Granice jawności i intymności

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 29 lis 2014, o 22:42

Zastanawiam się nad tym jakie są Wasze granice odkrywania się przed innymi.
Przede wszystkim chodzi mi o internet, który spowodował, że niemal każdy może funkcjonować tak jak osoba publiczna a nawet, niemal każdy może funkcjonować ze wszystkimi tak jak z przyjaciółmi, rodziną.
Na forum, wiele osób zwierza się z przebiegu intymnych spraw a niektórzy z osobistych uczuć. Można to tak określić? Bo może jest tak, że postrzeganie intymny, osobisty, jest również mocno zindywidualizowane i ktoś kto opisuje szczegóły pożycia seksualnego lub kryzysy emocjonalne nie uznaje tego za nic czemu potrzebna jest ochrona w postaci utajnienia?
Oczywiście część foremek robi to pod nickami, gdzie mają też profile ze zdjęciem, nieomal pod nazwiskiem. Jest też grupa, która rejestruje się jako zupełnie nowa osoba by wyżalić się ze swojego problemu. A są osoby, które nigdy by siebie nie opisywały publicznie nawet z nickiem i są skłonne jedynie przeczytać cudze opinie i zwierzenia. Dostrzegacie takie różnice między ludźmi? Miałyście kiedyś tak, że np. zdziwiło Was to, że ktoś ma profil gdzie użył imienia i nazwiska zamiast nicka albo tak, że uznałyście ostrożność za przesadną?
Oprócz forum, ogłoszeń, blogów i profili na kk, większość na co dzień odwiedza Facebooka. Jesteście raczej z tych, które są ujawnione przed każdym? Chodzi mi niekoniecznie tylko o homoseksualne związki w statusie ale nawet o prawdziwe imię, nazwisko, miejsce pracy oraz komentarze, udostępniane treści. Tu też są pomiędzy ludźmi spore różnice. A jeśli czegoś nie ujawniacie to jak byście zgrupowały to czego i dlaczego nie chcecie publicznie ujawnić?
Niektóre z nas albo niektórzy z naszych znajomych, piszą blogi. Często opierają się nie tylko na fikcyjnych zdjęciach, teorii związanej z pasjami i faktach ale i na odczuciach, życiowych przemyśleniach, prawdziwych zdjęciach samych siebie. Jaki macie stosunek do takiej jawności?
A może któraś wzięła nawet udział w talent bądź reality show, gdzie została zaprezentowana w określonym kontekście przed całą polską? Widzicie jakieś przeszkody związane z byciem osobą publiczną? Jak widać, TV, idzie w stronę dogłębnych, a nie oględnych prezentacji.
Sfera prywatna wchodzi do publicznej także w polityce. Miewacie odruchy na zasadzie: to za dużo, to nie wypada ?Żenuje Was np. program prezentujący problemy pacjentów chirurgii plastycznej?
veritas2012
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 67
Rejestracja: 8 wrz 2012, o 06:53

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: veritas2012 » 30 lis 2014, o 08:04

Od lat jestem na forum he he po awarii komputera musiałam zmienić nick tam pod tamtym mało pisałam teraz trochę jak widzę coś tam klecę więcej. Ale czytuję taka trochę maniaczkokaowiczka jestem. Często zapytuję samą siebie po co to robię? Nie wiem pewnie jakoś po części czuję się bliżej...z racji juź, że trochę tych latek mam i jakieś przeźyte przygody w większości wątków mogłabym te swoje prawdy wypisywać, ale jakoś mi tak wtedy a po co to komu?
Lubię czytać, ale swoje życie i przemyślenia raczej ukrywam. Fb mam pod swoim realnym nazwiskiem, ale też bez wyciągania wątroby na wierzch. Ogolnie bardzo takie ciężkie czasy zimne, ale ja i Wy jesteśmy w nich
Komputer mówi NIE
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 30 lis 2014, o 08:26

W jakim sensie zimne, rozwiniesz?
veritas2012
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 67
Rejestracja: 8 wrz 2012, o 06:53

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: veritas2012 » 30 lis 2014, o 13:23

Po fb chodziła taka fotka czy wpis, że na pogrzebie męża mało kto był, a przecież miał tylu znajomych na fb. Ta iluzoryczność internetu a co za tym idzie tych czasów. Niby wiem, niby mam, niby mogę a jednocześnie no właśnie to tylko szklany ekran literki. Co jest prawdą co jest graniem?
A żeby nie bełkotać ja wyznaję zasadę nie wszystko jest na sprzedaż i tego staram się trzymać. Chociaż kto wie baby są przewrotne :D
Komputer mówi NIE
Awatar użytkownika
ShakalakaxD
Posty: 9
Rejestracja: 30 paź 2014, o 12:19
Lokalizacja: Legnica

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: ShakalakaxD » 1 gru 2014, o 09:51

Fora, fora, fora. O to akurat jestem spokojna. Jest jednak kilka osób, które znają mnie z twarzy oraz imienia i nazwiska i wiedzą o mojej orientacji, a mimo to nigdy nie spotkałam ich w rzeczywistości (inba Facebook). Znam jednak te osoby już kilka lat i wiem, że mogę im zaufać w tej kwestii. Muszę tutaj dodać, że poza internetem wciąż siedzę w szafie, w zasadzie wiedzą o mnie tylko dwie osoby: znajoma, która zauważyła to od pierwszego spotkania i przyjaciel (swoją drogą 18 lat przyjaźni, whoaa), któremu ujawniłam się bezpośrednio po jego wypaleniu, że jest gejem. :P Co do internetu, można sobie pozwolić, finalnie i tak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w razie potrzeby obrócić to w żart. Jeśli chodzi o prywatne życie poza siecią, wolę być ostrożna.
"Ponoć przyjaźń damsko-męska nie istnieje. A co, jeśli zarówno on, jak i ona nie interesuje się płcią przeciwną?"
Awatar użytkownika
drama_t
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 367
Rejestracja: 25 mar 2014, o 10:47

