Po co nam normalność..
Po co nam normalność..
Dziwi mnie, jak czytam ogłoszenia.. i widzę w tych wpisach ogromną chęć do poczucia normalności.. ciekawi mnie skąd to się bierze. Skąd u Was taka ogromna potrzeba bycia normalnym/normalną. Normalni są heretycy i heretyckie normy. Często dla nich nasz świat jest bardzo nienormalny. Czy my szukając normalności nie dąrzymy, mimo wszystko do tego aby być jak najbardziej heteronormatyni, stając się homonormatywni. Czy tego chcemy, czy tego szukamy. Czy nie charakteryzują nas kolory tęczy? Różnorodność, wielość, inność. Czy nie bliżej nam do różnorodności niż normalności, wielości miłości niż monogamii? Tak się po prostu zastanawiam.
- Escrimeuse
- rozgadana foremka
- Posty: 137
- Rejestracja: 17 kwie 2013, o 22:58
Re: Po co nam normalność..
Nie bylabym tego taka pewnaNormalni są heretycy i heretyckie normy
Nie wiem jak Ty, ale ja nie mam trzech glow, czterech rak, pieciu nog, wiec czuje sie jak najbardziej normalna
If you want breakfast in bed, sleep in the kitchen.
Re: Po co nam normalność..
Musiałaby się wypowiedzieć panie, które tak piszą, ja takie ogłoszenia omijam szerokim łukiem. O osobie, która określa się jako normalna myślę, że po pierwsze nie ma się co chwalić, że jesteś nudziarą, a po drugie nikt nie jest normalny, są tylko niezdiagnozowani - zazwyczaj unikam cytowania takich popularnych powiedzonek, ale w to naprawdę wierzę. Lubię u swoich przyjaciół, że mają swoje schizy na wierzchu, dzięki czemu wiem, że z kim mam do czynienia i mogę się swobodnie przy nich obnosić ze swoimi wirami na bani. I jest sielanka. Przypuszczam, że ta poszukiwana normalność to chęć stabilizacji, absolutna monogamiczna wierność, posiadanie stałej pracy, godziwe warunki mieszkaniowe, niebranżowość, dyskrecja i brak wyraźnych zaburzeń psychicznych - najwyraźniej jest to towar deficytowy wśród polskich lesbijek.
Czy homoseksualizm powinien pozostać kontrkulturowy? To teza, jaką swego czasu stawiała Michaśka Witkowska narzekając na to, że prawdziwe pedały ruchające się w publicznych toaletach się sprzedały i teraz są już tylko ugładzeni geje bez pazura. Ja uważam z kolei, że to naturalna kolej rzeczy w cywilizowanym świecie, gdzie seksualność nie definiuje Cię jako insajdera czy outsajdera. Niektórym najwyraźniej trudno się pogodzić z tym, że homoseksualiści nie są już takimi romantycznymi dandysami, wampirami spod ziemi, cyganerią itd. O ile kiedyś faktycznie homoseksualizm skazywał Cię na los wyrzutka, co często wyzwalało w osobach nieheteronormatywnych ogromne pokłady twórczości i wnikliwego krytycyzmu wobec zastanej kultury, o tyle obecnie bycie gejem czy lesbijkom nie czyni Cię nikim wyjątkowym. Większość homosiów chce po prostu dostać kredyt mieszkaniowy ze swoją żonką czy mężuniem, urządzić gniazdko w meblach z Ikei, mieć sensowną stałą pracę... jak (prawie) każdy. I w sumie jestem zadowolona z tego, że homoseksualizm jest coraz bardziej neutralny, gdyż ja mam w sobie wystarczająco dużo innych pokładów kontrowersyjności.
