w szafie

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
beri04
Posty: 5
Rejestracja: 23 mar 2017, o 22:46

w szafie

Post autor: beri04 » 1 lis 2017, o 23:29

cześć,
czy znajdują się tu osoby, które ukrywają przed otoczeniem swoją orientację? Zastanawiam się, czy macie plany na na zmianę, czy na razie chcecie, lub musicie pozostać w takiej rzeczywistości.
Jestem w poszukiwaniu swojej komfortowej drogi życia, ale jak do tej pory trudno żyje mi się samymi wyobrażeniami. Ciężko jest nawet, gdy wiesz, że ktoś jest w podobnej sytuacji. W takich momentach zamknięcie prowadzi jedynie do bierności, co kończy się na nieustających wymianach spojrzeń i niczym więcej.
Obecnie nie planuję zmian, ale ciekawi mnie, czy ktoś tutaj też tak ma lub miał.
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: w szafie

Post autor: Gaik » 2 lis 2017, o 00:00

W pewnym sensie jestem w szafie, a w innych aspektach nie :) Jedna noga w totalnej otwartości, druga w ukryciu.
Kwestie ,,ujawniania" przed osobami z którymi jestem blisko nigdy nie sprawiały mi problemu. Przykładowo kiedy byłam nastolatką o mojej preferencji w stosunku do kobiet wiedzieli rodzice, dziewczyny z którymi trenowałam oraz osoby z klasy w liceum.
W życiu dorosłym tak ułożyłam (jak dotąd), że moje kontakty z ludźmi są mało intensywne, niezbyt bliskie lub sporadyczne. Osiadłam zatem na ,,bezpiecznej" mieliźnie ,,tajemnicy" życia prywatnego. Niezależnie od tego jakie prowadzę życie zawodowe czy społeczne, zawsze pozostawał punkt własnej ,,nie do końca identyfikacji". Nie akceptuję określania się jako takiego i to we wszystkich kwestiach, ponieważ odczuwam swoje życie jako proces w którym kultura ma marginalne i nielubiane znaczenie. Określanie się jest jak wyrok.
Chciałabym, żeby ta kultura była całkiem równościowa, żeby ,,ambicje" były raczej wadą niż zaletą, bo co to za pomysł ustawiania się w szeregu?!!.
Już w podstawówce nie uczestniczyłam np. w początkach i zakończeniach roku szkolnego. Tak samo nie czułam się nigdy do końca reprezentantką jakiegokolwiek zawodu. Ja w zasadzie jestem w procesie nauki. Bezustannie, więc nie ma miejsca na identyfikację choć od kilkunastu lat bliżej mi do określenia ,,lesbijka".
Podsumowując - rodzina, kilku starszych znajomych, wie, ale nowo poznane osoby mogą się zdawać na domysły.
Czy to jest wygodne? W wielu sytuacjach bardzo, ale długoterminowo nie. Czy więcej jest plusów niż minusów z wyautowania? Tak, ale tylko osobiście. Bo zawsze warto brać pod uwagę otoczenie w sensie rodziny i znajomych. Kiedy ja wszędzie ogłaszam, że jestem les to oni muszą się z tym mierzyć. Dla mnie to proste, ale dla innych niekoniecznie. Nie lubię robić komuś dyskomfortu bez większej potrzeby. Mimo, że mój ojciec jest takim przykładem osoby, która robi aluzje co do gotowości ,,zmierzenia się" nawet z homoślubem.
Zatem na moje obecnie 33 lata stronię od kategorycznych czynów, ale jednocześnie chwila dzieli mnie od ich uczynienia jeśli uznam, że jest taka konieczność.
Warto patrzeć nie tylko na ,,egoistyczne" plusy i minusy.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: w szafie

Post autor: biedronca » 2 lis 2017, o 07:02

Gaik, piszesz o mierzeniu się i dyskomforcie innych, homofobów, jak rozumiem, kiedy kolejny nastolatek popełnił samobójstwo. Kiedy ludzie autentycznie się boją i to tutaj, w naszym cywilizowanym europejskim kraju. Bo są prześladowani w pracy, w szkole, narażeni na przemoc. A czasami "tylko" na słuchanie, jakimi chorymi, zboczonymi osobami są i na co zasługują. Kiedy konserwatywny rząd próbuj ograniczać kolejne prawa i kto wie, kiedy padnie na nas. Nie wiem, może Ty żyjesz w bańce i wokół Ciebie takie rzeczy się nie dzieją, ale parę kroków dalej już tak.

