Znajomi homo vs hetero...
Znajomi homo vs hetero...
Kilka tematów, które swoją drogą przeminęły z wiatrem jakiś tydzień temu , wzmocniły we mnie chęć założenia takiego oto wątku. Dokładnie nie pamiętam wszystkich powiązań jakie między nimi zalazłam ale o kilku wspomnę. Jedna z foremek pisała (temat coś tam o sąsiadach?), że raz tylko miały problemy jak wyjeżdżając zostawiły mieszkanie parze przyjaciółek lesbijek, które tak się nim zaopiekowały, że już się z nimi nie przyjaźnią. Inny temat (jeden z tematów bumerangów) kiedy kolejna foremka zastanawia się nad tym czy jej, nie pamiętam czy już obecna czy dopiero przyszła, dziewczyna nie jest za blisko ze swoją współlokatorką. Kolejny (podobnego typu do poprzedniego) gdzie znajomi foremki-autorki nie lubią jej dziewczyny. Właściwie mogłabym nawiązać do co drugiego wątku przed napisaniem o co mi chodzi ale szkoda czasu .
Pytanie do Was brzmi czy (i dlaczego tak lub nie) preferujecie znajomych o konkretnej orientacji. I żeby wykluczyć możliwą wojnę dotyczącą hymm dyskryminacji, szufladkowania,związku między orientacją a np., nie wiem, cechami osobowości czy na co tam możecie wpaść zaznaczam, że oczywistością jest, że to jaka jest dana osoba nie ma związku z orientacją i nie to ma być przedmiotem dyskusji i bardzo proszę o zastosowanie się do tej zasady. Wiadomo, że każdy na swojej drodze spotyka ludzi, których chce na stałe wcielić do swojego życia i ja pytam jedynie o to jaki jest u Was stosunek bliskich znajomych homo do bliskich znajomych hetero i czy uważacie, że jest kwestia przypadku, czy może jest w tej proporcji Wasz świadomy udział tzn. świadomie pielęgnujecie bardziej kontakty ze znajomymi homo lub hetero bo czujecie się lepiej w tym konkretnym towarzystwie? Ja osobiście mam tylko jednego przyjaciela geja i żadnej koleżanki lesbijki, mam za to wielu bliskich znajomych hetero, dwie koleżanki bi (z których żadna nie była nigdy w związku homo) i wszystkich ich naprawdę uwielbiam ale czasami mam takie poczucie, że trochę mi jednak brakuje w tym gronie osób homo, z którymi mogłabym poruszać wspólne tematy, które osób hetero zwyczajnie nie dotyczą i jasne mogą o nich podyskutować ale nigdy nie będzie w tej rozmowie dostatecznego zaangażowania no i własnego doświadczenia i może jeszcze takiego poczucia "zjednoczenia" w przeżywaniu danej kwestii/problemu whatever... . Dodam jeszcze, że moja dziewczyna nie odczuwa potrzeby nawiązywania znajomości z osobami homo, a może szczególnie z lesbijkami, nie wiem czy wynika to z obawy przed zagrożeniem naszego związku czy też/lub innych powodów. W dodatku jest introwertyczką i zawieranie znajomości z kimkolwiek zajmuje u mniej zdecydowanie więcej czasu i energii niż u mnie. Ja natomiast chciałabym, żebyśmy miały jakąś zaprzyjaźnioną parę lesbijek, również po to aby mogła na własne oczy oglądać, że nie jesteśmy same na świecie, tak w cudzysłowie. Może kiedyś znajdą się takie, z którym nam będzie po drodze.
Dobra to rzucam Wam lwice temat na pożarcie, apeluję raz jeszcze nie rozszarpcie go na strzępy!
Pytanie do Was brzmi czy (i dlaczego tak lub nie) preferujecie znajomych o konkretnej orientacji. I żeby wykluczyć możliwą wojnę dotyczącą hymm dyskryminacji, szufladkowania,związku między orientacją a np., nie wiem, cechami osobowości czy na co tam możecie wpaść zaznaczam, że oczywistością jest, że to jaka jest dana osoba nie ma związku z orientacją i nie to ma być przedmiotem dyskusji i bardzo proszę o zastosowanie się do tej zasady. Wiadomo, że każdy na swojej drodze spotyka ludzi, których chce na stałe wcielić do swojego życia i ja pytam jedynie o to jaki jest u Was stosunek bliskich znajomych homo do bliskich znajomych hetero i czy uważacie, że jest kwestia przypadku, czy może jest w tej proporcji Wasz świadomy udział tzn. świadomie pielęgnujecie bardziej kontakty ze znajomymi homo lub hetero bo czujecie się lepiej w tym konkretnym towarzystwie? Ja osobiście mam tylko jednego przyjaciela geja i żadnej koleżanki lesbijki, mam za to wielu bliskich znajomych hetero, dwie koleżanki bi (z których żadna nie była nigdy w związku homo) i wszystkich ich naprawdę uwielbiam ale czasami mam takie poczucie, że trochę mi jednak brakuje w tym gronie osób homo, z którymi mogłabym poruszać wspólne tematy, które osób hetero zwyczajnie nie dotyczą i jasne mogą o nich podyskutować ale nigdy nie będzie w tej rozmowie dostatecznego zaangażowania no i własnego doświadczenia i może jeszcze takiego poczucia "zjednoczenia" w przeżywaniu danej kwestii/problemu whatever... . Dodam jeszcze, że moja dziewczyna nie odczuwa potrzeby nawiązywania znajomości z osobami homo, a może szczególnie z lesbijkami, nie wiem czy wynika to z obawy przed zagrożeniem naszego związku czy też/lub innych powodów. W dodatku jest introwertyczką i zawieranie znajomości z kimkolwiek zajmuje u mniej zdecydowanie więcej czasu i energii niż u mnie. Ja natomiast chciałabym, żebyśmy miały jakąś zaprzyjaźnioną parę lesbijek, również po to aby mogła na własne oczy oglądać, że nie jesteśmy same na świecie, tak w cudzysłowie. Może kiedyś znajdą się takie, z którym nam będzie po drodze.
Dobra to rzucam Wam lwice temat na pożarcie, apeluję raz jeszcze nie rozszarpcie go na strzępy!
Re: Znajomi homo vs hetero...
