związek z transseksualistką? k/m
związek z transseksualistką? k/m
Witam. Jestem w związku z transseksualista k/m jesteśmy razem prawie 3 lata i jak do tej pory było wszystko dobrze. Dopóki nie zaczął brać hormonów zaczął być drażliwy, nerwowy nie patrzył na swoja. Nie obchodzi go to ze mnie rani. Czy to przez hormony, a może jakaś inna jest tego przyczyna?
- chiyome
- foremka dyskutantka
- Posty: 192
- Rejestracja: 30 mar 2012, o 15:45
- Lokalizacja: Malbork/Pirmasens
Re: związek z transseksualistką? k/m
to możliwe że przez hormony. mają wpływ na zachowanie. ale nikt nie jest w stanie do końca stwierdzić, czy to jakaś inna przyczyna też zaistniała.
lecz nie możesz pozwolić sobie na to aby Cię Ktoś ranił. musisz porozmawiać z Partnerką oi powiedzieć "halo ja tu też jestem ważna". jeśli się nie poprawi, a nawet pogorszy, to radzę Ci szukać szczęścia.
lecz nie możesz pozwolić sobie na to aby Cię Ktoś ranił. musisz porozmawiać z Partnerką oi powiedzieć "halo ja tu też jestem ważna". jeśli się nie poprawi, a nawet pogorszy, to radzę Ci szukać szczęścia.
Biseksualizm to nie niezdecydowanie! to orientacja seksualna!
Re: związek z transseksualistką? k/m
Transseksualista k/m – mężczyzna, a nie kobieta (owa partnerka).chiyome pisze:musisz porozmawiać z Partnerką
Kyoko92 nie wiem jak wyglądają dokładnie wasze relacje – ale sam transseksualizm, i wejście na drogę korekty (leki i inne sprawy przybliżające go do tego czego pragnie) mogą być wystarczającym powodem do tego, by w związku występowały problemy. To że nie ma ich w pierwszym okresie związku (?), nie znaczy że nie zacznie się „coś” dziać później. Kwestia, co naprawdę jest dla ciebie problemem (akcentujesz – zachowanie?), a co dla niego.chiyome pisze: ale nikt nie jest w stanie do końca stwierdzić, czy to jakaś inna przyczyna też zaistniała.
Re: związek z transseksualistką? k/m
odbicie pisze:Transseksualista k/m – mężczyzna, a nie kobieta (owa partnerka).chiyome pisze:musisz porozmawiać z Partnerką
Kyoko92 nie wiem jak wyglądają dokładnie wasze relacje – ale sam transseksualizm, i wejście na drogę korekty (leki i inne sprawy przybliżające go do tego czego pragnie) mogą być wystarczającym powodem do tego, by w związku występowały problemy. To że nie ma ich w pierwszym okresie związku (?), nie znaczy że nie zacznie się „coś” dziać później. Kwestia, co naprawdę jest dla ciebie problemem (akcentujesz – zachowanie?), a co dla niego.chiyome pisze: ale nikt nie jest w stanie do końca stwierdzić, czy to jakaś inna przyczyna też zaistniała.
jego akceptuje w 100 % nie przeszkadza mi ani trochę to jaki jest. Tylko od pewnego czasu nie umiem zaakceptować jego zachowania.. Niedługo boje się ze nie umyje talerza lub źle złoże jego koszulkę a on zrobi mi awanturę...
Re: związek z transseksualistką? k/m
Zdaje się, że nie dopóki, ale odkąd zaczął brać hormony to się zmienił. Z pewnością, na 100% dawki hormonów, którymi teraz się bombarduje zmieniają mu nastrój. Jak zrozumiałam to zmiana k/m. Przecież on dostaje bomby hormonalne pełne testosteronu. Będzie drażliwy, nerwowy, nadpobudliwy, ospały, etc... i wiele wiele innych efektów ubocznych, zanim gospodarka hormonalna w jego organizmie się ustabilizuje. (Wiem, bo przeżywałam to samo z kimś mi bliskim.)kyoko92 pisze:Dopóki nie zaczął brać hormonów zaczął być drażliwy, nerwowy nie patrzył na swoja. Nie obchodzi go to ze mnie rani. Czy to przez hormony, a może jakaś inna jest tego przyczyna?
Co do tego, że Cie rani i go to nie obchodzi, to niestety zdaje się, że także związane jest z jego przemianą. Bo prawda jest taka, że trzeba być prawdziwym egoistą, żeby zdecydować się na taką diametralna zmianę życia i przeprowadzić korektę zmiany płci.
Ale.... jest też pocieszające coś w tym wszystkim. Z czasem, jak proces się zakończy, jak on osiągnie to co chce, będzie zadowolony z efektu, może być Ci bardzo wdzięczny że wytrwałaś przy nim i.... żyli długo i szczęśliwie.
I niestety może też być drugi scenariusz mniej optymistyczny. Upośledzenie psychiczne, które spowodowało, że ubzdurał sobie, że korekta płci rozwiąże wszystkiej jego problemy. A tu się okazuje, że jak były kłopoty, to są nadal, i zmiana k/m nic nie rozwiązała. Wtedy może być frustracja i chęć wyładowania się na kimś, a że jesteś pod ręką... (ale miejmy nadzieję, że to jednak nie ten wariant).
Pozdrawiam Piękne Panie
- Marionette
- natchniona foremka
- Posty: 342
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 21:42
Re: związek z transseksualistką? k/m
Możesz rozwinąć? Dlaczego to jest egoizm? Nie wiemy przecież nic, czy rzecz nie została między nimi uzgodniona, jeżeli kyoko wyraziła aprobatę dla tekiego pomysłu (z uwagi np. na fakt, że dla jej partnera było to spełnienie marzeń, a na drodze tego ciężko stawać ), to gdzie tu miejsce na egoizm osoby zmieniającej się?Japonka pisze:Bo prawda jest taka, że trzeba być prawdziwym egoistą, żeby zdecydować się na taką diametralna zmianę życia i przeprowadzić korektę zmiany płci.