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: drama_t » 1 gru 2014, o 13:20

Ostrożnie podchodzę do takich rzeczy jak identyfikowanie mnie realnej z forumowym nickiem. Jakbym miala sie zwierzac bardziej, rady szukać i opisywać coś wchodząc w szczegóły to na pewno nie podpisywałabym się tym nickiem, ale z drugiej strony nie jest to miejsce, które bym do tego celu wykorzystała. Na fejsbuku w znajomych mam tylko ludzi, których znam realnie. Wszystko co publikuje widzą tylko moi znajomi, a i czasami wybranym ograniczam dostęp do np. Statusu związku. "lubię" tam różne strony przez co można się domyślić, że jestem lesbijka, ale nie występuje pod prawdziwym nazwiskiem.
Wpisując moje imię i nazwisko w google jedyne co wyskoczy to wiele podpisanych petycji związanych z prawami zwierząt. I tyle.
Ludzie nie są ostrożni. Nawet mając samego maila danej osoby można się dużo o niej dowiedzieć.
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 1 gru 2014, o 14:37

Poruszyłam ten temat bo wydaje mi się, że nie tyle ludzie nie są lub są ostrożni, co nie do końca jeszcze wiadomo jak najkorzystniej ustosunkować się do internetu. On jest zwyczajnie zbyt nowy.
Mam takie wrażenie, że im starsi ludzie, czyli wychowani jeszcze poza siecią, tym wyższy poziom dystansu do niej. Dla nich to nie jest jeszcze równoległa, pełnoprawna rzeczywistość a bardziej rozrywka. To piszę w odniesieniu do słów Shakalaka, czyli obracania w żart.Natomiast ci młodsi ludzie, mam wrażenie, utożsamiają jednak fikcję z realem. Ale to tylko hipoteza.

Moje myślenie o tym co zmienia internet przebiega mniej więcej tak: Kiedyś, gdy nawet miasta były małe, ludzie w jakimś zakresie zawsze byli jawni przed większym gronem. Choćby zawodowo, rodzinnie i generalnie wyznaniowo, lokalizacyjnie bo np. wiadomo było, że tu i tam mieszka Kowalski,żyd, który jest kowalem, bratem Nowaka,mężem Monki z domu...To było naturalne a teraz ludzie potrafią mówić o ochranianiu danych w o wiele większym zakresie z wyłączeniem tylko tzw. osób publicznych. Stało się tak chyba przez dużą urbanizację bo im większe społeczności, tym wyższa anonimowość. Tak jakby z musu, przestało ludzi obchodzić kto jest kim i dlaczego co ma moim zdaniem tyle plusów, że ludzie mniej się obawiają żyć tak jak lubią, jak chcą. Ma też minus bo brak tej kontroli i zagrożenia ostracyzmem to pole do ujawniania pierwotnych a niekoniecznie szlachetnych instynktów.To nie dotyczy oczywiście wsi. A internet to jest takie narzędzie, które pozwala na bycie rozpoznawanym w o wiele szerszym zakresie niż na wsi i w mniejszych miastach. Poza zasięgiem różnica jest tez taka, że miesza się w nim praca z rozrywką i to na kliknięcie, podczas przejścia ze strony na stronę.Czyli już nie tylko zawód, wiek, rodzina, miejsce zamieszkania ale właśnie te polubienia, czyli hobby, zainteresowania, po części poglądy. A po połączeniu z nickami także i problemy psychiczne lub zdrowotne, flirty na portalach randkowych, generalnie o wiele więcej niż było kiedykolwiek możliwe bez zawierania z kimś bliskiej znajomości.

Można by zatem powiedzieć, po prostu masz inne maile, nicki i po problemie ale na dłuższą metę, aktywnie korzystając z wielu stron, mając znajomych, którym ujawnimy i fikcyjne tożsamości, może dojść do pomieszania w wyniku głupiego przeoczenia. Co do znajomych też nie ma pewności bo niekoniecznie są to ci najbliżsi. Przecież nawet tu, jest wiele kobiet, które kojarzę z realnej przestrzeni po zdjęciu albo i zagadaniu z ich strony. Nie jestem z nimi blisko a mam dostęp i do tego kim są na żywo oficjalnie i kim są wirtualnie i prywatnie.Gdyby zatem iść drogą obawiania się pozostałoby nie używać internetu jako narzędzia poznawania, konwersacji, rozrywki.Ale są zawody ( te kreatywne ), gdzie oczekuje się linkowania do Facebooka wraz z aplikacją.
Czyli oczekuje się, że człowiek będzie się w to bawił ale do tego zachowywał ostrożność co jest absurdem i dlatego ja ten portal bojkotowałam większość czasu będąc tam ale pisząc bzdury i to nie takie jak tu na Gaiku ale kompletnie nieśmieszne i do znajomych dodając takich, którzy sami chcą.Nie udostępniam tam raczej niczego i nikomu ale ostatnio bywa, że jestem zmuszona coś tam robić bo inaczej nie mogę realizować tych celów realnych.Polubienia daję od jakiegoś półtora roku dla porannej prasówki