No kiedy jak nie ma, jeśli chodzi o to, że ma i na ile ma..?MSigma pisze:Pytanie do Was brzmi czy (i dlaczego tak lub nie) preferujecie znajomych o konkretnej orientacji.I żeby wykluczyć możliwą wojnę dotyczącą hymm dyskryminacji, szufladkowania,związku między orientacją a np., nie wiem, cechami osobowości czy na co tam możecie wpaść zaznaczam, że oczywistością jest, że to jaka jest dana osoba nie ma związku z orientacją
Bo jeśliby związku z orientacją nie było, to czy w ogóle byś o to pytała?
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
Re: Znajomi homo vs hetero...
Czasami pojawiają się wypowiedzi typu "moi przyjaciele homo" i to budzi we mnie zazdrość i zdziwienie. Zazdrość, bo miło by było mieć paczkę znajomych, z którymi dzieli się wspólne doświadczenie bycia "innym". Zdziwienie, bo skąd się bierze znajomych homo? Jak ich znaleźć, skoro 1. są mniejszością i 2. często nie wyjawiają swojej orientacji. Ja lesbijek właściwie nie znam. Za to jak próbowałam się zaprzyjaźnić z kolegą gejem, spłoszył się, bo myślał, że go próbuję poderwać
I jakoś nie rozumiem, w jaki sposób cechy osobowości miałyby mieć związek z orientacją. Jakaś nieufność związana z odrzuceniem przez społeczeństwo? Poczucie bycia innym? Może wyjątkowym? Nie wiem. Ja tego nie widzę. Mimo wszystko mamy różne doświadczenia. I różnie na nie reagujemy.
I jakoś nie rozumiem, w jaki sposób cechy osobowości miałyby mieć związek z orientacją. Jakaś nieufność związana z odrzuceniem przez społeczeństwo? Poczucie bycia innym? Może wyjątkowym? Nie wiem. Ja tego nie widzę. Mimo wszystko mamy różne doświadczenia. I różnie na nie reagujemy.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Znajomi homo vs hetero...
Bliższe znajomości, gdzie mogę o sobie powiedzieć więcej, otworzyć się i nie mieć problemu, że ta osoba mnie zrozumie w kwestiach erotyczno-emocjonalnych, wolę tworzyć z lesbijkami i bisami oczywiście. Kiedyś robiłam to przez internet, poznałam naprawdę fajne koleżanki, przyjaciółki. Niewiele ich było, jeszcze mniej zostało do dziś, ale z dwiema mam stały i dobry, szczery kontakt do dziś i bardzo go sobie cenię. W rozmowie kiedyś schodzi się na temat płci, którą się preferuje i niestety nie mam wtedy o czym gadać z moimi hetero znajomymi, bo to nie są jacyś bliżsi mi ludzie, przed którymi bym się otworzyła. W czasach gdy jeszcze nie znałam siebie, tworzyłam wszelkiego rodzaju relacje ze wszystkimi, niezależnie od płci i orientacji. Teraz, kiedy świadomie wchodzę w związki tylko z kobietami, towarzystwo innych nieheteroseksualistek jest w moim życiu niezbędne. Nie wyobrażam sobie nie znać żadnej innej tęczowej dziewczyny, której mogę o sobie opowiedzieć i wyrazić jakąś opinię na tematy niehetero, czy ogólnie o dziewczynach, emocjach i prywatnych sprawach.
Be someone who makes you happy
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Znajomi homo vs hetero...
Ja mam chyba całkiem mieszane towarzystwo. Na moje trzy najbliższe koleżanki dwie są hetero (z czego jedna jest skrajnie prawicowa ale jakoś sobie z tym radzimy) i jedna homo. Reszta znajomych to już różnie, ci bliscy są w większości hetero, trochę znajomych homo tez jest ale to dalsze znajomości. Tez chyba chciałabym mieć więcej koleżanek lesbijek ;p bo poza moją przyjaciółką i jej dziewczyną inne koleżanki -lesbijki to takie od imprezy do imprezy. Inna sprawa, że ja też mam problem z nawiazywaniem bliższych relacji,długo trzymam dystans i nie każdemu chce się czekać aż w końcu wrzucę na luz i pójdę o krok dalej, znajomi hetero to w większości znajomi jeszcze z dzieciństwa, znajomi homo są "nabyci" później i pewnie dlatego te relacje takie są.raczej płytkie.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Znajomi homo vs hetero...
babette_h pisze:No kiedy jak nie ma, jeśli chodzi o to, że ma i na ile ma..?MSigma pisze:Pytanie do Was brzmi czy (i dlaczego tak lub nie) preferujecie znajomych o konkretnej orientacji.I żeby wykluczyć możliwą wojnę dotyczącą hymm dyskryminacji, szufladkowania,związku między orientacją a np., nie wiem, cechami osobowości czy na co tam możecie wpaść zaznaczam, że oczywistością jest, że to jaka jest dana osoba nie ma związku z orientacją
Bo jeśliby związku z orientacją nie było, to czy w ogóle byś o to pytała?
Ok, trochę zamieszałam, pytam dla kogo i jakie znaczenie ma (jeśli ma) orientacja najbliższych znajomych (konkretnych osób). Uwagą, którą zacytowałaś chciałam uniknąć zbędnej dyskusji o stereotypach i "prawdach ogólnych" tzn. nie chciałam żeby ktoś zaczął się rozwodzić nad tym, że ludzie homo/hetero są ogólnie rzecz biorąc lepsi/gorsi, uczciwi lub nie, mili lub wredni itd. itp., a ktoś inny zaczynał tłumaczenia, że orientacja nie ma z tym najmniejszego związku dlatego napisałam to od razu aby ukrócić tego typu dyskusje (po prostu wszystkiego można się tu spodziewać). Chciałam poznać jedynie konkretne, prawdziwe doświadczenia.
Moi znajomi hetero opowiadają mi czasem o swoich znajomych homo (w sumie sama o nich wypytuję), z ciekawości oglądam profile tych osób na fb, kilkoro widziałam raz czy dwa ale pomimo zainteresowanie jakie wzbudzają we mnie ze względu na orientację wydaje mi się, że nie mam z nimi zbyt wiele wspólnego, nie wystarczy, że są homo po prostu raczej "nie są z mojej bajki". Dodałabym to jako punkt 3. nawet jak już się pojawią to często mamy zbyt mało ze sobą wspólnego żeby się zaprzyjaźnićbiedronca pisze:Zdziwienie, bo skąd się bierze znajomych homo? Jak ich znaleźć, skoro 1. są mniejszością i 2. często nie wyjawiają swojej orientacji. Ja lesbijek właściwie nie znam.