Oczywiście nie jest to atak, po prostu zainteresowałam się. Zmiana płci czy nie, to jest jedna z fundamentalnych decyzji w życiu, które powinny być przedyskutowane, a przynajmniej otoczenie takiej osoby powinno być na nią gotowe. Ale mówimy przecież o czymś, czego ta jednostka bardzo pragnie .
It's fun to be a box of cats
- chiyome
- foremka dyskutantka
- Posty: 192
- Rejestracja: 30 mar 2012, o 15:45
- Lokalizacja: Malbork/Pirmasens
Re: związek z transseksualistką? k/m
zmiana płci to jest coś co powiino sie przemyśleć samemu. jest to bardzo osobista decyzja. ale jeśli juz się postanowi nie można skupić sie tylko i wyłącznie na sobie. rozumiem, ze w momencie rozpoczęcia terapii pojawia sie irytacja z powodu zbyt wolnych zmian, potęgowana hormonami, ale należy pomyśleć o najbliższych. przecież Oni też czują.
ja osobiście rozważałam taki pomysł, potem go porzuciłam. ale powiem Wam, że ja osobiście nie wiązałabym się na czas przemiany. ale to moje zdanie
ja osobiście rozważałam taki pomysł, potem go porzuciłam. ale powiem Wam, że ja osobiście nie wiązałabym się na czas przemiany. ale to moje zdanie
Biseksualizm to nie niezdecydowanie! to orientacja seksualna!
Re: związek z transseksualistką? k/m
Powiem tak zanim zaczęliśmy być razem już wiedziałam o tym ze chce być mężczyzna, wspieram go w każdym momencie wiem ze nic nie jest dla niego tak ważne jak bycie sobą.
I zgadzam się z wypowiedzią chiyome to jest tylko i wyłącznie jego decyzja.
I zgadzam się z wypowiedzią chiyome to jest tylko i wyłącznie jego decyzja.
- chiyome
- foremka dyskutantka
- Posty: 192
- Rejestracja: 30 mar 2012, o 15:45
- Lokalizacja: Malbork/Pirmasens
Re: związek z transseksualistką? k/m
owszem fajnie, że Go wspierasz. jednakże nie możesz w tym zatracac siebie, związek może się rozpaść a Ty zostaniesz z niczym. bez poczucia swojej wartości. teraz może Ci się to wydawać dziwne, ale tak jest. mowisz, że boisz sie cokolwiek zrobić, bo boisz się Jego reakcji. On się nad Tobą znęca psychicznie. może nawet tego nie wie. zapamiętaj. w tym związku jesteś tak ważna jak On. nie możesz stać się Jego cieniem, bo znikniesz.
Biseksualizm to nie niezdecydowanie! to orientacja seksualna!
Re: związek z transseksualistką? k/m
wśród moich znajomych i znajomych znajomych:
większość heteryczek które przypadkiem trafiły na k/m po zmianie juz nie chce innych mężczyzn, uwielbiają transów
większość lesbijek po związku z k/m zaczyna nienawidzić ts a zwłaszcza k/m
większość heteryczek które przypadkiem trafiły na k/m po zmianie juz nie chce innych mężczyzn, uwielbiają transów
większość lesbijek po związku z k/m zaczyna nienawidzić ts a zwłaszcza k/m
Re: związek z transseksualistką? k/m
cholernie ciekawe, możesz rozwinąć? większość tzn ile? 3, 7, 40? jeśli tak, to dlaczego? skąd o tym wiesz?aska121 pisze:większość heteryczek które przypadkiem trafiły na k/m po zmianie juz nie chce innych mężczyzn, uwielbiają transów
Re: związek z transseksualistką? k/m
no jestem zadziwiona. Czyżby prawicowe ciasnomyślenie?Japonka pisze: Bo prawda jest taka, że trzeba być prawdziwym egoistą, żeby zdecydować się na taką diametralna zmianę życia i przeprowadzić korektę zmiany płci.
Upośledzenie psychiczne, które spowodowało, że ubzdurał sobie, że korekta płci rozwiąże wszystkiej jego problemy. .
Upośledzenie, ubzduranie i egoizm to niewłaściwe określenie na dylematy związane z podjęciem decyzji i przejście przez procedurę kwalifikacji do zabiegu oraz determinację osoby, która decydując się na taki- zapewne- jeden z ważniejszych w życiu kroków musi odpierać między innymi takie ataki.
Re: związek z transseksualistką? k/m
@zgredek
dokładnie mówiąc 3, wszystkie znane mi partnerki k/m
wszem, to żadna statystyka, ale nie o jakieś absolutne wnioski mi chodziło
dokładnie mówiąc 3, wszystkie znane mi partnerki k/m
wszem, to żadna statystyka, ale nie o jakieś absolutne wnioski mi chodziło
Re: związek z transseksualistką? k/m
@dewoty
Jeśli ktoś myśli, że zmiana płci rozwiąże jego problemy to faktycznie bardzo mocno się myli. W rzeczywitości zmiana płci dokłada tylko nowe problemy, które chwilowo odwracaja uwagę od poprzednich, ale z czasem stare wracają.
Jeśli ktoś myśli, że zmiana płci rozwiąże jego problemy to faktycznie bardzo mocno się myli. W rzeczywitości zmiana płci dokłada tylko nowe problemy, które chwilowo odwracaja uwagę od poprzednich, ale z czasem stare wracają.
