Wykladowczyni-ryzykowac czy nie?

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
gretchen
super forma
super forma
Posty: 5801
Rejestracja: 13 lis 2005, o 00:00
Lokalizacja: no direction home

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: gretchen » 23 lip 2010, o 18:15

Jeszcze nie byłyśmy razem, kiedy randkowałyśmy w knajpie friendly w Kraku. Weszła tam córka mojej obecnej współpracownicy i, oczywiście, zauważyła mnie i rozpoznała. To był pierwszy miesiąc mojego życia w Krakowie.

Pojechałyśmy do Katowic na zakupy, do SCC. Weszłyśmy na koleżankę Skat z liceum.

U mnie w instytucie Skat weszła na dziewczynę, z którą była na koncercie w Lipsku. Dziewczyna nie była z Krakowa.

W 2006 roku, z moją byłą pojechałyśmy na weekend do Krynicy Górskiej. Weszłyśmy na jakimś festynie w Muszynie na koleżankę z równoległej klasy z liceum.

I moje ulubione. Moja kuzynka wylądowała na wakacjach w pokoju równo pod pokojem, który zajęła znajoma mojej mamy. Teoretycznie się nie znały, ale lista gości była dostępna przy zakwaterowaniu. Dzięki temu wiemy, że Justynka rżnęła się w młodości na prawo i lewo.

Było tego dużo więcej, wypiszę, jeśli mi się przypomni.
Now you don't talk so loud
Now you don't seem so proud
kinomanka
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 22 lip 2010, o 14:55

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kinomanka » 23 lip 2010, o 18:39

tak też mi się wydaje, że trudno utrzymać w tajemnicy.
poza tym...tak się chować?
porwałabym ją gdzieś daleko z tego kraju. :(
Awatar użytkownika
gusto
super forma
super forma
Posty: 2531
Rejestracja: 10 paź 2005, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: gusto » 23 lip 2010, o 18:41

No. Możesz ją narazić na duże nieprzyjemności.
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 18:55

po kilku, kilku pieknych miesiącach:) własnie zakonczyłam taki związek - profesor - student.....w naszym kraju nie jest to łatwe...małe, zasciankowe miasta, ludzie wymagający od nas - nie wiadomo czego. Związek tego typu, nie należy do najłatwiejszych, ale jakże jest piękny!
kinomanka
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 22 lip 2010, o 14:55

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kinomanka » 23 lip 2010, o 18:57

zakończył się Wasz związek z powodu nieprzyjemności, które Was spotkały?
A kochasz ją dalej?
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 19:03

nie:) jesli zalezy Ci na tej miłości, to robisz wszystko, żeby nieprzyjemności nie było.jednak z drugiej strony.... walczyła o to, żeby mieć własną firmę w której nie będzie musiała się bać - jako szef:) nie będzie niczym ryzykowała. To był jej plan na naszą spokojna przyszłość....i ...ha ha ha to takie banalne! pieniądze wygrały! nowe towrzystwo, nowy świat! dziewczynka zachłysnęła się tym wszystkim i poprosiła mnie , żebym poczekała az rozkręci interes, wtedy będziemy miały wszystko. Ja miałam wszystko i nie chciałam więcej, a już na pewno nie chciałam przegrac z pieniędzmi. W takim związku, ważne jest jak bardzo "Twoja pani Profesor"kocha swoja pracę, bo nagle może się okazać , że kocha ją bardziej ... nie to nie jest odpowiednie słowo- że wybiera ta łatwiejszą miłość - czyli swoją pracę!
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 19:05

kocham dalej, ale ratuję samą siebie i wiem ,że nie zawsze działa - "wolę być z Tobą w taki sposób niż nie być z Tobą w ogóle"....
kinomanka
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 22 lip 2010, o 14:55

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kinomanka » 23 lip 2010, o 19:17