Czy homoseksualizm powinien pozostać kontrkulturowy? To teza, jaką swego czasu stawiała Michaśka Witkowska narzekając na to, że prawdziwe pedały ruchające się w publicznych toaletach się sprzedały i teraz są już tylko ugładzeni geje bez pazura. Ja uważam z kolei, że to naturalna kolej rzeczy w cywilizowanym świecie, gdzie seksualność nie definiuje Cię jako insajdera czy outsajdera. Niektórym najwyraźniej trudno się pogodzić z tym, że homoseksualiści nie są już takimi romantycznymi dandysami, wampirami spod ziemi, cyganerią itd. O ile kiedyś faktycznie homoseksualizm skazywał Cię na los wyrzutka, co często wyzwalało w osobach nieheteronormatywnych ogromne pokłady twórczości i wnikliwego krytycyzmu wobec zastanej kultury, o tyle obecnie bycie gejem czy lesbijkom nie czyni Cię nikim wyjątkowym. Większość homosiów chce po prostu dostać kredyt mieszkaniowy ze swoją żonką czy mężuniem, urządzić gniazdko w meblach z Ikei, mieć sensowną stałą pracę... jak (prawie) każdy. I w sumie jestem zadowolona z tego, że homoseksualizm jest coraz bardziej neutralny, gdyż ja mam w sobie wystarczająco dużo innych pokładów kontrowersyjności.
Uuu... grubo. Dziwię się, że Cię jeszcze nikt nie zaatakował, bo generalnie zauważyłam, że monogamia jest tutaj religią.Melasa pisze:Czy nie bliżej nam do różnorodności niż normalności, wielości miłości niż monogamii?
Re: Po co nam normalność..
Właśnie sama się nad czymś podobnym zastanawiałam. Zauważyłam u niektórych taką tendencję wynikającą chyba z autentycznego braku akceptacji swojej orientacji. Są rozczarowani, przestraszeni tym że natura nie pozwala im się wpisać w pozytywnie neutralny wzór społeczny i wykazują duże ciążenie na bycie "piątkową uczennicą" w okolicznościach towarzyszących relacji i we wszystkich pozostałych sferach życia.
Myślę że mogłybyśmy być od urodzenia zielone. To by poucinało wszystkie fałszywe motywy a może i nawet kwestie nietolerancji. Hetero: czarni, biali lub Azjaci a homo zawsze zieloni czy niebiescy.
Ale pewnie motyw różnic osobowości i indywidualnych preferencji co do stylu życia też jest ważny. Czasem może chodzić o wiek.W tej " normalności" z ogłoszeń to raczej tego się doszukuję. Jak ktoś żyje na etacie od 8 do 16. Potem je obiad, czyta gazetę lub ogląda tv, w weekend czasem rower lub jakieś kino plus odwiedzić rodziców, raz do roku ustalone wcześniej wakacje, to czego ma oczekiwać od partnerki? Tak samo gdy ktoś jest generalnie zrównoważony, optymistyczny ale nie entuzjastyczny, nie wpada w gniew, nie krzyczy, nie histeryzuje i nie zbiera w życiu trudnych doświadczeń unikając stresu.
Nie użyje wspomnianej nudziary. Jako taka osobowość to do poetyckich określeń typu : rozmiłowana w prozie życia, też nie ma skłonności. A normalność to normalność. Potocznie to określenie ma się znacznie lepiej niż w nauce.Ale wspomniane osoby nie lubią komplikować i dzielić znaczenia na czworo...
Myślę że mogłybyśmy być od urodzenia zielone. To by poucinało wszystkie fałszywe motywy a może i nawet kwestie nietolerancji. Hetero: czarni, biali lub Azjaci a homo zawsze zieloni czy niebiescy.
Ale pewnie motyw różnic osobowości i indywidualnych preferencji co do stylu życia też jest ważny. Czasem może chodzić o wiek.W tej " normalności" z ogłoszeń to raczej tego się doszukuję. Jak ktoś żyje na etacie od 8 do 16. Potem je obiad, czyta gazetę lub ogląda tv, w weekend czasem rower lub jakieś kino plus odwiedzić rodziców, raz do roku ustalone wcześniej wakacje, to czego ma oczekiwać od partnerki? Tak samo gdy ktoś jest generalnie zrównoważony, optymistyczny ale nie entuzjastyczny, nie wpada w gniew, nie krzyczy, nie histeryzuje i nie zbiera w życiu trudnych doświadczeń unikając stresu.
Nie użyje wspomnianej nudziary. Jako taka osobowość to do poetyckich określeń typu : rozmiłowana w prozie życia, też nie ma skłonności. A normalność to normalność. Potocznie to określenie ma się znacznie lepiej niż w nauce.Ale wspomniane osoby nie lubią komplikować i dzielić znaczenia na czworo...
Re: Po co nam normalność..
Nie wiem...
ja raz opisałam target- szukam androgynicznego Anioła.
a raz- każdy Bucefał potrzebuje swojego Aleksandra.