Dlatego uważam, że każdy kto może, kto ma dość siły, powinien się ujawniać. Dla siebie, ale i dla innych. Żeby pokazać, że jesteśmy, że jest nas dużo i że jesteśmy normalnymi, zwyczajnymi ludźmi, mającymi jak każdy prawo do miłości.
Missunderstood
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 479
Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48

Re: w szafie

Post autor: Missunderstood » 2 lis 2017, o 09:34

Ja trochę jak Gaik ujawniłam się tylko najbliższym z tą różnicą, że rodziców w to nie włączyłam. Domysły są, było kiedyś pytanie, ale odwróciłam kota ogonem i zgrywam głupka. Czemu? Bo usłyszałam w ich głosie przerażenie mimo chyba autentycznej chęci zrozumienia mnie bez względu na to jaka będzie odpowiedź. Nazwijcie mnie tchórzem, ale uważam, że lepiej będzie, gdy sami stopniowo do tego dojdą i oswoją się z tym zanim dostaną jasne potwierdzenie z mojej strony, bo na chwilę obecną widzę, że zadają pytania, na które wcale nie chcą znać odpowiedzi.
Jeśli chodzi o przyjaciół to nigdy nie miałam z tym problemu i nie było jakiejś dramatycznej sceny pt. muszę Ci coś powiedzieć. Bywalismy na imprezach, więc całkiem normalnie stwierdzałam np. że ta czy tamta dziewczyna jest ładna i mi się podoba :mrgreen:
A propos plusów i minusów... wychodzenie z szafy nie powinno zależeć od otoczenia, bo to rzecz, na którą każdy z nas musi być gotowy, wszystko w swoim czasie. Niestety należy pamiętać też o tym, o czym wspomniała biedronca. Żyjemy w konserwatywnym, homofobicznym społeczeństwie, które boi się wszystkiego co inne i czasami lepiej pozostawić sprawy prywatne dla siebie niż krzyczeć: jestem lesbijką. Dlatego kto ma siły niech się ujawnia, byle tylko nie przecenił swoich możliwości. W życiu zawodowym nie zaryzykuję, bo po pierwsze nie zamierzam stracić pracy, a po drugie nie widzę, żeby moje koleżanki hetero odpowiadały wszystkim z jakim to facetem ostatnio się spotykały.
mysign
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 39
Rejestracja: 30 paź 2017, o 08:47

Re: w szafie

Post autor: mysign » 2 lis 2017, o 18:54

Ja tez jestem w szafie, ale przyszedł czas na porządki.... Na co czekac? Chowac sie ukrywac do 40 tki? Jesli ktoś z szafy ma ochote sie wyzalic to zapraszam na p.w na pewno jest nas tu wiecej... ;)
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: w szafie

Post autor: biedronca » 2 lis 2017, o 21:49

Missunderstood pisze:W życiu zawodowym nie zaryzykuję, bo po pierwsze nie zamierzam stracić pracy, a po drugie nie widzę, żeby moje koleżanki hetero odpowiadały wszystkim z jakim to facetem ostatnio się spotykały.
U mnie koleżanki i koledzy czasem wspominają o małżonkach, narzeczonych partnerach. Jak długo z kimś pracujesz, w końcu jakieśfragmenty życia prywatnego wychodzą. No chyba że je celowo ukrywasz. Ja mieszkam w dużym mieście, a parę razy zdarzyło mi się spotkać kogoś z pracy, kiedy szłam z dziewczyną za rękę.

Co do zwolnienia - podobno zaczynamy mieć rynek pracownika. I ja wiem - jest różnie w różnych branżach i w różnych regionach. Ale dla mnie to bardzo ważne, jak firma traktuje pracowników. Więc nie dajcie się traktować jak śmierci, podnoście kwalifikacje, sprawdzajcie opinie o pracodawcy, same się nimi dzielcie, jeśli wydarzy się coś niedobrego. I brońcie tych, którzy sami sobie nie radzą. Wcale nie ma nas tak samo i gdyby zwolnić wszystkich homoseksualistów, niejedna firma by padła :pilka:
beri04
Posty: 5
Rejestracja: 23 mar 2017, o 22:46

Re: w szafie

Post autor: beri04 » 2 lis 2017, o 23:42

jeżeli żyję w totalnym, zewnętrznym ukryciu to też nierealne o jakiekolwiek bliższe relacje na poziomie damsko-damskim. Mowa nie o tych czysto koleżeńskich. W takiej sytuacji ciężko żeby się mierzyć z problemami osób nawet jedną nogą wyoutowanych, skoro żyje się jak obserwator. Na daną chwilę, z własnego wyboru podejmuję takie decyzje, ale zaczyna to doskwierać. Stąd też pytanie, czy jeszcze ktoś żyje podobnie, czy już większość z forum ma ten etap za sobą.

Co do miejsc pracy, to spotykam i spotykałam, wiele osób, o których większość wiedziała, włącznie z pracodawcami i nie było to powodem do jakichkolwiek zmartwień o zwolnieniu. Wiąże się to pewnie z rodzajem pracy, ale życzę wszystkim takich środowisk zawodowych, gdzie żyje się zwyczajnie.
Missunderstood
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 479
Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48

Re: w szafie

Post autor: Missunderstood » 4 lis 2017, o 22:16

biedronca pisze: Co do zwolnienia - podobno zaczynamy mieć rynek pracownika. I ja wiem - jest różnie w różnych branżach i w różnych regionach. Ale dla mnie to bardzo ważne, jak firma traktuje pracowników. Więc nie dajcie się traktować jak śmierci, podnoście kwalifikacje, sprawdzajcie opinie o pracodawcy, same się nimi dzielcie, jeśli wydarzy się coś niedobrego.
Nie czuję się traktowana jak śmieć, po prostu nie chcę zmieniać pracy. Moja szefowa o mnie wie, mamy dobre relacje. Problem w tym, że pracuję z klientami i nie mamy wpływu na to, kto do nas przychodzi. Nie zamierzam tracić zleceń, więc nie chodzę z partnerką za rękę i nie afiszuję się z moją orientacją na portalach społecznościowych. Kto ma wiedzieć ten wie :wink:
beri04 pisze:jeżeli żyję w totalnym, zewnętrznym ukryciu to też nierealne o jakiekolwiek bliższe relacje na poziomie damsko-damskim.
Dlaczego nierealne?
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: w szafie