Tak dla poprawności jest panią Doktor.
I, em.. Jesteśmy na takim etapie, że to bardziej ona brnie w coś więcej. Ja cały czas mam jakieś wyrzuty..bo co, jeśli coś się wyda i będzie miała kłopoty?
inne moje myśli dotyczą tego, że jeśli ona postawi wszystko na jedną kartę, to co, jeśli nam się nie uda?
Awatar użytkownika
zosia24
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 10527
Rejestracja: 10 lut 2010, o 20:20

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: zosia24 » 23 lip 2010, o 19:23

nie zakładaj na wstępie, że się nie uda, bo tak może się stać :wink:
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 19:45

Pani doktor mówisz....moja pani mgr.. ale nie o tytuł chodzi! mogłaby juz dawno nią być, ale nie chce. miałam taki moment na początku naszego związku, kiedy nie mogłam uwierzyć, że dla kogoś tak cudnego, moge być" jedyną osobą na świecielub całym światem dla jednej osoby":)) ...taki moment, kiedy myslałam czy nie jestem tematem je pracy naukowej:))ciągle o tym mysle!w sumie niezły temat! motywy miłości między kobietami!
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 19:49

oczywiscie podpisuję się pod bardzo mądrym stwierdzeniem - : nie przekreślaj na wstępie'!!!!! każdy jest inny! każda osoba, każde niebo w innej częsci świata, każdy deszcz, burza, osoba, myśl, miłość....porozmawiaj z nią o tym , o czym piszesz tutaj,,,,to jest piękne! Piękne jest ,ż e na początku miłości już martwisz się o drugą osobę! Ale to jest wasza wspólna miłość- więc rozmawiajcie! Jeśli jest mądra, jesli zależy jej na tym związku - opracujcie wspólny plan " obrony przed szarym, ale rzeczywistym światem"!
kathia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2010, o 17:41

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: kathia » 23 lip 2010, o 20:03

nie wiem jak to działa, ale moja pani tez jako pierwsza dążyła do tej miłości.....:))piekne prawda? Uczą nas nie tylko tego, czego wymaga program ale również miłości! Nie jestem niestety wróżką, ale wiem , że to , co właśnie przezywasz musi byc dla ciebie cudowne! Więc trwaj w tym! pamiętając oczywiście o tym, że stąpamy tak naprawde ( niestety )po ziemi, a nie w niebie!) Życze wam jak najbardziej cudownie , prawdziwej,mądrej i odważnej miłości - ale w granicach rozsądku- pamietaj, że mieszkamy "na ziemi:)
Awatar użytkownika
koukla
super forma
super forma
Posty: 1199
Rejestracja: 15 cze 2005, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: koukla » 24 lip 2010, o 09:59

gretchen pisze:Jeszcze nie byłyśmy razem, kiedy randkowałyśmy w knajpie friendly w Kraku. Weszła tam córka mojej obecnej współpracownicy i, oczywiście, zauważyła mnie i rozpoznała. To był pierwszy miesiąc mojego życia w Krakowie.

Pojechałyśmy do Katowic na zakupy, do SCC. Weszłyśmy na koleżankę Skat z liceum.

U mnie w instytucie Skat weszła na dziewczynę, z którą była na koncercie w Lipsku. Dziewczyna nie była z Krakowa.

W 2006 roku, z moją byłą pojechałyśmy na weekend do Krynicy Górskiej. Weszłyśmy na jakimś festynie w Muszynie na koleżankę z równoległej klasy z liceum.

I moje ulubione. Moja kuzynka wylądowała na wakacjach w pokoju równo pod pokojem, który zajęła znajoma mojej mamy. Teoretycznie się nie znały, ale lista gości była dostępna przy zakwaterowaniu. Dzięki temu wiemy, że Justynka rżnęła się w młodości na prawo i lewo.

Było tego dużo więcej, wypiszę, jeśli mi się przypomni.
Z moich najciekawszych, wynajęłyśmy pokój w pensjonacie, którego właścicielka okazała się być bardzo dobrą koleżanką współpracownicy mojej Mamy. :) Pensjonat kilkaset km od mojego domu.

Góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem.... ;)
кому-то легче жить с закрытыми глазами
это их выбор а мы свой делаем сами
natu
Posty: 1
Rejestracja: 20 lis 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: natu » 24 lip 2010, o 21:10

Ponieważ moja Pani Doktor jest już dzisiaj mężatką i nie chce mnie znać, bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie Kinomanko :-)
JEżYK
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 51
Rejestracja: 29 sty 2008, o 00:00
Lokalizacja: Warszawa

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: JEżYK » 24 lip 2010, o 23:30

Temat mi bliski.
Jako dorosła kobieta poszłam na studia. Coś mi odbiło, znajomi się pukali w głowę.
Zauroczyła mnie wykładowczyni. Była ciut młodsza ode mnie.
Delikatnie jej o tym powiedziałam i...
wywaliła mnie ze swoich zajęć, poinformowała prodziekana który wezwał mnie na rozmowę,
A ona...
A ona zgłupiała. Długo bym mogła opowiadać jej zachowania.
Żal mi się kobiety zrobiło. Jej stan emocjonalny nadawał się do zamknięcia w psychiatryku ale takich jak ona nie zamykają.
Jest piękną kobietą. Dalej jest piękną. Jest inteligentną kobietą.
Ma maskę twardziela ale to wrażliwa kobieta.
Kiedyś zastanawiałam się dlaczego miała zachowania nieadekwatne do zdarzenia?!
Może już kiedyś "poparzyła się" na takim lub podobnym związku. Może??
Wiem, że co semestr jakaś studentka się w niej podkochuje a nawet zakochuje. Sama z takimi rozmawiałam.
Powinna się już przyzwyczaić do tego, że podoba się kobietom.
Pewnie nigdy się nie dowiem co ją tak mocno "ugryzło".
Może ktoś ją mocno skaleczył. Może??
Jest też druga strona medalu.
To jest trudny związek. Student jest w nim prawie bezkarny. Wykładowca/nauczyciel może bardzo dużo stracić wchodząc w taki romans.
Myślę, że sama bym miała wiele oporów do wejścia w taki układ z jakąś małolatą.

Pozdrówka dla wszystkich zauroczonych wdziękiem wykładowców. Ale oni chyba są jak zasuszone mole w książkach którymi odgradzają się od realnego świata. Mają swój wymyślony świat, tak jak np.: narkomani i nic poza tym.
zuzanna22
Posty: 3
Rejestracja: 4 maja 2008, o 02:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: zuzanna22 » 25 lip 2010, o 00:14

Witajcie,

Jako osoba związana z uczelniami, uważam, że trzeba uważać na kontakty ze studentkami. Owszem, niektóre są bardzo atrakcyjne. Pamiętam, że kilka ładnych lat temu, gdy byłam młodsza, jedna ze studentek przystawiała się do mnie i dawała sygnały nie do odrzucenia. Ale z racji tego, że miała u mnie zaliczenie i nie była w moim typie, starałam się ignować jej umizgi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zuzi
Awatar użytkownika
bazyli
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 41
Rejestracja: 10 paź 2009, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: bazyli » 25 lip 2010, o 10:09

mi sie osobiscie wydaje ze wszystko jednak zalezy od tego co to za uczelnia i jacy ludzie na niej pracuja.
u mnie cala kadra jest baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo liberalna. i zwiazki kadra-studenci niemal sa na porzadku dziennym. albo na moim roku jakis wysyp sie zdarzyl po prostu (3 kolezanki z 3 wykladowcami).
ok. hetero zwiazki, ale akurat w przypadku mojej uczelni na prawde nie ma roznicy.

moralnej ocenie podlega u nas tylko jedna znajoma, ktora ma od jakiegos roku romans z naszym juz bylym wykladowca (czekali az nasz rok skonczy miec z nim zajecia), ktory ma zone i trojke dzieci.

reszta, czyli dwie sytuacji: kolezanka z roku + doktorant. na luzie traktowana przez wszystkich.
nierzadkie spotkania w calym gronie.

