Wykladowczyni-ryzykowac czy nie?
Re: Studentka-Profesorka?
że się nie załapałaś*
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
Też taka była pierwsza moja reakcja w odsłuchaniu tego. Ale szybko mi wytłumaczono, że lepiej znaleźć pracę pod takim wku..nym dyrem niż z kulturalnego ogłoszenia:crystall pisze: Aż żal stracić możliwość współpracy z tak kulturalnym człowiekiem, po słownictwie widać że jest na poziomie, dobrze wychowany i zapewne korzenie ma szlacheckie . Żałuj dziewczę, że nie się załapałaś
Podobno tak jest "kodowane" stanowisko "materaca"Poszukujemy asystentki Prezesa/Członka Zarządu/Dyrektora. Wymagana pełna dyspozycyjność, bez zobowiązań
Re: Studentka-Profesorka?
Ja się spotkałam jeszcze z ogłoszeniami, gdzie poszukiwano bardzo osobistej asystentki. Dokładnie tak było napisane w ogłoszeniu .
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
Za takie "kodowanie" nic zobić nie można, chyba że nagrasz rozmowę i możesz gościa poszantażować.error_state pisze:Poszukujemy asystentki Prezesa/Członka Zarządu/Dyrektora. Wymagana pełna dyspozycyjność, bez zobowiązań
Podobno tak jest "kodowane" stanowisko "materaca"
Ale w cytowanym ogłoszeniu jest oczywisty knyf: nie wolno umieszczać w ogłoszeniach wymagań dotyczących płci pracownika:
"Nie jest dopuszczalne zawarcie w ofercie pracy elementów wskazujących na preferowaną płeć, wiek czy też pełnosprawność kandydata chyba, że pracodawca może w sposób obiektywny udowodnić, że na danym stanowisku może pracować np. tylko i wyłącznie kobieta."
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,904 ... tacji.html
Śmiało, moje Janosiczki, gdzie tylko zauważycie takie ogłoszenie, podawajcie przynajmniej do PIPy (Państwowa Inspekcja Pracy):
"wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 marca 2000 r. (I PKN 314/99, OSNAPiUS 2001/15 poz. 480), w którym sąd stwierdził, że kandydat do pracy zgłaszający się na ofertę pracodawcy dyskryminującą ze względu na płeć, który nie został zatrudniony, może dochodzić odszkodowania w granicach tzw. ujemnego interesu (culpa in contrahendo) na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych (art. 415 kc)".
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
A ja widziałam na własne oczy, jak przespanie się z "doktorkiem" pomaga dziewczynom w "nauce". I wcale nie musiały mieć u niego żadnych zaliczeń i zajęć.crystall pisze:Ja się spotkałam jeszcze z ogłoszeniami, gdzie poszukiwano bardzo osobistej asystentki. Dokładnie tak było napisane w ogłoszeniu .
Jak dostałam w dupe, to się dowiedziałam, że to wcale nie był efekt dyskryminacji, tylko wynik tolerowania patologii - zamiany szkoły w burdel, przez kur... kulturalnych, w piz... wykształconych, pier....ych, szlachetnych w du.e ludzi .
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
A ja od studiów całe życie słyszę, komu to ja tyłka nie daję, że mam takie oceny/protekcję/awanse .error_state pisze:A ja widziałam na własne oczy, jak przespanie się z "doktorkiem" pomaga dziewczynom w "nauce". I wcale nie musiały mieć u niego żadnych zaliczeń i zajęć.
Różne są strategie pocieszania się, ale radzę, nie wierz we wszystko, co usłyszysz.
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
A jak widziałam, to nie gadałam.austin_alex pisze: A ja od studiów całe życie słyszę, komu to ja tyłka nie daję, że mam takie oceny/protekcję/awanse .
Różne są strategie pocieszania się, ale radzę, nie wierz we wszystko, co usłyszysz.
Teraz gadam, bo się się dowiedziałam jakie są tego skutki i wkur..łam, po poczytaniu tego wątku.
A co do "Janosiczki ...."
Spotyka się personalna z headhunterką na kawce i cyka z zęba ... Wiesz ten człowiek co szukamy, to "blond B+".
Jedna chce mieć spokój z szefem, druga musi zarobić i pani psycholog z tytułem musi przeprowadzić rekrutacje z sondowaniem predyspozycji zawodowych
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
Oczywiście, mam świadomość, że HR z tego właśnie żyje.error_state pisze: Spotyka się personalna z headhunterką na kawce i cyka z zęba ... Wiesz ten człowiek co szukamy, to "blond B+".