Re: związek z transseksualistką? k/m
aska121 pisze:@zgredek
dokładnie mówiąc 3, wszystkie znane mi partnerki k/m
wszem, to żadna statystyka, ale nie o jakieś absolutne wnioski mi chodziło
oj ale ja nie ironizowałam! ja naprawdę jestem zdziwiona i zainteresowana... jak to możliwe, że heteryczki uznają transseksualne osoby za lepsze do związku... gdybyś mogła podać wypowiedzi koleżanek, tzn argumenty, byłoby super, bo to niezmiernie interesujące! sądziłam, że heteryczki są dość... jakby to powiedzieć, zamknięte
Re: związek z transseksualistką? k/m
Uwielbiam dyskusje na zdania wyrwane z kontekstudewoty pisze:no jestem zadziwiona. Czyżby prawicowe ciasnomyślenie?Japonka pisze: Bo prawda jest taka, że trzeba być prawdziwym egoistą, żeby zdecydować się na taką diametralna zmianę życia i przeprowadzić korektę zmiany płci.
[...... dużo innego tekstu......]
Upośledzenie psychiczne, które spowodowało, że ubzdurał sobie, że korekta płci rozwiąże wszystkiej jego problemy. .
Upośledzenie, ubzduranie i egoizm to niewłaściwe określenie na dylematy związane z podjęciem decyzji i przejście przez procedurę kwalifikacji do zabiegu oraz determinację osoby, która decydując się na taki- zapewne- jeden z ważniejszych w życiu kroków musi odpierać między innymi takie ataki.
Tak, trzeba być egoistą, aby w Polsce przeprowadzić od początku do końca korekcję płci. To masa wyrzeczeń i to ogromna determinacja. Aby dojść do końca trzeba cały czas myśleć o sobie, nie bacząc na uczucia i opinie innych. A to zdanie o egoizmie to cytat z mojej przyjaciółki transseksualistki, która po kilku latach życia już w nowym ciele i środowisku tak powiedziała o sobie.
Co zaś tyczy się upośledzenia psychicznego, odpowiedź już dostałaś.
aska121 pisze:Jeśli ktoś myśli, że zmiana płci rozwiąże jego problemy to faktycznie bardzo mocno się myli. W rzeczywitości zmiana płci dokłada tylko nowe problemy, które chwilowo odwracaja uwagę od poprzednich, ale z czasem stare wracają.
Pozdrawiam Piękne Panie
Re: związek z transseksualistką? k/m
Primo- dlaczego akurat w Polsce?Tak, trzeba być egoistą, aby w Polsce przeprowadzić od początku do końca korekcję płci.
Secundo- dlaczego od razu bardziej egoistą, niż ktoś inny realizujący to, co akurat chce realizować?
Owszem- korekta to poważna sprawa, wymaga poświęceń, środków finansowych, samozaparcia i zdrowego myślenia o sobie, aczkolwiek nie dorabiałabym do tego ideologii "egoizmu". Siąknie to rzewnymi opowiastkami o skrzywdzonych bliskich, porzuconych dzieciach, matkach szaty rwących i partnerkach/rach, którzy nie potrafili zaakceptować... No, życie. Mój brat wydaje fortunę na modele czołgów- pewnie więcej niż korekta płci już wydał... plis- egoista i z Niego jest k... na maksa znaczy się. A jak auto kupię to chybam zdzira i oszołom.
No jasne, że tak. Jeżeli ktoś myśli, że korekta płci załatwi za Niego/Nią problemy interpersonalne, problemy w postrzeganiu własnego pociągu w kontekście interakcji ze społeczeństwem, problemy w szkole, z mamą, z tatą, z psem, z pracą, z liceum czy wreszcie samo obrzydzenie do penisa/waginy, to zasadniczo jest głupi. Korekta koryguje pewne atrybuty płciowe- tyle, koniec, kropka. Nic poza wytworzeniem neo-waginy, neo-penisa finalnie nie stworzy.Co zaś tyczy się upośledzenia psychicznego, odpowiedź już dostałaś.
aska121 napisała:Jeśli ktoś myśli, że zmiana płci rozwiąże jego problemy to faktycznie bardzo mocno się myli.
Tylko, że IMHO troszkę dorabiasz/acie- gro TS NIE uważa, że leczenie cokolwiek załatwia w materii problemów życiowych. Raczej większość z nich WIE, że problemów na polu
STWORZY i będzie musiał/ała je rozwiązać.problemy interpersonalne, problemy w postrzeganiu własnego pociągu w kontekście interakcji ze społeczeństwem, problemy w szkole, z mamą, z tatą, z psem, z pracą, z liceum czy wreszcie samo obrzydzenie do penisa/waginy, to zasadniczo jest głupi. Korekta zasadniczo koryguje pewne atrybuty
Natomiast ON TOPIC- to rozdrażnienie jest pewnie właśnie tym (abstrahując od dawek hormonów) spowodowane.
Aczkolwiek dodam na koniec, że są to moje, troszkę wyssane z palca dywagacje, gdyż nie znam problemu dogłębnie, w sumie to nie lubię transseksualistów/istek/herm ITEPów różnych bo to są osoby chore, a ja chorobami się brzydzę.
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
Re: związek z transseksualistką? k/m
Aczkolwiek dodam na koniec, że są to moje, troszkę wyssane z palca dywagacje, gdyż nie znam problemu dogłębnie, w sumie to nie lubię transseksualistów/istek/herm ITEPów różnych bo to są osoby chore, a ja chorobami się brzydzę.