To jest właśnie to czego mi brakuje, szczerze Ci zazdroszczę.takeyoudowntown pisze:Bliższe znajomości, gdzie mogę o sobie powiedzieć więcej, otworzyć się i nie mieć problemu, że ta osoba mnie zrozumie w kwestiach erotyczno-emocjonalnych, wolę tworzyć z lesbijkami i bisami oczywiście. Niewiele ich było, jeszcze mniej zostało do dziś, ale z dwiema mam stały i dobry, szczery kontakt do dziś i bardzo go sobie cenię. W rozmowie kiedyś schodzi się na temat płci, którą się preferuje i niestety nie mam wtedy o czym gadać z moimi hetero .Teraz, kiedy świadomie wchodzę w związki tylko z kobietami, towarzystwo innych nieheteroseksualistek jest w moim życiu niezbędne. Nie wyobrażam sobie nie znać żadnej innej tęczowej dziewczyny, której mogę o sobie opowiedzieć i wyrazić jakąś opinię na tematy niehetero, czy ogólnie o dziewczynach, emocjach i prywatnych sprawach.
Tobie również zazdroszczę nawet tej jednej .pannaeliza pisze:Ja mam chyba całkiem mieszane towarzystwo. Na moje trzy najbliższe koleżanki dwie są hetero (z czego jedna jest skrajnie prawicowa ale jakoś sobie z tym radzimy) i jedna homo.Tez chyba chciałabym mieć więcej koleżanek lesbijek ;p bo poza moją przyjaciółką i jej dziewczyną inne koleżanki -lesbijki to takie od imprezy do imprezy.
Znajoma tak ostatnio porównała dwie swoje koleżanki będąc parą, ze mną i moją dziewczyną: "Wy to takie grzeczne dziewczyny a tamte to wariatki Emotikon smile"
I coś w tym jest, że jesteśmy dosyć zwyczajne i pewnie tak jak reszta, podobnie zwyczajnych par les większość czasu spędzamy grzecznie w domku (troszkę też z braku czasu i kasy), a tak raczej ciężko się w ogóle spotkać, poznać, a co dopiero zaprzyjaźnić... <smutny uśmiech>
cóż dopiero po wstawieniu poprzedniego posta zobaczyłam jaką ilością tekstu Was zasypałam dlatego też serdecznie dziękuję Wam za przeczytanie i odpowiedzi przepraszam, że tak niedbale powycinałam Wasze wypowiedzi ale troszkę się spieszę
Pozdrawiam M.
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Znajomi homo vs hetero...
Dziwne w sumie. Ja może przyciagam homoseksualistów bo mimo, że upośledzenie emocjonalne utrudnia mi nawiązanie bliskich relacji to jak się tak zastanawiam to sporo mam tych homoznajomych i ciągle się mnożą ;p na przykład w pracy, jakoś powyrastali jak grzyby po Deszczu, 1,5roku temu jak się tam zatrudnialam myślałam, że jestem jedyną lesbijką a ostatnio nieomal co drugi dzień spada mi na głowę news na temat orientacji X czy Y z działu A lub B zatem, biedronca - może wystarczy się lepiej rozejrzeć.biedronca pisze:Czasami pojawiają się wypowiedzi typu "moi przyjaciele homo" i to budzi we mnie zazdrość i zdziwienie. Zazdrość, bo miło by było mieć paczkę znajomych, z którymi dzieli się wspólne doświadczenie bycia "innym". Zdziwienie, bo skąd się bierze znajomych homo? Jak ich znaleźć, skoro 1. są mniejszością i 2. często nie wyjawiają swojej orientacji. Ja lesbijek właściwie nie znam. Za to jak próbowałam się zaprzyjaźnić z kolegą gejem, spłoszył się, bo myślał, że go próbuję poderwać
I jakoś nie rozumiem, w jaki sposób cechy osobowości miałyby mieć związek z orientacją. Jakaś nieufność związana z odrzuceniem przez społeczeństwo? Poczucie bycia innym? Może wyjątkowym? Nie wiem. Ja tego nie widzę. Mimo wszystko mamy różne doświadczenia. I różnie na nie reagujemy.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
- KatoowickiJazz
- początkująca foremka
- Posty: 49
- Rejestracja: 22 wrz 2012, o 18:38
- Lokalizacja: Kato.
Re: Znajomi homo vs hetero...
Kiedyś w moim gronie znajomych bliższych i dalszych przeważali ludzie hetero. Nie tyle był to mój świadomy wybór, co przypadek. Wspólne tematy i luźne podejście do całej tej homo-hetero spiny.
Później nastała epoka Sceny i siłą rzeczy zaroiło mi się od branżowych kontaktów w telefonie.
Na dzień dzisiejszy historia zatoczyła koło i chociaż chciałabym się znów zakumplować z kimś homo, to chyba nie umiem przełamać pierwszych lodów
Ogólnie rzecz biorąc, to przyjaźniłam się z przedstawicielami obu płci i nie umiem stwierdzić z kim było "lepiej". Nie dobieraliśmy się na podstawie orientacji czy płci, raczej decydował wiek i takie intuicyjne poczucie, że ta "obca dziewczyna/chłopak, jest mi dziwnie bliska". Taki trochę stan zachłyśnięcia się czyimś światem i radocha jak za dzieciaka w ZOO, kiedy siedziało się nad najtańszą czekoladą w parku i wyobrażało sobie, że się jest rodzeństwem
Przynajmniej początki moich przyjaźni tak wyglądały
Fakt, że byłam wtedy młodziutka
Później nastała epoka Sceny i siłą rzeczy zaroiło mi się od branżowych kontaktów w telefonie.
Na dzień dzisiejszy historia zatoczyła koło i chociaż chciałabym się znów zakumplować z kimś homo, to chyba nie umiem przełamać pierwszych lodów
Ogólnie rzecz biorąc, to przyjaźniłam się z przedstawicielami obu płci i nie umiem stwierdzić z kim było "lepiej". Nie dobieraliśmy się na podstawie orientacji czy płci, raczej decydował wiek i takie intuicyjne poczucie, że ta "obca dziewczyna/chłopak, jest mi dziwnie bliska". Taki trochę stan zachłyśnięcia się czyimś światem i radocha jak za dzieciaka w ZOO, kiedy siedziało się nad najtańszą czekoladą w parku i wyobrażało sobie, że się jest rodzeństwem
Przynajmniej początki moich przyjaźni tak wyglądały
Fakt, że byłam wtedy młodziutka
Wcale nie jestem niegrzeczna.