ja jakbym kochala sie w jakiejs wykladowczyni ze szkoly, a ona we mnie.. nie mialabym zadnych przeciwwskazan.
tylko nie chcialabym miec ze soba zajec. wiec mysle ze bym sie wstrzymala (przynajmniej bym probowala) do czasu az wspolne zajecia sie skoncza.
Awatar użytkownika
austin_alex
super forma
super forma
Posty: 4260
Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: austin_alex » 25 lip 2010, o 22:56

Generalnie na uczelniach obowiązują podwójne standardy.
Kadrze męskiej wolno grzmocić studentki ile wlezie, byle po dobroci, i wielu z tego korzysta.
Natomiast kadrze żeńskiej afer ze studenterią się towarzysko nie wybacza.
Z drugiej strony układy les są dużo bardziej akceptowane, niż romanse starszych kobiet z młodymi chłopakami.
Ale to tylko towarzysko, więc wszystko zależy, jacy ludzie tam pracują, czy dużo dewotek itp.

Realnie niebezpieczny jest jedynie układ między osobami w stosunku zależności służbowej, bo z tego zawsze można zrobić proces.
Więc poczekaj, aż pozaliczasz wszystkie przedmioty u tej pani, broń Boże nie wybieraj się do niej na seminarium i postaraj się, żeby się wszyscy dowiedzieli, od kiedy się zaczął Wasz romans.
Żeby nikt nie pomyślał, że wcześniej, i donosiku jakiegoś nie machnął.

Postaraj się też nie mieć u niej żadnych piątek. :lol:
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 26 lip 2010, o 10:36

austin_alex pisze:Generalnie na uczelniach obowiązują podwójne standardy.
Kadrze męskiej wolno grzmocić studentki ile wlezie, byle po dobroci, i wielu z tego korzysta.
A nawet jak i nie po dobroci, to i takiemu profesorkowi zostanie to wybaczone. Raz że chłop, to wiadomo że swoje potrzeby ma i do młodych dup ręce mu się same wyciągają (znaczy to także, że jurny i z potencją nie ma problemów, a to jak wiemy u chłopa najważniejsze), dwa że pozycję ma wyrobioną, więc nikt go nie tknie, prędzej z tej studentki zrobią kurwę.
austin_alex pisze: Z drugiej strony układy les są dużo bardziej akceptowane, niż romanse starszych kobiet z młodymi chłopakami.
:shock: Naprawdę bardziej akceptowane? :shock: Może w paru najlepszych i największych uczelniach w Polsce tak, bo tam pracuje stosunkowo dużo otwartych i tolerancyjnych osób, ale co np. z uczelniami prowincjonalnymi? W takiej prowincjonalnej szkółce sam fakt, że wykładowczyni jest lesbijką może być dużym problemem dla miejscowej kołtunerii, a co dopiero jej romanse ze studentkami :?. Chyba, że wykładowczyni jest jednocześnie zakonnicą, to wtedy rzeczywiście może romansować do woli, bo jak wiadomo kler w Polsce jest nietykalny, a już na prowincji urasta do rangi świętej krowy.
Awatar użytkownika
austin_alex
super forma
super forma
Posty: 4260
Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: austin_alex » 26 lip 2010, o 18:22

crystall pisze: A nawet jak i nie po dobroci, to i takiemu profesorkowi zostanie to wybaczone.
Nie, nie, tak źle nie jest.
Jakakolwiek przemoc wobec studentów jest absolutnie na cenzurowanym, nie w trosce o nich, tylko o dobro firmy.
Za łatwo ją udowodnić, zrobić skandal i popsuć uczelni opinię, były takie przypadki i przełożeni są mocno na to uczuleni.

