Zagubienie?

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
rwl
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 26 lip 2013, o 20:48

Zagubienie?

Post autor: rwl » 18 maja 2014, o 18:33

Napisałam ścianę tekstu... ale za bardzo weszłam w prywatę i dałam się ponieść emocjom.

Więc krótko i na temat...
23 lata, brak wykształcenia, częściowe upośledzenie, nieatrakcyjność, nieumiejętnosc nawiązywania kontaktow z ludzmi ale jednoczesna potrzeba ich nawiązywania - przez co totalna samotność i dół. Życie spedzone w książkach i necie, brak ciekawych zainteresowań.
Kompletne i beznadziejne zakochanie się w kobiecie z którą po czasie wyszło, że woli osoby dojrzalsze oraz z penisem między nogami.
Brak kontaktu z kimkolwiek innym. Sporadyczny płacz i załamanie.

Co zrobić?
marii18
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 128
Rejestracja: 31 gru 2013, o 03:54

Re: Zagubienie?

Post autor: marii18 » 18 maja 2014, o 18:53

ja bym ci radziła się nie przejmować mam podobnie co ty a oprócz tego jeszcze tuszę i żyję ale co to za życie
Mare
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 603
Rejestracja: 28 sty 2014, o 12:13

Re: Zagubienie?

Post autor: Mare » 18 maja 2014, o 20:39

rwl pisze:Co zrobić?
Zapewne ktoś mógłby poradzić Tobie, abyś bardziej "otworzyła się" na ludzi, zapisała na jakiś kurs i takie tam... Ale ja tego nie zrobię, bowiem jestem w podobnej sytuacji - stąd wiem, że zastosowanie się do którejś z tych porad bardzo rzadko, albo wprost - w ogóle, skutkuje zmianą sytuacji życiowej. Na kursach jakoś nie widać, aby obcy sobie ludzie spontanicznie nawiązywali znajomości (trwalsze, aniżeli czas jego trwania), zaczepianie ludzi może z kolei zostać uznane za narzucanie, a i pokazuje się przy tym, że człowiekowi na cudzej akceptacji, co atrakcyjnym go nie czyni, no i może być wykorzystywane.
Moim zdaniem, podobnie jak i poprzedniczki, nie powinnaś tak się tym przejmować. Bycie z kimś nie powinno być nie jest jedyną opcją. Czytaj, spędzaj czas tak jak lubisz, rozwijaj zainteresowania, ewentualnie udzielaj się więcej np. na forach dyskusyjnych - co ma być, to i tak będzie.
Awatar użytkownika
natsi
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 467
Rejestracja: 26 kwie 2013, o 17:10

Re: Zagubienie?

Post autor: natsi » 18 maja 2014, o 20:59

Też jestem w takiej sytuacji, z tym że mam dużą tuszę i problemy zdrowotne. Siedzę całymi dniami w necie i czytam. Znajomych mam mało, rzadko wychodzę. Jestem sama od ponad 2 lat. Takie życie.
Awatar użytkownika
Mescherje
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 93
Rejestracja: 3 gru 2013, o 21:34
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Zagubienie?

Post autor: Mescherje » 18 maja 2014, o 21:28

to można się we wszystkie spotkać i porozmawiać o tym. w realu, nie internetach :D
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: Zagubienie?

Post autor: justsomebody10 » 18 maja 2014, o 22:15

Jakie te nasze życiorysy podobne, z małymi różnicami, ale jednak...
Awatar użytkownika
bonz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 293
Rejestracja: 9 lut 2013, o 18:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Zagubienie?

Post autor: bonz » 19 maja 2014, o 09:38

A ja nie mam tuszy akurat, wręcz przeciwnie. Wcale nie mam znajomych, nie pisząc o przyjaciołach. Wychodzę z domu jak muszę. Nie rozumiem, nie lubię ludzi. Szukam jednak jednego człowieka do częstszych i szczerych kontaktów. Jestem aspołeczna. Gdyby nie internety, już bym zwariowała. Ale i tak jest nieźle.

Tak więc nie jesteście same.
Lecz miłość i tak znów nas rozdzieli (IC,1980)
Awatar użytkownika
Florka
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 1381
Rejestracja: 3 mar 2010, o 08:25
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Zagubienie?