Generalnie staram się, niczego nie obawiać w internecie, mając z tyłu głowy, że wszędzie, wszystko mi się może stać.
Ale nie mimo wszystko, bywa, że nie czuję się komfortowo. Pewnie dlatego, że mam faktycznie bardzo wiele stron osobowości, wiele różnorodnych zainteresowań, prac i co najmniej kilka sposobów w jaki bawię się lub muszę wyrażać siebie. Nie należy tego mylić z tożsamościami w sensie fikcyjnych imaginacji z wymyślonymi cechami, która to służy pewnie do jakiś manipulacji.
Ja wszędzie jestem sobą, staram się nawet udowadniać pewną spójność bo uważam, że celowo nie robię nikomu krzywdy i nie ma powodu by moje życie nie było w pełni jawne. Nie widzę jakiś przeciwwskazań, by prezentować to, że lubię podchodzić do spraw poprzez humor,że uważam, że kontrowersja, ostrze noża sprzyja refleksji w słusznych sprawach, ani tego, że mam wiele doświadczeń życiowych, także tych trudnych bo nie wszystko w życiu jest błędem a niektóre sprawy są po prostu pechem.Jestem i czująca i myśląca z kilkoma cechami. Mniej więcej jak każdy i tylko z różną amplitudą.
Pomimo wszystko obawiam się czasem postrzegania mnie np. zawodowo przez pryzmat prywatny. Naturalnie te sprawy były oddzielane przez ludzi a teraz jest tak, że np. będąc lekarzem ,czy nauczycielem i mając na stronie swoją prezentację ze zdjęciem wymaganą przez firmę do celów promocyjnych, a z drugiej strony np. konto na forum, przez jeden link można zacząć mieć wątpliwość, czy znajomość bardziej intymnej sfery nie zmniejszy koniecznego dystansu u uczniów, czy autorytetu u pacjentów.

Wydaje się też, że programy epatujące prywatnością bohaterów powoli niwelują stare konwenanse. Ale to może mi się tylko tak wydaje bo znam najwięcej otwartych homoseksualistów a nie np. konserwatywnych,heteroseksualnych kobiet z kół gospodyń wiejskich.
Był taki odcinek w " lepiej późno niż wcale"( Tok FM ), o lesbijkach w mediach i zaproszone opisywały doświadczenia swojej " widzialności" pozytywnie( nie tylko ściśle powiązanej z orientacja ale też emocjami, związkami ) . Ja zastanawiam się jednak, czy to jest tak fajnie, gdy różni ludzie wiedzą o nas więcej niż by wynikało z rozwoju znajomości, choć jest to niby, jeśli w ogóle, to ich problem.

Jestem ciekawa opinii innych bo nie mam w tym wszystkim pełnej jasności.
mwmwmw
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 329
Rejestracja: 2 lis 2013, o 13:45

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: mwmwmw » 1 gru 2014, o 16:15

Odpowiedzialność obowiązuje wszędzie, a życie jest życiem- internet tego nie zmienia. Internet to funkcja rzeczywistości, ale jej ostatecznym efektorem jest człowiek
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 1 gru 2014, o 16:35

Jaką odpowiedzialność masz na myśli w tym kontekście, za co, kogo?
detykacja
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 123
Rejestracja: 28 sty 2014, o 19:02

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: detykacja » 2 gru 2014, o 12:19

Internet to takie dziwne miejsce, gdzie królewskie komnaty mieszają się z szaletem, razem tworząc zupełnie inny rodzaj rzeczywistości niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w przestrzeni realnej. W Internecie zasadniczo nic nie jest niemożliwe. Możliwe za to jest bardzo dużo. Pozorna anonimowość uwalnia w ludziach to, czego sami się po sobie nie spodziewają albo przynajmniej starannie to ukrywają. Czasem jest to po prostu śmiałość i odwaga, by wyrażać siebie w pełni w opozycji do nieśmiałej natury w rzeczywistości. Czasem jednak okazuje się, że wychodzą na wierzch cechy przez rzeczywistość nieakceptowane, a wręcz piętnowane - istnieje mniejsza szansa na udowodnienie i ukaranie, choć, jak wszyscy dobrze wiemy, to złudne przekonanie. Konkludując: są tu normalni fajni ludzie i świry. Tych drugich jakby ostatnio więcej. Jestem więc zwolenniczką rozsądku w kwestii korzystania z sieci. Prywatność nie bez powodu jest prywatnością - są rzeczy, które lepiej zachować dla siebie. Nie szastam więc swoim imieniem i nazwiskiem, zawodem, miejscem pracy, zamieszkania etc. Czasem robię wyjątki - jeśli kogoś dobrze poznam. Zdarzyło mi się przenieść kilka znajomości wirtualnych do realu - w większości przypadków nie żałuję. Z zasady jednak pozostaję mocno zdystansowana do świata netu, korzystając uważnie z tego co dobre i omijając starannie to, co może być niebezpieczne.
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 2 gru 2014, o 19:37

Przeczytałam tutaj wiele tekstów i mogę powiedzieć z ręką na sercu, że na podstawie tych informacji nie wiem kompletnie nic o żadnej z was. Czyjeś problemy mogą skłonić do refleksji ale wniosek zawsze jest jeden > masz kłopot to wiedz, że 80% ludzi kompletnie to nie interesuje a 20 % cieszy się z tego, że to nie ich spotkało tylko ciebie <
Gaik jeśli nie przestaniesz tyle filozofować to zwariujesz :)
Awatar użytkownika
MSigma
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 330
Rejestracja: 9 paź 2013, o 23:27