Coś w ten deseń.
No... więc w sumie- co nienormalnego jest w Bucefale?
ps.
a że ma troszkę dobry humor z rana, trochę suchara i katolickiej interpunkcji.
Atenszjon, wnimanie.
Więcej tu nie na piszę,.....BAY,Żegnam!!!?!!!
ja raz opisałam target- szukam androgynicznego Anioła.
a raz- każdy Bucefał potrzebuje swojego Aleksandra.
Coś w ten deseń.
No... więc w sumie- co nienormalnego jest w Bucefale?
ps.
a że ma troszkę dobry humor z rana, trochę suchara i katolickiej interpunkcji.
Atenszjon, wnimanie.
Więcej tu nie na piszę,.....BAY,Żegnam!!!?!!!
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
Re: Po co nam normalność..
eee tam..ja też się żegnałam i co ?.... jestem
co ja bez Ciebie Żanetko na tym dzikim , barbarzyńskim, nieludzkim forum ...miej litość
co ja bez Ciebie Żanetko na tym dzikim , barbarzyńskim, nieludzkim forum ...miej litość
Re: Po co nam normalność..
Trzeba by sobie najpierw ustalić pojęcie normalności i odróżnić ją od heteronormatywności. Ja uważam się za jak najbardziej normalną, większość znanych mi ludzi też - nieważne czy homo, czy hetero
Re: Po co nam normalność..
Czym w ogóle jest normalność ? Zależy jak podchodzimy do znaczenia tego słowa. To co dla mnie jest normalne dla kogoś może być anormalne i vice versa. Czy normalność to coś narzucone przez większość ? Czy normalność to mąż, żona, dzieci ...etc... to może jest szarość raczej niż normalność dla niektórych... Facet w spódnicy na naszej ulicy jest dziwnym zjawiskiem ale wśród Szkotów jest to przyjęte jako element ich stroju. Homoseksualizm można rozpatrywać bardziej w kwestii odmienności, różnorodności, inności, ale czy to automatycznie oznacza nienormalność ? Po prostu coś innego niż większość. Świat, człowiek, narzuca pewne normy, schematy ale nie każdy wpisuje się we wszystko.
Re: Po co nam normalność..
Nie wiem, ja nigdy nie romantyzowałam bycia gejem, więc niczego nie tracę, z powodu procesu "normalnienia" ludzi LGBT. Szczerze, chciałabym się kiedyś ożenić, fikać całe życie nie można (bo to nudne i żałosne się robi).
Furia color de amor
amor color de olvido
-Luis Cernuda
amor color de olvido
-Luis Cernuda
Re: Po co nam normalność..
hmm ja tam bez przegiecia w zadna strone.. fajnie jest miec te normalnosc, stalosc, normy i prawa.. a pomimo tego urozmaicam zycie, czasami jestem nieprzewidywalna, a spontan to moje ulubione slowo.. Nie uwazam ze innosc na przekor wszystkiemu i wszystkim jest przynajmiej dziwna;p..;p
Re: Po co nam normalność..
normalność to pojęcie względne
-
- natchniona foremka
- Posty: 401
- Rejestracja: 10 gru 2010, o 19:08
- Lokalizacja: UK
Re: Po co nam normalność..
Ja tez widuje takie ogloszenia ale pojmuje je zupełnie inaczej... Uważam (aczkolwiek oczywiscie moge sie mylic), ze Panie szukające kogos "normalnego" maja na mysli osobe, dla ktorej szczerosc, wiernosc, monogamiczny zwiazek itp. jest czyms oczywistym. W zalewie panienek szukajacych sponsorki, sypiajacej z kim popadnie, zyjacych w dziwnych symbiotycznych relacjach ze swoimi ex lub tez z mężczyznami w tle ktoś normalny (czyli stosujacy sie do definicji powyzej) jest na wage zlota. Tak to rozumiem ja, ale moze tez jestem nienormalna...
- hanniballecter
- rozgadana foremka
- Posty: 117
- Rejestracja: 9 lut 2013, o 15:21
Re: Po co nam normalność..
amorficzna dobrze gada
Czy bycie lesbijką skreśla moją normalność? Jestem normalna wstaje rano pije herbate, dbam o porządek, na parady nie chodzę.
Mam sie ogolić na łyso, pic tanie alkohole głosić wolnościowe hasła i w ogóle wieść nienormalny żywot bo jestem queer?