Post autor: Florka » 19 maja 2014, o 10:08

Polecam znaleźć dobrego terapeutę. Leczyłam się jakiś czas na fobię społeczną i dużo lepiej sobie później radziłam.
Najprościej jest zamykać się w sobie, najtrudniej walczyć ze swoimi słabościami, jednak mamy tylko jedno życie wiec chyba warto zawalczyć?
... ale to tylko moje zdanie.
Mare
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 603
Rejestracja: 28 sty 2014, o 12:13

Re: Zagubienie?

Post autor: Mare » 19 maja 2014, o 10:26

Florka pisze:Polecam znaleźć dobrego terapeutę. Leczyłam się jakiś czas na fobię społeczną i dużo lepiej sobie później radziłam.
Najprościej jest zamykać się w sobie, najtrudniej walczyć ze swoimi słabościami, jednak mamy tylko jedno życie wiec chyba warto zawalczyć?
To, że nie lubi się ludzi, nie czuje się w ich towarzystwie dobrze, nie jest równoznaczne z tym, że ma się fobię społeczną. Są osoby, które np. marchewki nie lubią, są takie które za kotami nie przepadają, co jednak nie oznacza, że w pierwszym wypadku mamy "fobię karotenową", a w drugim - że brak sympatii jest konsekwencją strachu żywionego wobec obiektu, w tym konkretnym wypadku, kota.
Awatar użytkownika
tessaract
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 155
Rejestracja: 3 maja 2014, o 19:52

Re: Zagubienie?

Post autor: tessaract » 19 maja 2014, o 11:16

Ja mam chyba podobnie jak Bonz. Chyba nie lubię ludzi, chociaż Nie to, że nie lubię ludzi ale odpowiada mi towarzystwo niewielu przedstawicieli naszego gatunku. Są różne charaktery ludzkie jedni są towarzyscy inni nie. Na szczęście nie każdy przypadek wymaga leczenia. Jak czuję się zmęczona po pracy tymi jałowymi gatkami szmatkami lubię z fajną muzą w uszach (warunek niezbędny) pójść na długi spacer albo rower. Na szczęście jest tyle fajnych miejsc gdzie można sobie pójść. Polecam.
Mi­nuta spędzo­na w stre­sie trwa dłużej niż godzi­na w relaksie.
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 12:13

rwl pisze:Napisałam ścianę tekstu... ale za bardzo weszłam w prywatę i dałam się ponieść emocjom.

Więc krótko i na temat...
23 lata, brak wykształcenia, częściowe upośledzenie, nieatrakcyjność, nieumiejętnosc nawiązywania kontaktow z ludzmi ale jednoczesna potrzeba ich nawiązywania - przez co totalna samotność i dół. Życie spedzone w książkach i necie, brak ciekawych zainteresowań.
Kompletne i beznadziejne zakochanie się w kobiecie z którą po czasie wyszło, że woli osoby dojrzalsze oraz z penisem między nogami.
Brak kontaktu z kimkolwiek innym. Sporadyczny płacz i załamanie.

Co zrobić?

Czy chcesz się tak po prostu, po ludzku pożalić, czy chcesz coś zmienić?
Jeśli to ostatnie, to mam kilka pytań pytań:
Co chcesz zmienić?
Co Ci najbardziej przeszkadza w tej sytuacji w jakiej jesteś?
To co piszesz, samo w sobie jest w miarę normalne (może poza tym upośledzeniem, o co chodzi?) i samo w sobie nie stanowi problemu. Wszystkie a przynajmniej większość z nas, czasem się zakochujemy bez wzajemnosci, zdarza się brak wykształcenia ( czy to Ci przeszkadza?) i od czasu do czasu same sobie wydajemy sie mało interesujące. Dużo czytasz, więc to jest zainteresowanie. Wiele osób ma problemy z nawiązywaniem kontaktów i na to mozna poradzić. Tzn. zawsze będzie ten problem ale można sobie dawać jakoś radę. Czasem lepiej, czasem gorzej.
Czasem sobie stawiamy jakieś nierealistyczne cele np. że z pesymisty zmienimy się w totalnego optymistę. Jeśli chcesz takiej zmiany to naprawdę szkoda czasu. Ale może po prostu potrzeba Ci jakiegoś wsparcia, aby choć trochę polubić siebie, taką jaka jesteś.
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: Zagubienie?