Ja tylko wyrywam nóżki tym, którzy próbują powyrywać mi skrzydełka.
Ja tylko wyrywam nóżki tym, którzy próbują powyrywać mi skrzydełka.
Re: Znajomi homo vs hetero...
To zależy. Przyjaźnię się z hetero-chłopakami, chociaż znam wielu gejów (ostatnio nawet z jednym mieszkam) - ale nie moja bajka. Rozumiem, można czasem posprzeczać się na tematy "zasadnicze" (typu parady itd., odbyłam kiedyś ciekawą rozmowę z kumplem-gejem), ale o kobietach raczej nie porozmawiamy - o facetach też niespecjalnie. Oczywiście, w nie-hetero grupach często gdzieś się marginalnie schodzi na ten wątek, ale zazwyczaj dobieram znajomych pod innym kątem.
Inna sprawa, kiedyś chciałam założyć nawet wątek - dla wielu moich znajomych gejów (żyjemy w bardzo "wyemancypowanym" środowisku, gdzie kiedyś się śmialiśmy, że co drugi chłopak to gej, a jak ładny, to już na pewno) "homo-tematy" to jedyne tematy, na które rozmawiają. Rzygać mi się z przeproszeniem chce od tego. Kiedyś mój przyjaciel powiedział do mnie: "Kiedy tego słucham, budzi się we mnie wewnętrzna homofobia", patrząc przepraszająco, na co ja: "Ale nie martw się, we mnie też". Tyle w temacie "znajomych gejów".
Z kolei z kobietami odwrotnie. Z heterycami rzadko kiedy się dogaduję. Musi to być chociaż kobieta, która jest bi albo "nie jest bi, ale popatrzeć lubi". Mam jedną przyjaciółkę (tak, tak, kocham się w niej, tyle przegrać), ostatnio wyszła za mąż, to złote dziecko, zupełnie nietypowa dziewczyna i w życiu nie próbowałyśmy gadać o facetach. Gdyby nie to, że pochodzi z tradycyjnego domu, myślę, że jej seksualność mogłaby być nieokreślona (do tej pory w ogóle się do tematu nie odnosiła, jakby był dla niej nieważny, mimo że rozmawiałyśmy o mnie). Ostatnio poznałam bardzo interesującą dziewczynę, też zresztą katoliczkę, która mi właśnie powiedziała, że "patrzeć lubi", zresztą miałam akurat epizod z mężczyzną, więc też na to zeszło, ale poza tym połączyło nas mnóstwo innych tematów (w tym naukowe). Mam wreszcie jedną bliską znajomą (powiedzmy), która jest bi i żyje ostatnio w związku z dziewczyną - bardzo się cieszę. Ona od dłuższego czasu jest jedyną osobą, która jako tako nadąża za moim życiem. Niezależnie o czym gadamy, rozumie wszystkie moje wątpliwości, problemy, niepewność, nie wstydzę się przed nią zwierzać. Bardzo się cieszę, że się zaprzyjaźniłyśmy, bo bez tego to nie miałabym ani jednej osoby, której mogłabym opowiadać o swoim życiu, a potrzebuję tego, żeby zobaczyć z innej perspektywy to wszystko co się dzieje. W dodatku ona seksualnie woli mężczyzn, ale do życia wybiera kobiety - mnie kobiety pociągają znacznie bardziej, ale uwielbiam mężczyzn. Więc paradoksalnie obie się dobrze rozumiemy .
Aha, no zaprzyjaźniłam się wydawało się z pewną lesbijką, ale jako że kontakt był od razu z podtekstem i coś nie wyszło, to jakoś nam zamarł. Niemniej fantastyczna dziewczyna to była i wciąż mam nadzieję, że jakoś nasz kontakt odżyje na stopie przyjacielskiej.
Inna sprawa, kiedyś chciałam założyć nawet wątek - dla wielu moich znajomych gejów (żyjemy w bardzo "wyemancypowanym" środowisku, gdzie kiedyś się śmialiśmy, że co drugi chłopak to gej, a jak ładny, to już na pewno) "homo-tematy" to jedyne tematy, na które rozmawiają. Rzygać mi się z przeproszeniem chce od tego. Kiedyś mój przyjaciel powiedział do mnie: "Kiedy tego słucham, budzi się we mnie wewnętrzna homofobia", patrząc przepraszająco, na co ja: "Ale nie martw się, we mnie też". Tyle w temacie "znajomych gejów".
Z kolei z kobietami odwrotnie. Z heterycami rzadko kiedy się dogaduję. Musi to być chociaż kobieta, która jest bi albo "nie jest bi, ale popatrzeć lubi". Mam jedną przyjaciółkę (tak, tak, kocham się w niej, tyle przegrać), ostatnio wyszła za mąż, to złote dziecko, zupełnie nietypowa dziewczyna i w życiu nie próbowałyśmy gadać o facetach. Gdyby nie to, że pochodzi z tradycyjnego domu, myślę, że jej seksualność mogłaby być nieokreślona (do tej pory w ogóle się do tematu nie odnosiła, jakby był dla niej nieważny, mimo że rozmawiałyśmy o mnie). Ostatnio poznałam bardzo interesującą dziewczynę, też zresztą katoliczkę, która mi właśnie powiedziała, że "patrzeć lubi", zresztą miałam akurat epizod z mężczyzną, więc też na to zeszło, ale poza tym połączyło nas mnóstwo innych tematów (w tym naukowe). Mam wreszcie jedną bliską znajomą (powiedzmy), która jest bi i żyje ostatnio w związku z dziewczyną - bardzo się cieszę. Ona od dłuższego czasu jest jedyną osobą, która jako tako nadąża za moim życiem. Niezależnie o czym gadamy, rozumie wszystkie moje wątpliwości, problemy, niepewność, nie wstydzę się przed nią zwierzać. Bardzo się cieszę, że się zaprzyjaźniłyśmy, bo bez tego to nie miałabym ani jednej osoby, której mogłabym opowiadać o swoim życiu, a potrzebuję tego, żeby zobaczyć z innej perspektywy to wszystko co się dzieje. W dodatku ona seksualnie woli mężczyzn, ale do życia wybiera kobiety - mnie kobiety pociągają znacznie bardziej, ale uwielbiam mężczyzn. Więc paradoksalnie obie się dobrze rozumiemy .
