Peszenie się mężczyznami/kobietami

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
zahra
Posty: 5
Rejestracja: 25 wrz 2010, o 12:29

Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: zahra » 15 wrz 2013, o 23:26

Zastanawiałam się:

czy jesteście speszone zadawaniem się z mężczyznami czy z kobietami (jeżeli w ogóle zadawanie się z kimkolwiek Was onieśmiela)? Niekoniecznie mam na myśli sytuacje, które bezpośrednio prowadzą do krępowania się, gdy, choćby, podrywa Was facet, którym wcale a wcale nie jesteście zainteresowane, ale, np. w banku, podczas wizyty u lekarza czy rozmawiania bez podrywania.
Awatar użytkownika
gimmeeverything
super forma
super forma
Posty: 4848
Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: gimmeeverything » 16 wrz 2013, o 00:02

nie;
nawet w przedszkolu, gdy pani Hania ogłosiła na jadalni publicznie, że widziała jak się na placu zabaw całuję z chłopakiem ze starszaków, skutkiem czego za karę nie dostanę budyniu na podwieczorek - wcale a wcale nie czułam się speszona :cool:
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane :twisted:
odbicie
super forma
super forma
Posty: 1364
Rejestracja: 29 cze 2010, o 15:13

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: odbicie » 16 wrz 2013, o 09:50

Ja to bym się chętnie speszyła, gdyby jaka fajna kobietka dosiadła się do mnie i powiedziała: Nie mogłam się oprzeć!
:calus:
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: Gaik » 16 wrz 2013, o 13:21

Peszę się nawet jak widzę znajomych których znam kilkanaście lat.To jest nieśmiałość.Musiała być na drodze socjalizacji jakoś przepracowana ale te pierwsze kilka minut mi zostało.Potrzebuję kilka minut na rozruszanie.

Jak chodzi o płeć na płaszczyźnie neutralnej wolę obcować z facetami.Zdecydowanie.Obawiam się właśnie że coś by mi mogło zakłócić konkretne podejście.Mogłoby się coś wymknąć w sygnałach niewerbalnych i sama ta myśl mnie denerwuje.Kocham mieć ściśle oddzielone prywatne i społeczne.Nawet gdybym miała poznać kogoś do relacji intymnej w sposób przypadkowy to mam nadzieję że nie byłoby jakiegokolwiek flirtu.

"Ja to bym się chętnie speszyła, gdyby jaka fajna kobietka dosiadła się do mnie i powiedziała: Nie mogłam się oprzeć!"

Wyobraziłam to sobie w pociągu i poczułam jak chcę się natychmiast przesiąść. U mnie tekst musiałby być z dziedziny: polityka, psychologia albo jakieś dywagacje "okołożyciowe", egzystencjalne.A jak coś takiego w pracy to już koniec.Musiałabym ją zmienić bo potem jakby coś się spaprało cały czas czułabym na sobie ciężar tej kobiety.Miłość i pole życiowej walki wzajemnie się dla mnie wykluczają.

Za facetami fajniej się pracuje, fajniej mi się u nich leczy bo są delikatniejsi( chyba przez różnice ciał i może właśnie że jeśli są hetero to obdarzają takie podobne ciała namiętnością i czułością a heteroseksualne lekarki trafiam oschłe i ostre) , fajnie się trenuje.W sumie tylko mi obojętne kto mi w sklepie sprzedaje choć od faceta kupiłabym więcej bo budzą we mnie tkliwość w obliczu ich brzydszego wyglądu, szybszego starzenia, umierania a przy tym wyższych wymagań w zakresie potwierdzania samego siebie i jeszcze rozmytych wzorów kulturowych itd, itp. To na tej zasadzie a nie na zasadzie onieśmielenia.Bo właśnie łatwiej mi się żyje w otoczeniu ludzi do których tego skrępowania nie odczuwam.
Awatar użytkownika
Milo
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 175
Rejestracja: 17 paź 2010, o 01:43

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: Milo » 16 wrz 2013, o 20:21

Ja zawsze się peszyłam przy obcych ludziach. Może to przez nieśmiałość, z którą zmagam się od dziecka.
To całe peszenie nie jest takie duże co prawda np. u lekarza. To jednak inna sprawa. Tym bardziej, że przez różne badania kardiologiczne nie raz musiałam się w gabinecie rozbierać, więc to z czasem stało się po prostu czymś koniecznym dla zdrowia.
Ale myślę, że jakby ktoś obcy próbował mnie poderwać lub mówiłby coś dwuznacznego to na pewno byłabym bardzo speszona i nie wiedziałabym co zrobić. Nie lubię takich sytuacji i staram się ich unikać.
Obrazek

引き寄せて マグネットのように
例えいつか離れても巡り会う
触れていて 戻れなくていい それでいいの
誰よりも大切なあなた
Awatar użytkownika
kompot
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 21 lut 2013, o 16:02

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: kompot » 16 wrz 2013, o 21:29

A to ja zdecydowanie wolę przebywać z kobietami, prawie nigdy mnie nie wyczuwają jako lesby, więc czuję się przy nich swobodnie. Kobiety są w ogóle według mnie interpersonalnie bardziej rozwinięte, cieplejsze. Faceci mnie może nie tyle peszą, co nie przepadam za dłuższym przebywaniem w ich towarzystwie, wydają mi się obcy.