Z drugiej strony nie ma absolutnie potrzeby używać siły, studentki dobrowolnie pchają się do łóżka kadrze tak tłumnie, że wręcz trudno obrobić wszystkie chętne.
Na szczęście w każdym instytucie jest jeden lowelas-stachanowiec, który odwala normę za resztę.
Zresztą profesorkowie są często w mocno prostatowym wieku i wystarcza im całkowicie świadomość, że jakby tylko chcieli, toby, ho ho.
crystall pisze: :shock: Naprawdę bardziej akceptowane? :shock: Może w paru najlepszych i największych uczelniach w Polsce tak, bo tam pracuje stosunkowo dużo otwartych i tolerancyjnych osób, ale co np. z uczelniami prowincjonalnymi?
Fakt, mówiłam o prawdziwych uczelniach, a nie o tzw. wyższych szkołach płacenia czesnego.
Generalnie panuje dulszczyzna i tzw. przyzwoite, czyli stałe związki wszelkiej maści się toleruje.
Jednego dupcyngiera też trzymać na etacie trzeba, coby studentki nie były zawiedzione.
Źle są natomiast widziane skandale, awantury, dramaty, zerwania, rozwody, samobójstwa, wrzaski, płacze i wszystko, co zakłóca błogą senność uniwersyteckiej egzystencji.
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 26 lip 2010, o 21:23

austin_alex pisze:
crystall pisze: A nawet jak i nie po dobroci, to i takiemu profesorkowi zostanie to wybaczone.
Nie, nie, tak źle nie jest.
Jakakolwiek przemoc wobec studentów jest absolutnie na cenzurowanym, nie w trosce o nich, tylko o dobro firmy.
Za łatwo ją udowodnić, zrobić skandal i popsuć uczelni opinię, były takie przypadki i przełożeni są mocno na to uczuleni.

Z drugiej strony nie ma absolutnie potrzeby używać siły, studentki dobrowolnie pchają się do łóżka kadrze tak tłumnie, że wręcz trudno obrobić wszystkie chętne.
Na szczęście w każdym instytucie jest jeden lowelas-stachanowiec, który odwala normę za resztę.
Zresztą profesorkowie są często w mocno prostatowym wieku i wystarcza im całkowicie świadomość, że jakby tylko chcieli, toby, ho ho.
crystall pisze: :shock: Naprawdę bardziej akceptowane? :shock: Może w paru najlepszych i największych uczelniach w Polsce tak, bo tam pracuje stosunkowo dużo otwartych i tolerancyjnych osób, ale co np. z uczelniami prowincjonalnymi?
Fakt, mówiłam o prawdziwych uczelniach, a nie o tzw. wyższych szkołach płacenia czesnego.
Generalnie panuje dulszczyzna i tzw. przyzwoite, czyli stałe związki wszelkiej maści się toleruje.
Jednego dupcyngiera też trzymać na etacie trzeba, coby studentki nie były zawiedzione.
Źle są natomiast widziane skandale, awantury, dramaty, zerwania, rozwody, samobójstwa, wrzaski, płacze i wszystko, co zakłóca błogą senność uniwersyteckiej egzystencji.

To jeszcze zależy w jakiej partii dany profesor siedzi, bo jak w akurat rządzącej to nawet jak będzie skarga, to jakoś się wszystko pozamiata. Taka skarżąca studentka musiałaby być mocno zdeterminowana, żeby takiego wykładowcę udupić, chociaż nie mówię że jest to niemożliwe.
Wiadomo, że z profesorami to żadna przyjemność, więc tu tylko pod przymusem- a z doktorami to już inna sprawa, i tu znajdą się chętne i zmuszać nie trzeba :).
Prawdziwe uczelnie też bywają skostniałe i konserwatywne, jest tam tyle różnego luda, że na pewno znajdzie się pokaźne grono takich, których lesbijskie romanse wykładowczyń ze studentkami będą kłuć w oczy.
Awatar użytkownika
error_state
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 202
Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: error_state » 27 lip 2010, o 14:10

crystall pisze:Nic Wam nie grozi :). Obie jesteście dorosłe i jeśli Wasz romans jest za zgodą obu stron, to wszystko jest ok. Chociaż byłoby jeszcze lepiej, gdyby romans rozwinął się już po skończeniu szkoły przez studentkę. W każdym razie: macie moje błogosławieństwo :).
Chyba nie wiesz co mówisz.

