Kiedyś założyłam tu wątek o „ligach”AniaMac pisze: A zamiast słowa liga można było użyć łagodniejszego określenia, określenia adekwatniejszego!
I teraz widzę, że pojęcie jest używane, chociaż wcześniej dziewczyny się zapierały, że takich określeń nie używają.Chyba niezupełnie o to mi chodziło. Raczej skoncentrowałam się na sytuacji, kiedy odczuwa się ową pasję, pożądanie i wpadło się jak śliwka w kompot, a druga osoba nie czuje tego samego i nie jest Tobą zainteresowana. Uczucia są fajne, dopóki nie jest się pewnym, ale kiedy już ma się taką pewność, że nic z tego, i zostaje się ze swym nieodwzajemnionym uczuciem, z emocjami, które nie pozwolą na zauważenie kogokolwiek innego obok siebie, to jest bardzo nieciekawie. A zwłaszcza jeśli się wie, ze tamta w tej chwili odczuwa podobną pasję i pożądanie, ale do kogoś zupełnie innego, i może swoje pragnienia swobodnie realizować. Męczę się z tym od kilku lat i gdybym miała do wyboru nie czuć tych negatywnych emocji (ani tych pozytywnych, kiedy miałam jeszcze nadzieję) i nie poznać tej osoby, to bez wątpienia skorzystałabym z takiej opcji. To miałam na myśli.Mówisz o inwestowaniu uczuć, nie szkoda mi 2 lat, nie będzie mi szkoda i 5 jeśli ONA jest zainteresowana głębszą, dłuższą znajomością. Mam dosyć kilku miesięcznych miłostek. To nie moja BAJKA. Chciałabym poczuć PASJĘ, pożądanie, namiętność, czułość, bliskość, zrozumienie, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, wsparcie. (akurat taka kolejność, nie czepiajcie SIĘ!)
Pewnie, gdyby rezultat miał się okazać pozytywny, to warto poczekać. A u Ciebie, czy są jakiekolwiek wskazówki na to, że ona jest osobą wolną, nie zaangażowaną uczuciowo w kogokolwiek, lubiącą kobiety?
, ja wciąż mam nadzieję.
Najpierw długie stopniowanie napięcia, opisy, w jaki sposób studentka jest wyróżniana, później następowała chemia, którą widzieli nawet inni studenci, a wszyscy wykładowcy zgodnie oceniali, że studentka jest niezwykle „hot”. Itp., itd. Potem happy end, a potem kolejne zawikłania 
twórczość lesbijską trza wspierać 
Ekhm być może po trosze we mnie ekshibicjonistka emocjonalna, ale nie posunęłabym się do tego by na forum opisywać pikantne szczególiki z MOJEGO ewentualnego szczęśliwego życia. Niee, jak już otworzą się przede mną bramy nieba to będę już tylko kibicować innym, doradzać, wspierać ciepłym słowem.
a tak btw, to naprawdę żadna z was nigdy nie uczestniczyła w lesbijskiej domówce na której "się działo" ? 
o rozwiązłości lesbijek pisze się dużo ale to są w 99% stereotypy. ja tej rozwiązłości nie widzę. ani w klubach ani poza nimi. a na imprezach na które chodzę (chodziłam) były zwykłe pary więc jak się między sobą pomiziały nawet przy ludziach to żadna to rozwiązłość, zwłaszcza że mogą to robić bez obaw o reakcję otoczenia tylko we własnych domach lub między "swymi".
. Jednak ponad wszystko cenie intelekt, nie wyobrazam sobie zycia u boku osoby, ktora niczym sie nie interesuje, nie ma zdania na zaden temat i tak wlasciwie nie wie po co zyje i czego chce. Bardzo osobista preferencja - milo byloby, gdyby lubiala nosic bizuterie: pierscionki, wisiorki i takie tam pierdolki, bylabym przeszczesliwa 