Aha, no zaprzyjaźniłam się wydawało się z pewną lesbijką, ale jako że kontakt był od razu z podtekstem i coś nie wyszło, to jakoś nam zamarł. Niemniej fantastyczna dziewczyna to była i wciąż mam nadzieję, że jakoś nasz kontakt odżyje na stopie przyjacielskiej.
-
- początkująca foremka
- Posty: 51
- Rejestracja: 7 lis 2012, o 17:23
Re: Znajomi homo vs hetero...
Nie mam żadnych bliskich znajomych homo i mi tego brakuje. Czasem mnie uwiera to tylko pozorne dopasowanie do grupy. Niby jako para jesteśmy takie same jak wszyscy, ale jednak mamy wiele zupełnie innych problemów czy odczuć niż pary hetero.
Fajnie byłoby mieć koleżankę, która jest w związku z inną kobietą. Pewnie czułabym się lepiej zrozumiana i mogłybyśmy się żalić na swoje dziewczyny, super .
Fajnie byłoby mieć koleżankę, która jest w związku z inną kobietą. Pewnie czułabym się lepiej zrozumiana i mogłybyśmy się żalić na swoje dziewczyny, super .
-
- początkująca foremka
- Posty: 51
- Rejestracja: 7 lis 2012, o 17:23
Re: Znajomi homo vs hetero...
czuję to samoMSigma pisze:czasami mam takie poczucie, że trochę mi jednak brakuje w tym gronie osób homo, z którymi mogłabym poruszać wspólne tematy, które osób hetero zwyczajnie nie dotyczą i jasne mogą o nich podyskutować ale nigdy nie będzie w tej rozmowie dostatecznego zaangażowania no i własnego doświadczenia i może jeszcze takiego poczucia "zjednoczenia" w przeżywaniu danej kwestii/problemu whatever...
Re: Znajomi homo vs hetero...
A cóż to za cudownie tęczowe miejsce pracy, że taka tam homo-kumulacja też chcę tam pracować ;Ppannaeliza pisze:Dziwne w sumie. Ja może przyciagam homoseksualistów bo mimo, że upośledzenie emocjonalne utrudnia mi nawiązanie bliskich relacji to jak się tak zastanawiam to sporo mam tych homoznajomych i ciągle się mnożą ;p na przykład w pracy, jakoś powyrastali jak grzyby po Deszczu, 1,5roku temu jak się tam zatrudnialam myślałam, że jestem jedyną lesbijką a ostatnio nieomal co drugi dzień spada mi na głowę news na temat orientacji X czy Y z działu A lub B zatem, biedronca - może wystarczy się lepiej rozejrzeć.biedronca pisze:Czasami pojawiają się wypowiedzi typu "moi przyjaciele homo" i to budzi we mnie zazdrość i zdziwienie. Zazdrość, bo miło by było mieć paczkę znajomych, z którymi dzieli się wspólne doświadczenie bycia "innym". Zdziwienie, bo skąd się bierze znajomych homo? Jak ich znaleźć, skoro 1. są mniejszością i 2. często nie wyjawiają swojej orientacji. Ja lesbijek właściwie nie znam. Za to jak próbowałam się zaprzyjaźnić z kolegą gejem, spłoszył się, bo myślał, że go próbuję poderwać
I jakoś nie rozumiem, w jaki sposób cechy osobowości miałyby mieć związek z orientacją. Jakaś nieufność związana z odrzuceniem przez społeczeństwo? Poczucie bycia innym? Może wyjątkowym? Nie wiem. Ja tego nie widzę. Mimo wszystko mamy różne doświadczenia. I różnie na nie reagujemy.
No właśnie o to chodzi, żeby trafić na takie lesbijki bo jak dotąd nadaję na tych samych falach (ja tak to nazywam) tylko z osobami hetero (no 1 bi bo z drugą tak rzadko się widuję, że nawet nie miałam okazji się przez nią wyoutować )KatoowickiJazz pisze: takie intuicyjne poczucie, że ta "obca dziewczyna/chłopak, jest mi dziwnie bliska".
jasandra pisze: Mam wreszcie jedną bliską znajomą (powiedzmy), która jest bi i żyje ostatnio w związku z dziewczyną - bardzo się cieszę. Ona od dłuższego czasu jest jedyną osobą, która jako tako nadąża za moim życiem. Niezależnie o czym gadamy, rozumie wszystkie moje wątpliwości, problemy, niepewność, nie wstydzę się przed nią zwierzać. Bardzo się cieszę, że się zaprzyjaźniłyśmy, bo bez tego to nie miałabym ani jednej osoby, której mogłabym opowiadać o swoim życiu, a potrzebuję tego, żeby zobaczyć z innej perspektywy to wszystko co się dzieje.
oby, oby życzę Ci tegojasandra pisze:Aha, no zaprzyjaźniłam się wydawało się z pewną lesbijką, ale jako że kontakt był od razu z podtekstem i coś nie wyszło, to jakoś nam zamarł. Niemniej fantastyczna dziewczyna to była i wciąż mam nadzieję, że jakoś nasz kontakt odżyje na stopie przyjacielskiej.
dokładnie xD ;Pklaustrophobia pisze:Nie mam żadnych bliskich znajomych homo i mi tego brakuje. Czasem mnie uwiera to tylko pozorne dopasowanie do grupy. Niby jako para jesteśmy takie same jak wszyscy, ale jednak mamy wiele zupełnie innych problemów czy odczuć niż pary hetero.
Fajnie byłoby mieć koleżankę, która jest w związku z inną kobietą. Pewnie czułabym się lepiej zrozumiana i mogłybyśmy się żalić na swoje dziewczyny, super .
No cóż cieszę się, że jestem rozumiana w sieci, w kwestii nie(zupełnego)zrozumienia w realu
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Znajomi homo vs hetero...