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: MSigma » 3 gru 2014, o 05:05

Miałam różne portale ale fb jest pierwszym, na którym mam pełne imię i nazwisko, przede wszystkim z tego względu, że to się przydaje czasami potrzebujemy skontaktować się z osobą, której nr tel nie mamy, jest nie aktualny (ostatnio miałam taką sytuację) lub jest to niedawno poznana osoba (w szkole, w pracy to też znamy te dane) i jeszcze nie wymieniła się z nami nr wtedy do większości ludzi w ten sposób można dotrzeć i ja też chcę dać innym ten komfort (to też się niedawno zdarzyło). Na początku miałam tam jedynie dobrych znajomych teraz to grono się powiększyło (dalej są to osoby, które znam osobiście) ale na szczęście można posegregować tam ludzi wiec udostępniane treści docierają tylko do wybranych osób. To co udostępniam publicznie jest wybierane ostrożnie, nie chciałabym aby ktoś obcy ocenił mnie źle przez nie zrozumienie kontekstu np. przyszły pracodawca. Ponieważ nie jestem wyoutowana, nie mogę tam, nawet w treści dla bliższych znajomych udostępnić np. głosu oddanego na ratowanie tęczy czy polubić profilu briaandkrissy bo (większość osób się domyśla czekają tylko na potwierdzenie) to rozwiało by wszystkie wątpliwości :( po części dlatego też jestem tutaj wydaje mi się, że należę do pierwszego pokolenia wiadomość sms i portali społecznośćiowych dlatego tak jak by mam taką potrzebę, żeby gdzieś w sieci się umieścić z moją orientacją, wybrałam więc to forum ale faktycznie chyba przekroczyłam tu trochę granice intymności w niektórych postać i chociaż początkowo planowałam po pewnym czasie wstawić tu fotkę (ukazującą więcej niż teraz usta są moje tylko po trochę nieudanej zabawie z photoshopem ;) teraz już tego nie zrobię :/ ale czytać i pisać na pewno będę dalej zgadzam się z NewTedy, że problemy innych często skłaniają do refleksji,(wiadomo nie wszystkich) często w sprawach, nad którymi nigdy się nie zastanawiało co jest bardzo ważne dla rozwoju osobistego i społecznego
co do bycia osobą publiczną większość wie na co się pisze z różnych powodów ludzie chcą tego i potrzebują tylko nie liczni są zaskoczeni lub oburzeni kiedy sprawy zajdą za daleko. Ja osobiście chciałabym w przyszłości wykonać kilka aktywności społecznych na większą skalę, na rzecz kilku grup społecznych, krytyka nie jest do uniknięcia haty w sieci też ale jeśli miałabym się zawahać to nie z względu na mnie a na moich najbliższych, których skazuję wtedy na to samo właściwie wbrew ich woli...
Awatar użytkownika
MSigma
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 330
Rejestracja: 9 paź 2013, o 23:27

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: MSigma » 3 gru 2014, o 05:21

A co do programu o chirurgii plastycznej widząc go po raz pierwszy byłam "lekko" zaskoczona jego treścią ale ponieważ odrobinę interesuję się medycyną okazał się interesujący, ciekawa jestem tylko jak funkcjonują po nim uczestnicy, w pracy, idąc do sklepu, w którym są dobrze znani. Czy widzą uśmiechy i słyszą szepty za plecami. Moja dziewczyna zna kolesia, który wystąpił w rozmowach w toku ponoć w pracy się z niego śmieją.
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 3 gru 2014, o 13:56

MSigma pisze:A co do programu o chirurgii plastycznej widząc go po raz pierwszy byłam "lekko" zaskoczona jego treścią ale ponieważ odrobinę interesuję się medycyną okazał się interesujący, ciekawa jestem tylko jak funkcjonują po nim uczestnicy, w pracy, idąc do sklepu, w którym są dobrze znani. Czy widzą uśmiechy i słyszą szepty za plecami. Moja dziewczyna zna kolesia, który wystąpił w rozmowach w toku ponoć w pracy się z niego śmieją.
Głupie uwagi trzeba puszczać mimo uszu. Wielu ludziom zabiegi przywróciły młodość ale niektórzy dobrze wyglądają ze zmarszczkami i nie powinni używać tych dziwnych substancji, które stosowane w sposób niewłaściwy bardziej szkodzą niż pomagają.
Zmiana płci to już zupełnie inna bajka, bo od tego zależy czy można zawrzeć małżeństwo czy nie, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę. Ten sam człowiek, tylko inne części zamienne a może się ożenić albo nie, absurd :)
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 3 gru 2014, o 14:37

NewTedy pisze:Przeczytałam tutaj wiele tekstów i mogę powiedzieć z ręką na sercu, że na podstawie tych informacji nie wiem kompletnie nic o żadnej z was. Czyjeś problemy mogą skłonić do refleksji ale wniosek zawsze jest jeden > masz kłopot to wiedz, że 80% ludzi kompletnie to nie interesuje a 20 % cieszy się z tego, że to nie ich spotkało tylko ciebie <
Gaik jeśli nie przestaniesz tyle filozofować to zwariujesz :)
A jak mam to porzucić skoro mnie to podnieca bardziej niż strap-ony z Alkowy :roll:

Zawsze tak mi się wydawało, że dzielenie się sobą, w sensie doświadczeniami, myślami, emocjami, ma o tyle sens, że może pomóc komuś kto akurat poszukuje refleksji w danym temacie.Nie każdy kryzys wymaga profesjonalisty a takie które wymagają niestety nie zostają obsłużone z powodu wysokich kosztów lub wielkich kolejek. Dochodzi wspomniany rozwój społeczny na podstawie obserwacji innych.Reszta, jaka natrafi na takie treści w programie lub internecie, ma to gdzieś lub ewentualnie nic nie pojmuje i mając ewidentną okazję przetestuje, czy uda jej się chwilę lepiej poczuć porównując swój pozornie fajniejszy los, rzadko wyśmiewając.
Dochodzę do wniosku, że warto się zastanowić nad nad tym po co się coś robi. Można np. pisać na forum, mówić w Rozmowach w toku, dając przykłady indywidualnych, realnych doświadczeń bo uważa się, że warto by inni w kryzysie poznali różnorodne, sprawdzone przez innych koleje losu a można, tylko dlatego, że się lubi pogadać, wchodzić w spory, mentalnie " być przy ludziach", czy zarobić wygrywając konkurs typu talent show.
Jeśli już się dzieli i ma się misję, lepiej być odpornym na ewentualne nieadekwatne przyjęcie,nawet nieprzyjemności. O tym pisze z resztą MSigma wspominając o ukierunkowanej aktywności społecznej. Jeśli coś jest za to wyłącznie nieznaczącym hobby, to wtedy pewnie lepiej nie podejmować zbyt dużego ryzyka.
Fajnie, że to przemyślałam,bo kiedyś to wiedziałam ale było to dość dawno.Zajęta czymś innym zapomniałam o co grałam w niektórych z moich aktywności :lol:

Jak chodzi o opowiadanie o problemach w mediach widzę chyba głównie sprawę tego, że nie wiadomo do kogo trafia trafiając do potencjalnie wszystkich. Nie każdy obejrzał, przeczytał takie zwierzenia a rozsądniej zakładać, że jednak tak. Zachowując się jakby to był każdy można przez przypadek raz za razem doznawać zdziwień i w taki sposób samemu permanentnie wracać do spraw, emocji, opinii jakimi się podzieliło.
Poznałam kiedyś kogoś po takim programie i było mi głupio, że widziałam, wiem w związku z tym wyjawiłam to w rozmowie i teraz widzę, że niepotrzebnie. To tak jakby nakłaniać człowieka do tłumaczenia się dodatkowo przed każdym indywidualnie. W rezultacie czułam się głupio.
Byłam też po drugiej stronie w sytuacji też w jakimś sensie zbliżonej i czułam się jak w potrzasku. Nie rozumiałam do czego komuś z krótkiej, niezbyt sympatycznie zakończonej znajomości, powtarzające się nagabywanie mnie w tym obszarze aż drogą testów doszłam, że nie są to dobre intencje.

I skoro Biedroń wygrał w Słupsku, to chyba najlepiej jest być wszędzie jawnym, jawnym i jawnym.Każdy sam wie co czyta, ogląda i w razie czego jest to jego problem a ludzie jak widać coraz mniej kategorycznie podchodzą do życiorysów reprezentantów. Co dopiero w innych zawodach.

p.s. MSigma, aż zerknęłam w te Twoje 30 postów i z intymnością dopiero raczkujesz.Jak będziesz miała na koncie 600 a w tym kilka wątków o trudnym pożyciu, dzieciństwie i rozstaniach, to wtedy pogadamy. A teraz, moim zdaniem, możesz sobie spokojnie wrzucić zdjęcie. Ja od niedawna mam w ręczniku ale nie dlatego, że się ukrywam ale większość życia mam nastrój mesjanistyczno-prześmiewczy :)
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 3 gru 2014, o 17:09

Wybacz, ale taka forma terapii jest nie do przyjęcia. Gdy masz kłopot musisz z kimś porozmawiać w 4 oczy. Pomaga dopiero spojrzenie w oczy, barwa głosu, łagodny ton wypowiedzi a może nawet uścisk dłoni. Ludzie przeżywający kryzys potrzebują bliskości innego człowieka, muszą być blisko niego i wierzyć, że ten człowiek naprawdę przejmuje się ich losem.
Podobnie jeśli lubisz określonego artystę to chcesz być blisko niego jeśli nawet stoisz 300 metrów od sceny, czekasz 6 godzin a bilet kosztuje 700 zł ( tu akurat przykład z koncertu Madonny ). Bo wiesz, że ona tam jest, nawet jej nie widzisz na tej scenie tylko na ekranie ale czujesz jej obecność. I o to chodzi, że ludzie chcą bezpośredniego kontaktu z drugim, zwłaczsza lubianym człowiekiem.
Można popisać ale to nie żadna terapia to tylko poświęcanie czasu na coś mało użytecznego ( przepraszam za szczerość :).
Lubię Cię Gaik, bo jesteś uśmiechnięta i charyzmatyczna ale mnie z nostalgii nie wyleczysz nawet gdybyś przez ten internet zastosowała wszystkie znane ci szamańskie zaklęcia.
Skoro cię podnieca poznawanie innych to pisz. Będę czytać i może nieco mniej podniecona ale sprowokowana czasem odpowiem.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 3 gru 2014, o 18:01