Nie każda z nas jest artystką, nie kazda z nas chce walczyć w imię ideałów, ogarnijcie sie.
ja chce do teściowej na obiad w niedziele przyjechać, zjeść mdły rosół, pomarudzić na to że dziecko choruje, praca wyniszcza,
po co normalność?
bo o niej marzę, jak i wiele tu, i po co takie pytania w ogole zadawać, jesteśmy takie gorsze, takie różnorodne, inne, ze normalność nie wchodzi w grę? ja nie rozumiem.
Czy bycie lesbijką skreśla moją normalność? Jestem normalna wstaje rano pije herbate, dbam o porządek, na parady nie chodzę.
Mam sie ogolić na łyso, pic tanie alkohole głosić wolnościowe hasła i w ogóle wieść nienormalny żywot bo jestem queer?
Nie każda z nas jest artystką, nie kazda z nas chce walczyć w imię ideałów, ogarnijcie sie.
ja chce do teściowej na obiad w niedziele przyjechać, zjeść mdły rosół, pomarudzić na to że dziecko choruje, praca wyniszcza,
po co normalność?
bo o niej marzę, jak i wiele tu, i po co takie pytania w ogole zadawać, jesteśmy takie gorsze, takie różnorodne, inne, ze normalność nie wchodzi w grę? ja nie rozumiem.
Re: Po co nam normalność..
Normalność?
Nie jestem pewna czy w obecnych czasach jest choć w minimalnym stopniu możliwe sprecyzowanie tego pojęcia.
W każdym razie, wg mnie lesbijkom poszukującym 'normalności' w ogłoszeniach, chodzi chyba raczej o rutynę, przeciętność i spokój.
Skąd się to bierze?
Mogę Ci odpowiedzieć, skąd u mnie się to bierze; czasami mam dość tego cholernego zamieszania wokół mnie, tego bałaganu, syfu i burdelu, spowodowanego wyłącznie tym, że nocą obok mnie zasypia kobieta. Są dni, w których mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że [za przeproszeniem] ch.j ich obchodzi, z kim się pieprzę, bo tak naprawdę TYLKO to różni mnie od przeciętnego heteryka, którym przecież do łóżka się nie zagląda... Obłęd.
Święty spokój, rutyna i nuda są dziś na wagę złota.
Ponadto od 'normalności' bardziej cenię prawdziwość, a to z kolei jest dla mnie tym:
"-Co to jest prawdziwe Ja? - zapytała Weronika
-To kim jesteś, a nie to, co z Ciebie uczyniono. "
i tyle.
Nie jestem pewna czy w obecnych czasach jest choć w minimalnym stopniu możliwe sprecyzowanie tego pojęcia.
W każdym razie, wg mnie lesbijkom poszukującym 'normalności' w ogłoszeniach, chodzi chyba raczej o rutynę, przeciętność i spokój.
Skąd się to bierze?
Mogę Ci odpowiedzieć, skąd u mnie się to bierze; czasami mam dość tego cholernego zamieszania wokół mnie, tego bałaganu, syfu i burdelu, spowodowanego wyłącznie tym, że nocą obok mnie zasypia kobieta. Są dni, w których mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że [za przeproszeniem] ch.j ich obchodzi, z kim się pieprzę, bo tak naprawdę TYLKO to różni mnie od przeciętnego heteryka, którym przecież do łóżka się nie zagląda... Obłęd.
Święty spokój, rutyna i nuda są dziś na wagę złota.
Ponadto od 'normalności' bardziej cenię prawdziwość, a to z kolei jest dla mnie tym:
"-Co to jest prawdziwe Ja? - zapytała Weronika
-To kim jesteś, a nie to, co z Ciebie uczyniono. "
i tyle.
Re: Po co nam normalność..
Wszystko to dziwne jest, ja miałam męża mam wspaniałego dziesięcioletniego syna i na dzien dzisiejszy jestem lesbijką. i co...? jestem teraz normalna? czy byłam wtedy...teraz jestem sobą, po prostu jestem szczęśliwa i tyle.......wiem, że wtedy nie byłam może chcialam za wszelką cenę udowodnić że jest ok, ale teraz wiem że nie było. teraz dopiero jestem normalna, bo niczego nie udaje jestę sobą.