Post autor: biedronca » 4 lis 2017, o 22:32

Missunderstood pisze:
biedronca pisze: Co do zwolnienia - podobno zaczynamy mieć rynek pracownika. I ja wiem - jest różnie w różnych branżach i w różnych regionach. Ale dla mnie to bardzo ważne, jak firma traktuje pracowników. Więc nie dajcie się traktować jak śmierci, podnoście kwalifikacje, sprawdzajcie opinie o pracodawcy, same się nimi dzielcie, jeśli wydarzy się coś niedobrego.
Nie czuję się traktowana jak śmieć, po prostu nie chcę zmieniać pracy. Moja szefowa o mnie wie, mamy dobre relacje. Problem w tym, że pracuję z klientami i nie mamy wpływu na to, kto do nas przychodzi. Nie zamierzam tracić zleceń, więc nie chodzę z partnerką za rękę i nie afiszuję się z moją orientacją na portalach społecznościowych. Kto ma wiedzieć ten wie :wink:
beri04 pisze:jeżeli żyję w totalnym, zewnętrznym ukryciu to też nierealne o jakiekolwiek bliższe relacje na poziomie damsko-damskim.
Dlaczego nierealne?
Ech, no mam nadzieję, że chociaż drogo się sprzedajesz :(
Missunderstood
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 479
Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48

Re: w szafie

Post autor: Missunderstood » 5 lis 2017, o 08:28

biedronca pisze: Ech, no mam nadzieję, że chociaż drogo się sprzedajesz :(
Słucham? :shock: Niespecjalnie rozumiem z jakiego powodu urządzasz sobie wycieczki personalne. Czy ja Cię czymś uraziłam?
gloszdnaszafy
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 6 paź 2015, o 15:51

Re: w szafie

Post autor: gloszdnaszafy » 5 lis 2017, o 18:34

Login mowi wiele... Otwarcie sie nie przyznaje do tego ze wole kobiety... Wie o tym moja najlepsza i jedyna przyjaciolka... Sa osoby, ktore sie domyslaja ale nie dociekaja szanujac jedna z moich zasad: moja d... moja sprawa... Czy to dobre podejscie? Z jednej strony tak, bo mam spokoj... zwlaszcza biorac pod uwage konserwatywne i kosciolkowe podejscie do tematu mieszkancow podhala... Z drugiej strony, trudniej jest wejsc w relacje jezeli nie chcesz sie w pelni okreslic, szczegolnie jezeli masz zwyczaj ladowania sie w dziwne relacje z "heteroseksualnymi" kobietami, ktore same nie potrafia siebie okreslic... :? Czy mam zamiar sie ujawnic? Samo okreslenie ujawnic mnie razi... Wskazuje, przynajmniej wg mnie, ze moja orientacja jest czyms wstydliwym, czyms co ukrywam... Nie, jest to cos z czym nie mam zamiaru sie obnosic... Moze kiedys otwarcie przyznam przed najblizsza rodzina, chociaz podejrzewam, ze wcale ich nie zaskocze... Ale to tylko moje zdanie...
Missunderstood
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 479
Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48

Re: w szafie

Post autor: Missunderstood » 5 lis 2017, o 22:20

gloszdnaszafy, rozumiem Twoje położenie, ale są też pary homoseksualne, które jakoś specjalnie się nie afiszują i są ze sobą. Nie sądzę więc, że nie można nawiązać żadnej relacji damsko-damskiej bez wielkiego coming-out. Są kobiece imprezy, jest KK i kilka innych takich portali, gdzie można szukać miłości. Wyjście z szafy to Twoja sprawa, Twoja decyzja i musisz być na to gotowa.
IAmNotAlone
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 13
Rejestracja: 9 lut 2017, o 10:08

Re: w szafie

Post autor: IAmNotAlone » 7 lis 2017, o 21:57

Mogę powiedzieć, że jestem trochę "zaszufladkowana" :P Tylko najbliżsi wiedzą o mojej orientacji i akceptują ją w pełni, za co jestem im bardzo wdzięczna. Nie mam pojęcia, czy reszta otoczenia zareagowałaby równie pozytywnie i nie zamierzam tego sprawdzać. To nie na moje nerwy... już dość przykrości musiałam znosić z innych powodów :cry:
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: w szafie