Może to jest kwestia wyglądu butch/femme – być może męskie les wiedzą, że łatwiej je rozpoznać jako homo i automatycznie spinają się wśród koleżanek hetero? A z drugiej strony femki jako nierozpoznawalne mogą wcale nie czuć ze strony facetów tego koleżeńskiego luzu, jaki być może czują chłopczyce? No tak czy siak na pewno preferencja kolegów to nie jest jakaś ogólnolesbijska przypadłość, ja sobie nie wyobrażam sobie jak mogłabym się czuć się w męskim gronie jak swojak (co nie znaczy, że moje przyjaciółki są ultrakobiece). Pewnie dużą rolę odgrywa też tutaj kwestia typowo „męskich” zainteresowań (motoryzacja, „genialne” pomysły na biznes po 5 piwku :roll: itp.) lub ich braku.

A czy któraś z Was doświadczyła po uświadomieniu sobie własnych skłonności takiego rozluźnienia w kontaktach z kobietami? U mnie to trochę tak wyglądało, że przed auto-komingałtem tak bardzo tłumiłam swoje pragnienia, że to się odbijało lekkim napięciem w kontaktach z obcymi dziewczynami, coś mi podświadomie podpowiadało, że jestem „podejrzana”. Po samouświadomieniu się trochę rozluźniłam, mogę się np. rozebrać do naga przy paniach w szatni, co kiedyś nie wchodziło w grę.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: Gaik » 18 wrz 2013, o 00:02

Kurcze kompot, mam chyba we wszystkim odwrotnie.
Po pierwsze uświadomienie pogorszyło dlatego że sobie o tym myślę jak to o różowym słoniu czyli jeszcze nie widzę babki a : o rany a jak mi się spodoba i to wyjdzie? Albo: a jeśli nawet mi się nie podoba ale ona zauważy że ja na nią patrzę bardziej jak facet na kobietę...I tu relacje oficjalne... Czasem wzrok sam zlatuje, zawiesza się choć Pani może być neutralna. Zwykły odruch.Mi zależy na byciu konkretną, merytoryczną, zdecydowaną, racjonalną...Po co mi takie akcje od ciała?Strasznie oddzielam sfery i pewnie dlatego się peszę dwa razy bardziej.Przeszkadza mi to że panie i że może gdzieś coś...Właśnie nie mam rozluźnienia z kobietami a odwrotnie.
Z moich rozmów ze znajomymi wynika że może i bardziej męskie ( ja to nazywam sportowo ubrane) kobiety maja lepiej z innymi kobietami. Ale to tak z ich punktu widzenia bo śmiało z nimi obcują.A ja jestem raczej taka dziewczęca w wyglądzie i to przeszkadza.Nie wiem...Może te heteroseksualistki takie zadziorne i waleczne o samców i o to chodzi.I ja na spotkanie z kobietą powinnam się maskulinizować...Serio to rozważam jako taktykę zawodowo.
A gości to robię w biznesie gdy oni sami o tym nie wiedzą a ja myślę że to umiejętności a oni po prostu traktując jak hetero nie widzą zagrożenia i też nieświadomie póki nie poznają dają fory.To przykre ale eksperyment mojej bardziej sportowo ubranej koleżanki by to potwierdzał.Założyła szpile i inna gadka.Ja szpil nie noszę ale kieca w kwiatki i sobie nie uświadamiam bo nie robię celowo.Walczę tak samo.Lecz być może kultura robi swoje za moimi plecami i stąd mi lepiej z nimi w oficjalnych kontaktach. Tonem i gestykulacją przez sport sądzę że jestem rzutka ale właśnie znajome bardziej zmaskulinizowane wizualnie mi wskazują te powody mojego komfortu.
kratka7
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 26 lis 2012, o 21:57
Lokalizacja: 3city

