pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Awatar użytkownika
coala
super forma
super forma
Posty: 1857
Rejestracja: 5 maja 2008, o 02:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: coala » 23 mar 2013, o 00:09

agajaga pisze: Myślę tak samo.
W ogóle zastanawiają mnie takie tematy, wartościujące związki pomiędzy z kobietą, a z mężczyzną. Myślę, że poruszają je osoby biseksualne i do nich są skierowane, bo dla mnie pytanie lesbijki, co widzi w kobietach lub jakie są plusy związku to jak zapytać hetero faceta co widzi w kobietach, a to bez sensu jak dla mnie. Może niepotrzebnie zabieram głos :podbite oczko: ale mam zupełnie inne zdanie, co do tych plusów, kompletnie nie mam takiego odczucia, które jest po tysiąckroć powtarzane, że kobiety są bardziej czułe, że emocje itp. a faceci tacy twardzi i bez uczuć. Moje doświadczenia są inne.
może niekoniecznie biseksualne, ale początkujące, dla których związek z kobietą to novum, ale zgadzam się, że to jest jak najbardziej temat dla bi, bo oni mają wybór, zaś hetero i homo nie.
i ponownie się zgadzam, że gadki szmatki o czułości, uczuciowości kobiet są przereklamowane.
Awatar użytkownika
fleurdumal
super forma
super forma
Posty: 2645
Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: fleurdumal » 23 mar 2013, o 00:32

kompot pisze:
Flimpe_L pisze:Zapach kobiety. Nieporównywalnie przyjemniejszy.
Masz rację. Prawie każdy z dwojga złego woli zapach damskiej niż męskiej szatni, no może poza fetyszystycznymi gejami typu Michaśka W.

Moja prywatna hiererchia tolerancji zapachów wygląda tak, od najmniej problematycznego:
  • spocona kobieta (chyba że moja kobieta, to wtedy nie problem tylko radość)
    spocony gej (oni też mocno dbają o zapach)
    mokry pies :)
    spocony facet hetero
U mnie mokry pies/ suchy pies/ spocony pies/ OMG - śpiacy piessss!!! To najpiękniejszy zapach ever. Nie jestem zoofilem - to totalny offtopic psiarza uwielbiającego psy. Offtopic naprawdę, przepraszam, musialam wrzucić. :)
http://centaurus.org.pl/
Awatar użytkownika
kompot
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 21 lut 2013, o 16:02

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: kompot » 23 mar 2013, o 01:11

Coala, dlaczego dla bi? Właśnie bi bardzo często twierdzą, że różnicy między płciami nie ma i one kochają "mimo płci"?

Tak, tak, każdy jest indywidualną jednostką, nikogo nie można oceniać, bla bla - sorry, ale bez uogólnień żadna dyskusja nie jest możliwa, samo używanie języka jest uogólnianiem. Dla mnie nie ma w tym celu dyskryminacyjnego, po prostu lubię dyskutować, a dyskusja wymaga postawienia jakichkolwiek tez. Gdybyśmy chcieli oddać w pełni różnorodność rzeczywistości, niczego nie moglibyśmy powiedzieć i to by było nudne.

W takim ostatecznym filozoficznym sensie nie wierzę w istotę kobiety i mężczyzny, ale statystyczne różnice widzę - i w sensie wyposażenia biologicznego i w sensie doświadczeń z rolą kulturową. Kobiety naturalnie są bardziej neurotyczne - badania na noworodkach wskazują, że dziewczynki częściej reagują lękiem, zaś chłopcy gniewem, do tego dochodzą kulturowe oczekiwania wobec kobiet jako skromniejszych, poświęcających się, bardziej emocjonalnych - widzę tego konsekwencje po sobie i po moich przyjaciółkach, coś jakby brzemię, które sprawia, że widzimy świat w głębszym sensie jako trudniejszy niż widzi go facet. To jest korzystne dla facetów, łatwiej im się rozpychać łokciami w walce o swoje, ale jeśli chodzi o moje oczekiwania wobec relacji, kobieta ma ogromnie większe szanse, żeby odnaleźć się na tym samym poziomie emocjonalnym co ja. To jest poziom wątpliwości i neuroz, których przeciętny facet i męska kobieta się brzydzi, ale dla mnie to są realne problemy codziennego życia, dlatego szukam partnerKI, która to współodczuje.
Awatar użytkownika
coala
super forma
super forma
Posty: 1857
Rejestracja: 5 maja 2008, o 02:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: coala » 23 mar 2013, o 01:52

kompot pisze:Coala, dlaczego dla bi? Właśnie bi bardzo często twierdzą, że różnicy między płciami nie ma i one kochają "mimo płci"?
zdaje się, że widzą różnice, tyle, że kochają pomimo :wink:
dla bi dlatego, że kochają i kobiety i mężczyzn - to sobię moga pogadać o różnicach. dla mnie np. to bez sensu. dlaczego kobiety? bo jestem les :P