Re: Po co nam normalność..
moje życie będzie normalne, tak długo jak długo będę żyła w zgodzie ze sobą. Stereotypy rządzą , często się im ulega bo ktoś nam mówi że jest to normalne ... osobiście sie z tym nie zgadzam, dla mnie normalność równa się szczęście
Re: Po co nam normalność..
Co kto rozumie przez normalność to temat na dysputę a i kłócą się o to już dość długo. Heteropodobieństwo? A ile heteryczek jest walniętych dwieście razy bardziej od branży? Matka Madzi choćby raczej na branżę nie wygląda.
Nie gloryfikowałabym też nienormalności jako bardziej rozrywkowej niż nudnej bo to akurat tak samo powtarzalny i schematyczny sposób zachowań jak tych jak to ładnie ujęła kompot - niezdiagnozowanych.
Normalność bywa bezrefleksyjna i tym irytuje, "nie(?)normalność" jest ok dopóki nie sprowadza się do urządzania jazd co rusz. Tak w skrócie. I to jest równie upierdliwe i mało wnoszące jak zamiłowanie do przecen, kapci i robienia wielkich oczu na widok każdego odchyłu.
No. A jeśli się (nienormalność)nie sprowadza do robienia jazd, to miewa ciekawy punkt widzenia i tu owszem - dla mnie na plus, bardzo.
A branżowość to już nie wiem jak ma się z tym łączyć? Bo to jakby rzucanie samooskarżenia, względnie samochwalstwo.
Nie gloryfikowałabym też nienormalności jako bardziej rozrywkowej niż nudnej bo to akurat tak samo powtarzalny i schematyczny sposób zachowań jak tych jak to ładnie ujęła kompot - niezdiagnozowanych.
Normalność bywa bezrefleksyjna i tym irytuje, "nie(?)normalność" jest ok dopóki nie sprowadza się do urządzania jazd co rusz. Tak w skrócie. I to jest równie upierdliwe i mało wnoszące jak zamiłowanie do przecen, kapci i robienia wielkich oczu na widok każdego odchyłu.
No. A jeśli się (nienormalność)nie sprowadza do robienia jazd, to miewa ciekawy punkt widzenia i tu owszem - dla mnie na plus, bardzo.
A branżowość to już nie wiem jak ma się z tym łączyć? Bo to jakby rzucanie samooskarżenia, względnie samochwalstwo.
Cała Polska Śpiewa Sąsiadom!;)
Re: Po co nam normalność..
normalność jako taka nie istnieje; każdy może definiować normalność na swój sposób i w każdym z tych ogłoszeń za słowem normalność może znajdować się coś innegoMelasa pisze:Dziwi mnie, jak czytam ogłoszenia.. i widzę w tych wpisach ogromną chęć do poczucia normalności...
z tego jak czytałam kiedyś te ogłoszenia też to przykuło moją uwagę, ale sądzę że w większości z nich słowo normalność miało ścisły związek z bezpieczeństwem; to że ktoś pisze, że szuka kogoś "normalnego" nie oznacza od razu, że ma kompleks i boi się inności, czy tego że jest homo jak tu piszecie; albo jak ktoś jeszcze napisał że normalność = nuda, albo normalność to, to co hetero... hello? co to za okrojone poglądy foremki?
jak już mówimy o nas, to chyba same zauważyłyście, że wiele z nas ma nietypowe, ambiwalentne zachowania, które nie do końca są zrozumiałe nawet dla nas samych; chociażby luźne podejście do związków, zdrady czy związki otwarte, itp. więc można by powiedzieć, że to na pewno nie jest normalne w naszej, ale można też powiedzieć, że nie jest to bezpieczne
to tak pokrótce ja to widzę ;P myślę po prostu, że w tych ogłoszeniach chodzi o normalność w sensie bezpieczeństwa i pewnej stałości
Re: Po co nam normalność..
zawsze mi się wydawało, że chodzi o bezpieczeństwo, wiadomo - w internecie łatwo trafić na kogoś rąbniętego
gdybym ja napisała ogłoszenie i użyła słowa "normalnej" to chodziłoby mi o nie-zaborczą, nie-psychopatkę, nie-złodziejkę, nie-oszustkę itp.
chociaż jak ktoś jest serio stuknięty to już widzę jak kiwa głową i mówi do siebie" ojej, tu nie mogę odpisać, bo ona chce tylko z normalnymi się spotykać"
gdybym ja napisała ogłoszenie i użyła słowa "normalnej" to chodziłoby mi o nie-zaborczą, nie-psychopatkę, nie-złodziejkę, nie-oszustkę itp.
chociaż jak ktoś jest serio stuknięty to już widzę jak kiwa głową i mówi do siebie" ojej, tu nie mogę odpisać, bo ona chce tylko z normalnymi się spotykać"
Re: Po co nam normalność..