Post autor: ImaSumak » 11 lis 2017, o 01:55

beri04 pisze:cześć,
czy znajdują się tu osoby, które ukrywają przed otoczeniem swoją orientację? Zastanawiam się, czy macie plany na na zmianę, czy na razie chcecie, lub musicie pozostać w takiej rzeczywistości.
Jestem w poszukiwaniu swojej komfortowej drogi życia, ale jak do tej pory trudno żyje mi się samymi wyobrażeniami. Ciężko jest nawet, gdy wiesz, że ktoś jest w podobnej sytuacji. W takich momentach zamknięcie prowadzi jedynie do bierności, co kończy się na nieustających wymianach spojrzeń i niczym więcej.
Obecnie nie planuję zmian, ale ciekawi mnie, czy ktoś tutaj też tak ma lub miał.
Miałam z 16 lat, kiedy uświadomiłam sobie, z przerażeniem, kim naprawdę jestem. Zastanawiałam się, co z tym zrobić. Nie było wtedy internetu. Żadnej możliwości spotkania osób sobie podobnych (tak mi się wydawało). W okolicach osiemnastki, uznałam, że nie mogę być jedyna, więc chodząc ulicami miasta usiłowałam rozpoznać ludzi takich jak ja. Niestety bezskutecznie. Moich przyjaciół poinformowałam, że gdybym spotkała kobietę, która okazałaby się tą mojego życia, to bez wahania bym się z nią związała. Jak się później okazało, nie potraktowali tej deklaracji poważnie.
Na początku studiów uwiodłam pewną dziewczynę. Byłam bardzo zdziwiona reakcją braci studenckiej, bo spotkałam się z dużym ostracyzmem (niestety w akademiku trudno coś utrzymać w tajemnicy). Cała sytuacja zmusiła mnie, do zastanowienia się, czy chcę żyć dla siebie, czy dla społeczeństwa. Wybrałam tę pierwszą opcję. I nigdy jej nie pożałowałam. Wyprowadziłam się z akademika (już z inną dziewczyną) i rozpoczęłam nowe życie. Powiedziałam rodzinie kim jestem (bardzo się bałam po doświadczeniach w akademiku) i choć przygotowywałam się na najgorsze, okazało się, że nie było żadnego powodu. Oczywiście, że byli ogromnie zaskoczeni, ale ku mojemu użemu zdziwieniu, to nie "katolicyzm jest istotą polskości", a miłość. :) Przyjaciele też byli mocno zaskoczeni, bo jak się okazało, sądzili, że wcześniej sobie żartowałam i nie traktowali moich deklaracji poważnie. W ich przypadku też nie było żadnego problemu. Mając silną bazę, mogłam żyć jak chcę. Tak mi się wydawało. Pracę zawsze oddzielałam grubą kreską od życia prywatnego. Nigdy więc nie opowiadałam o swoim życiu prywatnym. Generalnie nie jestem osobą zbyt wylewną, co u ludzi budzi ciekawość. Czasem wynikały więc z tego powodu śmieszne/dziwne sytuacje. Wiadomo, że w pracy również rozmawia się siłą rzeczy nie tylko o pracy. Miałam zaś koleżanki, bardzo wścibskie, które wzięły sobie mnie za cel. I tak palnęłam kiedyś, że ja absolutnie nie gotuję i generalnie kuchni unikam jak ognia, a w odpowiedzi dostałam pytanie: to dlaczego mam zawsze tak wykwintne śniadania i obiady przyniesione z domu? No i wtedy, postawiona pod ścianą, zmusiłam się do kłamstwa i powiedziałam, że to mój facet to wszystko robi, gdyż gotowanie jest jego pasją. By kłamstwo uwiarygodnić, temat rozwinęłam kwieciście do tego stopnia, że potem wszystkie koleżanki mi zazdrościły takiego chłopaka i ciagle sprawdzały, co tym razem mam do jedzenia i prosiły o przepisy. Nie mówiąc o tym, że wszystkie chciały go poznać...
Nie jest jednak też tak, że nikt nie wiedział, bo były mi bliższe osoby i one prawdę znały.
Wracając do tematu, w tamtym czasie moje życie wydawało mi się normalne. Bardzo się myliłam, ale tę wiedzę dał mi wyjazd za granicę i spojrzenie z dystansu. Dopiero żyjąc w Anglii odczułam faktycznie czym jest wolność wyboru, brak uprzedzeń i równouprawnienie. Tego nie da się opowiedzieć. To trzeba samemu doświadczyć. Dlatego ja już do Polski nie wrócę na stałe.

Co do poprzednich wypowiedzi: uważam, że każdy ma swoją drogę i nikogo nie można zmuszać do ujawniania się, nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku wielu osób, warto byłoby się zastanowić, jak długo można być hipokrytami. Ale to zawsze źle się kończy. Cena jest wysoka.
Lubię kiedy kobieta...
gingerbread
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 15
Rejestracja: 4 lis 2015, o 17:26

Re: w szafie

Post autor: gingerbread » 11 lis 2017, o 20:33

Również pół na pół. Bo z jednej strony najbliższa rodzina - tj. mama i tata wiedzą (choć zachowują się jak "czego oczy nie widzą..."), najbliżsi przyjaciele i kilka osób w pracy również i na tym koniec. Nie wie cała rodzina bo niestety nie są to ludzie, których uważam za "godnych" tej informacji.
I tym sposobem tak się żyje, że trzeba pilnować się w środku i zastanawiać przez milisekundę czy obecnie jestem w towarzystwie "naturalnego zachowania" czy towarzystwie "udawania koleżeństwa" ;)