W takim ostatecznym filozoficznym sensie nie wierzę w istotę kobiety i mężczyzny,
a ja wierzę. indywidualizm nie zaprzecza istocie.
rozkminianie na temat damsko-męskie i przewaga damskiego to też cecha początkującej, kogoś kto dopiero wchodzi w świat pt. "kobieta kocha kobietę".
rozumiem, że możesz sobie pozwolić na teoretyzowanie, że powiedzmy potrzebujesz takiej, a takiej kobiety, ale to tylko teoria. nigdy nie znajdziesz pierwowzoru swoich potrzeb, czyli ideału. no, dobra, możesz się natchnąć na kogoś prawie w ten deseń, ale zakochasz się?
Awatar użytkownika
Flimpe_L
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 851
Rejestracja: 29 sie 2010, o 13:41

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: Flimpe_L » 23 mar 2013, o 09:32

kompot pisze:
Flimpe_L pisze:Zapach kobiety. Nieporównywalnie przyjemniejszy.
Masz rację. Prawie każdy z dwojga złego woli zapach damskiej niż męskiej szatni, no może poza fetyszystycznymi gejami typu Michaśka W.

Moja prywatna hiererchia tolerancji zapachów wygląda tak, od najmniej problematycznego:
  • spocona kobieta (chyba że moja kobieta, to wtedy nie problem tylko radość)
    spocony gej (oni też mocno dbają o zapach)
    mokry pies :)
    spocony facet hetero
:cool: Kompot,ale ja zawsze mam rację :mrgreen:

Hmmm w mojej prywatnej hierarchii spocona kobieta zajmuje poziomy ujemne. Moja, cudza - żadna to dla mnie radość.
Jeszcze zależy jak spocona - po wysiłku fizycznym czy nieumyta, taka która pije wodę, soki i tym sie poci czy poprzestaje na fastfoodach. Różnica jest ooolbrzymia.

Jak napisałaś "spocona kobieta" to mi się przypomniały zapachy z autobusu komunikacji miejskiej w lecie. :zygi: Słowo daję, że w końcu zamówię nalepki z napisem "prysznic obowiązkowy" i porozklejam na siedzeniach.
Cała Polska Śpiewa Sąsiadom!;)
Awatar użytkownika
Flimpe_L
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 851
Rejestracja: 29 sie 2010, o 13:41

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: Flimpe_L » 23 mar 2013, o 09:48

Cała Polska Śpiewa Sąsiadom!;)
Awatar użytkownika
Saren
super forma
super forma
Posty: 1130
Rejestracja: 10 kwie 2012, o 16:39
Lokalizacja: pogranicze

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: Saren » 23 mar 2013, o 11:26

Odetkanie zapchanego spływu od prysznica - magia! "jak Ty to zrobiłaś?".
Mówimy z innej perspektywy.

Przetykanie odpływu od prysznica, a udowodnienie mężczyźnie, że robisz lepiej rzeczy, które w Jego mózgu zakodowały się jako zarezerwowane dla Niego- to dwie różne rzeczy. Mówię o średniej statystycznej. Oddzielam też wyraźnie, gdzie mówię szczerze, a gdzie żartuję. Wyraźnie dla mnie, aczkolwiek większość ludzi twierdzi, że nie widzi tej granicy-
rozumiem.

Widzisz...
"jak Ty to zrobiłaś?".
- otóż to.
Znam fajnych mężczyzn, fascynujących intelektualnie, przyjaciół, na których mogę polegać, ale "cudownych" nie. Cudowne bywają tylko kobiety - takie są moje doświadczenia.
Moje są inne.



