałam zobaczyć, jak to jest.
Przez pewien czas spotykałam się z dziewczyną, którą poznałam przez internet, ale do niczego konkretnego między nami nie doszło ani pod względem fizycznym, ani emocjonalnym. Polubiłam ją, ale nie czułam chemii.
Wydawałoby się, że w takim wieku powinnam być w stanie stwierdzić, czy podobają mi się kobiety, czy mężczyźni, a może i to, i to. Jednak tak nie jest. Oglądam się za osobami obu płci, ale naprawdę nie potrafię stwierdzić, czy odnalazłabym się w związku homo- lub heteroseksualnym. Jest tak odkąd pamiętam. Nie jest to kwestia tego, że wypieram swój homoseksualizm - byłabym w stanie go zaakceptować w każdej chwili. Po prostu NIE WIEM, jakiej jestem orientacji i jest mi głupio z tą niewiedzą.
Co Wy na to? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Mam 19 lat i nigdy nie miałam ani chłopaka, ani dziewczyny. Byłam zakochana raz (w dziewczynie), ale byłam wtedy taka młoda, że nie wiem nawet, czy powinnam brać to pod uwagę - miałam 13 lat, a moje uczucie było stuprocentowo platoniczne. Poza tym zdarzało mi się, że ktoś mi się podobał (osoby płci obojga), ale nigdy nic poważnego. Myślałam nawet przez pewien czas, że może jestem aseksualna, ale w końcu to wykluczyłam.
Jestem dziewicą. Z dziewczynami nigdy nie miałam do czynienia na płaszczyźnie seksualnej. Całowałam się w życiu z kilkoma chłopakami i za każdym razem było to dla mnie raczej nudne. Żaden z nich nie był dla mnie jednak w żaden sposób bliski, to były takie typowo imprezowe znajomości, których żadna ze stron nie zamierzała rozwijać - może więc dlatego nie czułam specjalnej przyjemności. Z drugiej strony nie było to też dla mnie odpychające, po prostu neutralne. Traktowałam to jak taką próbę, chciałam zobaczyć, jak to jest.
Przez pewien czas spotykałam się z dziewczyną, którą poznałam przez internet, ale do niczego konkretnego między nami nie doszło ani pod względem fizycznym, ani emocjonalnym. Polubiłam ją, ale nie czułam chemii.
Wydawałoby się, że w takim wieku powinnam być w stanie stwierdzić, czy podobają mi się kobiety, czy mężczyźni, a może i to, i to. Jednak tak nie jest. Oglądam się za osobami obu płci, ale naprawdę nie potrafię stwierdzić, czy odnalazłabym się w związku homo- lub heteroseksualnym. Jest tak odkąd pamiętam. Nie jest to kwestia tego, że wypieram swój homoseksualizm - byłabym w stanie go zaakceptować w każdej chwili. Po prostu NIE WIEM, jakiej jestem orientacji i jest mi głupio z tą niewiedzą.
Co Wy na to? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Re: Nie wiem, jakiej jestem orientacji
Nic na siłę. Nie ma obowiązku określania się w wieku 19 lat. Nie ma obowiązku określania się w żadnym wieku. Ja jak miałam 19 lat tez nie wiedziałam. Spokojnie, niech czas sobie leci. W końcu kogoś spotkasz, zakochasz się, będziesz pożądać i będziesz wiedzieć. Albo i niei999 pisze:Wydawałoby się, że w takim wieku powinnam być w stanie stwierdzić, czy podobają mi się kobiety, czy mężczyźni, a może i to, i to. Jednak tak nie jest. Oglądam się za osobami obu płci, ale naprawdę nie potrafię stwierdzić, czy odnalazłabym się w związku homo- lub heteroseksualnym.
