Impreza domówka.
Skład: młodzi wykształceni, pracujący ludzie różnej płci.
Większość sparowana.
Przychodzimy, ja i moja dziewczyna i przyprowadzamy psa.
Przynosimy wspólnie wykonane jedzenie. Cały wieczór trzymamy się dość blisko. Opowiadamy coś o sobie, zajmujemy się psem.
Pod koniec imprezy jedna z dziewcząt zadaje pytanie:
"Ale właściwie czyj jest to pies, Twój czy Twój?"
odpowiadamy : "Nasz."
no faktycznie, jak się przedstawiałyśmy to nie powiedziałam: A to moja DZIEWCZYNA..
Dziwne sytuacje...
Kiedyś miałam niesamowitą randkę w Łazienkach, wszystko było wspaniale, pomimo zimna, którego wcale nie czułyśmy... No ale nie zapomnę tej wycieczki z Izraela i ludzi którym oczy z orbit mało nie wyfrunęły. Nic nie powiedzieli, ale ich miny były wymowne.
A parę lat później wracałam do domu nocnym z moją ówczesną Panią. Coś się tam wydarzyło, że byłam cała zaryczana, trzymałyśmy się za ręce... no i kanar. Biletu nie miałyśmy, spojrzał na nas... i nie wypisał mandatu...
Poza tym lubiłam bardzo jak moi albo jej rodzice mówili np. dziewczynki obiad gotowy
A parę lat później wracałam do domu nocnym z moją ówczesną Panią. Coś się tam wydarzyło, że byłam cała zaryczana, trzymałyśmy się za ręce... no i kanar. Biletu nie miałyśmy, spojrzał na nas... i nie wypisał mandatu...
Poza tym lubiłam bardzo jak moi albo jej rodzice mówili np. dziewczynki obiad gotowy
hej
hej, moze wyraze sie niezbyt delikatnie, ale .... ukrywac sie mozna do usranej smierci (jesli ci to nie przeszkadza) ale wtedy mozna chyba zbzikowac!
a tak na marginesie, z doswiadczenia po kilkunastu coming-outach: wszyscy i tak wiedza albo sie domyslaja
a tak na marginesie, z doswiadczenia po kilkunastu coming-outach: wszyscy i tak wiedza albo sie domyslaja
Re: hej
Blu, do pewnego momentu też myślałam, że nasze rodziny się domyślają , że w pracy ktoś coś zakumał, ze to ciągle Koleżanka po mnie przyjeżdża , że słabo reagję na seksistowskie dowcipy damsko - męskie = nie wkręcam się w temat i nie zwierzam się koleżankom jak mi jest z moim "facetem".blu79 pisze:hej, moze wyraze sie niezbyt delikatnie, ale .... ukrywac sie mozna do usranej smierci (jesli ci to nie przeszkadza) ale wtedy mozna chyba zbzikowac!
a tak na marginesie, z doswiadczenia po kilkunastu coming-outach: wszyscy i tak wiedza albo sie domyslaja
Czasem aż trudno uwierzyć. Ale jeśli chodzi o rodzinę która mnie zna i którą ja znam już całe...lat:) to.. przecież osoby impulsywne , wybuchowe w końcu palnęły by coś. Widzą z kim spędzam najwięcej czasu..ehh. I co łudzić się ze nie wiedzą czy wiedzą?;)
co do afiszowania się w miejscach publicznych w swoim mieście nie chodzimy za rękę , podczas pobytu w Berlinie nie żałowałyśmy sobie i za rękę chodziłyśmy;)
Dobre ,śmiać mi się chce bo miałam ostatnio podobną sytuację. Rozmawiając wiele razy z kolega z pracy o różnych sprawach, opowiadałam między innymi o "naszym" kocie,"naszym" mieszkaniu, o kupowaniu łóżka dla "nas" . Kiedy kolega dowiedział się, że to moja dziewczyna ( a nie współlokatorkaAdna pisze:Impreza domówka.
Skład: młodzi wykształceni, pracujący ludzie różnej płci.
Większość sparowana.
Przychodzimy, ja i moja dziewczyna i przyprowadzamy psa.
Przynosimy wspólnie wykonane jedzenie. Cały wieczór trzymamy się dość blisko. Opowiadamy coś o sobie, zajmujemy się psem.
Pod koniec imprezy jedna z dziewcząt zadaje pytanie:
"Ale właściwie czyj jest to pies, Twój czy Twój?"
odpowiadamy : "Nasz."
no faktycznie, jak się przedstawiałyśmy to nie powiedziałam: A to moja DZIEWCZYNA..
) zaniemówił ....a ja zbladłam i ręce mi opadły...