O kobietach napisałaś wszystko- są neurotyczne.
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
agapoem
super forma
super forma
Posty: 2126
Rejestracja: 13 lip 2010, o 22:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agapoem » 23 mar 2013, o 12:58

Ja także odniosłam takie wrażenie, że to wątek bardziej dla kobiet bi.
Cokolwiek napisałam i jeszcze mogłabym napisać, czego nie zrobię :D , może mieć marną wartość z uwagi na to, że kompletnie nie wiem jak jest z facetem. Jakoś tak się składa, że moje hetero koleżanki często popierają moje zdanie aczkolwiek zdecydowanie nie jestem znawcą ,,jak to jest z facetem" :cool:
cogito, ergo sum
Awatar użytkownika
Saren
super forma
super forma
Posty: 1130
Rejestracja: 10 kwie 2012, o 16:39
Lokalizacja: pogranicze

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: Saren » 23 mar 2013, o 13:11

agapoem pisze:Ja także odniosłam takie wrażenie, że to wątek bardziej dla kobiet bi.
Cokolwiek napisałam i jeszcze mogłabym napisać, czego nie zrobię :D , może mieć marną wartość z uwagi na to, że kompletnie nie wiem jak jest z facetem. Jakoś tak się składa, że moje hetero koleżanki często popierają moje zdanie aczkolwiek zdecydowanie nie jestem znawcą ,,jak to jest z facetem" :cool:
ta.

Aga- kocham Cię, chciałabym mieć z Tobą dziecko i wspólną polisę.

Nie wiem tylko, czy jestem dość lesbijska dla Ciebie?
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
agapoem
super forma
super forma
Posty: 2126
Rejestracja: 13 lip 2010, o 22:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agapoem » 23 mar 2013, o 14:32

yhy :lol:
z nożem w kieszeni, który otwiera się Tobie na większość tego co napiszę, to szybko byś się na ów polisie wzbogaciła :podbite oczko:
cogito, ergo sum
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: triko777 » 23 mar 2013, o 15:44

Jako lesbijka jestem skazana na związek z kobietą. Idąc dalej: to ani pozytywne ani negatywne, zwykła konieczność życiowa. Reasumujac: nie ma nic pozytywnego w związku z kobietą.

:cool:
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
agapoem
super forma
super forma
Posty: 2126
Rejestracja: 13 lip 2010, o 22:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agapoem » 23 mar 2013, o 16:28

triko777 pisze: Reasumujac: nie ma nic pozytywnego w związku z kobietą.

:cool:
:shock:
No to przywaliłaś :lol:
cogito, ergo sum
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: triko777 » 23 mar 2013, o 16:38

Mam kupować polisę?
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
agapoem
super forma
super forma
Posty: 2126
Rejestracja: 13 lip 2010, o 22:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agapoem » 23 mar 2013, o 17:49

Co wy dzisiaj z tymi polisami? :podbite oczko:
cogito, ergo sum
Awatar użytkownika
piesn_smierci
super forma
super forma
Posty: 4148
Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
Lokalizacja: poznań

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: piesn_smierci » 23 mar 2013, o 20:25

triko777 pisze:Jako lesbijka jestem skazana na związek z kobietą. Idąc dalej: to ani pozytywne ani negatywne, zwykła konieczność życiowa. Reasumujac: nie ma nic pozytywnego w związku z kobietą.

:cool:
Ja tam jeden pozytyw znajduję! Jak zabraknie tamponów zawsze można liczyć, że luba wspomoże :P
czytając przymruż oko;-)
moja_alchemia
super forma
super forma
Posty: 4600
Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: moja_alchemia » 24 mar 2013, o 11:47

piesn_smierci pisze:
triko777 pisze:Jako lesbijka jestem skazana na związek z kobietą. Idąc dalej: to ani pozytywne ani negatywne, zwykła konieczność życiowa. Reasumujac: nie ma nic pozytywnego w związku z kobietą.

:cool:
Ja tam jeden pozytyw znajduję! Jak zabraknie tamponów zawsze można liczyć, że luba wspomoże :P
no jak to? przecież wspólne tampony leżą we wspólnej szafce i są wspólnie uzupełniane w razie potrzeby;)
Awatar użytkownika
piesn_smierci
super forma
super forma
Posty: 4148
Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
Lokalizacja: poznań

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: piesn_smierci » 24 mar 2013, o 12:20

moja_alchemia pisze:
piesn_smierci pisze:
triko777 pisze:Jako lesbijka jestem skazana na związek z kobietą. Idąc dalej: to ani pozytywne ani negatywne, zwykła konieczność życiowa. Reasumujac: nie ma nic pozytywnego w związku z kobietą.