Wielgaśna korpa i dość nietolerancyjna (mimo głoszonych wszem i wobec haseł o braku dyskryminacji ze względu na płeć, orientację, przynależność religijną, ubiór, mniejszość etniczną itd, sratytaty jest, jak jest.MSigma pisze:A cóż to za cudownie tęczowe miejsce pracy, że taka tam homo-kumulacja też chcę tam pracować ;Ppannaeliza pisze:Dziwne w sumie. Ja może przyciagam homoseksualistów bo mimo, że upośledzenie emocjonalne utrudnia mi nawiązanie bliskich relacji to jak się tak zastanawiam to sporo mam tych homoznajomych i ciągle się mnożą ;p na przykład w pracy, jakoś powyrastali jak grzyby po Deszczu, 1,5roku temu jak się tam zatrudnialam myślałam, że jestem jedyną lesbijką a ostatnio nieomal co drugi dzień spada mi na głowę news na temat orientacji X czy Y z działu A lub B zatem, biedronca - może wystarczy się lepiej rozejrzeć.biedronca pisze:Czasami pojawiają się wypowiedzi typu "moi przyjaciele homo" i to budzi we mnie zazdrość i zdziwienie. Zazdrość, bo miło by było mieć paczkę znajomych, z którymi dzieli się wspólne doświadczenie bycia "innym". Zdziwienie, bo skąd się bierze znajomych homo? Jak ich znaleźć, skoro 1. są mniejszością i 2. często nie wyjawiają swojej orientacji. Ja lesbijek właściwie nie znam. Za to jak próbowałam się zaprzyjaźnić z kolegą gejem, spłoszył się, bo myślał, że go próbuję poderwać
I jakoś nie rozumiem, w jaki sposób cechy osobowości miałyby mieć związek z orientacją. Jakaś nieufność związana z odrzuceniem przez społeczeństwo? Poczucie bycia innym? Może wyjątkowym? Nie wiem. Ja tego nie widzę. Mimo wszystko mamy różne doświadczenia. I różnie na nie reagujemy.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Znajomi homo vs hetero...
Ja mam znajomych takich i takich. I nie widzę jakiś różnić.
Nie ukrywamy (nigdy tego nie robiłyśmy) naszego związku i nie mamy żadnych problemów. Wręcz przeciwnie.
Nie ukrywamy (nigdy tego nie robiłyśmy) naszego związku i nie mamy żadnych problemów. Wręcz przeciwnie.
Re: Znajomi homo vs hetero...
Osobiście jestem Bi, i mam najlepszego przyjaciela geja - świetna przyjazn ale mam różnorodne towarzystwo
Re: Znajomi homo vs hetero...
Ostatnio spotkałam dziewczynę, która po jednej z imprez z moim towarzystwem była strasznie zdziwiona, że przyjaźnię się z lesbijką prawie 10 lat i nigdy nie spojrzałam na Nią"w ten" sposób. Mam mieszane towarzystwo w większości znam ich 15-16 lat (z liceum). Dobrze się znamy, świetnie się ze sobą bawimy i nie ma dla mnie znaczenia, że wśród nich są hetero, homo a nawet bi. Pozornie jesteśmy wszyscy z innej bajki ale kochamy się jak rodzina i to jest najważniejsze
"Pamiętaj, tchórz umiera tysiąc razy.
Odważny umiera,Zawsze tylko raz!" ZxRx
Odważny umiera,Zawsze tylko raz!" ZxRx
Re: Znajomi homo vs hetero...
Fajnie, pozytywnie
W jednej klasie takie "mieszane" towarzystwo się spotkało? To ile osób mniej więcej liczy Wasza paczka, i jak w niej wypadają te proporcje osób homo/bi/hetero, jeśli mogę spytać?Dainty pisze:Ostatnio spotkałam dziewczynę, która po jednej z imprez z moim towarzystwem była strasznie zdziwiona, że przyjaźnię się z lesbijką prawie 10 lat i nigdy nie spojrzałam na Nią"w ten" sposób. Mam mieszane towarzystwo w większości znam ich 15-16 lat (z liceum). Dobrze się znamy, świetnie się ze sobą bawimy i nie ma dla mnie znaczenia, że wśród nich są hetero, homo a nawet bi. Pozornie jesteśmy wszyscy z innej bajki ale kochamy się jak rodzina i to jest najważniejsze
Re: Znajomi homo vs hetero...
Mnie osobiście przyjemniej się rozmawia ze znajomymi hetero. To taka kurtuazyjna i sympatyczna wymiana poglądów i opowiadań codziennych. Niestety nie znam żadnej kobiety homo, z którą mogłabym się porozumiewać w taki sam sposób.
Praca to większa część dnia, czasem spotykam się z kimś na pogawędkę i zasypiam z marzeniami. Od wielu lat tylko z nimi bo bardzo mi zależy na kulturalnym i błyskotliwym obiekcie uczuć. A żadna znana mi lesbijka taka nie jest.
Szukam innych ale nie dotrę przecież do kogoś kto nigdy tu nie zagląda. Tej stronie mogę dać jedynie 10% wiarygodności i tyle też mam wiary w to, że poznam tu kogoś zwyczajnie miłego.
Praca to większa część dnia, czasem spotykam się z kimś na pogawędkę i zasypiam z marzeniami. Od wielu lat tylko z nimi bo bardzo mi zależy na kulturalnym i błyskotliwym obiekcie uczuć. A żadna znana mi lesbijka taka nie jest.
Szukam innych ale nie dotrę przecież do kogoś kto nigdy tu nie zagląda. Tej stronie mogę dać jedynie 10% wiarygodności i tyle też mam wiary w to, że poznam tu kogoś zwyczajnie miłego.
Re: Znajomi homo vs hetero...
Teddy, nawet Cię polubiłam, ale po spontanicznym bluzgu na moderatorki straciłaś nieco na wiarygodności.NewTedy pisze:Mnie osobiście przyjemniej się rozmawia ze znajomymi hetero. To taka kurtuazyjna i sympatyczna wymiana poglądów i opowiadań codziennych. Niestety nie znam żadnej kobiety homo, z którą mogłabym się porozumiewać w taki sam sposób.
Praca to większa część dnia, czasem spotykam się z kimś na pogawędkę i zasypiam z marzeniami. Od wielu lat tylko z nimi bo bardzo mi zależy na kulturalnym i błyskotliwym obiekcie uczuć. A żadna znana mi lesbijka taka nie jest.
Szukam innych ale nie dotrę przecież do kogoś kto nigdy tu nie zagląda. Tej stronie mogę dać jedynie 10% wiarygodności i tyle też mam wiary w to, że poznam tu kogoś zwyczajnie miłego.