Ale... dobiegam do 30stki i tak coraz częściej rozrywa mnie od środka - szczególnie na wyjazdach czy jakichś imprezach - żeby krzyknąć, przytulić, oblizać ucho i pokazać, że ona moja w każdym calu, a nie tylko przyjaciółka... Więc zobaczymy czy mi się wyrwie czy dalej będę cichutko marudzić pod nosem ;)
abecaduo
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 483
Rejestracja: 2 wrz 2015, o 18:55

Re: w szafie

Post autor: abecaduo » 12 lis 2017, o 14:07

Co do poprzednich wypowiedzi: uważam, że każdy ma swoją drogę i nikogo nie można zmuszać do ujawniania się, nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku wielu osób, warto byłoby się zastanowić, jak długo można być hipokrytami. Ale to zawsze źle się kończy. Cena jest wysoka.
Bycie w szafie to hipokryzja? Zawsze to określenie dla mnie miało wydźwięk pejoratywny, wiązało się z wyrachowaniem, chłodną kalkulacją. Siedzenie w szafie, moim zdaniem, takie nie jest.
Awatar użytkownika
Idgi
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 252
Rejestracja: 14 lip 2007, o 00:00
Lokalizacja: z Cichej Doliny

Re: w szafie

Post autor: Idgi » 14 lis 2017, o 17:52

Nie żyję w szafie. Do swojego życia zapraszam te osoby,które chcę. Nie afiszuję się swoim życiem. Rodzice,brat,bratowa wiedzą. Nie akceptują, nie rozumieją, co prowadzi do wielu przykrych sytuacji. Dlatego też nie utrzymuję z nimi kontaktu. Nie jeżdżę, nie widujemy się. Kartki na święta, to ostatnimi czasy najwłaściwsza forma kontaktu.
Cześć dalszej rodziny wie i jest im to kalafiorem z kim żyję☺
-Lubi Pani Bez?
-Tak, ale się boję.
Awatar użytkownika
bruxxa
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 87
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:07

Re: w szafie

Post autor: bruxxa » 14 lis 2017, o 19:09

Ja planuję całkowity coming out, łatwiej mi się żyje gdy jestem całkowicie szczera i innym też chyba będzie, niż jakbym miała po raz kolejny wciskać wymówki czemu nikogo nie mam (czyt. faceta). Zresztą siedzenie w szafie już mnie nie zadowala. :)
Awatar użytkownika
carolinas
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 11
Rejestracja: 15 lis 2017, o 13:05

Re: w szafie

Post autor: carolinas » 15 lis 2017, o 13:15

Ja bym bardzo chciała, żeby w naszym kraju było tak jak za granicą - nie musieć się chować. Jedni są tolerancyjni i to bardzo, a drudzy to by najchętniej zabili, co dla mnie jest totalną porażką.
Najważniejsze to być w pełni sobą, stawić czoła przeciwnościom losu i wszystko jakoś się ułoży, trzymam kciuki! :)
detykacja
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 123
Rejestracja: 28 sty 2014, o 19:02

Re: w szafie

Post autor: detykacja » 15 lis 2017, o 16:36

Decyzje o tym czy żyć jawnie czy w szafie powinny należeć wyłącznie do samych zainteresowanych. Często takie sprawy nie są wcale tak łatwe, jak by się wydawało. Pewnie, kiedy nie ma tajemnic, wszystko zdaje się łatwiejsze. Ale z drugiej strony może być trudniejsze, a nie każda osoba jest tak twarda, że wszystko poświęci dla "życia w prawdzie". Jaki cel miałoby moje ujawnienie się przed dziewięćdziesięcioletnią babcią, która słucha Radia Maryja i modli się za mnie, bym "dobrego męża" znalazła? Pomogłoby komuś, gdybym jej powiedziała prawdę i prawdopodobnie przyprawiła o zawał, a w najlepszym razie pozbawiła spokoju na resztę życia? A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?
Sama siedziałam w szafie przez długie lata. Z wielu powodów, nie tylko ze strachu o samą siebie. Starałam się też dbać o bezpieczeństwo osób, na których mi zależało. Życie nie zawsze bywa logiczne i spokojnie poukładane. Czasem trzeba dokładnie wyważyć, czy poczucie własnego komfortu rzeczywiście jest najważniejsze. Choć oczywiście nie należy o nim zapominać całkowicie.
Teraz, gdy jestem starsza, nie mam już aż takich obaw jak kiedyś. Wie moja mama, wie kilku bliskich przyjaciół. Ale nadal nie mam potrzeby informowania o swoim życiu prywatnym, czy też raczej intymnym, ludzi w pracy i dalszych znajomych.
Jeśli chodzi o hipokryzję, uważam, że występuje wtedy, kiedy sami ukrywając własną orientację, wypowiadamy się negatywnie na temat osób LGBTQ, dyskredytujemy osoby wyautowane i pozwalamy sobie na homofobię, by za tym parawanem lepiej się ukryć. Nie jest hipokrytą ktoś, kto po prostu wiedzę o sobie zatrzymuje dla siebie. Choć zdarza się, że bardzo cierpi. Ale ma do tego prawo.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: w szafie

Post autor: biedronca » 15 lis 2017, o 22:04

Zgadzam się, że każdy sam decyduje jak i komu mówi o sobie.