:cool:
Ja tam jeden pozytyw znajduję! Jak zabraknie tamponów zawsze można liczyć, że luba wspomoże :P
no jak to? przecież wspólne tampony leżą we wspólnej szafce i są wspólnie uzupełniane w razie potrzeby;)
Do tamponów mam autonomiczny stosunek :P
czytając przymruż oko;-)
Awatar użytkownika
agajaga
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 81
Rejestracja: 20 gru 2012, o 07:32

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agajaga » 24 mar 2013, o 14:19

coala pisze:dlaczego kobiety? bo jestem les :P
:cool: dokładnie

piesn_smierci pisze:Ja tam jeden pozytyw znajduję! Jak zabraknie tamponów zawsze można liczyć, że luba wspomoże :P
Właśnie wczoraj moja miłość miała podobne przemyślenie, że dzielenie kosmetyków jest ekonomiczne :D :mrgreen: :sing:
Awatar użytkownika
fleurdumal
super forma
super forma
Posty: 2645
Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: fleurdumal » 25 mar 2013, o 12:29

kompot pisze:Agajaga, no na pewno masz rację w tym względzie, że późno odkryte lesbijki bezgwiazdkowe nie powinny oceniać związków hetero na podstawie swoich doświadczeń z facetami, bo to z góry było nieporozumienie i faktycznie to raczej one są tutaj głównie odpowiedzialne za ewentualny chłód w relacji. Natomiast nie widzę powodu, dlaczego les nie może wyrobić sobie opinii o facetach jako partnerach na podstawie znanych związków hetero wśród przyjaciół i rodziny oraz treści kulturowych typu literatura czy kinematografia (w tym miejscu chodzi mi o kulturę wysoką, nie seriale polskie).

Jeszcze tak rozwijając wątek seksu kierowanego kobiecymi potrzebami a nie erekcją: sama mam tak, że czasem mam ochotę na erotyczną atmosferę, ale nie seks, lubię np. zasypiać w takiej fazie plateau. Nie sądzę, żeby jakikolwiek facet był zadowolony, gdyby dziewczyna go doprowadziła do erekcji, a potem chciała się tylko przytulać, to nie wynika z ich złej woli, ale innej fizjologii seksu. Z kobietą granice między seksem, a czułością są według mnie bardziej płynne i na tym mi zależy.
Nie wiem, czy dużo znasz kobiet, które to tak lubia "zasypiać sobie w fazie plateau" i mają "płynne granice miedzy seksem a czułością". Nie sądzę, żeby tych zadowolonych z tego były takie znowuż "milijony".
To mi się wydaje czysto kulturowe. Całe stulecia kobieta, przynajmniej prawdziwie kobieca kobieta posiadająca cechy i zalety kobiece miała być istotą aseksualną. Od seksu były ladacznice, nierządnice, prostytutki, one wręcz miały seksualnością kipieć. Porządne kobiety były najpierw "czystymi aniolami", następnie zaś żonami i matkami. Nigdy ani jedno, ani drugie nie miało absolutnie prawa łaczyć się w jakikolwiek sposób z pojęciem - "kochanka".
Kobieta miała jedynie w drodze wyjątku oddawać się mężczyźnie, zawsze było to z jej strony swego rodzaju ustępstwo, poswięcenie, złożenie daru ukochanemu - dowód miłości. W małżeństwie tak zwany - "obowiązek". Nie muszę tu chyba pisać całej rozprawki, wiemy, o co chodzi. Co jednak ciekawe, mimo dosłownego opętania naszej epoki seksem, wciąż jednak bardzo silnie straszy na kazdym kroku - tyle, że zawoalowana - rzekoma aseksualność kobiet. Wciąż jeszcze co chwilę można usłyszeć, jakoby to kobietom nigdy nie zależało na orgazmie, a jedynie - na przytulaniu, jakoby kobiety składały jakąś daninę z seksu po to, by uzyskać czułość, jakoby wciąż istniał miedzy płciami rodzaj handelku: mi zależy, aby włożyć i popchnąć, tobie, żeby się przytulić, no to raz dwa trzy, deal.