NewTedy pisze:Wybacz, ale taka forma terapii jest nie do przyjęcia. Gdy masz kłopot musisz z kimś porozmawiać w 4 oczy. Pomaga dopiero spojrzenie w oczy, barwa głosu, łagodny ton wypowiedzi a może nawet uścisk dłoni. Ludzie przeżywający kryzys potrzebują bliskości innego człowieka, muszą być blisko niego i wierzyć, że ten człowiek naprawdę przejmuje się ich losem.
Podobnie jeśli lubisz określonego artystę to chcesz być blisko niego jeśli nawet stoisz 300 metrów od sceny, czekasz 6 godzin a bilet kosztuje 700 zł ( tu akurat przykład z koncertu Madonny ). Bo wiesz, że ona tam jest, nawet jej nie widzisz na tej scenie tylko na ekranie ale czujesz jej obecność. I o to chodzi, że ludzie chcą bezpośredniego kontaktu z drugim, zwłaczsza lubianym człowiekiem.
Ale są takie sytuacje w życiu człowieka, gdy tego kontaktu mieć nie możesz. Do tego potrzebna jest obopólna chęć i zgoda. Niestety nie zawsze masz dostęp do słuchania za kasę, musisz jakoś dotrwać w ponad rocznej kolejce do instytucji albo trafiasz na coś takiego jak dziś opisała autorka na blogu, który jest od jakiegoś czasu moim ulubionym ( psycho-kit.pl na pierwszej stronie pod wymownym tytułem Poszczuć Bordera ). Niestety nie każdy ma przyjaciół, partnera lub rodzinę. Nie każdy chce z nimi gadać i nie każdy się rozumie ze swoimi bliskimi. I pewnie ze sto innych spraw.
NewTedy pisze:Można popisać ale to nie żadna terapia to tylko poświęcanie czasu na coś mało użytecznego ( przepraszam za szczerość :).
Szczerość jest wskazana. Moim zdaniem to zależny co popisać. Czasem popisać może być lepiej niż nic. Uważam, że nawet tu na forum można zaleźć inspirację do rozwiązania swoich spraw. Niektórzy mają refleksje i wzruszenia nawet od fikcji literackiej. Czyli, pożyteczne jest nie dla piszącego a czytającego. O ile trafi się czytający, czego nigdy nie wiadomo.
NewTedy pisze:Lubię Cię Gaik, bo jesteś uśmiechnięta i charyzmatyczna ale mnie z nostalgii nie wyleczysz nawet gdybyś przez ten internet zastosowała wszystkie znane ci szamańskie zaklęcia.
I tu jest właśnie złudzenie, zniekształcenie internetu. Nie odbierałam Cię jako nostalgicznej. Leczyć też nie próbuje bo moja ulubiona grupa to nastolatki :D Choć to też nie tutaj. Tu jest więcej zabawy.
NewTedy pisze:Skoro cię podnieca poznawanie innych to pisz. Będę czytać i może nieco mniej podniecona ale sprowokowana czasem odpowiem.
No to nie do końca tak bo jakoś odwrotnie ale może być :wink:
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 3 gru 2014, o 19:55

Och jestem wieczną nastolatką pragnącą przeżywać pierwszą miłość raz za razem.
Jeśli zapłacisz nie musisz czekać na konsultację z psychologiem nawet jakimś tam wybitnym ze Szczecina.
Ja nie korzystam z porad psychologów ani płatnych ani bezpłatnych. Moje problemy mogę rozwiązać tylko ja i opatrzność :)
Jeśli to zabawa to ok., na zabawie także można poznać partnerkę :)
Nie ma baloników ani nie słychać muzyki ale mam wyobraźnię i widzę te spoglądające ku sobie nieśmiało samotne duszyczki :)
W zasadzie mamy yt, no to może być i oprawa muzyczna. Nie jest >ona i ona< ale cóż ja tego nie napisałam :)
Starannie wyselekcjonowany kawałek łączący pokolenia, co najmniej 2. Miłego słuchania i zabawy ;)


https://www.youtube.com/watch?v=_PwDpR1EFRM
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 3 gru 2014, o 22:22

A zabawa bez chęci poznawania partnerki to już nie wchodzi w grę? :wink:
Jestem zainteresowana tym, czemu z takim romantycznym podejściem nadal nie znalazłaś New Tedy. Nie wiem, czy taki "obnażalski" wątek z Twojej strony już jest, czy go przeoczyłam, ale myślę, że mógłby wzbogacić mój światopogląd :)
I do tematu ja np. tu na forum, nie tyle daję co też, coś czasem wynoszę. Zatem czemu nie inni z: programów nie tylko o chirurgii plastycznej ale też np. żywcem z porodówki, z historii w "Rozmowy w toku", z innego typu rozmów w TV jak film o monstrualnej wielkości tacie, z blogów w necie oraz wszelkich for?
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 4 gru 2014, o 00:57

Widocznie lesbijki nie koniecznie lubią romantyczki.
Poza tym ja lubię, gdy iskrzy tak, że rozjaśnia się niebo od księżyca w poświacie z pierścieniem jak u Saturna.
To nie może być żadne tam > pożyjemy, zobaczymy< to musi być < > unisono dyszące < :)

A ciekawe wątki owszem pojawiają się w sieci.
Mnie spodobało się to i wiele, wiele innych

https://www.youtube.com/watch?v=wYLoj01 ... ture=share
to z okazji Barbórki, bo takie święto mamy dzisiaj na śląsku

https://www.youtube.com/watch?v=2BMlcNZ ... U3iQI8wbfw
śliczne zakątki Ameryki

https://www.youtube.com/watch?v=Vp2QLvZ ... ture=share
i rozrywka z morałem :)
Awatar użytkownika
TuriRuri
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 645
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:54

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: TuriRuri » 4 gru 2014, o 15:39