Pozdrawiam Piękne Panie
Re: Nie wiem, jakiej jestem orientacji
Niby to wiem, ale już brakuje mi cierpliwości. Mówiłam tak sobie, jak miałam 13, 14, 15... lat. Teraz jestem już kobietą, a nie dzieciakiem. Chciałabym kochać i być kochana, zdobyć doświadczenie w byciu z kimś, spróbować seksu z kimś kto mnie pociąga. Ile można z tym czekać?Japonka pisze:Nic na siłę. Nie ma obowiązku określania się w wieku 19 lat. Nie ma obowiązku określania się w żadnym wieku. Ja jak miałam 19 lat tez nie wiedziałam. Spokojnie, niech czas sobie leci. W końcu kogoś spotkasz, zakochasz się, będziesz pożądać i będziesz wiedzieć. Albo i niei999 pisze:Wydawałoby się, że w takim wieku powinnam być w stanie stwierdzić, czy podobają mi się kobiety, czy mężczyźni, a może i to, i to. Jednak tak nie jest. Oglądam się za osobami obu płci, ale naprawdę nie potrafię stwierdzić, czy odnalazłabym się w związku homo- lub heteroseksualnym.
Re: Nie wiem kim jestem? Nie potrafię zaakceptować sama sieb
Podobno miłość przychodzi znienacka
Pozdrawiam Piękne Panie
Re: Nie wiem kim jestem? Nie potrafię zaakceptować sama sieb
Marne to pocieszenie...
Re: Akceptacja własnej orientacji
Właśnie moje drogie:
poruszona została tutaj ważna kwestia - różnic pomiędzy postrzeganiem Nas przez innych a tym, w jakim świecie widzimy i akceptujemy same siebie. To dwie zasadnicze kwestie.
Najgorzej jest w momencie, w którym umie się gotować, nawet coś tam upiec. Wtedy społeczeństwo ma jakiś tam wzorzec żony i matki i to wszystko bierze się z tej prostej przyczyny. Zbyt płytkiego postrzegania kobiet, szufladkowania. Jedynego i słusznego poglądu, iż ponoć kobieta powinna to, tamto!
Wiecie: dzisiaj dojrzewam do tego, aby powiedzieć; chrzanić konwenanse.
Ja czytałam w książkach o traktowaniu takich osób w świecie filmu - zmuszanie homoseksualnych artystów do zawierania związków małżeńskich. To było za czasów produkcji typu film noir…
poruszona została tutaj ważna kwestia - różnic pomiędzy postrzeganiem Nas przez innych a tym, w jakim świecie widzimy i akceptujemy same siebie. To dwie zasadnicze kwestie.
Najgorzej jest w momencie, w którym umie się gotować, nawet coś tam upiec. Wtedy społeczeństwo ma jakiś tam wzorzec żony i matki i to wszystko bierze się z tej prostej przyczyny. Zbyt płytkiego postrzegania kobiet, szufladkowania. Jedynego i słusznego poglądu, iż ponoć kobieta powinna to, tamto!
Wiecie: dzisiaj dojrzewam do tego, aby powiedzieć; chrzanić konwenanse.
Ja czytałam w książkach o traktowaniu takich osób w świecie filmu - zmuszanie homoseksualnych artystów do zawierania związków małżeńskich. To było za czasów produkcji typu film noir…
Re: Akceptacja własnej orientacji
A ja polecam bardzo ciekawa ksiege "Kiedy kobieta kocha kobiete".
http://prideshop.pl/produkt/42/kiedy-ko ... beranowicz
Mysle, ze to lektura obowiazkowa dla kazdej z nas zarowno dla odkrywajacych swoja tozsamosc, jak i tych "pogodzonych" ze swoja orientacja.
http://prideshop.pl/produkt/42/kiedy-ko ... beranowicz
Mysle, ze to lektura obowiazkowa dla kazdej z nas zarowno dla odkrywajacych swoja tozsamosc, jak i tych "pogodzonych" ze swoja orientacja.