Moje pytanie zatem brzmi: jeśli kobieca seksualność wlasciwie sama w sobie nie istnieje, właściwie to chodzi tu o czułośc, własciwie o to nieszczęsne pziiiitulanie, kiziumiziu, zasypianie w objęciach, świeczki i budzenie się w ramionach ukochanej - to po jaka cholerę prawdziwe, kobiece lesbijki w ogóle uprawiaja seks?
Kompletnie tego nie umiem pojąć, nie rozumiem za nic i nie pojmę: po co baba z babą (nie taka, jak ja, prawdziwa) "to" robi, po co te rybki i cipki, skoro cały seks to wina zwierzęcości samców a kobiety cenią raczej czułość. No ale w związku dwóch prawdziwych kobiet, prawdziwych lesbijek nikt nikogo z erekcją nie gania. Nie trzeba w ogole żadnych świństw wyrabiać, aby otrzymac czułość i erotyczną atmosferę bez całego tego bagażu "ruchów niegodnych filozofa".

Mnie partnerka o Twoich zwyczajach wpędziłaby w taką nerwicę seksualną, ze wolałabym celibat. I nie, nie jest to prawdą, że "kobiece potrzeby" to li tylko pzitulanie, albo prawie tylko. Po prostu istnieją na pewno jednostki o mniejszych, niż przeciętne potrzebach seksualnych, bo ludzie są różni. Ale reszta jest kulturowa: kobieta ma nie chcieć się bzykac, tylko pzitulać, bo tak nam wpierano całe wieki i szybko się tego nie zrzuci. Mnóstwo kobiet tak w to wierzy, że i owszem: wolą wpaść w "neurozę" niż szczerze powiedzieć - "r***bym". Ale gdyby "kobiece potrzeby" rzeczywiście w lwiej częsci były tak wysublimowane, to prawdziwe lesbijki w ogóle by nie uprawiały seksu, albo prawie w ogóle. Mi się to nie klei. To znaczy wiara w te "inne potrzeby". Sorry...
http://centaurus.org.pl/
Awatar użytkownika
Samant_a
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 167
Rejestracja: 27 lis 2012, o 00:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: Samant_a » 25 mar 2013, o 13:32

kompot pisze: Z kobietą granice między seksem, a czułością są według mnie bardziej płynne i na tym mi zależy.
A moim zdaniem granice między seksem, a czułością u kobiet nie są bardziej płynne, choć nie mam porównania bo nigdy z facetem nie byłam, to jednak śmiem stwierdzić, że kobieta i mężczyzna są sobie równi mają takie same potrzeby seksualne, ludzie różnią się między sobą temperamentem, ale nie ma to w moim odczuciu związku z płcią.
kompot pisze:Nie sądzę, żeby jakikolwiek facet był zadowolony, gdyby dziewczyna go doprowadziła do erekcji, a potem chciała się tylko przytulać, to nie wynika z ich złej woli, ale innej fizjologii seksu.
Tak jak ja nie sądzę, że jakakolwiek dziewczyna lubi zostać rozbudzoną przez partnerkę, tamta idzie spać a ta zostaje z pulsującą łechtaczką i z całym pożądaniem, nic przyjemnego nawet zasnąć się nie da. Ale właśnie to wszystko zależy od człowieka a nie od jego płci.
I jeszcze jedno kiedyś założyłam tu temat nadużycia seksualne w związku chodziło oczywiście o związki lesbijskie - więc jak niby takie zjawisko wcale nierzadkie wytłumaczyć?, Albo to że niektóre z kobiet potrafią być agresorką seksualną w stosunku do mężczyzny - to już w ogóle niektórzy pewnie myślą że to mit.
fleurdumal pisze:Mnie partnerka o Twoich zwyczajach wpędziłaby w taką nerwicę seksualną, ze wolałabym celibat. I nie, nie jest to prawdą, że "kobiece potrzeby" to li tylko pzitulanie, albo prawie tylko. Po prostu istnieją na pewno jednostki o mniejszych, niż przeciętne potrzebach seksualnych, bo ludzie są różni. Ale reszta jest kulturowa: kobieta ma nie chcieć się bzykac, tylko pzitulać, bo tak nam wpierano całe wieki i szybko się tego nie zrzuci. Mnóstwo kobiet tak w to wierzy, że i owszem: wolą wpaść w "neurozę" niż szczerze powiedzieć - "r***bym". Ale gdyby "kobiece potrzeby" rzeczywiście w lwiej częsci były tak wysublimowane, to prawdziwe lesbijki w ogóle by nie uprawiały seksu, albo prawie w ogóle. Mi się to nie klei. To znaczy wiara w te "inne potrzeby". Sorry...
No ja mam podobne odczucia w tej kwestii.
Awatar użytkownika
fleurdumal
super forma
super forma
Posty: 2645
Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: fleurdumal » 25 mar 2013, o 14:04