Jak mają znaleźć Marsjanina z trzema głowami, miska F, to też znajdą.
Po charakterze pisma.
Nie po nich się spodziewam janosikowania, tylko po kandydatkach.
A do tematu:
Jak któraś studentka ma pięć nie wiadomo za co, możesz być pewna, że nie za tyłek.
Tym od tyłka się stawia czwórki, żeby nie dawać im broni do ręki.
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
A ty myślisz, że podczas rozmowy, to cie zapytają wprost: "Czy pani ma w zwyczaju dawać szefowi?"austin_alex pisze:error_state pisze: Spotyka się personalna z headhunterką na kawce i cyka z zęba ... Wiesz ten człowiek co szukamy, to "blond B+".
Nie po nich się spodziewam janosikowania, tylko po kandydatkach.
A tu nie nie bardzo rozumiem co chciałaś powiedzieć ale możliwe trafiłaś w sedno.austin_alex pisze: A do tematu:
Jak któraś studentka ma pięć nie wiadomo za co, możesz być pewna, że nie za tyłek.
Tym od tyłka się stawia czwórki, żeby nie dawać im broni do ręki.
Dlatego potem nie jęczcie o dyskryminacji kobiet, molestowaniu i chamstwie, kiedy usłyszycie na rozmowie od potencjalnego szefa: "Pani z taką buzią i tylko czwórka u doktora Pierdolskiego?" Bo te jest najlepsze co wam się może przytrafić, że w ogóle z wami rozmawia.
W innym przypadku, jakaś pani dyrektor , wielka działaczka na rzecz praw kobiet i równouprawnienia, może z wami w ogóle nie gadać, tylko wybierze faceta z taką samą czwórką, bo akurat nie ma czasu i chęci sprawdzania, czy akurat Pierdolski ustrzelił sobie dupala czy nie.
Doprowadziłyście mnie razem z Cristall, do szału, to wam powiem:
Jak nie rozumiecie o co ja się tu awanturuje, to szorować na recepcje, materac albo dzieci uczyć.
PS: Sorki za "głupie" ale zafundowałyście mi niezłą depreche i zaczynam się zastanawiać nad możliwością zmiany płci
Re: Studentka-Profesorka?
Słuchaj, ale co innego jakiś wykładowca - etatowy studentkojebca, który studentki bzyka dla sportu i zmienia swoje obiekty seksualne mniej więcej co rok - wraz z napływem "świeżego mięska", a co innego prawdziwe uczucie, które się może narodzić między wykładowczynią a studentką. To dwie różne sprawy, chociażby z tego względu, że w takiej lesbijskiej relacji nie ma tego szowinistycznego układziku: "mądry facet wykładowca" i "głupia cipka studentka", która mało wie, ale pomaga sobie tym, czym sobie pomagają głupie kobiety - czyli dupą. Relacja "kobieta-kobieta" jest raczej prawdziwsza i bardziej emocjonalna niż relacja "napalony buhaj-studentka dupodajka". Chyba, że ta wykladowczyni byłaby rzeczywiście jakąś super napaloną lesbą bez zasad i z szalejącym libido . Ogólnie zgodzę się z Tobą w wielu kwestiach, ale weź pod uwagę że nieraz takie relacje mogą być po prostu miłością a nie kurewstwem.error_state pisze:A ty myślisz, że podczas rozmowy, to cie zapytają wprost: "Czy pani ma w zwyczaju dawać szefowi?"austin_alex pisze:error_state pisze: Spotyka się personalna z headhunterką na kawce i cyka z zęba ... Wiesz ten człowiek co szukamy, to "blond B+".
Nie po nich się spodziewam janosikowania, tylko po kandydatkach.A tu nie nie bardzo rozumiem co chciałaś powiedzieć ale możliwe trafiłaś w sedno.austin_alex pisze: A do tematu:
Jak któraś studentka ma pięć nie wiadomo za co, możesz być pewna, że nie za tyłek.
Tym od tyłka się stawia czwórki, żeby nie dawać im broni do ręki.
Dlatego potem nie jęczcie o dyskryminacji kobiet, molestowaniu i chamstwie, kiedy usłyszycie na rozmowie od potencjalnego szefa: "Pani z taką buzią i tylko czwórka u doktora Pierdolskiego?" Bo te jest najlepsze co wam się może przytrafić, że w ogóle z wami rozmawia.