Re: Akceptacja własnej orientacji
Tak naprawdę to niewiele się zmieniło. W obecnych czasach także wiele homoseksualistów żyje w związkach różnopłciowych, a celebryci pokazują się "na ściankach" z partnerami na alibi.MediaLady pisze:Ja czytałam w książkach o traktowaniu takich osób w świecie filmu - zmuszanie homoseksualnych artystów do zawierania związków małżeńskich. To było za czasów produkcji typu film noir…
Pozdrawiam Piękne Panie
- Escrimeuse
- rozgadana foremka
- Posty: 137
- Rejestracja: 17 kwie 2013, o 22:58
Re: Akceptacja własnej orientacji
Bacaj moge sie mylic, ale o ile mi wiadomo to paleta barw zawiera i te jasne i te ciemne kolory.bacaj pisze:Kurde, nie wiem jak możecie (niektóre) tak źle mówic o swojej orientacji, bycie lesbijką to najlepsza rzecz jaka mogla się wam przytrafic, powinnyście byc z tego dumne, że bedziecie miały lepsze i bardziej barwne życie niż wszyscy inni
If you want breakfast in bed, sleep in the kitchen.
Re: Akceptacja własnej orientacji
Tak, nie ośmielam tego zanegować, masz absolutną rację, byłam ciekawa kto to napisze, taka zaczepka:-)))Japonka pisze:Tak naprawdę to niewiele się zmieniło. W obecnych czasach także wiele homoseksualistów żyje w związkach różnopłciowych, a celebryci pokazują się "na ściankach" z partnerami na alibi.MediaLady pisze:Ja czytałam w książkach o traktowaniu takich osób w świecie filmu - zmuszanie homoseksualnych artystów do zawierania związków małżeńskich. To było za czasów produkcji typu film noir…
Re: Akceptacja własnej orientacji
A ja chyba właśnie się odkochuję... Wydawało mi się, że ona jest inna, fajniejsza, nie taka pusta lala, ale chyba myliłam się... Ale może to i lepiej bo po co komplikować sobie życie, a żadna inna mnie nie interesuje, więc chyba nie jestem lesbijką ? Będzie łatwiej Życzę Wam szczęścia dziewczyny i dużo miłości ale tylko tej prawdziwej
Re: Akceptacja własnej orientacji
Ej tylko nie "pusta lala" Nie wszystkie lalki są puste, ja jestem wypełnionaSara10000 pisze:A ja chyba właśnie się odkochuję... Wydawało mi się, że ona jest inna, fajniejsza, nie taka pusta lala, ale chyba myliłam się... Ale może to i lepiej bo po co komplikować sobie życie, a żadna inna mnie nie interesuje, więc chyba nie jestem lesbijką ? Będzie łatwiej Życzę Wam szczęścia dziewczyny i dużo miłości ale tylko tej prawdziwej
Ja tak skutecznie wypierałam myśl, że mogę być lesbijką, iż sądziłam , że jestem hetero... życie udowodniło mi jak bardzo się pmyliłam...Leena pisze:Czy zawsze tak było? Zwracam się przede wszystkim do tych, które nie wiedziały 'od zawsze' jakie są. Czy były takie chwile, że wypierałyście to z siebie albo wstydziłyście się tego?
Chyba jestem na takim etapie. Nie mogę się z tym pogodzić. 'Że ja?'
A poza tym, myślę sobie-najbardziej podobają mi się kobiety. Mogłabym żyć z kobietą. A z drugiej strony czasami podobają mi się faceci. Mówię czasami, bo bardzo czasami- jak się trafi. Mogłabym to określić. 90% kobiet i 10% mężczyzn. Czy mam się nazwać już bi? Przez pewien czas myślałam, że nie powinnam się szufladkować, ale teraz czuję bardzo taką potrzebę. To tak jakbym się szamotała w nijakości i niewiedzy. Przeraża mnie to, bo przez całe życie do momentu związku z dziewczyną widziałam się jako kobietę z mężem, dziećmi i psem.
Właśnie. A teraz wy-może macie/mieliście podobne myśli i uczucia?
( * * * * * * )
Re: Akceptacja własnej orientacji
Pewnie, że nie wszystkie lalki są puste np materiałowe są caaaalutkie wypełnione Myślę, że u mnie też czas pokaże, jak to ze mną jest
Chcę się określić! Pomóżcie.
Siedzę przy biurku i wpatruję się w biały prostokąt na ekranie laptopa… tak, zastanawiam się jak ugryźć temat, który trapi mnie od wielu miesięcy. Moja seksualność- to ona nie daje mi spokoju. Dla większości temat z pozoru nieskomplikowany. Coś czujesz albo nie. Coś jest białe albo czarne. Otóż nie! Zdaję sobie sprawę z faktu, że ten problem nie dotyczy tylko mnie, że są wśród Was osoby, które borykały się z pytaniem KIM JESTEM?