Wydaje mi sie, ze Internet jest "rzeczywistoscia" kreowana przez nasza wyobraznie. To co czytamy badz ogladamy, przetwarzamy sobie na "swoj sposob", dodajac do tego subiektywna opinie i powstaje wyobrazenie o drugiej osobie. Sami siebie poznajemy przez cale zycie, w przeciagu ktorego tak bardzo sie zmieniamy, a co dopiero druga osobe. A jezeli dodamy jeszcze, ze ta osoba jest po drugiej stronie ekranu, z ktora mamy do czynienia od czasu do czasu... :roll: Z czymkolwiek sie nie ujawnimy na Internecie to i tak jest duze prawdopodobienstwo rozminiecia sie w odbiorze z prawdziwoscia. Dlatego osobiscie uwazam, ze wstrzemiezliwosc w dzieleniu sie prywata na Necie zaoszczedza wiele nieporozumien :wink: ktore prawdopodobnie nie mialyby prawa bytu w swiecie "realnym", a juz na pewno byloby mniejsze prawdopodobienstwo ich istnienia. Wedlug mnie mozna poznac naprawde fantastycznych ludzi w "sieci", czego sama doswiadczylam. Jednak w wiekoszosci tych przypadkow z czasem znajomosc ta przeniosla sie poza szklany ekran i mysle, ze to byl glowny powod dlaczego przetrwaly, a nie umarly smiercia naturalna po wymianie informacji na necie.
I don't know when exactly that UFO landed & dumped all these stupid people, but they apparently aren't coming back for them.
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 5 gru 2014, o 11:11

swatka48 pisze:Według mnie zanim coś się napisze i opublikuje to trzeba się zastanowić wiele razy . Napisanie czegoś na necie może mieć skutki na długie długie lata . Najbardziej dumni z opubliczniania są osoby bardzo znane np aktorzy piosenkarze sportowcy
Plotki to pokarm ludzi, którzy sami są nudni jak flaki w oleju.
Jeśli o kimś się pisze i można zobaczyć go na zdjęciach to już rozumiany jest przez społeczeństwo jako mniejszy lub większy celebryta. Niektórzy lubią o sobie opowiadać bo im to sprawia przyjemność a niektórzy robią to dla pieniędzy.
Nie ma ludzi, którzy nie lubią gdy się im robi "publicznie dobrze". Każdy jest egocentrykiem.
O mnie też możecie pisać. Tylko proszę, w samych superlatywach :)
Mare
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 603
Rejestracja: 28 sty 2014, o 12:13

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Mare » 5 gru 2014, o 15:21

swatka48 pisze:Według mnie zanim coś się napisze i opublikuje to trzeba się zastanowić wiele razy . Napisanie czegoś na necie może mieć skutki na długie długie lata . Najbardziej dumni z opubliczniania są osoby bardzo znane np aktorzy piosenkarze sportowcy
Na zasadzie "nie ważne co mówią, ważne że mówią". Owszem, rozgłos gwiazdom potrzebny, choć nie zawsze dla nich osobiście przyjemny jak np. ta afera z nagimi fotkami, ale czy zwykłym ludziom? Moim zdaniem, niekoniecznie. Należy myśleć także o ewentualnych konsekwencjach na przyszłość, zawodowych itp., związanych z treścią wypowiedzi pisanych np. pod wpływem emocji, lekkomyślnie udostępnianym do przeczytania, i powiązania z rzeczywistą osobą, większej i przez to różnorodnej grupie osób.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 5 gru 2014, o 17:20

Z tymi emocjami to słuszna uwaga. Już z kimś o tym rozmawiałam i ta osoba stwierdziła, że każdy miewa stany emocjonalne takie jak rozpacz, żal,nieuzasadnioną wesołość albo wściekłość. W większości po wyładowaniu sprawa idzie w niepamięć a papier przyjmuje o wiele więcej niż człowiek a przy tym te treści nie zostają łatwo zniszczone, czyli zapomniane. I przyznam szczerze, że jak sobie o tym przypomniałam, o tym ryzyku, to przypomniałam sobie też, że mnie to w jakiś sposób cieszy. Taki fetysz.Każdy stan jest pamiątką mojego człowieczeństwa. To co staram się powiedzieć, to chyba: oto jest człowiek. Taki jaki jest.Niby wszędzie pełno ludzi ale przy tym pełno cenzury i wybiórczości, kreacji.

Jeszcze trochę podyskutuję na kk i sobie odpamiętam po co żyję :lol:
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 5 gru 2014, o 20:42

Gaik pisze:Z tymi emocjami to słuszna uwaga. Już z kimś o tym rozmawiałam i ta osoba stwierdziła, że każdy miewa stany emocjonalne takie jak rozpacz, żal,nieuzasadnioną wesołość albo wściekłość. W większości po wyładowaniu sprawa idzie w niepamięć a papier przyjmuje o wiele więcej niż człowiek a przy tym te treści nie zostają łatwo zniszczone, czyli zapomniane. I przyznam szczerze, że jak sobie o tym przypomniałam, o tym ryzyku, to przypomniałam sobie też, że mnie to w jakiś sposób cieszy. Taki fetysz.Każdy stan jest pamiątką mojego człowieczeństwa. To co staram się powiedzieć, to chyba: oto jest człowiek. Taki jaki jest.Niby wszędzie pełno ludzi ale przy tym pełno cenzury i wybiórczości, kreacji.