W innym przypadku, jakaś pani dyrektor , wielka działaczka na rzecz praw kobiet i równouprawnienia, może z wami w ogóle nie gadać, tylko wybierze faceta z taką samą czwórką, bo akurat nie ma czasu i chęci sprawdzania, czy akurat Pierdolski ustrzelił sobie dupala czy nie.
Doprowadziłyście mnie razem z Cristall, do szału, to wam powiem, głupie cipy:
Jak nie rozumiecie o co ja się tu awanturuje, to szorować na recepcje, materac albo dzieci uczyć.
PS: Sorki za "głupie" ale zafundowałyście mi niezłą depreche i zaczynam się zastanawiać nad możliwością zmiany płci
Re: Studentka-Profesorka?
Ale wtedy to juz nie bedzie relacja studentka-profesorka, zauważyłaś?crystall pisze:Błogosławię romansowi Autorki z jej wykładowczynią, ale tylko pod warunkiem, że dojdzie do niego już po zakończeniu szkoły przez Autorkę . Teraz natomiast trzymam kciuki za ich kwitnące uczucie i przestrzegam by go nie wykorzystywać przy zaliczeniach, egzaminach itp.
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: Studentka-Profesorka?
A Ty jak zwykle czepniesz się szczegółu .oraya pisze:Ale wtedy to juz nie bedzie relacja studentka-profesorka, zauważyłaś?crystall pisze:Błogosławię romansowi Autorki z jej wykładowczynią, ale tylko pod warunkiem, że dojdzie do niego już po zakończeniu szkoły przez Autorkę . Teraz natomiast trzymam kciuki za ich kwitnące uczucie i przestrzegam by go nie wykorzystywać przy zaliczeniach, egzaminach itp.
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
Pewnie robi to różnice studentce ale zapewniam cię, że po opuszczeniu murów szkoły, dla HR'u, to nie stanowi żadnej różnicy, czy tam było najczystsze homo uczucie, czy rozbuchane hetero libido. Dla nich ważne jest ryzyko przykrej niespodzianki podczas i po rekrutacji, bo tracą na tym ciężkie pieniądze i czas.crystall pisze: Słuchaj, ale co innego jakiś wykładowca - etatowy studentkojebca, ....... a co innego prawdziwe uczucie, które się może narodzić między wykładowczynią a studentką. .....
Masz napisane, że należy zachować dystans, szacunek, bez zbytniej poufałości. Nie dla tego, że tak napisała jakaś stara pruderyjna cipa, tylko taki jest prawidłowy układ nauczyciel-student i warunek dobrego uczenia - sama to czujesz, bo o tym pisałaś.
Podrywana pani profesorka, jeżeli oddaje kinomance sygnał, że jest gotowa, czy to na prawdziwe uczucie, czy to na fikimiki, narusza ten prawidłowy układ i staje się nauczycielem upośledzonym, czyli kinomanka i NIESTETY WSZYSTKIE INNE STUDENTKI z zaliczeniami od Profesorki będą posiadały wykształcenie UPOŚLEDZONE.
I niestety wszyscy co powinni o tym wiedzieć, będą o tym wiedzieć - jak nie wprost z plotek, to z doświadczenia i ze statystyki. Z powodu tego "upośledzenia" - jak będzie rekrutacja do ciekawej i atrakcyjnej pracy, kiedy analizują poziom i kierunek wykształcenia, wszystkie CV studentek po Profesorce i dr Pierdolskim , wylądują na kupce "cipki".
I taki jest właśnie skutek bezpruderyjności, liberalnego podejścia, tolerowania i akceptowania romansików i "prawdziwego uczucia" w szkołach.
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
Zdecyduj się wreszcie.error_state pisze:...nie jęczcie o dyskryminacji kobiet, molestowaniu i chamstwie, kiedy usłyszycie na rozmowie od potencjalnego szefa: "Pani z taką buzią i tylko czwórka u doktora Pierdolskiego?" Bo te jest najlepsze co wam się może przytrafić, że w ogóle z wami rozmawia... jak będzie rekrutacja do ciekawej i atrakcyjnej pracy, kiedy analizują poziom i kierunek wykształcenia, wszystkie CV studentek po Profesorce i dr Pierdolskim , wylądują na kupce "cipki".
Dajka Twoim zdaniem ma:
a) lepiej, bo dostanie pracę, o której Ty marzysz, ale jej nie dostaniesz,
czy
b) gorzej, bo jej nie dostanie?
A co do mojej opinii, chciałam tylko stwierdzić, co następuje.