Za chwilę posypią się komentarze w stylu „ po co się określać?”, „kocha się człowieka a nie płeć!” itd. W porządku, w pewnym sensie zgadzam się z tym, ale z drugiej strony, tak napisać może tylko osoba, która nigdy nie doświadczyła tego typu wewnętrznej rozterki. Niestety nie każdy ma to szczęście, że bez problemu potrafi się odnaleźć w sferze swojej seksualności, sprawa tym bardziej się komplikuje, gdy dosyć późno zdajesz sobie sprawę, że coś jest na rzeczy.
Przejdę do konkretów. Drogie Foremki, zwracam się do Was z prośbą o ocenę mojej sytuacji, cenne w szczególności będą dla mnie wypowiedzi Pań, które przechodziły przez to samo.
Zacznę od tego, że mam 27 lat. O tym, że moja orientacja nie jest do końca oczywista zaczęłam sobie zdawać sprawę jakieś 2 lata temu, czyli stosunkowo późno. Nigdy wcześnie nie zastanawiałam się nad nią. Gdzieś tam z tyłu głowy miałam zakodowane, że jestem heteroseksualna, bo dlaczego miałoby być inaczej? I tak sobie żyłam w takim przekonaniu 25 lat. Sprawa jest o tyle dziwna, że nic specjalnego w moim życiu się nie wydarzyło, abym mogła poddać swoją seksualność jakimkolwiek wątpliwościom. Nie poznałam żadnej kobiety, która wzbudziła we mnie niecodzienne odczucia i teraz przez nią mam mętlik w głowie. Natomiast sądzę, że początkiem uświadamiania sobie, że mogę być INNA było obejrzenie serialu „The L Word”. To wtedy zauważyłam, że na widok całujących się kobiet mam w żołądku dziwne, a zarazem bardzo przyjemne uczucie i że ten widok w ogóle mnie nie krepuje ani nie gorszy. Wręcz nie mogłam się napatrzeć!
W dzieciństwie zawsze miałam dużo kolegów, koleżanek zaś niewiele. Lubiłam „męskie” zabawy, gra w piłkę nożną, chodzenie po płotach, itd. A o dziewczynach myślałam, że są głupie i beznadziejne Byłam chłopczycą, chociaż niewiele mi teraz z tego zostało. W życiu byłam tylko raz zauroczona chłopakiem i było to w podstawówce. Chłopcy się mną interesowali, ale ja traktowałam ich tylko jako kolegów, nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym z którymś z nich chodzić i tak było przez długi, długi czas. Teraz patrząc z perspektywy czasu z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że będąc w gimnazjum wystąpiły pierwsze sygnały, których w owym czasie nie zauważyłam, może nie tyle, że nie zauważyłam, ale jakoś specjalnie się nimi nie przejęłam. Na początku była to fascynacja kobietami znanymi z telewizji. Uwielbiałam na nie patrzeć, interesowało mnie wszystko co z nimi związane, ale to nie wzbudziło moich podejrzeń, bo przecież wiele osób ma idoli tej samej płci i to wcale nie oznacza, że są homo. Idziemy dalej, ale wciąż jesteśmy w czasach gimnazjum. Zamykam oczy i do tej pory JĄ widzę- moją panią od WFu. To przy niej serce waliło mi jak szalone a na jej widok nogi robiły się jak z waty, z resztą do tej pory mi to zostało Potem liceum i studia- ta sama historia i to za każdym razem z nauczycielką w roli głównej (chyba lubię starsze). Przez cały ten czas nigdy nie byłam w żadnym związku. Spotykałam się z chłopakami, ale gdy tylko chcieli czegoś więcej to uciekałam. Ponad rok temu poznałam chłopaka, zaczęłam się z nim spotykać i tak jakoś wyszło, że zostaliśmy parą. Był to związek, który praktycznie w ogóle nie angażował moich emocji, oparty na zasadzie jest bo jest. Wydaje mi się, że weszłam w ten układ z czystej ciekawości jak to jest być z kimś w związku i jak to jest być z mężczyzną (był moim pierwszym). Ogólne odczucia- bez szału!