Pani profesorka powinna wylecieć z pracy na zbitą twarz i zacząć się uczyć etyki od nowa, na kasie w markecie.
To jest poważne naruszenie kodeksu każdej chyba uczelni, tylko nikt tego czyta, a tym bardziej nie egzekwuję i ku..stwo kwitnie.
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 27 lip 2010, o 14:52

error_state pisze:
crystall pisze:Nic Wam nie grozi :). Obie jesteście dorosłe i jeśli Wasz romans jest za zgodą obu stron, to wszystko jest ok. Chociaż byłoby jeszcze lepiej, gdyby romans rozwinął się już po skończeniu szkoły przez studentkę. W każdym razie: macie moje błogosławieństwo :).
Chyba nie wiesz co mówisz.

Pani profesorka powinna wylecieć z pracy na zbitą twarz i zacząć się uczyć etyki od nowa, na kasie w markecie.
To jest poważne naruszenie kodeksu każdej chyba uczelni, tylko nikt tego czyta, a tym bardziej nie egzekwuję i ku..stwo kwitnie.
Naruszenie etyki byłoby gdyby któraś ze stron zmuszała tę drugą do czegoś. Uczucie może urodzić się wszędzie i między różnymi ludźmi - między nauczycielką i uczniem/uczennicą, lekarzem i pacjentem, księdzem i parafianką/parafianinem, szefem i podwładną/dnym i nie ma w tym nic złego. Natomiast romanse w takich wypadkach należałoby nawiązywać już po wygaśnięciu stosunku zależności. Sorry, ale to co Ty prezentujesz to zwykła pruderia i świętojebliwość. Gdyby wszyscy myśleli tak jak Ty, to do tej pory funkcjonowałyby na tym świecie same małżeństwa aranżowane: w obrębie jednej klasy społecznej, heteroseksualne oczywiście i ze ściśle określoną dopuszczalną granicą różnicy wieku między małżonkami. Poza tym uczuć nie nazywaj kurewstwem, być może w Twoim przypadku uczucie=kurewstwo, ale zapewniam Cię - nie we wszystkich :).
Awatar użytkownika
austin_alex
super forma
super forma
Posty: 4260
Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: austin_alex » 27 lip 2010, o 15:15

crystall pisze:To jeszcze zależy w jakiej partii dany profesor siedzi, bo jak w akurat rządzącej to nawet jak będzie skarga, to jakoś się wszystko pozamiata.
Na szczęście kadra rzadko jest tak głupia, żeby podwieszać się pod kogoś, kogo albo wykopią na jesieni, albo posadzą na wiosnę, a potem przyjdzie żądna krwi i czystek opozycja.
To zachowawcza instytucja, która stara się być ze wszystkimi dobrze na wszelki wypadek, a oficjalnie zostać neutralna i broni tej strategii jak niepodległości.
I słusznie, bo dzięki niej przeżyła już i komunę, i watykanizm, i liberalizm, i lustrację, i niejedno jeszcze przetrzyma.
crystall pisze:Taka skarżąca studentka musiałaby być mocno zdeterminowana, żeby takiego wykładowcę udupić, chociaż nie mówię że jest to niemożliwe.
Nikt się nie boi wyroku, wszyscy boją się skandalu.
Wystarczy, żeby jeden dziennikarz wysmażył pikantną historyjkę, niczego nie udowadniając, żeby się to odbiło na zainteresowaniu kandydatów na studentów, czyli pogorszyło opinię o marce, czyli spowodowało śmiertelne zagrożenie dla firmy.
crystall pisze:Wiadomo, że z profesorami to żadna przyjemność...
Zdziwiłabyś się.
Władza to najpotężniejszy znany afrodyzjak.
crystall pisze:...na pewno znajdzie się pokaźne grono takich, których lesbijskie romanse wykładowczyń ze studentkami będą kłuć w oczy.
Oczywiście, znajdą się też tacy, których będzie kłuła osoba hetero ze ślubem cywilnym.
Ale tępić nie będą, z przyczyn, które wyłuszczyłam.
crystall pisze: Naruszenie etyki byłoby gdyby któraś ze stron zmuszała tę drugą do czegoś... romanse w takich wypadkach należałoby nawiązywać już po wygaśnięciu stosunku zależności.
Nie mylcie prawa z etyką.
Prawo mówi tylko tyle:

Art. 197. § 1 KK. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Art. 199. Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Awatar użytkownika
error_state
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 202
Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: error_state » 27 lip 2010, o 16:13

crystall pisze: Naruszenie etyki byłoby gdyby któraś ze stron zmuszała tę drugą do czegoś. Uczucie może urodzić się wszędzie i między różnymi ludźmi - między nauczycielką i uczniem/uczennicą, lekarzem i pacjentem, księdzem i parafianką/parafianinem, szefem i podwładną/dnym i nie ma w tym nic złego. Natomiast romanse w takich wypadkach należałoby nawiązywać już po wygaśnięciu stosunku zależności.
Uczucie, uczuciem, a jego konsumpcja to już co innego.
Wchodząc w taką relacje pani profesorka (ksiądz i szef też) traci możliwość sprawowania swojej funkcji i powinna wylecieć na twarz. Dla mnie to może razem ze swoją kochanką, ale w tym wypadku to ona jest nauczycielem i od niej należy wymagać większej odpowiedzialności.

Nie dawno dowiedziałam się i przekonałam na własnej skórze do czego prowadzi tolerowanie takich zażyłości i ku..stwa na uczelniach.
Aplikowałam na staż do ciekawego i merytorycznego działu w pewnej firmie. Mieli konkretne wymagania, co do kwalifikacji, konkretnych przedmiotów i ocen. Efekt był taki, że dostał się kolega, który oględnie mówiąc na pewno nie był lepszy ode mnie, a mnie nawet nie zaproszono na rozmowę kwalifikacyjną. Załamka kompletna.

Wiesz dlaczego?? .... Wyjaśniła mi to znajoma osoba, pracująca w firmie rekrutacyjnej.
To żadna dyskryminacja tylko ich doświadczenie. Bardzo często oceny z uczelni dziewczyn, mają się nijak do faktycznej wiedzy i kwalifikacji. A jako, że czas to pieniądz, to im się nawet nie chce gadać i to weryfikować.

Właśnie taki jest efekt tolerowania układzików i romansików na uczelniach. W karierze zawodowej pozostaje ci zaczynać od recepcji, a ambicja i gotowość objęcia stanowiska materaca szefa, będzie dodatkowym atutem. :evil:

Masz fragment kodeksu, pierwszego lepszego z googli,jakieś uczelni z Radomia.
Relacje między nauczycielami akademickimi, a studentami winny układać się z uwzględnieniem dorobku naukowego, życiowego, dydaktycznego pracowników nauki, co prowadzić powinno do zachowania stosownego dystansu i powagi oraz wzajemnej życzliwości w stosunkach między nauczycielami akademickimi a studentami. Natomiast niedopuszczalne jest uciekanie się do protekcji, zbytniej poufałości, wykorzystywanie związków rodzinnych i osobistych, a także formułowanie pomówień wobec nauczycieli akademickich i innych osób.
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 27 lip 2010, o 16:27

Być może źle się wyraziłam. Nie pochwalam protekcji, kumoterstwa i załatwiania sobie ocen, czy innych przywilejów przez łóżko. Również uważam, że romanse kadry akademickiej ze studentami są nieetyczne, ale tylko do czasu, aż student nie opuści murów uczelni. Później, kiedy już wygasa zależność nauczyciel-uczeń - to uważam, że romans między tymi osobami jest jak najbardziej fair i etyczny. Dlatego pisałam, żeby nie piętnować uczuć samych w sobie, bo te nie są niczym złym. Złe byłoby ich wykorzystywanie przy egzaminach, itp.. Rozróżniajcie te dwie rzeczy. W czasie trwania relacji nauczyciel-uczeń romans jest nieetyczny, po wygaśnięciu tej relacji- jest jak najbardziej etyczny. Dlatego Autorce radzę aby poczekała aż skończy szkołę.
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 27 lip 2010, o 16:41

error_state pisze:
Nie dawno dowiedziałam się i przekonałam na własnej skórze do czego prowadzi tolerowanie takich zażyłości i ku..stwa na uczelniach.
Aplikowałam na staż do ciekawego i merytorycznego działu w pewnej firmie. Mieli konkretne wymagania, co do kwalifikacji, konkretnych przedmiotów i ocen. Efekt był taki, że dostał się kolega, który oględnie mówiąc na pewno nie był lepszy ode mnie, a mnie nawet nie zaproszono na rozmowę kwalifikacyjną. Załamka kompletna.