Post autor: justsomebody10 » 19 maja 2014, o 13:02

triko777 pisze:
Czasem sobie stawiamy jakieś nierealistyczne cele np. że z pesymisty zmienimy się w totalnego optymistę. Jeśli chcesz takiej zmiany to naprawdę szkoda czasu. Ale może po prostu potrzeba Ci jakiegoś wsparcia, aby choć trochę polubić siebie, taką jaka jesteś.

Nie jestem taka pewna, czy wsparcie innych prowadzi w piękny sposób do polubienia siebie. Jest wielu, którzy mają wokół siebie wspierających ludzi, a nawet wianuszek adoratorów, i wcale nie pałają do siebie wielkim uczuciem (nawet letnim nie).
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Zagubienie?

Post autor: NewTedy » 19 maja 2014, o 13:24

rwl pisze:Napisałam ścianę tekstu... ale za bardzo weszłam w prywatę i dałam się ponieść emocjom.

Więc krótko i na temat...
23 lata, brak wykształcenia, częściowe upośledzenie, nieatrakcyjność, nieumiejętnosc nawiązywania kontaktow z ludzmi ale jednoczesna potrzeba ich nawiązywania - przez co totalna samotność i dół. Życie spedzone w książkach i necie, brak ciekawych zainteresowań.
Kompletne i beznadziejne zakochanie się w kobiecie z którą po czasie wyszło, że woli osoby dojrzalsze oraz z penisem między nogami.
Brak kontaktu z kimkolwiek innym. Sporadyczny płacz i załamanie.

Co zrobić?
W Arabi Saudyjskiej miała byś teraz 200 tys. chętnych na fanpage, którzy wyrazili by chęć pomocy w tej sytuacji. Niestety w Polsce możeż liczyć tylko na moralizatorstwo, złośliwość i totalną głupotę :|
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 13:30

justsomebody10 pisze:
triko777 pisze:
Czasem sobie stawiamy jakieś nierealistyczne cele np. że z pesymisty zmienimy się w totalnego optymistę. Jeśli chcesz takiej zmiany to naprawdę szkoda czasu. Ale może po prostu potrzeba Ci jakiegoś wsparcia, aby choć trochę polubić siebie, taką jaka jesteś.

Nie jestem taka pewna, czy wsparcie innych prowadzi w piękny sposób do polubienia siebie. Jest wielu, którzy mają wokół siebie wspierających ludzi, a nawet wianuszek adoratorów, i wcale nie pałają do siebie wielkim uczuciem (nawet letnim nie).
Oczywiście, że nie prowadzi ale bardzo pomaga. Jeśli samej czegoś się nie chce, nie myślę o autorce wątku, tylko ogólnie, to nawet gdyby sama święta Matka Teresa zstąpiła z niebios, nic nie pomoże.
Jeśli mamy obok siebie osobę, którą lubimy i szanujemy, to jej wsparcie może być pomocne. Tylko tyle.

No i nie jest to proces zero-jedynkowy. Dziś nie lubię siebie a jutro mi ktoś powie coś miłego i polubię siebie bardzo. Nic z tego. Z brakiem pewności siebie mierzymy się całe życie. Ale kto powiedział, że to coś złego? W dobrej dawce to całkiem zdrowe bo nadmiar nazywamy przecież arogancją. Problem pojawia się wtedy gdy czujemy, że nie możemy funkcjonować, gdy odbiera nam to możliwość prowadzenia normalnego życia etc.
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: Zagubienie?

Post autor: justsomebody10 » 19 maja 2014, o 14:34

Pewnie, obecność takiej osoby/osób nie zaszkodziłaby, ale jeśli ktoś ma wokół siebie pustkę z różnych przyczyn, to znalezienie ludzi do pogadania, przyjaznych, to niemal rzecz niemozliwa (jeśli wcześniej się ich "nie nabyło"). Autorka lubi czytać, to jest jej zainteresowanie, nie ma jak poznać ludzi. A nawet jak się kogoś poznaje, to są to najczęściej przelotne znajomości, jak to napisała Mare. Więc tworzy się takie zamknięte koło.
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 14:58

justsomebody10 pisze:Pewnie, obecność takiej osoby/osób nie zaszkodziłaby, ale jeśli ktoś ma wokół siebie pustkę z różnych przyczyn, to znalezienie ludzi do pogadania, przyjaznych, to niemal rzecz niemozliwa (jeśli wcześniej się ich "nie nabyło"). Autorka lubi czytać, to jest jej zainteresowanie, nie ma jak poznać ludzi. A nawet jak się kogoś poznaje, to są to najczęściej przelotne znajomości, jak to napisała Mare. Więc tworzy się takie zamknięte koło.