W końcu zaczęłam dusić się w tym związku. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia, że nie jestem szczera nie tylko w stosunku do chłopaka, ale przede wszystkim w stosunku do siebie. Postanowiłam z nim zerwać. Z dziewczynami nie mam żadnych doświadczeń. Raz umówiłam się na randkę po której niestety emocje opadły i nic z tego nie wyszło. Bardzo chciałabym stworzyć związek z kobietą, ale boję się czy moja fascynacja kobietami nie jest wyimaginowana. Czy nie żyję złudzeniami i nadzieją, że z kobietą będę w końcu szczęśliwa, bo z mężczyzną mi nie wyszło?
Mogłabym jeszcze trochę napisać, ale i tak ten tekst zrobił się z lekka przydługi, więc jak dobrnęłyście do końca to proszę podzielcie się odczuciami po przeczytaniu tego tekstu.
Za chwilę posypią się komentarze w stylu „ po co się określać?”, „kocha się człowieka a nie płeć!” itd. W porządku, w pewnym sensie zgadzam się z tym, ale z drugiej strony, tak napisać może tylko osoba, która nigdy nie doświadczyła tego typu wewnętrznej rozterki. Niestety nie każdy ma to szczęście, że bez problemu potrafi się odnaleźć w sferze swojej seksualności, sprawa tym bardziej się komplikuje, gdy dosyć późno zdajesz sobie sprawę, że coś jest na rzeczy.
Przejdę do konkretów. Drogie Foremki, zwracam się do Was z prośbą o ocenę mojej sytuacji, cenne w szczególności będą dla mnie wypowiedzi Pań, które przechodziły przez to samo.
Zacznę od tego, że mam 27 lat. O tym, że moja orientacja nie jest do końca oczywista zaczęłam sobie zdawać sprawę jakieś 2 lata temu, czyli stosunkowo późno. Nigdy wcześnie nie zastanawiałam się nad nią. Gdzieś tam z tyłu głowy miałam zakodowane, że jestem heteroseksualna, bo dlaczego miałoby być inaczej? I tak sobie żyłam w takim przekonaniu 25 lat. Sprawa jest o tyle dziwna, że nic specjalnego w moim życiu się nie wydarzyło, abym mogła poddać swoją seksualność jakimkolwiek wątpliwościom. Nie poznałam żadnej kobiety, która wzbudziła we mnie niecodzienne odczucia i teraz przez nią mam mętlik w głowie. Natomiast sądzę, że początkiem uświadamiania sobie, że mogę być INNA było obejrzenie serialu „The L Word”. To wtedy zauważyłam, że na widok całujących się kobiet mam w żołądku dziwne, a zarazem bardzo przyjemne uczucie i że ten widok w ogóle mnie nie krepuje ani nie gorszy. Wręcz nie mogłam się napatrzeć!
W dzieciństwie zawsze miałam dużo kolegów, koleżanek zaś niewiele. Lubiłam „męskie” zabawy, gra w piłkę nożną, chodzenie po płotach, itd. A o dziewczynach myślałam, że są głupie i beznadziejne Byłam chłopczycą, chociaż niewiele mi teraz z tego zostało. W życiu byłam tylko raz zauroczona chłopakiem i było to w podstawówce. Chłopcy się mną interesowali, ale ja traktowałam ich tylko jako kolegów, nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym z którymś z nich chodzić i tak było przez długi, długi czas. Teraz patrząc z perspektywy czasu z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że będąc w gimnazjum wystąpiły pierwsze sygnały, których w owym czasie nie zauważyłam, może nie tyle, że nie zauważyłam, ale jakoś specjalnie się nimi nie przejęłam. Na początku była to fascynacja kobietami znanymi z telewizji. Uwielbiałam na nie patrzeć, interesowało mnie wszystko co z nimi związane, ale to nie wzbudziło moich podejrzeń, bo przecież wiele osób ma idoli tej samej płci i to wcale nie oznacza, że są homo. Idziemy dalej, ale wciąż jesteśmy w czasach gimnazjum. Zamykam oczy i do tej pory JĄ widzę- moją panią od WFu. To przy niej serce waliło mi jak szalone a na jej widok nogi robiły się jak z waty, z resztą do tej pory mi to zostało Potem liceum i studia- ta sama historia i to za każdym razem z nauczycielką w roli głównej (chyba lubię starsze). Przez cały ten czas nigdy nie byłam w żadnym związku. Spotykałam się z chłopakami, ale gdy tylko chcieli czegoś więcej to uciekałam. Ponad rok temu poznałam chłopaka, zaczęłam się z nim spotykać i tak jakoś wyszło, że zostaliśmy parą. Był to związek, który praktycznie w ogóle nie angażował moich emocji, oparty na zasadzie jest bo jest. Wydaje mi się, że weszłam w ten układ z czystej ciekawości jak to jest być z kimś w związku i jak to jest być z mężczyzną (był moim pierwszym). Ogólne odczucia- bez szału!