Ale co do babci - ja mam dużą wiarę w mądrość starych kobiet. Pogadaj z nią, może okaże się bardziej otwarta, niż się wydaje. Mimo tego radia, którego słucha.
detykacja
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 123
Rejestracja: 28 sty 2014, o 19:02

Re: w szafie

Post autor: detykacja » 15 lis 2017, o 23:30

Moja babcia jest bardzo mądrą kobietą. Ale poglądy na pewne sprawy ma dokładnie ustalone. Znam ją. I wolę oszczędzić jej rewelacji, które w żaden sposób nie wpłyną na polepszenie jakości jej życia.
Niemniej miło, że wykonałaś takie budujące przypuszczenie.:)
Awatar użytkownika
paolinalina
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 68
Rejestracja: 18 gru 2012, o 16:16
Lokalizacja: małopolskie

Re: w szafie

Post autor: paolinalina » 16 lis 2017, o 08:37

A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?

Może powinnaś. Często takie poglądy wynikają ze strachu przez nieznanym. Często , gdy tacy ludzie poznają homoseksualne osoby ze swojego bliskiego otoczenia daje im to do myślenia. Ukrywając się nie dasz im nawet możliwości konfrontacji ich poglądów z rzeczywistością. Gdy będziesz w szafie w nich się na pewno nic nie zmieni, ich poglądy ani drgną.
"Czasy takie niespokojne, róbmy miłość a nie wojnę"
Missunderstood
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 479
Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48

Re: w szafie

Post autor: Missunderstood » 16 lis 2017, o 10:05

biedronca pisze: Ale co do babci - ja mam dużą wiarę w mądrość starych kobiet. Pogadaj z nią, może okaże się bardziej otwarta, niż się wydaje. Mimo tego radia, którego słucha.
Jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Ja mam z babcią podobnie, nie chcę jej mieszać w głowie i łamać jej serca. Nie wiem jak zareaguje, jest schorowana, nie mam zamiaru ryzykować jej zdrowiem, jeszcze jej ciśnienie skoczy :wink:
paolinalina pisze:A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?

Może powinnaś. Często takie poglądy wynikają ze strachu przez nieznanym. Często , gdy tacy ludzie poznają homoseksualne osoby ze swojego bliskiego otoczenia daje im to do myślenia. Ukrywając się nie dasz im nawet możliwości konfrontacji ich poglądów z rzeczywistością. Gdy będziesz w szafie w nich się na pewno nic nie zmieni, ich poglądy ani drgną.
Rozumiem, że masz tu na myśli "dobro wspólne", czyli zakładamy, że każdy homoseksualista ma misję zmieniania świata? Pewnie są przypadki, w których ludzie konserwatywni doznają nagłego oświecenia i stwierdzają, że jednak nie taki diabeł straszny... tyle, że zdarza się to sporadycznie, bo konserwatyści nie należą do ludzi, których poglądy łatwo ulegają zmianie. Każdy sam musi zdecydować czy bierze na swoje barki ewentualne nieprzyjemności i całą nagonkę ze strony rodziny, gdyby jednak im się umysły nie przejasnily :mrgreen:
Awatar użytkownika
paolinalina
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 68
Rejestracja: 18 gru 2012, o 16:16
Lokalizacja: małopolskie

Re: w szafie

Post autor: paolinalina » 16 lis 2017, o 11:16

Missunderstood pisze:
biedronca pisze: Ale co do babci - ja mam dużą wiarę w mądrość starych kobiet. Pogadaj z nią, może okaże się bardziej otwarta, niż się wydaje. Mimo tego radia, którego słucha.
Jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Ja mam z babcią podobnie, nie chcę jej mieszać w głowie i łamać jej serca. Nie wiem jak zareaguje, jest schorowana, nie mam zamiaru ryzykować jej zdrowiem, jeszcze jej ciśnienie skoczy :wink:
paolinalina pisze:A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?