Jeszcze trochę podyskutuję na kk i sobie odpamiętam po co żyję :lol:
A też pewnie są ludzie, którzy stworzyli jakiś portret siebie i przez wiele lat nie mają możliwości albo odwagi domalować na nim tej tęczy, która utknęła gdzieś tam pośrodku ich macierzyństwa i opini publicznej. Człowiek nie lubi być pozostawiony sam sobie,
mając w perspektywie utratę bliskich woli milczeć. Przewrażliwienie na własnym punkcie, duża wiedza o ludziach i poszukiwanie salomonowego rozwiązania aby nie stracić wiarygodności to cechy ludzi wybitnych ale i okaleczonych przez różne ustroje z jakimi się zetknęli.
Nie każdy potrafi kochać swobodnie, spontanicznie jak ja. Są kobiety, które trzeba tego nauczyć albo kochać je za dwoje.
W końcu kiedyś przywykną i uznają to za stan normalny.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Gaik » 5 gru 2014, o 22:39

New Tedy, to prawda. Było kilka takich osób, w ostatnich latach, które wyautowały się będąc w dość zaawansowanym wieku. Przychodzi mi do głowy Tomasz Raczek. Tłumaczył potem w mediach powody swojej wcześniejszej wstrzemięźliwości.
Od jakiegoś czasu mamy nie tylko w Polsce etap kultury ekshibicjonizmu. Pewnie jeszcze do końca żywota, nawet najmłodszych użytkowniczek kk, ale nie wiadomo co dalej, biorąc pod uwagę to, że muzułmanie są agresywni a rozmnażają się podczas gdy społeczeństwa starej cywilizacji zachodniej, raczej zwijają. W kraju mamy zresztą znowu tendencje obyczajowego zwrotu ku konserwatyzmowi. Teraz jest jeszcze prościej ale niekoniecznie na zawsze.

Kochanie za dwoje narusza równowagę dawania i brania. Trzeba na prawdę mieć nadmiar by tego nie odczuć i to przez wiele lat.
Awatar użytkownika
Interlokutorka
super forma
super forma
Posty: 1018
Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: Interlokutorka » 5 gru 2014, o 23:02

Wyautowanie się przypadku osoby publicznej, jaką niewątpliwie jest Tomasz Raczek, kładzie tamę spekulacjom i umożliwia pokazywanie się z partnerem w miejscach publicznych, co Raczek przecież robi. Więc w jego sytuacji wyautowanie się jest raczej zrozumiałe. Jednak w Polsce są wciąż środowiska bardzo konserwatywne, np. nauczycielskie, i tam wyautowanie się może być ryzykowne, może oznaczać utratę pracy, a nawet niemożność wykonywania swojego zawodu. Przykład jeśli chodzi o utratę pracy - Marta Konarzewska, gdy wyautowała się, pracowała jako nauczycielka w państwowym LO, i już tam nie pracuje. Przykład zza wielkiej wody - Ellen DeGeneres, media twierdzą, że bardzo jej to zaszkodziło w karierze.
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 5 gru 2014, o 23:54

Interlokutorka pisze:Wyautowanie się przypadku osoby publicznej, jaką niewątpliwie jest Tomasz Raczek, kładzie tamę spekulacjom i umożliwia pokazywanie się z partnerem w miejscach publicznych, co Raczek przecież robi. Więc w jego sytuacji wyautowanie się jest raczej zrozumiałe. Jednak w Polsce są wciąż środowiska bardzo konserwatywne, np. nauczycielskie, i tam wyautowanie się może być ryzykowne, może oznaczać utratę pracy, a nawet niemożność wykonywania swojego zawodu. Przykład jeśli chodzi o utratę pracy - Marta Konarzewska, gdy wyautowała się, pracowała jako nauczycielka w państwowym LO, i już tam nie pracuje. Przykład zza wielkiej wody - Ellen DeGeneres, media twierdzą, że bardzo jej to zaszkodziło w karierze.
Wynika z tego, że mężczyźni spoglądają na kobiety nie pragnące ich boskich ciał złowrogo a kobiety z nich drwią, bo tak mają w swojej naturze. Gdy objawia się gej, kobiety go uwielbiają bo jest taki przystojny i kulturalny a mężczyźni zastanawiają się jak to jest gnieść odbyt i też go lubią, bo przecież on ich kocha.
Niesprawiedliwość na tym świecie pogrąża mnie w rozpaczy :(
Awatar użytkownika
TuriRuri
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 645
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:54

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: TuriRuri » 7 gru 2014, o 19:03

NewTedy pisze:Gdy objawia się gej, kobiety go uwielbiają bo jest taki przystojny i kulturalny a mężczyźni zastanawiają się jak to jest gnieść odbyt i też go lubią, bo przecież on ich kocha.
NewTedy chyba przesadzilas z tym lubieniem mezczyzn i gejow. Zakladajac, ze masz na mysli mezczyzn heteroseksualnych to probuje sobie przypomniec czy w swoim zyciu spotkalam takowego, ktory lubi gejow bo oni go kochaja, w miedzyczasie zastanawiajac sie jak to jest "gniesc odbyt". Hmmm jezeli juz to raczej sie spotkalam u mezczyzn z zachowaniami, ze sa obojetni z naciskiem "byle gej bylby jak najdalej"... Ale to tak odbiegajac od tematu :roll:
I don't know when exactly that UFO landed & dumped all these stupid people, but they apparently aren't coming back for them.
NewTedy
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 702
Rejestracja: 2 sie 2012, o 17:29

Re: Granice jawności i intymności

Post autor: NewTedy » 7 gru 2014, o 22:27

Wszystkim nie dogodzisz.
Nie ma jednomyślności w narodzie. I w dodatku wielu osobom wydaje się, że są gorzej traktowane od innych.
Można tylko żyć po swojemu i wypiąć się na prześladowców :)
ODPOWIEDZ