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: kratka7 » 18 wrz 2013, o 12:18

kompot pisze:A to ja zdecydowanie wolę przebywać z kobietami, prawie nigdy mnie nie wyczuwają jako lesby, więc czuję się przy nich swobodnie. [...]
Może to jest kwestia wyglądu butch/femme – być może męskie les wiedzą, że łatwiej je rozpoznać jako homo i automatycznie spinają się wśród koleżanek hetero? [...]
A czy któraś z Was doświadczyła po uświadomieniu sobie własnych skłonności takiego rozluźnienia w kontaktach z kobietami? U mnie to trochę tak wyglądało, że przed auto-komingałtem tak bardzo tłumiłam swoje pragnienia, że to się odbijało lekkim napięciem w kontaktach z obcymi dziewczynami, coś mi podświadomie podpowiadało, że jestem „podejrzana”. Po samouświadomieniu się trochę rozluźniłam, mogę się np. rozebrać do naga przy paniach w szatni, co kiedyś nie wchodziło w grę.
Ale dlaczego "wyczucie jako lesbę" miałoby być powodem do jakiegokolwiek speszenia? No poza może sytuacjami zagrożenia życia i zdrowia, w stylu - chodzę sobie po Jasnej Górze w Częstochowie, a tu nagle wyskakuje pielgrzymka radiomaryjowców z okrzykiem "je*** ped****", i ja się wtedy nieco o siebie lękam, więc rzeczywiście siedzę cicho.
Ale poza tym? W zwykłych sytuacjach międzyludzkich?

Ja nie mam. Czuję się speszona tylko przy kimś, kto mi się bardzo spodobał.
wilkolak
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 58
Rejestracja: 3 sie 2013, o 23:27

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: wilkolak » 18 wrz 2013, o 15:24

Niektóre kobiety jak się dowiedzą że jesteś les to się ciebie jakby boją i zaczynają nawet unikać to dopiero może człowieka speszyć i jak się potem zachować w ich gronie ?
Awatar użytkownika
kompot
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 21 lut 2013, o 16:02

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: kompot » 18 wrz 2013, o 22:01

kratka7 pisze: Ale dlaczego "wyczucie jako lesbę" miałoby być powodem do jakiegokolwiek speszenia? No poza może sytuacjami zagrożenia życia i zdrowia, w stylu - chodzę sobie po Jasnej Górze w Częstochowie, a tu nagle wyskakuje pielgrzymka radiomaryjowców z okrzykiem "je*** ped****", i ja się wtedy nieco o siebie lękam, więc rzeczywiście siedzę cicho.
Ale poza tym? W zwykłych sytuacjach międzyludzkich?
W idealnym świecie nie byłby żadnym powodem do speszenia - ot informacja typu pochodzę ze Śląska/ Mazowsza. Ale niestety wciąż przyznanie się do takiej rzadko spotykanej (bo mało widocznej) orientacji przez kobietę wciąż może budzić konsternację. Kobieta może Cię zacząć spostrzegać jako swego rodzaju "zdrajczynię", która złamała bezpieczne, aseksualne więzy "siostrzane" między kobietami. Nagle stajesz się "predatorem" ala samiec. Powiedzenie o sobie, że jesteś lesbijką/gejem wciąż jeszcze jest idiotycznie odbierane jako informacja stricte seksualna (lubię lizać cipkę), a nie po prostu tożsamościowo-praktyczna (mieszkam z Kaśką i nie, nie interesuje mnie Jarek z innego działu). No tak czy siak mnóstwo heteryków i heteryczek wychodzi z założenia, że jak jesteś homo to lecisz na wszystkie okoliczne laski, a już zwłaszcza dosłownie w tej chwili flirtujesz ze swoją rozmówczynią :roll: Do tego trzeba też dodać niepewność własnej seksualności, która dotyczy mnóstwa kobiet - nawet jeśli to są jakieś ledwo wyczuwalne impulsy homoerotyczne, wyałtowana lesba w otoczeniu może je podrażnić i skłonić do defensywy.
Gaik pisze:Kurcze kompot, mam chyba we wszystkim odwrotnie.
Po pierwsze uświadomienie pogorszyło dlatego że sobie o tym myślę jak to o różowym słoniu czyli jeszcze nie widzę babki a : o rany a jak mi się spodoba i to wyjdzie? Albo: a jeśli nawet mi się nie podoba ale ona zauważy że ja na nią patrzę bardziej jak facet na kobietę...I tu relacje oficjalne... Czasem wzrok sam zlatuje, zawiesza się choć Pani może być neutralna. Zwykły odruch.Mi zależy na byciu konkretną, merytoryczną, zdecydowaną, racjonalną...Po co mi takie akcje od ciała?Strasznie oddzielam sfery i pewnie dlatego się peszę dwa razy bardziej.Przeszkadza mi to że panie i że może gdzieś coś...Właśnie nie mam rozluźnienia z kobietami a odwrotnie.
Na szczęście mam jakąś blokadę uczuć do dziewczyn, które są oficjalnie hetero i w związkach. Wszystkie moje dotychczasowe obiekty uczuć były co najmniej mocno podejrzane pod względem orientacji. A w pracy mam same heteryczki, więc mnie a priori nie kręcą, zresztą też z innych osobowościowych powodów. Mimo że niektóre są piękne - dla mnie to tylko miły estetyczny akcent w biurze, zamiast świeżych kwiatów, codziennie dawka urodziwych pań :D Wiesz, chyba lubię odrobinę sublimować moją niespełnioną tęsknotę za kobietą poprzez uczestnictwo w bardzo ciepłej, kobiecej atmosferze koleżeństwa - wiesz, komplementy dotyczące stroju/wyglądu, wspólne żarty, miłe gesty itp.
kratka7
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 26 lis 2012, o 21:57
Lokalizacja: 3city