Może powinnaś. Często takie poglądy wynikają ze strachu przez nieznanym. Często , gdy tacy ludzie poznają homoseksualne osoby ze swojego bliskiego otoczenia daje im to do myślenia. Ukrywając się nie dasz im nawet możliwości konfrontacji ich poglądów z rzeczywistością. Gdy będziesz w szafie w nich się na pewno nic nie zmieni, ich poglądy ani drgną.
Rozumiem, że masz tu na myśli "dobro wspólne", czyli zakładamy, że każdy homoseksualista ma misję zmieniania świata? Pewnie są przypadki, w których ludzie konserwatywni doznają nagłego oświecenia i stwierdzają, że jednak nie taki diabeł straszny... tyle, że zdarza się to sporadycznie, bo konserwatyści nie należą do ludzi, których poglądy łatwo ulegają zmianie. Każdy sam musi zdecydować czy bierze na swoje barki ewentualne nieprzyjemności i całą nagonkę ze strony rodziny, gdyby jednak im się umysły nie przejasnily :mrgreen:
Kilka miesięcy temu poznałam 90 letnią babcie mojej partnerki. Babcia przeżyła, o dziwo nawet ze mną chciała rozmawiać a jej szok mógł być o tyle większy, że poznała przy okazji moje dzieci;-). Zresztą sama już wcześniej się domyślała, że jej prawie 40 letnia wnuczka nie bez powodu może znaleźć sobie męża;-). Jednocześnie na tej samej uroczystości moja partnerka zrobiła swoisty coming out przed całą rodziną. I był o tyle fajny, że nie musiała mówić każdemu z osobna, że jest lesbijką , wystarczyło , że nie bała się przyjechać na spotkanie rodzinne ze swoją partnerką.
Oczywiście ja nikogo nie zmuszam do coming out . Każdy decyduje jak chce żeby wyglądało jego życie. Ale jeśli ja mam się przejmować co myśli o homo mój daleki wujek to szczerze: mam jego opinie w poważaniu;-). Zresztą moim zdaniem ukrywając się niejako sama bym potwierdzała , że trzeba się wstydzić życia jakie prowadzę . A ja jestem dumna z tego kim jestem i z kim jestem.
"Czasy takie niespokojne, róbmy miłość a nie wojnę"
jasandra
super forma
super forma
Posty: 1755
Rejestracja: 23 sty 2014, o 18:24

Re: w szafie

Post autor: jasandra » 16 lis 2017, o 11:55

Na pewno ujawniane się pomaga nieco z oswajaniem ludzi. Ujawnianie się bez partnerki w moim przypadku spotyka się często z powątpiewaniem. Jestem zwolenniczką coming outów, bo moje poczucie sprawiedliwości zawsze cierpi, kiedy ktoś mówi o swojej dziewczynie/randce/fascynacji, a ja nie mogę. Nie outuję się bez powodu, ale często w czasie opowieści zdarza mi się mówić: "dziewczyna, w której byłam zakochana", bo jeśli to ważna część opowieści, nie mam zamiaru tego ukrywać. Mnie jest po prostu łatwiej, bo jestem chorobliwie prawdomówna :D. Nie spotkałam się nigdy w zasadzie z negatywną reakcją, nawet od człowieka, który cegłówkami chadzał rzucać w pedałów na Paradzie, a akurat był znajomym mojej przyjaciółki. Uwielbiałam go prowokować. Chyba nawet mnie lubił.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: w szafie

Post autor: biedronca » 16 lis 2017, o 12:35

Missunderstood pisze:
biedronca pisze: Ale co do babci - ja mam dużą wiarę w mądrość starych kobiet. Pogadaj z nią, może okaże się bardziej otwarta, niż się wydaje. Mimo tego radia, którego słucha.
Jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Ja mam z babcią podobnie, nie chcę jej mieszać w głowie i łamać jej serca. Nie wiem jak zareaguje, jest schorowana, nie mam zamiaru ryzykować jej zdrowiem, jeszcze jej ciśnienie skoczy :wink:
paolinalina pisze:A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?

Może powinnaś. Często takie poglądy wynikają ze strachu przez nieznanym. Często , gdy tacy ludzie poznają homoseksualne osoby ze swojego bliskiego otoczenia daje im to do myślenia. Ukrywając się nie dasz im nawet możliwości konfrontacji ich poglądów z rzeczywistością. Gdy będziesz w szafie w nich się na pewno nic nie zmieni, ich poglądy ani drgną.
Rozumiem, że masz tu na myśli "dobro wspólne", czyli zakładamy, że każdy homoseksualista ma misję zmieniania świata? Pewnie są przypadki, w których ludzie konserwatywni doznają nagłego oświecenia i stwierdzają, że jednak nie taki diabeł straszny... tyle, że zdarza się to sporadycznie, bo konserwatyści nie należą do ludzi, których poglądy łatwo ulegają zmianie. Każdy sam musi zdecydować czy bierze na swoje barki ewentualne nieprzyjemności i całą nagonkę ze strony rodziny, gdyby jednak im się umysły nie przejasnily :mrgreen:
Ja myślę, że każdy dobry człowiek ma misję zbawienia chociaż kawałka świata :)
detykacja
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 123
Rejestracja: 28 sty 2014, o 19:02

Re: w szafie

Post autor: detykacja » 16 lis 2017, o 13:32

Wiele w tym wszystkim prawdy, oczywiście. Pewnie, że warto edukować, oświecać etc. Ja wcale nie jestem przeciwniczką ujawniania się i testowania tolerancji zatwardziałych przeciwników :)
Szczerze mówiąc, mogłabym testować na tej najbardziej zaskorupiałej grupie z wielką nawet przyjemnością, pod warunkiem, że pod pręgierz postawiłabym jedynie siebie, bo co o mnie myśli ten przytoczony wujek to ja mam w najgłębszym poważaniu. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że testowanie najbardziej zemściłoby się nie na mnie, a na mojej mamie, która stałaby się celem na przemian pełnych pretensji i fałszywego współczucia tyrad. Jej jednak wolę tego oszczędzić.
Pomijam fakt, że znam doskonale poglądy i sposób myślenia tej mojej rodziny, awantury o przekonania przestały już mieć sens. Spędzam z nimi dwa dni w roku, więcej nie zamierzam, dzielenie się z nimi moim tak bardzo własnym życiem uważam za zupełnie niepotrzebne.
detykacja
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 123
Rejestracja: 28 sty 2014, o 19:02