[/quote]
Myślisz się jeśli uważasz ze transseksualizm jest choroba, bardziej nazwała bym too znalezienie się nie w tym ciele co trzeba. I dzieci taki rzeczą jak operacje czyy hormony pomagają takim ludziom bycie sobą. Wyobraź sobie teraz jak Ty byś się czuła będąc nie w tym ciele to powinnaś tez byś uważała sie za chorą hmm? hermafrodytyzm owszem szybciej bym nazwała chorobą bo jednak posiadanie obojga narządów nie jest naturalne
[/quote]
Myślisz się jeśli uważasz ze transseksualizm jest choroba, bardziej nazwała bym too znalezienie się nie w tym ciele co trzeba. I dzieci taki rzeczą jak operacje czyy hormony pomagają takim ludziom bycie sobą. Wyobraź sobie teraz jak Ty byś się czuła będąc nie w tym ciele to powinnaś tez byś uważała sie za chorą hmm? hermafrodytyzm owszem szybciej bym nazwała chorobą bo jednak posiadanie obojga narządów nie jest naturalne
Re: związek z transseksualistką? k/m
kyoko92 - po napisaniu:
Natomiast jeśli chodzi o twoje słowa:
Obojga narządów… i że nie naturalne… w jakim stanie są te narządy – jedna sprawa, i czy u kobiety (choć ts) posiadanie penisa jest naturalne, a u mężczyzny (choć ts ) pochwy? Choć to tylko pojedyncze narządy (w temacie genitaliów). Zapewne skoro jest się przypadkiem inter., czy ts, posiadanie tego czego się nie chce posiadać wydaje się być naturalne (z definicji wynika) – bo w końcu jest się tym inter., czy tym/tą ts…
Saren wstawiła to:Saren pisze: w sumie to nie lubię transseksualistów/istek/herm ITEPów różnych bo to są osoby chore, a ja chorobami się brzydzę
Natomiast jeśli chodzi o twoje słowa:
Jest kwestia założenia co uznajemy za „chorobę” – i czy interseksualizm jest bardziej „cenny” by traktować go „lepiej”, z „większym” uznaniem, czy też jednak… A poza tym czy chcesz czy nie, w tym kraju oficjalnie transseksualizm jest traktowany jako choroba, choć rzeczowo żadnych istotnych korzyści z tego wiadome osoby nie mają, w przeciwieństwie do tych, które nawiedza katar lub boli ich kolano.Kyoko92 pisze:Myślisz się jeśli uważasz ze transseksualizm jest choroba, bardziej nazwała bym too znalezienie się nie w tym ciele co trzeba. I dzieci taki rzeczą jak operacje czyy hormony pomagają takim ludziom bycie sobą. Wyobraź sobie teraz jak Ty byś się czuła będąc nie w tym ciele to powinnaś tez byś uważała sie za chorą hmm? hermafrodytyzm owszem szybciej bym nazwała chorobą bo jednak posiadanie obojga narządów nie jest naturalne
Obojga narządów… i że nie naturalne… w jakim stanie są te narządy – jedna sprawa, i czy u kobiety (choć ts) posiadanie penisa jest naturalne, a u mężczyzny (choć ts ) pochwy? Choć to tylko pojedyncze narządy (w temacie genitaliów). Zapewne skoro jest się przypadkiem inter., czy ts, posiadanie tego czego się nie chce posiadać wydaje się być naturalne (z definicji wynika) – bo w końcu jest się tym inter., czy tym/tą ts…
Re: związek z transseksualistką? k/m
Wyobrażam sobie wyimaginuj sobie. W pewnym sensie tak bym się uważała.Wyobraź sobie teraz jak Ty byś się czuła będąc nie w tym ciele to powinnaś tez byś uważała sie za chorą
Ale interseksualizm nie pojawia się w wyniku istnienia jakiegoś bliżej nieokreślonego doktura Menegele w Pułtusku, tylko pojawia się naturalnie, w zależności od typu, z różnym nasileniem statystycznym.Obojga narządów… i że nie naturalne…
Czy jest to choroba? Czy TS to choroba? Co w ogóle jest chorobą?
Bo mnie się zdaje, że zacząć trzeba od tego- co dla kogo jest chorobą(?)
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: związek z transseksualistką? k/m
Tak sobie czytam i czytam, część wypowiedzi mnie po prostu szokuje - jak można z takim tupetem, nie bedąc transseksualistą, ani nawet kimś, kto z problemami tych osób się styka i zna je w miarę dogłębnie - np psychologiem, pierniczyć o cudzym zyciu jak ślepy o kolorach?
To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.
Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Dla sporej części społeczeństwa chorobą jest homoseksualizm, a kobiety, które nie wychodzą za mąż i nie rodzą dzieciaków jak należy, to egoistki, nie myslące o rodzicach, oczekujących wnuków i Ojczyźnie, czekającej na tabuny nowych bezrobotnych, wszak o niczym się ostatnio nie słyszy jak o dramatycznie niskim przyroście naturalnym, a tu się co poniektórym w bani powywracało i lizbijstwa zachciewa. Wbrew naturze życia. Bo naturalny jest związek kobiety z mężczyzną w celu płodzenia potomstwa.
I nawet leczyć się nie chcą.
Fajnie? Niefajnie, ale przecież jechać po ts to OCZYWIŚCIE CO INNEGO, niż po homo, prawda?
To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.
Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Dla sporej części społeczeństwa chorobą jest homoseksualizm, a kobiety, które nie wychodzą za mąż i nie rodzą dzieciaków jak należy, to egoistki, nie myslące o rodzicach, oczekujących wnuków i Ojczyźnie, czekającej na tabuny nowych bezrobotnych, wszak o niczym się ostatnio nie słyszy jak o dramatycznie niskim przyroście naturalnym, a tu się co poniektórym w bani powywracało i lizbijstwa zachciewa. Wbrew naturze życia. Bo naturalny jest związek kobiety z mężczyzną w celu płodzenia potomstwa.