Re: Znajomi homo vs hetero...
Jest nas dwie dzieciate i mężate heteryce (i wcale nie gadają tylko o dzieciach wbrew opiniom niektórych), ja lesba i jedna bi to klasy, mam jeszcze przyjaciółkę też homo i parę krótszych znajomości z lesbijkami ale też są spoko. Ogólnie świetne jest to, że dziewczyny hetero obie miały w nosie, że zapraszają na wesele czy chrzciny czy urodziny dzieci 2 pary les. Jakoś naturalnie to wyszło, że i ich rodzice, mężowie lubią nas, spędzamy ze sobą czas i jest naprawdę śmiesznie. Te znajomości są jednymi z najważniejszych osiągnięć i radości życiaMSigma pisze:W jednej klasie takie "mieszane" towarzystwo się spotkało? To ile osób mniej więcej liczy Wasza paczka, i jak w niej wypadają te proporcje osób homo/bi/hetero, jeśli mogę spytać?
"Pamiętaj, tchórz umiera tysiąc razy.
Odważny umiera,Zawsze tylko raz!" ZxRx
Odważny umiera,Zawsze tylko raz!" ZxRx
Re: Znajomi homo vs hetero...
No brzmi świetnie oj, żeby to była norma (spełnienie marzeń)Dainty pisze:Jest nas dwie dzieciate i mężate heteryce (i wcale nie gadają tylko o dzieciach wbrew opiniom niektórych), ja lesba i jedna bi to klasy, mam jeszcze przyjaciółkę też homo i parę krótszych znajomości z lesbijkami ale też są spoko. Ogólnie świetne jest to, że dziewczyny hetero obie miały w nosie, że zapraszają na wesele czy chrzciny czy urodziny dzieci 2 pary les. Jakoś naturalnie to wyszło, że i ich rodzice, mężowie lubią nas, spędzamy ze sobą czas i jest naprawdę śmiesznie. Te znajomości są jednymi z najważniejszych osiągnięć i radości życiaMSigma pisze:W jednej klasie takie "mieszane" towarzystwo się spotkało? To ile osób mniej więcej liczy Wasza paczka, i jak w niej wypadają te proporcje osób homo/bi/hetero, jeśli mogę spytać?
Re: Znajomi homo vs hetero...
Tak, a wcale mi tego nie okazujeszadama pisze:Teddy, nawet Cię polubiłam, ale po spontanicznym bluzgu na moderatorki straciłaś nieco na wiarygodności.NewTedy pisze:Mnie osobiście przyjemniej się rozmawia ze znajomymi hetero. To taka kurtuazyjna i sympatyczna wymiana poglądów i opowiadań codziennych. Niestety nie znam żadnej kobiety homo, z którą mogłabym się porozumiewać w taki sam sposób.
Praca to większa część dnia, czasem spotykam się z kimś na pogawędkę i zasypiam z marzeniami. Od wielu lat tylko z nimi bo bardzo mi zależy na kulturalnym i błyskotliwym obiekcie uczuć. A żadna znana mi lesbijka taka nie jest.
Szukam innych ale nie dotrę przecież do kogoś kto nigdy tu nie zagląda. Tej stronie mogę dać jedynie 10% wiarygodności i tyle też mam wiary w to, że poznam tu kogoś zwyczajnie miłego.
Wiarygodne jest to co się widzi i słyszy co inne to zawsze tylko plotka albo mistyfikacja.
Nigdy nikomu nie odmawiam obcowania ze mną w świecie realnym ale żeby podnieść trzeba się schylić a nikomu tutaj niestety się nie chce
Ja nie wiem czy polubiłam Ciebie bo się nad tym nie zastanawiałam. Czasem kogoś się lubi a później się o tym zapomina i to chyba oznacza, że już przestało się tę osobę lubić. Najlepiej by było gdybym tyle nie myślała ale myślicielem jestem i nie w głowie mi nie myśleć.
Re: Znajomi homo vs hetero...
Ze heteroseksualnymi znajomymi (zwłaszcza dziewczynami) jest pewien mały problem. W końcu nadchodzi ten moment kiedy znajomi decydują się zawrzeć ze swoim lubym lub lubą związek małżeński, niestety dla mnie wtedy zaczyna się dramat. Słuchanie o szukaniu sali, wyborze dekoratorki, kapeli, ilu gości zaprosić i skąd wziąć pieniądze na to wszystko. Oczywiście w końcu nadchodzi ten najgorszy moment kiedy panna młoda między słowami sugeruje, że powinnaś znaleźć jakiegoś kolegę na weselę. W końcu nie chcemy jej matce, teściowej, babciom i ciotkom, zepsuć uroczystości. Nie wiem czy macie podobne przeżycie, ale niestety mnie to dopadło.
Re: Znajomi homo vs hetero...
albo na wszelki wypadek po prostu nie zapraszają w ogóle :/LanMei pisze:Ze heteroseksualnymi znajomymi (zwłaszcza dziewczynami) jest pewien mały problem. W końcu nadchodzi ten moment kiedy znajomi decydują się zawrzeć ze swoim lubym lub lubą związek małżeński, niestety dla mnie wtedy zaczyna się dramat. Słuchanie o szukaniu sali, wyborze dekoratorki, kapeli, ilu gości zaprosić i skąd wziąć pieniądze na to wszystko. Oczywiście w końcu nadchodzi ten najgorszy moment kiedy panna młoda między słowami sugeruje, że powinnaś znaleźć jakiegoś kolegę na weselę. W końcu nie chcemy jej matce, teściowej, babciom i ciotkom, zepsuć uroczystości. Nie wiem czy macie podobne przeżycie, ale niestety mnie to dopadło.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Znajomi homo vs hetero...
Zastanawiają się skąd wziąć pieniądze? Muszą mieć albo niekumatych, albo skąpych rodziców Albo wcale ich nie mieć
Dobrze, że nie lubię takich opartych na alkoholu, sztucznych imprez typu wesele, gdzie znam tylko parę osób, a gdyby nie alkohol, to by wszyscy siedzieli nie wiadomo po co i chcieliby wyjść szybko. Tak, wiem że są imprezy bezalkoholowe, ale to nadal jakaś weselna nisza w Polsce, z reguły alko się leje mocno, bo łączy ludzi, daje tematy do rozmowy, rozluźnia i można gadać z obcymi, a takich jest 90% na weselu.