Trochę tak i trochę nie :D

Kluczem jest słowo "niemal".

Przecież ludzie sobie radzą. Jakoś też nie chce mi się wierzyć, że nie zna zupełnie nikogo. Ktoś tam na pewno jest, być może nie jest to ideał przyjaciela ale może sensowna nawet jeśli nie koleżanka to chociaż znajoma.
Znajomości przecież cały czas się "nabywa" i część z nich zamienia się w coś bliższego koleżeństwo czy nawet przyjaźń. W pracy, wśród sąsiadów, przecież są jacyś szkolni znajomi, dyskusyjne forum o książkach, biblioteka, cokolwiek. Trzeba wyjść trochę z siebie. Jasne, nie każdy chce i ma tyle siły by to zrobić. Może to ten przypadek. Może autorka wątku nie może z jakiś przyczyn wyjść z domu czy poznać kogoś nawet przez internet. Jeśli tak, to jest skazana na samotność. I nic się nie da zrobić. Nie każdy jest czy może być szczęśliwy. Dlatego się zapytałam o to czy szuka jakiejś podpowiedzi czy bardziej chce się pożalić.
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: Zagubienie?

Post autor: justsomebody10 » 19 maja 2014, o 15:06

Triko, syty głodnego nie zrozumie :D Ja rozumiem autorkę, bo trochę w podobnej sytuacji jestem, z pominięciem kilku szczegółów. Jasne, ze znam kilku ludzi, ale to są znajomości typu "cześć", "dzień dobry" z ludźmi, którzy mają swoje rodziny, z którymi nie mam żadnego punktu zaczepienia. Owszem, niektórym w pracy zdarza się mieć zgraną ekipę, ale u wielu znajomości zawodowe kończą się w chwili wyjścia z biura/zakładu, bo po pracy każdy wraca do swojego życia. To tez zależy od rodzaju pracy, itp. tu akurat nie tylko silna wola jest potrzebna. Zresztą autorka, jeśli jest w dołku, tym bardziej się zamyka w sobie. Być może nie ma się do kogo otworzyć.
Awatar użytkownika
bonz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 293
Rejestracja: 9 lut 2013, o 18:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Zagubienie?

Post autor: bonz » 19 maja 2014, o 15:11

Nie jest takie łatwe znalezienie dobrych znajomości, jeżeli jest się jakimś społecznym odszczepieńcem, np. nonkonformistą, mizantropem, człowiekiem z przerośniętym ego, aspołecznym, czy ma się w sobie skrajność typu fobia społeczna. Ludziom, którzy się podporządkowują zawsze jest łatwiej. Ci, którzy obierają własne ścieżki, zastanawiają się bardziej, negują, krytykują i nie śmieją się ze słabych żartów, które padają podczas męczących dla nich small-talków, zawsze będą mieli gorzej.
Tak samo wrażliwcy i ludzie smutni, którzy nie wkomponowują się w promowany schemat szczęśliwego, wesołego, pewnego siebie wiecznego optymisty, który już przy urodzeniu ma wiedzieć, że jest panem swego losu i na pewno wygra życie.
Lecz miłość i tak znów nas rozdzieli (IC,1980)
Awatar użytkownika
Len
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 373
Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym

Re: Zagubienie?

Post autor: Len » 19 maja 2014, o 15:19

Po pierwsze: zacznij dostrzegać swoją wartość, to nie jest łatwe i nie przychodzi w pięć minut, jeśli nie potrafisz tego zrobić sama dobry terapeuta powinien pomóc.

Po drugie i najważniejsze: zacznij wychodzić z domu, Internet nie jest najlepszym przyjacielem człowieka! A książkę można poczytać też w parku, czy knajpie. Wychodź na spacery. Zaproś na piwo kogoś kogo znasz np. ze szkoły, może to jakiś punkt zaczepienia, może poznasz jego, jej znajomych i dogadasz się choć z jedną osobą.