W końcu zaczęłam dusić się w tym związku. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia, że nie jestem szczera nie tylko w stosunku do chłopaka, ale przede wszystkim w stosunku do siebie. Postanowiłam z nim zerwać. Z dziewczynami nie mam żadnych doświadczeń. Raz umówiłam się na randkę po której niestety emocje opadły i nic z tego nie wyszło. Bardzo chciałabym stworzyć związek z kobietą, ale boję się czy moja fascynacja kobietami nie jest wyimaginowana. Czy nie żyję złudzeniami i nadzieją, że z kobietą będę w końcu szczęśliwa, bo z mężczyzną mi nie wyszło?
Mogłabym jeszcze trochę napisać, ale i tak ten tekst zrobił się z lekka przydługi, więc jak dobrnęłyście do końca to proszę podzielcie się odczuciami po przeczytaniu tego tekstu.
- vesperlily
- początkująca foremka
- Posty: 45
- Rejestracja: 4 lis 2013, o 20:40
- Lokalizacja: Wielkopolska
Czy w wieku 16 lat można być pewnym swojej orientacji?
Jeżeli coś podobnego już było, z góry przepraszam! Otóż, jak napisałam mam lat 16 i od kilku miesięcy jestem w związku, rzecz jasna - z dziewczyną. Zanim zdecydowałyśmy się przeprowadzić tę "trudną rozmowę", byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale każda z nas, jak się później okazało, potajemnie zaczynała myśleć o tej drugiej jako o kimś więcej. Z czasem pojawiły się zachowania raczej nie dające się podciągnąć pod "tylko przyjaźń" jak pocałunki w szyję na dobranoc, niby przypadkowe dotykanie itp. W tym miejscu zaznaczę, że w przypadku nas obu jest to pierwszy związek w ogóle. Nigdy nie byłyśmy lubiane czy rozchwytywane przez chłopców, co tylko spotęgowało to, co nas od dawna łączyło. Chodzi mi jednak o to, że jest to mój pierwszy w życiu związek i jest on... lesbijski. I to dość... zaawansowany. Nie wiem tylko, czy w tak młodym wieku można być pewnym co do orientacji? Dopowiem, że chłopaków postrzegam jako kolegów najwyżej, a posiadanie chłopaka nie brzmi dla mnie jakoś cudownie czy zachęcająco. Męskie ciała też mnie nie interesują. Czy to już definitywnie o czymś świadczy?
Re: Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
Mój kolega gej był całkowicie pewnym swojej orientacji już w wieku 8 lat - więc tak, można.Nie wiem tylko, czy w tak młodym wieku można być pewnym co do orientacji?
Co nie znaczy, że każdy jest. Trzeba umieć wsłuchać się w siebie, uczciwie powiedzieć sobie, bez porównywania się do innych czy oceniania moralnego, czego szukasz w związku z kobietą, czego potrzebujesz emocjonalnie i seksualnie. Wymaga to albo dojrzałości emocjonalnej, albo prostoty i jasności przeżyć - niemniej jednak jest najzupełniej możliwe.