Ta, o której wszyscy gadają, że daje, rzadko kiedy daje naprawdę.
Epitet na "k" najczęściej zarabia się od wściekłych koleżanek, które dały, ale dostały czwórki.
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
"Dajka" dostanie zawsze prace dajki. Więc ma lepiej kiedy może dawać, gorzej kiedy nie może.austin_alex pisze: Zdecyduj się wreszcie.
Dajka Twoim zdaniem ma:
a) lepiej, bo dostanie pracę, o której Ty marzysz, ale jej nie dostaniesz,
czy
b) gorzej, bo jej nie dostanie?
Albo trafi na kulturalnego szefa, co z ją awansuje na osobistego materaca,
albo na chama i nieokrzesańca - "Kogo kur.. mi tu pani przysłała ...........................
I to jest najlepsza, najtrafniejsza i wszystko tłumacząca pointa, do tego o czym tu gadamy, czyli o układach nauczyciel-student / Profesorka-studentkaaustin_alex pisze: A co do mojej opinii, chciałam tylko stwierdzić, co następuje.
Ta, o której wszyscy gadają, że daje, rzadko kiedy daje naprawdę.
Epitet na "k" najczęściej zarabia się od wściekłych koleżanek, które dały, ale dostały czwórki.
Re: Studentka-Profesorka?
Wydaje mi się, że demonizujecie. Miałam około 50 egzaminów na studiach i podejrzewam, że na innych studiach jest podobnie. Pracodawca rzadko kiedy wymaga pełnego odpisu dyplomu, najczęściej zadowala go część A, z oceną końcową.
Mnie zastanawia, co studentka może zaoferować wykładowczyni. Chyba głównie młode ciało. Rozumiem zafascynowanie kimś starszym, ale młodszym nie bardzo.
Etyka zawodu to nie są przesądy i występując wbrew człowiek naraża się na poważne konsekwencje. Nie tylko ostracyzm środowiska i ploty, ale przy normalnej przytomności umysłu dojmujące boksowanie moralne. Samo to może zniszczyć związek. Nie wyobrażam sobie związania się z drugą osobą bez wzajemnego szacunku, który przy łamaniu pewnych podstawowych norm musi ulec nadszarpnięciu.
Trudny to temat.
Mnie zastanawia, co studentka może zaoferować wykładowczyni. Chyba głównie młode ciało. Rozumiem zafascynowanie kimś starszym, ale młodszym nie bardzo.
Etyka zawodu to nie są przesądy i występując wbrew człowiek naraża się na poważne konsekwencje. Nie tylko ostracyzm środowiska i ploty, ale przy normalnej przytomności umysłu dojmujące boksowanie moralne. Samo to może zniszczyć związek. Nie wyobrażam sobie związania się z drugą osobą bez wzajemnego szacunku, który przy łamaniu pewnych podstawowych norm musi ulec nadszarpnięciu.
Trudny to temat.
Re: Studentka-Profesorka?
Mhm, ale jakby zasadniczego dla tego tematucrystall pisze:A Ty jak zwykle czepniesz się szczegółu .oraya pisze:Ale wtedy to juz nie bedzie relacja studentka-profesorka, zauważyłaś?crystall pisze:Błogosławię romansowi Autorki z jej wykładowczynią, ale tylko pod warunkiem, że dojdzie do niego już po zakończeniu szkoły przez Autorkę . Teraz natomiast trzymam kciuki za ich kwitnące uczucie i przestrzegam by go nie wykorzystywać przy zaliczeniach, egzaminach itp.
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
To jest bardzo łatwy temat.gusto pisze: Etyka zawodu to nie są przesądy i występując wbrew człowiek naraża się na poważne konsekwencje. Nie tylko ostracyzm środowiska i ploty, ale przy normalnej przytomności umysłu dojmujące boksowanie moralne. Samo to może zniszczyć związek. Nie wyobrażam sobie związania się z drugą osobą bez wzajemnego szacunku, który przy łamaniu pewnych podstawowych norm musi ulec nadszarpnięciu.
Trudny to temat.
Jak są łamie zasady i wpuszcza w ten układ romansiki i uczucia, choćby miały one tam wchodzić tylko przez dziurkę od klucza i tylko prawdziwe uczucia, to zaraz kur..two wybije całe drzwi razem z futryną i ze szkoły się robi burdel na kółkach.