Przechodziłam przez to, miałam depresję, zamknęłam się w domu, wszystko było spowodowane strachem przed ludźmi, książki uratowały mi życie (serio miałam cholernie nieszczęśliwą miłość do kobitki z księgarni i tylko dzięki tej nieszczęśliwej miłości zaczęłam się wypuszczać w ludzi)

Myśl pozytywnie! :slonko:
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 15:40

justsomebody10 pisze:Triko, syty głodnego nie zrozumie :D Ja rozumiem autorkę, bo trochę w podobnej sytuacji jestem, z pominięciem kilku szczegółów. Jasne, ze znam kilku ludzi, ale to są znajomości typu "cześć", "dzień dobry" z ludźmi, którzy mają swoje rodziny, z którymi nie mam żadnego punktu zaczepienia. Owszem, niektórym w pracy zdarza się mieć zgraną ekipę, ale u wielu znajomości zawodowe kończą się w chwili wyjścia z biura/zakładu, bo po pracy każdy wraca do swojego życia. To tez zależy od rodzaju pracy, itp. tu akurat nie tylko silna wola jest potrzebna. Zresztą autorka, jeśli jest w dołku, tym bardziej się zamyka w sobie. Być może nie ma się do kogo otworzyć.
Ależ rozumiem :D
Jej sytuacja jest a raczej była mi bliska. Tylko, że wtedy nie było internetu :D
Jednak nie widzę innego wyjścia i nie wiem czy jest jakieś. Dlatego napisałam, że jeśli nie uczyni pierwszego kroku, po którym można się liczyć z wieloma porażkami to nic się nie zmieni. I wiem, że są ludzie którzy nie są wstanie przebić się przez to zamknięte koło i to czyni ich sytuację tak rozpaczliwą. Są takie momenty w życiu, że wyjścia nie widać. Naprawdę nic a nic. Ale to nie oznacza, że go nie ma. Póki życia póty nadziei. To banał okrutny, wiem, ale nie znaczy, że nie ma w nim prawdy.

Może tak się zdarzyć, że spędzimy życie samotnie, nie poznamy nikogo do związku, znajomi będą kiepscy a przyjaciół brak. Tylko, że jeśli zamkniemy się w czterech ścianach to tak stanie się na 100%. A jak zaczniesz szukać innych ludzi, poznawać ich to jakaś tam maleńka szansa istnieje. Owszem, możesz ponieść porażkę, zgoda, nie ma tu 100% pewności. Jest tylko szansa, mniejsza lub większa ale jest. I to jest ta różnica o której piszę.

Autorka ma wybór, tak to widzę. Moze nic nie robić, ok. Może też próbować, wtedy naraża się na porażkę jak przy każdym działaniu. Porażki zaś mogą zranić na tyle mocno, ze może już lepiej nic nie robić. Ale to jest właśnie wybór.

Justsomebody10, różnicę między nami spostrzegam tak, że Ty uważasz, że taki wybór nie istnieje lub jest iluzoryczny. Masz do tego prawo, oczywiście i ja to szanuję. Osobiście wolę jednak pozostać przy poczuciu, że mam wybór. Może masz raję, że to tylko złudzenie ale jakie przyjemne :-D
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
martyna85
Posty: 6
Rejestracja: 14 maja 2014, o 12:43

Re: Zagubienie?

Post autor: martyna85 » 19 maja 2014, o 15:53

Nie przejmować się i iść naprzód :). Świat leży w Twoich rękach, wszystko zależy od Ciebie. Weź byka za rogi i pokaż, że jesteś fantastyczną osobą :).
Mare
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 603
Rejestracja: 28 sty 2014, o 12:13

Re: Zagubienie?