Zastanawia mnie czasem, skąd to dziwne przekonanie że w internecie są sami rąbnięci i podobnie... przecież to tacy sami ludzie jak w realu. Prawdopodobieństwo natrafienia na rąbniętego osobnika jest chyba podobne w realu i w świecie wirtualnym. Czasem w internecie ludzie pokazują prawdziwe oblicze ponieważ tą szansę daje im anonimowość. Kiedyś ludzie pisali do siebie listy, dzisiaj piszą maile, świat jest inny, żyjemy bardziej w Matrixie.ayla9 pisze:zawsze mi się wydawało, że chodzi o bezpieczeństwo, wiadomo - w internecie łatwo trafić na kogoś rąbniętego
gdybym ja napisała ogłoszenie i użyła słowa "normalnej" to chodziłoby mi o nie-zaborczą, nie-psychopatkę, nie-złodziejkę, nie-oszustkę itp.
chociaż jak ktoś jest serio stuknięty to już widzę jak kiwa głową i mówi do siebie" ojej, tu nie mogę odpisać, bo ona chce tylko z normalnymi się spotykać"
Jaki ktoś jest naprawdę w realu taki jest i tutaj. Tak sądzę. Kręcić coś na boku można i w realu, nie potrzeba do tego internetu.
Re: Po co nam normalność..
Nie chodzi o to, że są sami rąbnięci, chodzi o to, że w realu zwykle jest sitko w postaci znajomych oraz znajomych znajomych, którzy posiadają pewne informacje o otaczających ich osobach. Poznaje się nowe osoby w pewnym kontekście. W sieci tego kontekstu często brak, wszystko "od zera". I wydaje mi się że stąd te obawy o "normalność". dlatego uważam jednak, że prawdopodobieństwo jest mniejsze w realu. Nie z powodu ilości osób tylko ilości informacji, które dostarcza otoczenie.Taylor pisze: Zastanawia mnie czasem, skąd to dziwne przekonanie że w internecie są sami rąbnięci i podobnie... przecież to tacy sami ludzie jak w realu. Prawdopodobieństwo natrafienia na rąbniętego osobnika jest chyba podobne w realu i w świecie wirtualnym.
Re: Po co nam normalność..
Bazowanie na takich info od znajomych znajomych może być bardzo złudne także... W sumie nie ma chyba nic złego w poznawaniu siebie nawzajem ,,od zera,, to może być nawet całkiem fascynujące. A tak naprawdę nigdy nie poznasz dobrze drugiej osoby, bo nawet sami siebie jesteśmy w stanie zaskoczyć nie raz a co dopiero inny człowiek, a co dopiero kobieta, nieprzewidywalna...ayla9 pisze:Nie chodzi o to, że są sami rąbnięci, chodzi o to, że w realu zwykle jest sitko w postaci znajomych oraz znajomych znajomych, którzy posiadają pewne informacje o otaczających ich osobach. Poznaje się nowe osoby w pewnym kontekście. W sieci tego kontekstu często brak, wszystko "od zera". I wydaje mi się że stąd te obawy o "normalność". dlatego uważam jednak, że prawdopodobieństwo jest mniejsze w realu. Nie z powodu ilości osób tylko ilości informacji, które dostarcza otoczenie.Taylor pisze: Zastanawia mnie czasem, skąd to dziwne przekonanie że w internecie są sami rąbnięci i podobnie... przecież to tacy sami ludzie jak w realu. Prawdopodobieństwo natrafienia na rąbniętego osobnika jest chyba podobne w realu i w świecie wirtualnym.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 162
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 22:37
- Lokalizacja: Dolny Śląsk/Wielkopolska
Re: Po co nam normalność..