Samant_a pisze: A moim zdaniem granice między seksem, a czułością u kobiet nie są bardziej płynne, choć nie mam porównania bo nigdy z facetem nie byłam, to jednak śmiem stwierdzić, że kobieta i mężczyzna są sobie równi mają takie same potrzeby seksualne, ludzie różnią się między sobą temperamentem, ale nie ma to w moim odczuciu związku z płcią.

Tak jak ja nie sądzę, że jakakolwiek dziewczyna lubi zostać rozbudzoną przez partnerkę, tamta idzie spać a ta zostaje z pulsującą łechtaczką i z całym pożądaniem, nic przyjemnego nawet zasnąć się nie da. Ale właśnie to wszystko zależy od człowieka a nie od jego płci.
I jeszcze jedno kiedyś założyłam tu temat nadużycia seksualne w związku chodziło oczywiście o związki lesbijskie - więc jak niby takie zjawisko wcale nierzadkie wytłumaczyć?, Albo to że niektóre z kobiet potrafią być agresorką seksualną w stosunku do mężczyzny - to już w ogóle niektórzy pewnie myślą że to mit.
Dokładnie. Wszystko jednak bierze się właśnie z owych nieszczęsnych stereotypów kulturowych. Co narastało przez stulecia, tego się w rok nie domyje, nie wyczyści. Ludzie bardzo często zaciskają zeby i grają swoją rolę, żeby ich społeczeństwo nie zgniotło, nie zmieszało z błotem. Przypuszczam, że na przykład nie zgłoszona liczba przemocy domowej wobec meżczyzn moze być ogromna. Jaki chłop pójdzie na Policję, powie - drugiemu, nierzadko pewnie szowinistycznemu chłopu - ze go baba bije? Albo znęca się w inny sposób? Kiedy byłam ofiarą stalkingu, kobieta (stworzenie płci żeńskiej chyba pasuje tu lepiej) która mnie prześladowała wyrzuciła mi wprost w oczy: "a kto ci uwierzy, skoro jesteś lesbijką?!" gdy powiedziałam, że zgłoszę sprawę Policji...
Nadużycia seksualne, przemoc itp sprawy wciąż "w oczach świata" nie mają racji bytu wśród kobiet. Kobieta - agresor, kobieta - gwałcicielka? W życiu. W ten sposób ofiara przemocy ze strony kobiety (jeśli nie jest dzieckiem) staje się ofiarą podwójnie. Jest bardziej niewiarygodna, weryfikowana, lub upokarzana, niż ofiara mężczyzny.

Wszystko przez ową "anielskość" kobiet. Anioł nie bzyka, nie sika, nie beka, nie gwałci i nie bije - to takie proste. :(
http://centaurus.org.pl/
agapoem
super forma
super forma
Posty: 2126
Rejestracja: 13 lip 2010, o 22:07

Re: pozytywy związku z kobietą.ćwiczenie umysłowe

Post autor: agapoem » 25 mar 2013, o 18:31

fleurdumal pisze: Ale reszta jest kulturowa: kobieta ma nie chcieć się bzykac, tylko pzitulać, bo tak nam wpierano całe wieki i szybko się tego nie zrzuci. Mnóstwo kobiet tak w to wierzy, że i owszem: wolą wpaść w "neurozę" niż szczerze powiedzieć - "r***bym". Ale gdyby "kobiece potrzeby" rzeczywiście w lwiej częsci były tak wysublimowane, to prawdziwe lesbijki w ogóle by nie uprawiały seksu, albo prawie w ogóle.
Co osoba to teoria, jak to mówią ale takiej to jeszcze nie słyszałam :roll:
No cóż, zdecydowanie się z tym nie zgadzam
cogito, ergo sum
ODPOWIEDZ