I nawet leczyć się nie chcą.
Fajnie? Niefajnie, ale przecież jechać po ts to OCZYWIŚCIE CO INNEGO, niż po homo, prawda?
http://centaurus.org.pl/
Re: związek z transseksualistką? k/m
Zgadzam się z Tobą fleurdumal.
I nawet nazwa tematu ... przepraszam, ale nie jest "transseksualistką". Może mamy różnice w językach, ale transseksualistką - to jest kobieta m\k. On jest transsexualistą lub trans-man, transboy lub po prostu - mężczyzna.
Polecam czytać na temat transseksualizmu, o hormonalnych poszczególnych cech. Odwiedzić razem grupę pomocniczą, jeśli jest to możliwe. Trans ludzie mogą być bardzo samolubny do autoerotyzmu. I trzeba uregulować ten, bo nie będzie szczęśliwa. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze dla was
.Konieczne jest jednak, aby zrozumieć, co się dzieje - na poziomie fizycznym i psychologicznym, także testosteron może powodować nadmierne agresji. Może tu trzeba poprawić dawka z jego lekarzem.
I nawet nazwa tematu ... przepraszam, ale nie jest "transseksualistką". Może mamy różnice w językach, ale transseksualistką - to jest kobieta m\k. On jest transsexualistą lub trans-man, transboy lub po prostu - mężczyzna.
Polecam czytać na temat transseksualizmu, o hormonalnych poszczególnych cech. Odwiedzić razem grupę pomocniczą, jeśli jest to możliwe. Trans ludzie mogą być bardzo samolubny do autoerotyzmu. I trzeba uregulować ten, bo nie będzie szczęśliwa. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze dla was
.Konieczne jest jednak, aby zrozumieć, co się dzieje - na poziomie fizycznym i psychologicznym, także testosteron może powodować nadmierne agresji. Może tu trzeba poprawić dawka z jego lekarzem.
Proof to me that you're divine change my water into wine.(c)
AIN'T POLISH.
AIN'T POLISH.
Re: związek z transseksualistką? k/m
[quote="fleurdumal"]Tak sobie czytam i czytam, część wypowiedzi mnie po prostu szokuje - jak można z takim tupetem, nie bedąc transseksualistą, ani nawet kimś, kto z problemami tych osób się styka i zna je w miarę dogłębnie - np psychologiem, pierniczyć o cudzym zyciu jak ślepy o kolorach?
To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.
Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Dla sporej części społeczeństwa chorobą jest homoseksualizm, a kobiety, które nie wychodzą za mąż i nie rodzą dzieciaków jak należy, to egoistki, nie myslące o rodzicach, oczekujących wnuków i Ojczyźnie, czekającej na tabuny nowych bezrobotnych, wszak o niczym się ostatnio nie słyszy jak o dramatycznie niskim przyroście naturalnym, a tu się co poniektórym w bani powywracało i lizbijstwa zachciewa. Wbrew naturze życia. Bo naturalny jest związek kobiety z mężczyzną w celu płodzenia potomstwa.
I nawet leczyć się nie chcą.
Fajnie? Niefajnie, ale przecież jechać po ts to OCZYWIŚCIE CO INNEGO, niż po homo, prawda? [/quot
pozwole sobie zacytować, jw.,nic dodac nic ująć, i tak sie zastanawiam skąd w ludziach tyle zawiści, i czemu brak zupełny empatii..
To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.
Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Dla sporej części społeczeństwa chorobą jest homoseksualizm, a kobiety, które nie wychodzą za mąż i nie rodzą dzieciaków jak należy, to egoistki, nie myslące o rodzicach, oczekujących wnuków i Ojczyźnie, czekającej na tabuny nowych bezrobotnych, wszak o niczym się ostatnio nie słyszy jak o dramatycznie niskim przyroście naturalnym, a tu się co poniektórym w bani powywracało i lizbijstwa zachciewa. Wbrew naturze życia. Bo naturalny jest związek kobiety z mężczyzną w celu płodzenia potomstwa.
I nawet leczyć się nie chcą.
Fajnie? Niefajnie, ale przecież jechać po ts to OCZYWIŚCIE CO INNEGO, niż po homo, prawda? [/quot
pozwole sobie zacytować, jw.,nic dodac nic ująć, i tak sie zastanawiam skąd w ludziach tyle zawiści, i czemu brak zupełny empatii..
Re: związek z transseksualistką? k/m
Zastanawiałam się czy zareagować, no ale pozwolę sobie któryś już raz w temacie ts…
Fleurdumal dostrzegasz istnienie ts i starasz się rozumieć ich problemy – choć gdzie indziej zauważyłam (akurat odnośnie m/k):
Większość les ma „neutralne” podejście do emek. Owa „neutralność” to – obojętność. Czyli nie myślą o nich, bo nie wpadło im do głowy, że można o nich myśleć… [czyli po co się do nich odnosić, skoro takie zasoby genetycznych… a przed emką: no to szukaj wiatru w polu, kto się tobą zainteresuje?]
Po za tym, sięgając pamięcią do wypowiedzi Japonki, Saren – wskazywały że miały, ewentualnie nadal mają do czynienia z osobami ts, to tak przy okazji jeśli chodzi o zarzut że piszą o czymś z czym się nie stykają, pomijając kwestię wniosków jakie wyciągają. Japonka coś o egoizmie, Saren ledwie ironizuje… Sama miałam i mam z osobami ts do czynienia.
Autorka w nazwie tematu mogła się pomylić – może to dziwne, gdy żyje się z kimś tak długo, i ma się świadomość kim ten ktoś jest. Może pewne sprawy nie do końca przyswoiła – w pierwszym poście właściwie nazwała partnera z końcówką „ta” nie „tką”. Nie wiem, może czytała stare teksty w tym temacie (ts), a w nim k/m był jeszcze właśnie transseksualistką, a m/k transseksualistą.