Mogę wypowiedzieć się jedynie w swoim własnym imieniu i to też zrobię.Melasa pisze:Dziwi mnie, jak czytam ogłoszenia.. i widzę w tych wpisach ogromną chęć do poczucia normalności.. ciekawi mnie skąd to się bierze. Skąd u Was taka ogromna potrzeba bycia normalnym/normalną. Normalni są heretycy i heretyckie normy. Często dla nich nasz świat jest bardzo nienormalny. Czy my szukając normalności nie dąrzymy, mimo wszystko do tego aby być jak najbardziej heteronormatyni, stając się homonormatywni. Czy tego chcemy, czy tego szukamy. Czy nie charakteryzują nas kolory tęczy? Różnorodność, wielość, inność. Czy nie bliżej nam do różnorodności niż normalności, wielości miłości niż monogamii? Tak się po prostu zastanawiam.
Osobiście nie dążę za wszelką cenę do tego by być"normalną",ponieważ nie uważam się za nienormalną.
A jeśli tak to po co mam udawadniać coś co jest oczywiste?
Wydaje mi się,że dążenie do pokazania swojej"normalności"wynika z jakiegoś kompleksu-może z braku samoakceptacji swojej orientacji,może z czegoś jeszcze innego-nie wnikam w to i nie chcę by ktoś mi zaraz zarzucił jakąś głupotę.
Uważam również,że różnorodność jest jak nabardziej wskazana ale jej nadmiar powoduje zagubienie-a nawet zanik-odrębności danej grupy i stąd dążenie do stania się normalnymi w swojej odrębności.
Takie jest moje zdanie w tej kwestii-zaznaczam że jest ono moje i nikomu nic nie narzucam ani nie mam takiego zamiaru.
- RuskaMelodia
- rozgadana foremka
- Posty: 123
- Rejestracja: 23 lip 2009, o 02:00
Re: Po co nam normalność..
Normalność to, wg mnie, stan pewnej równowagi między "mogłabym" i " nie wolno mi", między "chciałabym" i "nie zrobię, bo", ale też między "nie powinnam" i "zrobię, bo" itd., itp., czyliż ogólnie między egoizmem i altruizmem, indywidualizmem i kolektywizmem; swego rodzaju kompromis (i konformizm, a jakże!) mojego egusio i widzimisia ze wszystkim tym, z czym mnie konfrontuje życie (ludzie, świat, los etc.). Właściwie więc normalność, to gotowość na to, co powoduje dyskomfort i kontrola nad reakcją na niego. Jest mi potrzebna, żeby mi się cudze dobro nie myliło z własnym bez przegięć w żadną stronę i żebym lepiej wiedziała czego na pewno nie chcę niż czego chcę. Z definicją normalności jest chyba trochę tak, jak z jedną z definicji homoseksualizmu, tą która mówi, że homoseksualistą jest ten, kto się za takiego uważa... Kiedy czytam w ogłoszeniu, że poszukuje się normalnej zawsze po pierwsze myślę: "Oho, kolejna biedulka, której ktoś porządnie zalazł za skórę!".
wszelka doskonałość ma kształt kulisty
Re: Po co nam normalność..
RuskaMelodia - bardzo się mnie podoba Twój post. Podpisałabym się pod tym obiema ręcoma.
"Niby pomiędzy czarnym i czerwonym występuje różnica wektora w interioryzacji... metody i cel mają podobny " E.S.L
- RuskaMelodia
- rozgadana foremka
- Posty: 123
- Rejestracja: 23 lip 2009, o 02:00
Re: Po co nam normalność..
Co nie że ślicznie mi wyszło?! Jestem naprawdę świetna...w teorii!
wszelka doskonałość ma kształt kulisty
Re: Po co nam normalność..
Normalność dla każdego wygląda inaczej, więc temat typowo filozoficzny Ja akurat zaliczam się do tego grona szukających normalności oczywiście na moich warunkach
Najlepsze żele do paznokci |
Re: Po co nam normalność..
A czy są ogłoszenia: szukam nienormalnej/nienormalnego lub nienormalności?
- RuskaMelodia
- rozgadana foremka
- Posty: 123
- Rejestracja: 23 lip 2009, o 02:00
Re: Po co nam normalność..
Raczej nie, ale bywa, że ktoś poszukuje "wariatki takiej, jak ja", "świra podobnego do mnie", "równie szalonej jak ja", "takiej, która zniesie moje odchyły" lub "dziewczyny z podobnymi problemami".
wszelka doskonałość ma kształt kulisty