Jeżeli ktoś cię nie chce na weselu taką, jaką jesteś i nakazuje ci udawanie, to podziękuj za zaproszenie. Pojaw się tylko na ślubie w kościele, a imprezę odpuść. Po co się spinać i udawać. Albo ktoś mnie lubi i akceptuje zawsze i w całości, nie ważne czy to wesele, czy zwykły dzień, albo nie i wtedy jest problem. Mam dziewczynę i mam jej nie wziąć na wesele, bo ktoś chce widzieć tylko pary heteroseksualne? Dajcie spokój.
Dobrze, że nie lubię takich opartych na alkoholu, sztucznych imprez typu wesele, gdzie znam tylko parę osób, a gdyby nie alkohol, to by wszyscy siedzieli nie wiadomo po co i chcieliby wyjść szybko. Tak, wiem że są imprezy bezalkoholowe, ale to nadal jakaś weselna nisza w Polsce, z reguły alko się leje mocno, bo łączy ludzi, daje tematy do rozmowy, rozluźnia i można gadać z obcymi, a takich jest 90% na weselu.
Jeżeli ktoś cię nie chce na weselu taką, jaką jesteś i nakazuje ci udawanie, to podziękuj za zaproszenie. Pojaw się tylko na ślubie w kościele, a imprezę odpuść. Po co się spinać i udawać. Albo ktoś mnie lubi i akceptuje zawsze i w całości, nie ważne czy to wesele, czy zwykły dzień, albo nie i wtedy jest problem. Mam dziewczynę i mam jej nie wziąć na wesele, bo ktoś chce widzieć tylko pary heteroseksualne? Dajcie spokój.
Be someone who makes you happy
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Znajomi homo vs hetero...
Przypomniało mi się nasze niedawne spotkanie ze znajomymi -moją przyjaciółką i jej chlopakiem, również moim dobrym kumplem. Oni są juz właśnie na etapie kupowania domów i zaciesniania związku wspólnymi zobowiązaniami, wiec zaczęły się z naszej strony te słabe, wkurzające żarty "a kiedy ślub". No i coś tam pomarudzili, że kiedyś ale jeszcze nie, natomiast moja bezpośrednia dziewczyna od razu palnęła "a zaprosicie nas?"
Oczywiście, że tak i w ogóle, poczułam się w obowiązku zapytać, czy mamy skołowac sobie jakichś kumpli na to przyszłe weselicho (oboje ultrakatole, ci moi znajomi). Prawie się obrazili
Wiec kwestia na kogo się trafi i co kto ma w głowie.
Oczywiście, że tak i w ogóle, poczułam się w obowiązku zapytać, czy mamy skołowac sobie jakichś kumpli na to przyszłe weselicho (oboje ultrakatole, ci moi znajomi). Prawie się obrazili
Wiec kwestia na kogo się trafi i co kto ma w głowie.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Znajomi homo vs hetero...
Kurka, szkoda, że Twoje niemyślenie nie idzie w parze z niepisaniem.NewTedy pisze: Najlepiej by było gdybym tyle nie myślała, ale myślicielem jestem i nie w głowie mi nie myśleć.
Internetowe bełkotanie, konwenansowe pitolenie o bzdurach w realu, umysłowe płaskostopie spowodowało,
że jesteś tam gdzie jesteś tzn. w czarnej dupie samotności.
Obecna arogancja i roszczeniowa postawa wbija Cię w nią jeszcze głębiej.
Ot, taka refleksja mi przyszła do głowy na temat pani New Tedy
Re: Znajomi homo vs hetero...
hej, hej upraszam ażeby ten wątek wytrwał w pokoju...
Re: Znajomi homo vs hetero...
takeyoudowntown pisze:Zastanawiają się skąd wziąć pieniądze? Muszą mieć albo niekumatych, albo skąpych rodziców Albo wcale ich nie mieć
Dobrze, że nie lubię takich opartych na alkoholu, sztucznych imprez typu wesele, gdzie znam tylko parę osób, a gdyby nie alkohol, to by wszyscy siedzieli nie wiadomo po co i chcieliby wyjść szybko. Tak, wiem że są imprezy bezalkoholowe, ale to nadal jakaś weselna nisza w Polsce, z reguły alko się leje mocno, bo łączy ludzi, daje tematy do rozmowy, rozluźnia i można gadać z obcymi, a takich jest 90% na weselu.
Jeżeli ktoś cię nie chce na weselu taką, jaką jesteś i nakazuje ci udawanie, to podziękuj za zaproszenie. Pojaw się tylko na ślubie w kościele, a imprezę odpuść. Po co się spinać i udawać. Albo ktoś mnie lubi i akceptuje zawsze i w całości, nie ważne czy to wesele, czy zwykły dzień, albo nie i wtedy jest problem. Mam dziewczynę i mam jej nie wziąć na wesele, bo ktoś chce widzieć tylko pary heteroseksualne? Dajcie spokój.
Ja też nie lubię, chociaż już się zdarzyło, że znajomi nie dali nam szansy grzecznego podziękowania bo po prostu nas nie zaprosili i troszkę mi było przykro z tego powodu :/. Całe szczęście na razie ( moja siostra jest jeszcze młodziutka, a całe kuzynostwo ma własny "pokręcony" plan na życie "+" dla nich xD) nie mam wesel w najbliższej rodzinie, na które "nie wypadałoby" nie iść. Myślę, że w takiej sytuacji pewnie poszłabym sama :/ (albo rozchorowała się ciężko dzień przed ) bo wiem, że moja dziewczyna (nie chciałaby iść) źle by się czuła ciągle czując na sobie czyjś wzrok i słysząc szepty za plecami (zresztą ja też nie najlepiej) ale na pewno nie poszłabym z kolegą jak ona w zeszłym roku na wesele siostry (na które notabene ja również byłam zaproszona oddzielnie <nikt z jej rodziny o nas nie wie, więc trudno żebyśmy dostały jedno> ale miałam akurat egzaminy więc nawet nie rozważałam pójścia) co prawda się zgodziłam ale długo po tym "chorowałam" :/ w dodatku ten koleś też nic nie wie i potem zaczął do niej wypisywać co już zupełnie wyprowadziło mnie z równowagi
Re: Znajomi homo vs hetero...
Hej, hej, MSigmo całkowicie pokojowo zastanawiam się jak pomóc pani New Tedy w jej kontaktach z lesbijkami.