Mogę być również czepialską i zauważyć że twoje teksty :
Ale jakieś własne wnioski? Po za tym nie generalizujesz?, wskaż cytatem np. kto pieprzy od rzeczy – bo sobie pomyślę że chodzi ci o to, że wszyscy wypowiadający się tutaj są zawistni, obrażają, nie wiedzą co piszą/czynią i w ogóle są „do bani”. No, to byłoby nie miłe.
Fleurdumal dostrzegasz istnienie ts i starasz się rozumieć ich problemy – choć gdzie indziej zauważyłam (akurat odnośnie m/k):
Większość les ma „neutralne” podejście do emek. Owa „neutralność” to – obojętność. Czyli nie myślą o nich, bo nie wpadło im do głowy, że można o nich myśleć… [czyli po co się do nich odnosić, skoro takie zasoby genetycznych… a przed emką: no to szukaj wiatru w polu, kto się tobą zainteresuje?]
Którym? Skąd założenie, że którykolwiek psycholog ma predyspozycje by rozumieć? Jako tako obeznanych w temacie policzyć można na palcach jednej dłoni. Ale zawsze i (zdecydowanie warto) można być podejrzliwą/podejrzliwym – jeśli chodzi o ich wiedzę, podejście. Większość nie potrzebuje psychologa (wymusza na sobie wizyty bo przymus) bo wie co im „dolega” a i z wolna dochodzi się do stawiania tezy, by psychologów od ts odseparować (ale to jeszcze nie w tym kraju). Istotne by nie patalogizować.fleurdumal pisze:- np psychologiem,
- żart Saren – już wyżej na to wskazałam, nie do odczytania? Z różnych rzeczy się tu żartuje – znaczy się postaw na przykład. Akurat ona ma specyficzne poczucie humoru. Ani nie bronię, ani nie ganię. Ale to było wyraźne ironizowanie. Nie wiem, może znowu się odniesie w tym wątku…To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.
Nie wiem czy akurat pijesz do którejś z moich wypowiedzi... Wypowiedź o egoizmie Japonki do określonego podsumowania, natomiast choroba… W czym tkwi dla was problem jeśli chodzi o to słowo? Transseksualizm w tym kraju definiowany jako choroba. Po prostu. Czy ktoś tu się wyśmiewa, szydzi z choroby, niezależnie że temat odnosi się do ts? Ktoś może odczuwać że jako ts jest chory, ktoś inny że nie – jej/jego prawo. Ale gdyby sięgnąć po logikę?Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Po za tym, sięgając pamięcią do wypowiedzi Japonki, Saren – wskazywały że miały, ewentualnie nadal mają do czynienia z osobami ts, to tak przy okazji jeśli chodzi o zarzut że piszą o czymś z czym się nie stykają, pomijając kwestię wniosków jakie wyciągają. Japonka coś o egoizmie, Saren ledwie ironizuje… Sama miałam i mam z osobami ts do czynienia.
Fajnie się zgadzać z czyjąś wypowiedzią – zakładasz, że krytycznie się nie da? (choćby to było tylko małe co nieco). Bo nie wypada, bo się narażę, bo ktoś zacznie mnie nie lubić do końca swego życia i jak z tym żyć?Zach pisze:Zgadzam się z Tobą fleurdumal.
I nawet nazwa tematu ... przepraszam, ale nie jest "transseksualistką". Może mamy różnice w językach, ale transseksualistką - to jest kobieta m\k. On jest transsexualistą lub trans-man, transboy lub po prostu - mężczyzna.
Polecam czytać na temat transseksualizmu, o hormonalnych poszczególnych cech. Odwiedzić razem grupę pomocniczą, jeśli jest to możliwe. Trans ludzie mogą być bardzo samolubny do autoerotyzmu. I trzeba uregulować ten, bo nie będzie szczęśliwa. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze dla was
.Konieczne jest jednak, aby zrozumieć, co się dzieje - na poziomie fizycznym i psychologicznym, także testosteron może powodować nadmierne agresji. Może tu trzeba poprawić dawka z jego lekarzem.
Autorka w nazwie tematu mogła się pomylić – może to dziwne, gdy żyje się z kimś tak długo, i ma się świadomość kim ten ktoś jest. Może pewne sprawy nie do końca przyswoiła – w pierwszym poście właściwie nazwała partnera z końcówką „ta” nie „tką”. Nie wiem, może czytała stare teksty w tym temacie (ts), a w nim k/m był jeszcze właśnie transseksualistką, a m/k transseksualistą.
Mogę być również czepialską i zauważyć że twoje teksty :
to także jakieś dziwne, bo w tym kraju jeszcze (ostanie godziny) mówi się i pisze po polsku i są odpowiedniki wskazanych przez ciebie słów.transsexualistą lub trans-man, transboy
Miło że też się interesujesz czymś czym z reguły mało kto się interesuje.dorisss pisze:pozwole sobie zacytować, jw.,nic dodac nic ująć, i tak sie zastanawiam skąd w ludziach tyle zawiści, i czemu brak zupełny empatii..
Ale jakieś własne wnioski? Po za tym nie generalizujesz?, wskaż cytatem np. kto pieprzy od rzeczy – bo sobie pomyślę że chodzi ci o to, że wszyscy wypowiadający się tutaj są zawistni, obrażają, nie wiedzą co piszą/czynią i w ogóle są „do bani”. No, to byłoby nie miłe.
Re: związek z transseksualistką? k/m
A niezgodność pokazuje o ile otwarta na krytykę jesteś?odbicie pisze:Fajnie się zgadzać z czyjąś wypowiedzią – zakładasz, że krytycznie się nie da?