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
A niech Kinomanka się dowie, jak będzie brzmiało jej drugie imię od momentu, kiedy ten romansik się wyda.error_state pisze:I to jest najlepsza, najtrafniejsza i wszystko tłumacząca pointa, do tego o czym tu gadamy, czyli o układach nauczyciel-student / Profesorka-studentkaaustin_alex pisze:Epitet na "k" najczęściej zarabia się od wściekłych koleżanek, które dały, ale dostały czwórki.
Żeby nie było, że nikt dziecka nie ostrzegał.
Re: Studentka-Profesorka?
Spotkałam się w mojej karierze szkolnej z większą "patologią" niż prawdziwa miłość nauczyciela do ucznia : zmuszanie do korepetycji, tzn. nauczyciel daje ci ultimatum: albo korki u mnie, albo stawiam ci pałę na koniec, spotkałam się z dyskryminacją płciową, z dyskryminacją uczniów o złej sytuacji materialnej, z dyskryminacją uczniów homoseksualnych, innowierców, z jawnym wykorzystywaniem seksualnym studentki przez pana profesora - który o dziwo wcale przez to z uczelni nie wyleciał. Szkolnictwo polskie jest całe ubabrane w gównie i w patologii, a Wy tu akurat naskoczyłyście na Autorkę, której jedyną winą jest to że kocha swoją wykładowczynię z wzajemnością. Miłość to nie patologia. Są gorsze zbrodnie.
Re: Studentka-Profesorka?
no właśnie, też tego nie rozumiem, czego tak naskoczyłycrystall pisze:Szkolnictwo polskie jest całe ubabrane w gównie i w patologii, a Wy tu akurat naskoczyłyście na Autorkę, której jedyną winą jest to że kocha swoją wykładowczynię z wzajemnością. Miłość to nie patologia. Są gorsze zbrodnie.
Error pewnie żadna pani mgr/dr/prof. nie chciała i teraz tak wyzywa
Jeżeli uczucie jakim się darzą nie jest mieszane do ocen, to jak dla mnie jest wszystko wporządku i moralnie i etycznie.
Mnie tak zagadywał pewien pan dr. Ciągle a to Pani Zosiu, a o czym to Pani myśli, prawda Pani Zosiu, ale do oceny to się miało nijak. Symaptia nie wpływała na moją ocenę. Uważam, że zasłużyłam na te 3,5 i jakby mi postawił więcej, to sama bym do niego poszła i powiedziała, że np. na 4 nie zasługuje.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
Ależ nikt nie naskakiwał jej na serce, jakże można bronić młodzieży romantycznych wzlotów.zosia24 pisze:no właśnie, też tego nie rozumiem, czego tak naskoczyły
Radzimy tylko, żeby się z tyłkiem nieco powstrzymała.
Re: Studentka-Profesorka?
Austin, bardziej na myśli miałam Error, ta to tutaj nieźle się wytrząsała.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: Studentka-Profesorka?
To mi się przypomniała sytuacja z liceum. Mieliśmy nauczyciela od biologii, który nie lubił uczniów, zresztą z wzajemnością. Powtarzał np. że kobiety nie są jak lilie ino jak dziurawce i bardzo lubił powtarzać, że nigdy jeszcze żaden uczeń nie przyszedł z prośbą, żeby mu ocenę obniżyć. Tak mnie wkurzał, że kiedy dostałam 3,5 poszłam i powiedziałam, że nie zasługuję i żeby obniżył. Jego mina - bezcennezosia24 pisze:Uważam, że zasłużyłam na te 3,5 i jakby mi postawił więcej, to sama bym do niego poszła i powiedziała, że np. na 4 nie zasługuje.
Re: Studentka-Profesorka?
Tak jest - miłość dozwolona już od teraz, tyłek - po ukończeniu studiów . I żadnej protekcji . Jeśli Autorka i jej wykładowczyni są kobietami z klasą, to same powinny wiedzieć takie rzeczy...austin_alex pisze:Ależ nikt nie naskakiwał jej na serce, jakże można bronić młodzieży romantycznych wzlotów.zosia24 pisze:no właśnie, też tego nie rozumiem, czego tak naskoczyły
Radzimy tylko, żeby się z tyłkiem nieco powstrzymała.
- error_state
- foremka dyskutantka
- Posty: 202
- Rejestracja: 17 lip 2007, o 00:00
Re: Studentka-Profesorka?
Nikt chyba tu na kinomanke nie naskoczył. Jeżeli już to na "wzajemność".crystall pisze:.... naskoczyłyście na Autorkę, której jedyną winą jest to że kocha swoją wykładowczynię z wzajemnością.