Jeszcze dodam, że inny mój kolega przez 23 lata życia myślał że jest zwykłym gejem, kobiety nigdy go nie interesowały, był wyoutowany przed rodziną i znajomymi, a dzisiaj jest w udanym związku z dziewczyną, ponieważ jednak odkrył w sobie także pierwiastek heteroseksualny, a więc okazał się być bi. Pociągu do mężczyzn oczywiście nie stracił. Jak widać nie zawsze każdy człowiek zna siebie w zupełności.
Nic jednak nie zastąpi szczerości i uczciwości, także względem drugiej osoby, ale przede wszystkim siebie.
- vesperlily
- początkująca foremka
- Posty: 45
- Rejestracja: 4 lis 2013, o 20:40
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
Czyli jednym słowem trzeba poczekać i sprawdzić samemu, kim się tak właściwie jest?
Re: Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
Tak życie samo da odpowiedź, o ile nie nastąpi zmiana orientacji...vesperlily pisze:Czyli jednym słowem trzeba poczekać i sprawdzić samemu, kim się tak właściwie jest?
( * * * * * * )
Re: Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
... najważniejsze , żeby zaakceptować własną orientację, jaka by ona nie była...lalka1975 pisze:Tak życie samo da odpowiedź, o ile nie nastąpi zmiana orientacji...vesperlily pisze:Czyli jednym słowem trzeba poczekać i sprawdzić samemu, kim się tak właściwie jest?
( * * * * * * )
Re: Kim jestem? (Nie) Akceptacja własnej orientacji
i999,
Ucz się cierpliwości, bo będzie Tobie w wielu sprawach, nie tylko 'orientacyjnych' potrzebna
emka88,
Nie myśl za dużo a co jeśli...ludzie się mylą, najlepiej jest próbować a do tego mieć jakieś swoje podstawy, jeśli Ci chodzi ktoś po głowie od jakiegoś czasu działaj.
Ucz się cierpliwości, bo będzie Tobie w wielu sprawach, nie tylko 'orientacyjnych' potrzebna
emka88,
Nie myśl za dużo a co jeśli...ludzie się mylą, najlepiej jest próbować a do tego mieć jakieś swoje podstawy, jeśli Ci chodzi ktoś po głowie od jakiegoś czasu działaj.
Nie mogę się określić
Hej kobitki mam taki problem. Otóż zawsze podobali mi się chłopcy, nigdy nie myślałam o związku z dziewczyną.. Prawie rok temu na moje lekcje zawitała pewna dziewczyna. Co chwile na mnie spoglądała no to i ja na nią i tego pamiętnego dnia tak mną szarpnęło, że do dzisiaj jak na mnie spojrzy to robi mi się miękko w nogach.. ehh problem w tym, że ja już nie wiem kto mi się podoba a kto nie. Niby po roku doszłam do wniosku, że w związku wolałabym być z kobietą ale mężczyźni też mi się czasem podobają (ale raczej ci z ekranu tv) czasami jak mam gorszy dzień to w ogóle wydaje mi się, że jestem jakaś aseksualna.. Czy są jakieś sposoby aby się określić ? Bo dziwne jest dla mnie bycie biseksualnym, bez urazy panie Czy można sobie wmówić 'Tak jestem lesbijką' ? Do tego nie potrafię rozmawiać z chłopakami i nie wyobrażam sobie spotykania się teraz z żadnym, chociaż mam prawie 18 lat :/ a wiadomo, że w tym wieku to jakoś tak ciągnie do tego... A wracając do tej dziewczyny. Kurcze ma w sobie coś takiego, że nie mogę od niej wzroku oderwać. Myślę, że to właśnie ona otworzyła mi drzwi na nowy świat
-
- rozgadana foremka
- Posty: 147
- Rejestracja: 27 gru 2013, o 14:56
Re: Nie mogę się określić
A ile ty masz latek, Sofi?