Nie chciałam, aby nazwać ktoś ignorantem i chcę przeprosić za mój polski.
To jest to, co nazywa się bezwzględnego zmienić swoje życie. I życie ludzi wokół ciebie.
I pytanie bylo o przyczyny zmian zachowania. I jak mogla ja dała konstruktywne myśli.
Proof to me that you're divine change my water into wine.(c)
AIN'T POLISH.
AIN'T POLISH.
Re: związek z transseksualistką? k/m
Fleur- zgadzam się z Tobą. Tak jest jako żywo!Bo naturalny jest związek kobiety z mężczyzną w celu płodzenia potomstwa.
Używając kolokwializmu- do wyrzygania dużo. W każdej możliwej to ułożenia wariacji.Saren – wskazywały że miały, ewentualnie nadal mają do czynienia z osobami ts,
Aczkolwiek, gdybym miałam napisać z własnej perspektywy to musiałabym jednak zgodzić się z Japonką, starałam się podejść obiektywnie.
Poza drobnymi kiksikami to transi kosztowali mnie kupę kasy i nerwów.
Lubię to!Fajnie?
W tej materii też się zgadzam z Tobą.jak można z takim tupetem, nie bedąc transseksualistą, ani nawet kimś, kto z problemami tych osób się styka i zna je w miarę dogłębnie - np psychologiem, pierniczyć o cudzym zyciu jak ślepy o kolorach?
Ciekawi mnie tylko, że przy całej tej empatii nikt w istocie nie (może poza mną i Odbiciem jak dobrze kombinuję) nie pomyślał o czymś innym.
Rozwijam historię. Tak fo ju Fleur, gdyż jesteś inteligentna, wrażliwa i masz bujną wybraznie- więc pomyśl.
Jest sobie m/k, emka jak mawiają. Jest hetero w swym pojęciu, ma dajmy na to faceta. Pewnego dnia ten hipotetyczny facet hipotetycznej emki czuje, że coś się pogorszyło. I idzie sobie na forum dla gejów i mówi "helloł- jestem z transką m/k, która żre te swoje prochy i ma jazdy, zupełnie nie wiem co robić- doradzcie". Prawda, że to jest prawdziwie empatyczne zachowanie. Ja Ci powiem Fleur- że to jest IMHO wręcz jakieś gigantycznie EMPATYCZNE.
Natomiast ironizowanie jest brzydkie. Fuj- brzydzę się tego również, podobnie jak tego, że sypiam z koleżankami i jestem chora na rozliczne choroby. Na ten przykład mam chore płuca, co powoduje brzydkie kaszlenie i się tego brzydzę.
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
Re: związek z transseksualistką? k/m
odbicie pisze:Zastanawiałam się czy zareagować, no ale pozwolę sobie któryś już raz w temacie ts…
Fleurdumal dostrzegasz istnienie ts i starasz się rozumieć ich problemy – choć gdzie indziej zauważyłam (akurat odnośnie m/k):
Większość les ma „neutralne” podejście do emek. Owa „neutralność” to – obojętność. Czyli nie myślą o nich, bo nie wpadło im do głowy, że można o nich myśleć… [czyli po co się do nich odnosić, skoro takie zasoby genetycznych… a przed emką: no to szukaj wiatru w polu, kto się tobą zainteresuje?]Którym? Skąd założenie, że którykolwiek psycholog ma predyspozycje by rozumieć? Jako tako obeznanych w temacie policzyć można na palcach jednej dłoni. Ale zawsze i (zdecydowanie warto) można być podejrzliwą/podejrzliwym – jeśli chodzi o ich wiedzę, podejście. Większość nie potrzebuje psychologa (wymusza na sobie wizyty bo przymus) bo wie co im „dolega” a i z wolna dochodzi się do stawiania tezy, by psychologów od ts odseparować (ale to jeszcze nie w tym kraju). Istotne by nie patalogizować.fleurdumal pisze:- np psychologiem,- żart Saren – już wyżej na to wskazałam, nie do odczytania? Z różnych rzeczy się tu żartuje – znaczy się postaw na przykład. Akurat ona ma specyficzne poczucie humoru. Ani nie bronię, ani nie ganię. Ale to było wyraźne ironizowanie. Nie wiem, może znowu się odniesie w tym wątku…To jest chore i tego rodzaju chorobą brzydzę się ja.Nie wiem czy akurat pijesz do którejś z moich wypowiedzi... Wypowiedź o egoizmie Japonki do określonego podsumowania, natomiast choroba… W czym tkwi dla was problem jeśli chodzi o to słowo? Transseksualizm w tym kraju definiowany jako choroba. Po prostu. Czy ktoś tu się wyśmiewa, szydzi z choroby, niezależnie że temat odnosi się do ts? Ktoś może odczuwać że jako ts jest chory, ktoś inny że nie – jej/jego prawo. Ale gdyby sięgnąć po logikę?Fajnie sobie pogadać o egoizmie, chorobach etc?
Po za tym, sięgając pamięcią do wypowiedzi Japonki, Saren – wskazywały że miały, ewentualnie nadal mają do czynienia z osobami ts, to tak przy okazji jeśli chodzi o zarzut że piszą o czymś z czym się nie stykają, pomijając kwestię wniosków jakie wyciągają. Japonka coś o egoizmie, Saren ledwie ironizuje… Sama miałam i mam z osobami ts do czynienia.
Fajnie się zgadzać z czyjąś wypowiedzią – zakładasz, że krytycznie się nie da? (choćby to było tylko małe co nieco). Bo nie wypada, bo się narażę, bo ktoś zacznie mnie nie lubić do końca swego życia i jak z tym żyć?Zach pisze:Zgadzam się z Tobą fleurdumal.