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: kratka7 » 19 wrz 2013, o 00:18

kompot pisze: W idealnym świecie nie byłby żadnym powodem do speszenia - ot informacja typu pochodzę ze Śląska/ Mazowsza. Ale niestety wciąż przyznanie się do takiej rzadko spotykanej (bo mało widocznej) orientacji przez kobietę wciąż może budzić konsternację. Kobieta może Cię zacząć spostrzegać jako swego rodzaju "zdrajczynię", która złamała bezpieczne, aseksualne więzy "siostrzane" między kobietami. Nagle stajesz się "predatorem" ala samiec. Powiedzenie o sobie, że jesteś lesbijką/gejem wciąż jeszcze jest idiotycznie odbierane jako informacja stricte seksualna (lubię lizać cipkę), a nie po prostu tożsamościowo-praktyczna (mieszkam z Kaśką i nie, nie interesuje mnie Jarek z innego działu). No tak czy siak mnóstwo heteryków i heteryczek wychodzi z założenia, że jak jesteś homo to lecisz na wszystkie okoliczne laski, a już zwłaszcza dosłownie w tej chwili flirtujesz ze swoją rozmówczynią :roll: Do tego trzeba też dodać niepewność własnej seksualności, która dotyczy mnóstwa kobiet - nawet jeśli to są jakieś ledwo wyczuwalne impulsy homoerotyczne, wyałtowana lesba w otoczeniu może je podrażnić i skłonić do defensywy.
No tak, tak, tak, ale jednak nie.
Ten kawałek o "zdrajczyniach", "siostrzanych więzach" i "predatorze" to dla mnie trochę bulshit. Albo ok - nie bulshit, tylko jestem zupełnie niewrażliwa na takie wyrafinowane wypsychologizowane odczucia, więc najprawdopodobniej nawet ich nie zauważę. Jeśli już coś, to bardziej przemawia do mnie lęk przed stereotypem, że możesz być postrzegana jako osoba, która leci na wszystkie okoliczne laski. No ale wicie rozumicie, to może mieć także i dobre strony, bo być może któraś z nich leci na Ciebie.

Chciałam tylko powiedzieć, że jeżeli sama siebie nie zaczniesz traktować jak w tym "idealnym świecie", to nikt nigdy Cię tak nie zacznie traktować. Za punkt pierwszy na liście do zrobienia wpisałabym właśnie "wyluzować i nie peszyć się". Oczywiście są w życiu różne sytuacje, w których lepiej się nie wychylać, żeby nie paść ofiarą agresji czy nie wylecieć z pracy czy coś w tym stylu - ale myślę tu jednak o zdecydowanie poważnych życiowych konsekwencjach, a nie o tym, co sobie o mnie pomyśli jedna panna z drugą panną z księgowości albo jakaś laska, z którą chodzę razem na fitness. Co oczywiście bywa trudne, i czasami przychodzi po latach. Ale może warto?

I tak na marginesie - na tym forum aż roi się od desperacko stawianych pytań "jak, och JAK poznać jakąś homoseksualną kobietę"???? No nie wiem, może jest to jakiś pomysł - dać siebie poznać jako nieheteroseksualną kobietę jakoś tak bardziej na zewnątrz, nie tylko na ucho najlepszej przyjaciółce i nie bojąc się przy tym własnego cienia.
zurawina38
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 162
Rejestracja: 21 lis 2012, o 22:37
Lokalizacja: Dolny Śląsk/Wielkopolska

Re: Peszenie się mężczyznami/kobietami

Post autor: zurawina38 » 21 wrz 2013, o 16:21

Nigdy nie miałam kłopotu w nawiązaniu kontaktu z mężczyzną i nigdy mnie to nie peszyło-swoistym powiernikiem moich małych sekrecików(o których mama nic nie wie)jest mój były szef-facet dyskretny i umiejący słuchać rozmówcy.
A co do kobiet to cóż...nie przepadam za nimi z jednego powodu-nie lubię plotkarstwa stąd unikam kontaktów z kobietami :)
ODPOWIEDZ