Wiesz dlaczego?? .... Wyjaśniła mi to znajoma osoba, pracująca w firmie rekrutacyjnej.
To żadna dyskryminacja tylko ich doświadczenie. Bardzo często oceny z uczelni dziewczyn, mają się nijak do faktycznej wiedzy i kwalifikacji. A jako, że czas to pieniądz, to im się nawet nie chce gadać i to weryfikować.
A może po prostu padłaś ofiarą zwykłej dyskryminacji płciowej? Nie jest tajemnicą, że gdy na jedno stanowisko aplikuje kobieta i facet to bardzo często to właśnie facet zostaje zatrudniony, bo ma tą przewagę, że coś mu dynda między nogami. To jest Polska, nie elegancja Francja. Nie zdziw się też jeżeli kiedyś będziesz zarabiać o 30% mniej od kolegi na tym samym stanowisku, lub ciężej Ci będzie awansować niż jemu. Przyzwyczajaj się. Magii fallusa nie przeskoczysz.
Awatar użytkownika
error_state
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 202
Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: error_state » 27 lip 2010, o 17:27

crystall pisze:Być może źle się wyraziłam. Nie pochwalam protekcji, kumoterstwa i załatwiania sobie ocen, czy innych przywilejów przez łóżko. Również uważam, że romanse kadry akademickiej ze studentami są nieetyczne, ale tylko do czasu, aż student nie opuści murów uczelni.
Czyli ukochana Kinomanki .... kopa w deee i na morde. ..... Zgoda czy błogosławieństwo ? Albo sama postaw się w roli profesorki/profesora, która powinna oblać i wylać ze szkoły kochankę/kochanka.

Co do sugerowanej przez ciebie dyskryminacji, to chyba nie doczytałaś co napisałam. To ci tylko przytoczę z pamięci nagraną rozmowę telefoniczną, którą moja ciotka HR'uwka odbyła z klientem, po skierowaniu do niego na rozmowę wytypowanych kandydatów do pracy po dobrych szkołach i z dobrymi ocenami gdzie panienki miały oczywiście najlepsze ;)
Kogo mi tu pani przysłała. Jakieś same ku..y i betony. K... 12 osób i tylko 3 z które miały jakieś blade pojęcie. Ku... cały dzień zmarnowawany. Za co wam ku... płacimy w piz.. z taką współpracą
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 27 lip 2010, o 17:38

Błogosławię romansowi Autorki z jej wykładowczynią, ale tylko pod warunkiem, że dojdzie do niego już po zakończeniu szkoły przez Autorkę :). Teraz natomiast trzymam kciuki za ich kwitnące uczucie :) i przestrzegam by go nie wykorzystywać przy zaliczeniach, egzaminach itp. :)
crystall
super forma
super forma
Posty: 1195
Rejestracja: 27 gru 2008, o 01:00

Re: Studentka-Profesorka?

Post autor: crystall » 27 lip 2010, o 17:47

error_state pisze:
Kogo mi tu pani przysłała. Jakieś same ku..y i betony. K... 12 osób i tylko 3 z które miały jakieś blade pojęcie. Ku... cały dzień zmarnowawany. Za co wam ku... płacimy w piz.. z taką współpracą
Aż żal stracić możliwość współpracy z tak kulturalnym człowiekiem, po słownictwie widać że jest na poziomie, dobrze wychowany i zapewne korzenie ma szlacheckie 8). Żałuj dziewczę, że nie się załapałaś :hahaha:
ODPOWIEDZ