I nawet nazwa tematu ... przepraszam, ale nie jest "transseksualistką". Może mamy różnice w językach, ale transseksualistką - to jest kobieta m\k. On jest transsexualistą lub trans-man, transboy lub po prostu - mężczyzna.
Polecam czytać na temat transseksualizmu, o hormonalnych poszczególnych cech. Odwiedzić razem grupę pomocniczą, jeśli jest to możliwe. Trans ludzie mogą być bardzo samolubny do autoerotyzmu. I trzeba uregulować ten, bo nie będzie szczęśliwa. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze dla was
.Konieczne jest jednak, aby zrozumieć, co się dzieje - na poziomie fizycznym i psychologicznym, także testosteron może powodować nadmierne agresji. Może tu trzeba poprawić dawka z jego lekarzem.
Autorka w nazwie tematu mogła się pomylić – może to dziwne, gdy żyje się z kimś tak długo, i ma się świadomość kim ten ktoś jest. Może pewne sprawy nie do końca przyswoiła – w pierwszym poście właściwie nazwała partnera z końcówką „ta” nie „tką”. Nie wiem, może czytała stare teksty w tym temacie (ts), a w nim k/m był jeszcze właśnie transseksualistką, a m/k transseksualistą.
Mogę być również czepialską i zauważyć że twoje teksty :to także jakieś dziwne, bo w tym kraju jeszcze (ostanie godziny) mówi się i pisze po polsku i są odpowiedniki wskazanych przez ciebie słów.transsexualistą lub trans-man, transboy
Miło że też się interesujesz czymś czym z reguły mało kto się interesuje.dorisss pisze:pozwole sobie zacytować, jw.,nic dodac nic ująć, i tak sie zastanawiam skąd w ludziach tyle zawiści, i czemu brak zupełny empatii..
Ale jakieś własne wnioski? Po za tym nie generalizujesz?, wskaż cytatem np. kto pieprzy od rzeczy – bo sobie pomyślę że chodzi ci o to, że wszyscy wypowiadający się tutaj są zawistni, obrażają, nie wiedzą co piszą/czynią i w ogóle są „do bani”. No, to byłoby nie miłe.
ej nie wiem do końca jak to tam sie robi zeby było pieknie i przejrzyście w tym foremowym swiecie, sorki, ale ja nie generalizuje, chyba, a że wiekszość pieprzy to niestey fakt, ot tak aby aby..a moje wnioski jeśli cie interesują są następujące: odnosnie tematu - żyj i pozwól życ innym i sie nie wpierdalaj, i najwazniejsze - postaw sie w czyjejś sytuacji zanim otworzysz gębe. to tak zwyczajnie i dosłownie. tyle z wniosków moich.
Re: związek z transseksualistką? k/m
Nudzi mnie generalizowanie.
Żenujące są założenia, że takie pisanie jak twoje wnosi cokolwiek konstruktywnego.
Idiotyczne jest twoje przekonanie, że wnioski wysuwasz słuszne na temat tego, do czego pijesz, choćby ułożyć post na sposób tekstu z elementarza dla początkujących.
Wulgarne obrażanie to poziom dresów, lub osób z problemami emocjonalnymi, które w odwecie miast rzeczowo się odnieść rzucą innym (jak dobrze ci to wychodzi!): pierdolisz jak potłuczona, a jak nie przestaniesz to dam ci w mordę… Łee… musiałam przepić, bo mi mordę wykrzywiło od takiego zjawiskowego „czegoś”, co tu produkujesz łaskawie specjalnie dla mnie.
No i te zajebiste założenia, że ktoś za cholerę nie da rady/nie daje rady postawić się w czyjejś sytuacji, czy podobnej, by muc określić jak to z bólem fizycznym, czy psychicznym – kobito – coś ciekawszego, bez ciągłego generalizowania? A czytać ze zrozumieniem nie da się?!
Każda odpowiedź na czyjś krytyczny tekst, czy z innym spojrzeniem na niego (ale rzeczowo) – brzmiąca w sposób jaki tu mi zapodajesz, skończyłaby to forum. Dorośnij. I tak na koniec – pozwól sobie tak jeszcze raz do mnie – to będę bardzo, ale to bardzo NIE MIŁA (czytaj ze zrozumieniem).
Żenujące są założenia, że takie pisanie jak twoje wnosi cokolwiek konstruktywnego.
Idiotyczne jest twoje przekonanie, że wnioski wysuwasz słuszne na temat tego, do czego pijesz, choćby ułożyć post na sposób tekstu z elementarza dla początkujących.
Wulgarne obrażanie to poziom dresów, lub osób z problemami emocjonalnymi, które w odwecie miast rzeczowo się odnieść rzucą innym (jak dobrze ci to wychodzi!): pierdolisz jak potłuczona, a jak nie przestaniesz to dam ci w mordę… Łee… musiałam przepić, bo mi mordę wykrzywiło od takiego zjawiskowego „czegoś”, co tu produkujesz łaskawie specjalnie dla mnie.
No i te zajebiste założenia, że ktoś za cholerę nie da rady/nie daje rady postawić się w czyjejś sytuacji, czy podobnej, by muc określić jak to z bólem fizycznym, czy psychicznym – kobito – coś ciekawszego, bez ciągłego generalizowania? A czytać ze zrozumieniem nie da się?!
Każda odpowiedź na czyjś krytyczny tekst, czy z innym spojrzeniem na niego (ale rzeczowo) – brzmiąca w sposób jaki tu mi zapodajesz, skończyłaby to forum. Dorośnij. I tak na koniec – pozwól sobie tak jeszcze raz do mnie – to będę bardzo, ale to bardzo NIE MIŁA (czytaj ze zrozumieniem).