Re: Nie mogę się określić
ma 18 lat. wejdź do tego swiata, który jak twierdzisz ona Ci otworzyła, rozejrzyj się po nim, poznaj tego rodzaju osoby, to wtedy się przekonasz czy to Twój świat, czy nie. przez doświadczenie człowiek uczy sie znacznie więcej, niż poprzez przyswajanie teorii ale niewykluczone też, że trafiłaś po prostu na jedną ciekawą kobietę i tylko ona wzbudzi w Tobie zainteresowanie, a inne kobiety nie. mogą pojawić się w Twoim życiu też mężczyźni. to dopiero początek dorosłego życia i nic nie jest jeszcze przesądzone. myślę że potrzebujesz różnych doświadczeń, żeby móc potem je porównać i wyciągnąć wnioski przy kim czułaś się bardziej sobą, przy kim byłaś szczęśliwa. poznawaj ludzi, to zobaczysz jak będą na Ciebie działać i do kogo będzie Cię ciągnąć bardziej.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 147
- Rejestracja: 27 gru 2013, o 14:56
Re: Nie mogę się określić
nie spieszyła bym się z diagnozą, moja droga....prawie 18 lat, ho, ho, trochę za mało, żeby się określić, nie uważasz ?
Re: Nie mogę się określić
Dziękuję za pomoc problem w tym, że jestem strasznie nieśmiała więc trudno mi poznawać nowych ludzi ale będę się starać co do wieku to powiedziałabym, że mało ale męczę się z tym już od roku i dzień w dzień kiedy mijam setki ludzi na ulicy nie mogę przestać o tym myśleć :/ chciałabym spróbować, że tak to nazwę strony homoseksualnej ale boję się odrzucenia i tego, że inne dziewczyny zaczną się dziwnie na mnie patrzeć albo plotkować coś pod nosem..
-
- rozgadana foremka
- Posty: 147
- Rejestracja: 27 gru 2013, o 14:56
Re: Nie mogę się określić
Nie myśl o innych dziewczynach, tylko o sobie i o tym, co jest dla CIEBIE ważne. A jeśli się raz sparzysz, to nic, idć za swoją naturą .... Powodzenia Ci życzę.
Re: Nie mogę się określić
myślisz że jak zdobędziesz trochę doświadczenia z kobietami (że się tak wyrażę), to od razu będzie to po Tobie widać? nikt nie musi o tym wiedzieć, poza osobami, z którymi będziesz zdobywać owe doświadczeniaSophie96 pisze: boję się że inne dziewczyny zaczną się dziwnie na mnie patrzeć albo plotkować coś pod nosem..
a strach ma zawsze wielkie oczy. pierwsze doświadczenia z chłopcami pewnie byś przeżywała podobnie stresująco, ale tak naprawdę i jednego i drugiego nie należy się obawiać, bo to najnormalniejsza rzecz na świecie.
Re: Nie mogę się określić
Dziękuję Wam od dzisiaj wsłucham się w moje serduszko ahh to życie.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 147
- Rejestracja: 27 gru 2013, o 14:56
Re: Nie mogę się określić
Zycie....jest jak koszulka dziecka..... krótkie i .....zasrane...Ale się nie przejmuj!
Re: Nie mogę się określić
Ja tak sobie swoją orientację analizowałam i analizowałam latami... Gdzieś w głębi mocno czułam, kim jestem naprawdę, ale to jeszcze były przeczucia, nie pewność. Tak naprawdę o tym, kim jesteśmy pod względem psychoseksualnym, dowiadujemy się, kiedy wejdziemy w bliższą relację z drugim człowiekiem. I to też nie zawsze. Jeśli trafisz na kobietę, która nie będzie miała tego czegoś, z którą nie będziesz się dogadywać i czuć tego "czegoś", możesz zbyt szybko uznać, że jesteś hetero, co nie musi być prawdą. To samo oczywiście działa w drugą stronę.
Może nie podobać Ci się 99% mężczyzn i 99% kobiet, ale możesz być bi. Może nie podobać Ci się 99% panów, a być hetero. Podobnie - może pociągać Cię tylko jedna kobieta, a możesz być les.
Może nie podobać Ci się 99% mężczyzn i 99% kobiet, ale możesz być bi. Może nie podobać Ci się 99% panów, a być hetero. Podobnie - może pociągać Cię tylko jedna kobieta, a możesz być les.