Re: w szafie

Post autor: detykacja » 16 lis 2017, o 13:38

paolinalina pisze:
Missunderstood pisze:
biedronca pisze: Ale co do babci - ja mam dużą wiarę w mądrość starych kobiet. Pogadaj z nią, może okaże się bardziej otwarta, niż się wydaje. Mimo tego radia, którego słucha.
Jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Ja mam z babcią podobnie, nie chcę jej mieszać w głowie i łamać jej serca. Nie wiem jak zareaguje, jest schorowana, nie mam zamiaru ryzykować jej zdrowiem, jeszcze jej ciśnienie skoczy :wink:
paolinalina pisze:A może powinnam opowiedzieć o sobie całej dalszej konserwatywnej rodzinie, która uważa homoseksualizm za wynaturzenie i chorobę, a samych homoseksualistów najchętniej widziałaby w miejscach odosobnienia, by nie narażać zdrowego społeczeństwa na zły wpływ?

Może powinnaś. Często takie poglądy wynikają ze strachu przez nieznanym. Często , gdy tacy ludzie poznają homoseksualne osoby ze swojego bliskiego otoczenia daje im to do myślenia. Ukrywając się nie dasz im nawet możliwości konfrontacji ich poglądów z rzeczywistością. Gdy będziesz w szafie w nich się na pewno nic nie zmieni, ich poglądy ani drgną.
Rozumiem, że masz tu na myśli "dobro wspólne", czyli zakładamy, że każdy homoseksualista ma misję zmieniania świata? Pewnie są przypadki, w których ludzie konserwatywni doznają nagłego oświecenia i stwierdzają, że jednak nie taki diabeł straszny... tyle, że zdarza się to sporadycznie, bo konserwatyści nie należą do ludzi, których poglądy łatwo ulegają zmianie. Każdy sam musi zdecydować czy bierze na swoje barki ewentualne nieprzyjemności i całą nagonkę ze strony rodziny, gdyby jednak im się umysły nie przejasnily :mrgreen:
Kilka miesięcy temu poznałam 90 letnią babcie mojej partnerki. Babcia przeżyła, o dziwo nawet ze mną chciała rozmawiać a jej szok mógł być o tyle większy, że poznała przy okazji moje dzieci;-). Zresztą sama już wcześniej się domyślała, że jej prawie 40 letnia wnuczka nie bez powodu może znaleźć sobie męża;-). Jednocześnie na tej samej uroczystości moja partnerka zrobiła swoisty coming out przed całą rodziną. I był o tyle fajny, że nie musiała mówić każdemu z osobna, że jest lesbijką , wystarczyło , że nie bała się przyjechać na spotkanie rodzinne ze swoją partnerką.
Oczywiście ja nikogo nie zmuszam do coming out . Każdy decyduje jak chce żeby wyglądało jego życie. Ale jeśli ja mam się przejmować co myśli o homo mój daleki wujek to szczerze: mam jego opinie w poważaniu;-). Zresztą moim zdaniem ukrywając się niejako sama bym potwierdzała , że trzeba się wstydzić życia jakie prowadzę . A ja jestem dumna z tego kim jestem i z kim jestem.
Paolinalina, bardzo się cieszę, że rodzina Twojej partnerki zareagowała tak wspaniale. Nie może to jednak być dowód na to, że każda rodzina tak zareaguje. Niektórzy po prostu nie chcą zostać przekonani, lubią swoje poglądy i nie lubią tych, którzy mają inne niż oni.
Awatar użytkownika
paolinalina
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 68
Rejestracja: 18 gru 2012, o 16:16
Lokalizacja: małopolskie

Re: w szafie

Post autor: paolinalina » 16 lis 2017, o 14:04

Paolinalina, bardzo się cieszę, że rodzina Twojej partnerki zareagowała tak wspaniale. Nie może to jednak być dowód na to, że każda rodzina tak zareaguje. Niektórzy po prostu nie chcą zostać przekonani, lubią swoje poglądy i nie lubią tych, którzy mają inne niż oni.[/quote]

Jeżeli chcemy , żeby wszyscy nas lubili to lepiej rzeczywiście się nie ujawniać . I nie chodzi tylko o to , żeby przekonywać ale przede wszystkim żyć w zgodzie ze sobą.
Swoje już przeżyłam i też zdaje sobie sprawę , że nie wszyscy reagują pozytywnie. Sama tez miałam niezbyt przychylne reakcje na mój coming out. Ale uważam , że siedzenia w szafie tylko po to , żeby nie denerwować homofobów nie jest fajne.
Przy czym ja generalnie nie przejmuje się tym co inni myślą o moim życiu :lol: To ja mam być szczęśliwa o ile nie krzywdzę moim zachowaniem innych. A sądzę, że mój związek z kobietą nikomu krzywdy nie wyrządza.
"Czasy takie niespokojne, róbmy miłość a nie wojnę"
ODPOWIEDZ