Post autor: Mare » 19 maja 2014, o 15:53

triko777 pisze:Przecież ludzie sobie radzą. Jakoś też nie chce mi się wierzyć, że nie zna zupełnie nikogo. Ktoś tam na pewno jest, być może nie jest to ideał przyjaciela ale może sensowna nawet jeśli nie koleżanka to chociaż znajoma.
Justsomebody wyjaśniła już w czym tkwi "ale". Ja tylko dodam, że znajome są znajomymi dlatego, że na przyjaciółki/koleżanki nie nadają się. Gdyby moja znajoma posiadała cechy, które chciałabym widzieć u swojej przyjaciółki, to naturalnym dla mnie byłoby poszukiwanie jej towarzystwa, ba - wyszłabym nawet z propozycją częstszych spotkań. Ale, że jest inaczej, że cechy "oczekiwane", zastępują te, które na dłuższą metę zdzierżyć bym nie mogła, to wolę poprzestać na luźnej, a nawet bardzo luźnej znajomości. Całkiem zrezygnować szkoda, ale nie jest to relacja na którymś z "wyższych poziomów".
triko777 pisze:Znajomości przecież cały czas się "nabywa" i część z nich zamienia się w coś bliższego koleżeństwo czy nawet przyjaźń. W pracy, wśród sąsiadów, przecież są jacyś szkolni znajomi, dyskusyjne forum o książkach, biblioteka, cokolwiek. Trzeba wyjść trochę z siebie.
Wychodziłam... ale z siebie.
Na dyskusyjnych forach o książkach ludzie głównie chwalą się tym co czytają/przeczytali/mają zamiar przeczytać. Nudne to jak obrady sejmu w TV.
W pracy lepiej nie mówić zbyt dużo - nigdy nie wie się czy w gronie słuchaczy nie ma donosiciela, który doniesie "komu trzeba", aby swój tyłek obronić, w razie redukcji etatów.
Sąsiedzi... "Dzień dobry" rzucone podczas mijanie się na klatce schodowej - i to wszystko, każdy w swoim kierunku zmierza.
Biblioteka, czyli kółka czytelnicze, wieczorki poetyckie. Przedział wiekowy uczestniczących w kółku czytelniczym 7 - 18 (20), 65 >. Ludzie w moim wieku pracują, bądź też siedzą w domu z rodziną, ewentualnie wolą pójść np. na grilla.
bonz pisze:Nie jest takie łatwe znalezienie dobrych znajomości, jeżeli jest się jakimś społecznym odszczepieńcem, np. nonkonformistą, mizantropem, człowiekiem z przerośniętym ego, aspołecznym, czy ma się w sobie skrajność typu fobia społeczna. Ludziom, którzy się podporządkowują zawsze jest łatwiej. Ci, którzy obierają własne ścieżki, zastanawiają się bardziej, negują, krytykują i nie śmieją się ze słabych żartów, które padają podczas męczących dla nich small-talków, zawsze będą mieli gorzej.
Tak samo wrażliwcy i ludzie smutni, którzy nie wkomponowują się w promowany schemat szczęśliwego, wesołego, pewnego siebie wiecznego optymisty, który już przy urodzeniu ma wiedzieć, że jest panem swego losu i na pewno wygra życie.
Zgadzam się. Poszukiwani są ekstrawertycy, w dojrzalszym wieku - ludzie którzy mają już jakieś tam grono znajomych, jak napisała Bonz - optymiści. Jeżeli w danej sytuacji dostrzega się kilka jej słabych stron, to obwołaną się zostaje mianem "pesymistki"...
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 16:15

Mare ale przecież to ze znajomych ludzie awansują krąg wyżej. Choć najczęściej nie. Wszyscy moi przyjaciele byli kiedyś znajomymi z którymi coś zaskoczyło. Może są inni którzy od razu wpadają na przyjaciół ale ja takich nie znam ani nie słyszałam.

Na dyskusyjnych forach o książkach ludzie głównie chwalą się tym co czytają/przeczytali/mają zamiar przeczytać. Nudne to jak obrady sejmu w TV.
W pracy lepiej nie mówić zbyt dużo - nigdy nie wie się czy w gronie słuchaczy nie ma donosiciela, który doniesie "komu trzeba", aby swój tyłek obronić, w razie redukcji etatów.
Sąsiedzi... "Dzień dobry" rzucone podczas mijanie się na klatce schodowej - i to wszystko, każdy w swoim kierunku zmierza.
Biblioteka, czyli kółka czytelnicze, wieczorki poetyckie. Przedział wiekowy uczestniczących w kółku czytelniczym 7 - 18 (20), 65 >. Ludzie w moim wieku pracują, bądź też siedzą w domu z rodziną, ewentualnie wolą pójść np. na grilla.