Bo to nie ta liga i ekstra - klasa.zosia24 pisze: Error pewnie żadna pani mgr/dr/prof. nie chciała i teraz tak wyzywa
Dlatego umizgi głupiej studentki można kulturalnie zignorować lub dyskretnie postawić do pionu gdyby stała się nieznośna.
Dla takiego szacunku i klasy warto cierpieć niespełnioną miłość.
To w kwestii uczuć.
Profesorka i Pierdolscy degradują z tej ligi siebie i swoich studentów.
Dlatego potem praca dla was to recepcja i podniecanie się uczuciami z koleżankami niuńkami, albo w szkole na dzieci wrzeszczeć.
Ale może wy macie umysł niuńki , to wam pasuje.
To w kwestii konsekwencji tych uczuć.
Re: Studentka-Profesorka?
error_state pisze: Bo to nie ta liga i ekstra - klasa.
Czasy mezaliansów dawno się skończyły . Pozwól decydować samym zainteresowanym, czy i kogo chcą kochać .
Co jest złego we wzajemności? Boli Cię to, bo Ty jej od nikogo nigdy nie doświadczyłaś?Nikt chyba tu na kinomanke nie naskoczył. Jeżeli już to na "wzajemność".
A Ty masz umysł superniuńki. Weź dziewczynko, ja wiem, że masz złe stosunki z koleżankami ze studiów, zazdrościsz im ocen, wyglądu i tych romansów, dzięki którym niby mają takie dobre oceny - ale wyluzuj . I co złego, lub jeszcze lepiej: ubliżającego jest w pracy w szkole? Wolałabym to, niż pracę dla takiego chama i buca jak twój niedoszły szef.Profesorka i Pierdolscy degradują z tej ligi siebie i swoich studentów.
Dlatego potem praca dla was to recepcja i podniecanie się uczuciami z koleżankami niuńkami, albo w szkole na dzieci wrzeszczeć.
Ale może wy macie umysł niuńki , to wam pasuje.
To w kwestii konsekwencji tych uczuć
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: Studentka-Profesorka?
To czemu się tak irytujesz?error_state pisze:Dlatego potem praca dla was to recepcja i podniecanie się uczuciami z koleżankami niuńkami, albo w szkole na dzieci wrzeszczeć.
Dostałyśmy przecież, na co zasługujemy, i dobrze nam tak.
Re: Studentka-Profesorka?
gusto pisze:To mi się przypomniała sytuacja z liceum. Mieliśmy nauczyciela od biologii, który nie lubił uczniów, zresztą z wzajemnością. Powtarzał np. że kobiety nie są jak lilie ino jak dziurawce i bardzo lubił powtarzać, że nigdy jeszcze żaden uczeń nie przyszedł z prośbą, żeby mu ocenę obniżyć. Tak mnie wkurzał, że kiedy dostałam 3,5 poszłam i powiedziałam, że nie zasługuję i żeby obniżył. Jego mina - bezcennezosia24 pisze:Uważam, że zasłużyłam na te 3,5 i jakby mi postawił więcej, to sama bym do niego poszła i powiedziała, że np. na 4 nie zasługuje.
Na mojej ostatniej uczelni też był taki egzemplarz. Jego opowiadania, dowcipy o kobietach krążyły miedzy studentami/studentkami z roku na rok przekazywane.
Gdy ja studiowałam jego opowieści o kobietach były jeszcze bardziej wulgarne. Rozwodził się z żoną. Ponoć bardzo zdolną studentką jakąś o mało co doktor.
Byłam zdziwiona, że żadna z kursantek nie reaguje.
Specjalnie zapisałam się do niego na kurs.
Już po dwóch zajęciach skończyły się jego opowieści. Na 3 coś bąknął i chyba nie dokończył.
A ja...?
A ja byłam jego ulubioną studentką. Do dziś nisko się kłania.
Re: Studentka-Profesorka?
zuzanna22 pisze:Witajcie,
Jako osoba związana z uczelniami, uważam, że trzeba uważać na kontakty ze studentkami. Owszem, niektóre są bardzo atrakcyjne. Pamiętam, że kilka ładnych lat temu, gdy byłam młodsza, jedna ze studentek przystawiała się do mnie i dawała sygnały nie do odrzucenia. Ale z racji tego, że miała u mnie zaliczenie i nie była w moim typie, starałam się ignować jej umizgi.
Pozdrawiam serdecznie
Zuzi
Jestem tak skromna, że nawet przez sekundę nie pomyślałam, że mogę nie być w jej typie