Podałam kilka przykładów, pewnie wcale nie najlepszych ale tylko takie przyszły mi do głowy. Autorka sama, jeśli chce, musi sobie poszukać własnych, dostosowanych do jej możliwości i potrzeb. Przecież nic nie wiadomo, ani gdzie pracuje, ani co robi. Ale oczywiście można się czepiać szczegółów i je wytykać.

Zgadzam się. Poszukiwani są ekstrawertycy, w dojrzalszym wieku - ludzie którzy mają już jakieś tam grono znajomych, jak napisała Bonz - optymiści. Jeżeli w danej sytuacji dostrzega się kilka jej słabych stron, to obwołaną się zostaje mianem "pesymistki"...


Tacy ludzie są bardziej medialni i lepiej się "sprzedają", z założenia mają szerszy krąg znajomych. Tylko czy jakikolwiek introwertyczny pesymista mógłby wytrzymać w takiej roli lub z takim towarzystwem?
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
Awatar użytkownika
triko777
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 477
Rejestracja: 14 gru 2012, o 21:45

Re: Zagubienie?

Post autor: triko777 » 19 maja 2014, o 16:22

Nie przejmować się i iść naprzód :). Świat leży w Twoich rękach, wszystko zależy od Ciebie. Weź byka za rogi i pokaż, że jesteś fantastyczną osobą :)

I to właśnie taki "optymistyczny" przekaz z którym mi nie po drodze.

Bo co jeśli autorka wcale nie jest fantastyczną osobą? Czy każdy jest wspaniały? Poznałam kilka paskudnych osób, choć może się tylko tak dobrze się ukrywali.
Czy jeśli jesteśmy raczej średni, zwykli albo nawet nieciekawi to już tylko mamy się położyć do grobu albo skazywać się na samotność? Czy tylko fantastyczni mogą być szczęśliwi?
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
Mare
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 603
Rejestracja: 28 sty 2014, o 12:13

Re: Zagubienie?

Post autor: Mare » 19 maja 2014, o 16:33

triko777 pisze:Mare ale przecież to ze znajomych ludzie awansują krąg wyżej. Choć najczęściej nie. Wszyscy moi przyjaciele byli kiedyś znajomymi z którymi coś zaskoczyło. Może są inni którzy od razu wpadają na przyjaciół ale ja takich nie znam ani nie słyszałam.
Znajomi -> przyjaciele. Tak, to jest logiczne, tyle, że widzisz... u niektórych osób nic nie "zaskoczyło", ani w fazie początkowej, po latach również nie. Naprawdę, można się kimś widywać sporadycznie, ale na samą myśl, aby spotykać się częściej, na dłużej, człowiekowi skóra cierpnie. I to wcale nie dlatego, że osoba ta jest w jakikolwiek sposób "zła" (i druga też nie jest "spaczona"), ale dlatego, że nie "nadaje się na tych samych falach". Tematy wyczerpane zostają po ok. pół godzinie rozmowy, po godzinie człowiek łapie się na bezwarunkowym sięganiu po zatyczki do uszu.
triko777 pisze:Podałam kilka przykładów, pewnie wcale nie najlepszych ale tylko takie przyszły mi do głowy. Autorka sama, jeśli chce, musi sobie poszukać własnych, dostosowanych do jej możliwości i potrzeb. Przecież nic nie wiadomo, ani gdzie pracuje, ani co robi. Ale oczywiście można się czepiać szczegółów i je wytykać.
Wiem, że to tylko przykłady - zatem podałam na swoim przykładzie jak w praktyce wygląda poznawanie ludzi w wyżej wymienionych sytuacjach, miejscach.
triko777 pisze:Tacy ludzie są bardziej medialni i lepiej się "sprzedają", z założenia mają szerszy krąg znajomych. Tylko czy jakikolwiek introwertyczny pesymista mógłby wytrzymać w takiej roli lub z takim towarzystwem?
Nie mógłby, dlatego też jest samotnym człowiekiem...
Czy jeśli jesteśmy raczej średni, zwykli albo nawet nieciekawi to już tylko mamy się położyć do grobu albo skazywać się na samotność? Czy tylko fantastyczni mogą być szczęśliwi?
Nie, to nie fantastyczni mają największe powodzenie. Największe powodzenie mają przeciętne osoby - o typowych zainteresowaniach, bez skłonności do introwersji, refleksji czy sarkastycznych odzywek.
Awatar użytkownika
bonz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 293
Rejestracja: 9 lut 2013, o 18:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Zagubienie?

Post autor: bonz » 19 maja 2014, o 16:59

Przeciętna osoba to nudziarz bez zainteresowań, no może jakieś bieganie raz na tydzień. To pracownik od 8 do 16, potem kierowca w korku, potem mąż, ojciec, amator piwa i telewizora, a w weekend wódki z kolegami. To jest przeciętna osoba mająca zrozumienie u tak samo nieciekawych ludzi jak on. Wypełniająca standardy społeczne, nie wychylająca się. Nie umiem się z takimi dogadać, dlatego jestem sama. Są przewidywalni jak ich dni tygodnia.
Lecz miłość i tak znów nas rozdzieli (IC,1980)
Awatar użytkownika
Interlokutorka
super forma
super forma
Posty: 1018
Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zagubienie?

Post autor: Interlokutorka » 19 maja 2014, o 21:11

Bardzo ciekawy, choć przybijający wątek...
Siedzę całymi dniami w necie i czytam.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Pieprznąć internetami i do nauki. Czekają języki, excel, a jak już będzie opanowany do dna, to access, a jak i to będzie zgłębione do dna, to sql. Mogę podrzucić kilka kolejnych pomysłów, jeśli powyższe zostaną wykorzystane. Dziewczyny, uczcie się! Dobre wykształcenie (nacisk na słowo dobre większy niż wykształcenie, bo wystarczy samokształcenie) naprawdę ustawia w tym kraju.

Mam znajomą (kiedyś bliską przyjaciółkę, niestety przyjaźń się urwała, gdy zmieniłam miejsce zamieszkania), która miała olbrzymie problemy z tuszą, niezawinione (leczenie hormonalne). Ale dziewczyna z pasjami i energią; absolutny brak talentu do nauk ścisłych równoważyła powodującym moją szczerą zazdrość nieprzeciętnym darem do języków. Obecnie świetnie sobie radzi, żyje z tłumaczeń, a w wolnych chwilach śpiewa w operze :D
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
Awatar użytkownika
bonz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 293
Rejestracja: 9 lut 2013, o 18:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Zagubienie?

Post autor: bonz » 19 maja 2014, o 21:28

@up, to prawda, co piszesz. Autorozwój jest jednym z sensów mojego życia. Ale jeżeli ktoś nie ma większych ambicji, nie jest poszukiwaczem, nie chce poznawać, to siedzenie na necie mu wystarczy. Są też tacy.
Lecz miłość i tak znów nas rozdzieli (IC,1980)
Awatar użytkownika
Len
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 373
Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym

Re: Zagubienie?

Post autor: Len » 19 maja 2014, o 21:32

bonz pisze:@up, to prawda, co piszesz. Autorozwój jest jednym z sensów mojego życia. Ale jeżeli ktoś nie ma większych ambicji, nie jest poszukiwaczem, nie chce poznawać, to siedzenie na necie mu wystarczy. Są też tacy.
To nie ma co marudzić, że jest się samotnym, nieciekawym i bez sensu życia
Awatar użytkownika
Interlokutorka
super forma
super forma
Posty: 1018
Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zagubienie?

Post autor: Interlokutorka » 19 maja 2014, o 21:35

bonz pisze:@up, to prawda, co piszesz. Autorozwój jest jednym z sensów mojego życia. Ale jeżeli ktoś nie ma większych ambicji, nie jest poszukiwaczem, nie chce poznawać, to siedzenie na necie mu wystarczy. Są też tacy.
Ale tu nie chodzi o ambicje poznawcze. Chodzi o rzeczy o wiele prostsze: zarobić na siebie. A jak osiągnie się to, to zarobić na 1% mieszkania. A potem na ćwierć mieszkania. I tak dalej... A osiągnięta sukcesywnie, własnymi rękami niezależność i samodzielność finansowa daje olbrzymią satysfakcje i pewność siebie.
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
ODPOWIEDZ